W co gra Unia Europejska z Polską mentalnie i finansowo krzepiąc D.Tuska, by wywoływał abstrakcyjne wiece, marsze i niepokoje? Unia gra z Polską w głupiego Jasia. Elementy gry są wszystkim Polakom dobrze znane. Są to:
- blokowanie należnych i wynegocjowanych środków na KPO,
- „ugrzecznianie” Polski jako równoprawnego członka UE wyrokami TSUE, zaleceniami Komisji, niekoniecznie wydawanymi zgodnie z prawem unijnym,
- ujmowanie w metodologii przemocy strukturalnej wobec Polski niehonorowanie wyroków polskiego Trybunału Konstytucyjnego i pomijanie milczeniem podobnych wyroków o prymacie krajowej konstytucji nad prawem unijnym z Francji, Niemiec, Hiszpanii,
- produkowanie złej prasy i opinii w UE o Polsce, skłócanie poszczególnych państw w imię interesów wspólnych dla dwójki Francja-Niemcy,
- zazdrość o lepsze efekty gospodarcze Polski, złość na sprawność urzędników celno-skarbowych w walce z mafiami vatowskimi,
- traktowanie Polski i polskich europosłów konserwatywnych z rezerwą, wynajdowanie problemów negocjacyjnych, szukanie wpływu na prawodawstwa krajowe i struktury sądów powszechnych, gospodarczych i trybunałów konstytucyjnych, by mieć przewagę jako twór unijny nad wszystkimi rządami,
- prowadzenie propagandy braku akceptacji dla innych, nie unijnych rozwiązań prawnych krajowych zatwierdzonych zgodnie z prawem krajowym przez poszczególne parlamenty.
Dlaczego Unia tak postępuje wobec Polski jak wobec dziecka gorszego Boga?
Można porównać działania Unii wobec Polski do działań Unii wobec Wielkiej Brytanii przed brexitem z tym, że Polacy w przeważającej większości (81%) są za pozostaniem w Unii i to się nie zmieni. Choćby z tego powodu się nie zmieni, że około 1,5mln młodych Polaków żyje z pracy za granicą. Wielu Polaków z przygranicznych do Niemiec województw jeździ do 100 km do pracy za euro i wraca o domów na noc. Pozostali korzystają z ubezpieczeń pracowniczych i medycznych pracując legalnie w całej Unii, pieniądze natomiast wydają ich rodziny w Polsce powiększając popyt na wszystkie produkty. Unia daje szybciej dobrobyt finansowy.
Kiedyś menedżerowie dużych spółek FMCG dziwili się strasznie raportami sprzedaży spożywki, leków i sklepów budowlanych w województwie lubuskim. Były one w porównaniu do wskaźników bezrobocia i danych ZUS co najmniej dziwne, sprzedawało się wszystko w wielkich ilościach, nadspodziewanie lepiej niż w województwach o niższych wskaźnikach bezrobocia w przeliczeniu na jednego mieszkańca. W poszczególnych, małych miastach do dziś w tym województwie funkcjonują sklepy (Strzelce Kraj np. dwie Biedronki, dwa Netto, Inter Marche, Stokrotka-wcześniej Piotr i Paweł, Brico Marche, 12tys. mieszkańców, wysokie bezrobocie, duża liczba emerytów i rencistów, mało firm prywatnych, dużo miejsc pracy osadzonych w budżecie państwa i gminy, wielu młodych pracujących za granicą za 1500 euro najmniej) z pięknymi wynikami sprzedaży. Wniosek – ludzie nie porzucą dobrze płatnej pracy i nie zgodzą się na zamknięcie granic likwidujące im dostęp do luksusu szybszego wybudowania domu lub kupna mieszkania.
Anglicy nie mieli takich problemów, wręcz uważam, że zmanipulowano tam krajowe referendum na temat wystąpienia z Unii między innymi poprzez taką nagonkę w prasie i mediach, jak dzisiaj w Polsce. Argumenty nagonki w W. Brytanii były inne. Unia moim zdaniem wypchnęła ze swoich struktur W. Brytanię, gdy ta domagała się większej liczby znaczących i decydujących o kształcie Unii urzędników w strukturach UE i wchodziła klinem między Niemcy i Francję. Taka walka o równoważenie wpływów. Po wyjściu Anglii z UE układ sił się zmienił i zaczęła wodzić prym frakcja ludowa niemiecko-francusko-hiszpańska.
Wielka Brytania dziś, m.in. też z powodu covidu, notuje braki w dostawach żywności, leków, z powodu braków paliwa na stacjach są przestoje i problemy w zaspokajaniu pierwszych najważniejszych potrzeb mieszkańców. Anglię dotknęły po wyjściu z UE ceny cła, drożyzna eksportowanych towarów, brak siły roboczej w fabrykach i rozdęty system pomocy społecznej dla tych emigrantów, którzy mieli prawo zostać w UK po brexicie. Sukces UE w sprawie brexitu polegał na tym, że Anglicy unieśli się honorem, ulegli wpływom śmietanki Partii Ludowej i ponieśli konsekwencje gospodarcze wystąpienia. Wielka Brytania tak samo jak dziś Polska doświadczała wielu nacisków ze strony KE UE, TSUE, które kończyły się dla niej niekorzystnie.
Anglicy przede wszystkim nie honorowali cichej idei krążącej po kuluarach UE żeby stworzyć z UE taki sam konstrukt prawno-gospodarczy jak Zjednoczone Stany Ameryki. Unijnym kacykom marzy się nie od dziś prymat militarny, prawny, gospodarczy i ścisłe mu podporządkowanie wszystkich krajów, członków Unii. Wielu unijnych prawników nosiło się jeszcze przed brexitem z zamiarem (wybacz mi francuski kolego, że to ujawniam) zmiany traktatów unijnych na takie, które doprowadziłyby do kroczącego w czasie do przodu znoszenia niepodległości państw-członków unii, na rzecz unijnych-federalnych jak w USA urzędów, sądów i parlamentu. Milcząco lub głośno cały czas pozbawia się racji bytu orzeczeniom sądów państw-członków w UE. Za pozbawieniem państwowości wcale nie miało iść wyrównanie znaczenia poszczególnych państw-stanów.
Garstka największych decydentów UE w swej pysze i próżności, korzystając ze środków unijnych i środków państw swojego pochodzenia oraz pieniędzy z międzynarodowych (niektórych) koncernów, które liczyły nie tylko na rynki zbytu Unii, ale też na swobodny przepływ kapitału i wpływ na udzielanie pozwoleń krajowych, postanowiła z 28 państw, potem z 27 państw zrobić jedno, potężne państwo - z ograniczeniem dostępu do najwyższych urzędów tego tworu dla najbardziej krnąbrnych państw-stanów, z wpływem na policję, wojsko i kasę. Kuluarowe spotkania luminarzy tej idei były cykliczne do brexitu, czy się odbywają nadal w zaufanych kręgach nie mam dziś informacji. Niektórzy uważali te działania wysokich urzędników za mające cechy co najmniej wyższej loży masońskiej.
Nie wszyscy członkowie UE mają tego świadomość, że UK odeszła, nie godząc się na triumwirat (UK, Niemcy, Francja) mający zmienić traktaty UE na utworzenie Państwa Unijnego na modłę „najlepszych rozwiązań prawnych europejskich i amerykańskich”. To był jeden z kilku powodów brexitu. Mało w prasie i mediach ujawniany czy znany. Dzięki niemu można było między bajki włożyć poszanowanie dla inności politycznej poszczególnych państw-stanów. Do dziś unia ma problem z poszanowaniem konserwatywnej inności niektórych państw katolickich.
Dziś UE trenuje bicie małego chłopca na Polsce tylko, że w swojej buńczuczności ktoś w UE nie przewidział, że Polska w 81% co powtarzam dobitnie jest za członkostwem w UE na starych traktatowych zasadach i, że Polska to waleczny kraj z coraz lepszymi wynikami ekonomicznymi mimo konserwatywnych rządów. Partia Ludowa, która opanowała UE ma coraz większy apetyt na zniesienie niepodległości poszczególnych państw na rzecz UE. Niestety wybrała zły czas na grę z Polską, z której podłoża rząd polski zdaje sobie doskonale sprawę. To próba sił dla podporządkowania, zero tolerancji.
Dlatego by odzyskać środki z KPO od UE zalecałbym zlikwidowanie Izby Dyscyplinarnej w SN w Polsce, ale jednocześnie wystosowanie memorandum skierowanym do UE,KE i TSUE w oparciu o krajowe i międzynarodowe opinie prawne wskazujące na poszczególne przepisy UE (wszystkie od maja 2004r), które zabraniają Unii ingerencji w systemy prawne państw-członków UE. Wskazałbym na nierówne traktowanie orzeczeń polskiego TK z orzeczeniami tożsamymi w sentencji TK Francji, Niemiec i Hiszpanii, na brak realizowania zasady solidarności przez UE wobec Polski.
Wszyscy krzyczą w mediach i w prasie, szczególnie patoopozycja, że Polska chce polexitu, co jest odwróceniem realnego przekonania Polaków i jest nad wyraz działaniem podobnym do wrzasków w prasie brytyjskiej przed brexitem.
Zaznaczam jednak, że Polski nie da się zmusić takimi działaniami do wyjścia z UE, dla Polski to szansa na kolejne podkręcanie w górę wskaźników ekonomicznych i ocen firm ratingowych (dla Polski są coraz lepsze) w następnych latach. Polska tak, jak W. Brytania nie przyjmie waluty euro, bo D.Tusk tym mechanizmem chciał wpędzić 80% rozliczających się w pierwszej grupie podatkowej Polaków w biedę cen w euro przy niezmieniających się bieda-płacach. To D.Tusk podjął w 2008 roku decyzję o zatrzymaniu wzrostu płac urzędników w sądach, prokuraturach i urzędach skarbowych. Gdyby nie reforma płacowa Z.Ziobry do dziś pracownicy sądów i sędziowie pracowaliby na kiepskich wskaźnikach płacowych. To D.Tusk ciągle narzekał na brak pieniędzy w budżecie mając pod skrzydłami ministra dziś podejrzewanego o korupcję, czy ministra robiącego przekręty na ustawie o automatach do gry. Nie wspominając o ministrach uwielbiających ośmiorniczki za państwowe, podatników pieniądze.
D.Tusk ciągle w coś gra, ale to dziś ślepy koń mający na oczach klapki unijne i garść zapewnień o wsparciu A.Merkel. Merkel, której polityka pierwszoplanowa się dziś znudziła i woli doradzać z drugiego rzędu.
D.Tusk zorganizował w weekend wielotysięczne manifestacje „wolnościowe”, ale wybitnie tylko z jednego powodu, umiejętnie podlanego ideologią, Tuskowi i PO znowu spadają sondaże, a PIS-owi rosną. Przejadła się obywatelom-wyborcom wewnętrzna hidżra o coś, gdzie większość jest za. Taki nielogiczny paradoks dla słabo zorientowanych. Znów wprowadza on do świadomości czytelników Wyborczej walkę o coś, o co tak naprawdę nie trzeba walczyć jak Polak z Polakiem. Krzyk Wyborczej jest przejawem słabości i brakiem realnych argumentów. Natomiast wiadomo, że z powodu marszów kobiecych w 2020 roku PIS-owi spadło o 11 procent poparcie. Tusk chciał powtórzyć wynik, ale źle wybrał temat i czas. Wczoraj policjanci nie reagowali agresją, ani pałkami teleskopowymi na tłum. Nie wyszła więc kosmicie z Brukseli opcja martyrologii uciemiężonego ludu przez Policję siłą, nakręcającego spadek poparcia dla rządu. Policja traktowała demonstrantów jak obywateli, którym trzeba pomóc zachować spokój, rzecznik wypowiadał się ze spolegliwością o braku pozwoleń dla Marty Lempart na przemarsz, który można był załatwić w magistracie warszawskim i ułatwić Policji działania ochronne przed zadymiarzami.
Uważam, że w Polsce z powodów czysto finansowych – utrata apanaży w spółkach Skarbu Państwa, utrata władzy i prawdopodobne dalsze w kolejnych wyborach odstawienie od rządowego stołu – zamiast opozycji realizującej polską rację stanu pojawiła się patoopozycja. Patoopozycja wrzeszcząca z trybun sejmowych w trakcie wypowiedzi ministrów, robiąca medialne skoki na poparcie dla rządu wśród Polaków w sprawie uchodźców ISIS z Białorusi, będąca przeciw otrzymaniu z UE środków na KPO, w ogóle będąca przeciw wszystkim pracowitym, którzy wyrzucili biedę za progi swych domostw w czasie konserwatywnych rządów.
Patoopozycja, pełna inwektyw w pochodzie Tuska i wielu przemówieniach kosmity z Brukseli, nie jest już tak mocno akceptowana jak na wejściu. Dziś pustosłowie nie jest w cenie wyborczej. Nie jest w cenie też ustawodawcza niemoc i brak większości do uchwalania ustaw-czyli partyjna słabość, brak posiadania wpływu na kluczowe aspekty władzy w państwie. Dziś wyborców rajcują sukcesy finansowe rządu, polepszenie jakości życia wszystkich grup społecznych, walka z przestępczością, zapewnienie bezpieczeństwa i trwałości otwartych na Unię granic, by choć latem można było sobie za ciężkie pieniądze popracować. Pan Migalski, który na łamach „Polityki” jawi się jako spin doctor D.Tuska i PO chyba przestrzelił z niektórymi radami. I jeśliby tylko zadzwonił do Pana Tymochowicza, poprzedniego PR-owca politycznego PO z czasów jej największego poparcia wyborczego, przekonałby się jak żegna się PO z doradcami i jak nie wypłaca im wynagrodzenia za wykonanie pracy (podobno PO do dziś nie wypłaciło Tymochowiczowi 6(sześciu)mln złotych za doradztwo, dlatego przestał im doradzać i zerwał wszelkie kontakty). Taka przestroga, by się zanadto nie wychylać przy Tusku i patoopozycji.
Urojony polexit kosmity z Brukseli wsparty manifestacjami złapanymi w paradoks ma być głównym celem programowym patoopozycji, ma być też przede wszystkim lekiem na spadające poparcie w sondażach.
Dlatego wolę w opozycji mającej 25% poparcia mieć Szymona Hołownię, który lubi ludzi i lubi wygrywać na argumenty logiczne. Wszyscy politolodzy spisali już Hołownię na straty, ja mam jednak pomysł jak mógłby odebrać jeszcze na rok przed wyborami wyborców patoopozycji. Hołowni brakowało do tej pory szerokich pleców zza granicy. Ma zasoby i odpowiednią prezencję moralno-polityczną by skorzystać z rad i rozmów z byłym prezydentem USA Barackiem Obamą. Barack Obama jest przeciwny wszelkiemu konserwatyzmowi blokującemu rozwój i swobodny przepływ myśli. Wystarczy zaprosić Baracka Obamę przez Facebook i biuro byłego prezydenta, które umawia jego wystąpienia i wykłady w świecie, na cykl rozmów o demokracji i demokracji w Polsce, o problemach konserwatywnych w patoopozycji, nakręcić filmiki z tych spotkań on-line, tłumaczyć je tekstem u dołu, poprosić o rady na temat rozwiązań w sprawie uzyskania poparcia wyborczego dla Sz.Hołowni w Polsce. Barack Obama lubi realizować wielkie idee i programy społeczne dla najuboższych. Hołownia jako rozsądny katolik, lubiący ludzi odzyskałby po tych filmikach poparcie zabrane przez patoopozycyjne dualizmy i dzielenie Polaków na gorszych i lepszych przez kosmitę z Brukseli. Puszczenie filmików z rozmów o Polsce i demokratycznej polityce na Youtube i Facebooku podniesie poparcie dla Polski 2050 Szymona Hołowni do 30% przed wyborami. Programy pełne humoru i politycznych dowcipów, z tuzem międzynarodowej polityki i byłym prezydentem USA Barackiem Obamą będą miały super oglądalność i jestem przekonany, że B.Obama zrezygnuje z większej części honorariów, jeśli tylko będzie wiedział, że przyniosą zakładany skutek. Na miejscu M.Kobosko zacząłbym ten temat załatwiać już dziś, nie tyle żeby pograć na nosie D.Tuskowi (plecy z UE są słabsze w porównaniu do pleców z USA), ale przede wszystkim zrealizować cel osiągnięcia przynajmniej 1/3 posłów w parlamencie polskim w 2023 roku.
PIS mający 40% poparcia, Hołownia mający 30% poparcia i trzy frakcje walczące o próg wejścia do Sejmu – Konfederacja (dziś 10%), Nowa Lewica (dziś przy progu wyborczym, bo bez Kwaśniewskiego, Zandberga i Rozenka jako szefów) oraz Agro-Unia dziś w niektórych regionach zaliczająca 16% poparcia, na skalę kraju ok. 10% w terenach rolniczych, która nota bene może nie mieć racji bytu, gdy PIS/ZP zaczną realizować szybko postanowienia Nowego Ładu dla rolników, którego programu mieliśmy okazję wysłuchać w mijający weekend. Wiele artykułów temu pisałem o stworzeniu taniej wody dla rolników, obojętnie czy ze względu na suszę, czy większe zużycie przy produkcji roślinnej. O dziwo doradcy rządu przekonali się, że to dobry argument do pomocy rolnikom i zawarli go w programie Nowego Ładu.
Polskiemu rządowi i polskiej Policji przydałoby się w narodzie więcej zaufania do działań. Rząd osiągający cele finansowe, mający nadwyżki na programy społeczne, Policja mająca za cel chronić obywateli cokolwiek zgodnie z prawem by wyczyniali, wyrzucająca z szeregów patopolicjantów doprowadzających, bezprawnym przekroczeniem użycia środków przymusu bezpośredniego, do śmierci aresztantów, czy przechodniów, odzyska z czasem zaufanie wśród ludzi.
Dajmy rządowi pracować z Unią na temat Turowa, mając z tyłu głowy cały czas 0,5mln euro dziennie kary finansowej, którą nie wiadomo czy zgodnie z prawem unijnym orzeczono. Obecne wyniki prac rządu przy większym wsparciu intelektualnym prezesa Jarosława Kaczyńskiego i jego cennych wniosków z analiz dobrze rokują na przyszłość. Polacy lubią struktury silne finansowo mające władzę. Takim, silnym mającym pieniądze, wyborcy dają głos.
I na koniec żart, który miał służyć patoopozycji do zaczerniania obrazu wolnych wyborów parlamentarnych w 2023 roku, żart patoopozycji mającej już dziś nieodparte przekonanie, że trzecich, kolejnych wyborów do Sejmu i Senatu RP mogą znowu nie wygrać:
Punkt wyborczy gdzieś w Polsce, wybory 2023, wyborca bierze kartę do głosowania i długopis, wchodzi za przepierzenie mające dać wyraz zasadzie tajności głosowania i siedzi tam ponad godzinę nie wychodząc do urny. W końcu jeden z pracowników komisji wyborczej zbliża się do przepierzenia zachowując dystans i odwrócony plecami mówi do wyborcy: Przepraszam, proszę pana czy nic się panu nie stało, tak długo pan się zastanawia nad skreśleniem jednej kratki? - Wyborca odpowiada ze złością – Panie, próbuję cały czas skreślić, ale długopis nie pisze,skreślam już od godziny i nie pisze. - Pracownik komisji wyborczej na to żartobliwie – Panie, pisze, pisze ten długopis, tylko Pan niewłaściwą kratkę skreślasz.
Przerzucanie na innych własnych poglądów, patologiczne zachowania w miejscach publicznych, nawoływanie do walki niezgodnej z jakimikolwiek zasadami, wręcz rewolucji, ocenianie jako złych wszelkich działań rządu i PIS jest polityczną projekcją D.Tuska powodującą spadek poparcia.
Może D.Tusk spróbowałby swoich sił na FAME12, choć mam wrażenie, że w bezpośrednich walkach, gdzie decyduje technika i wytrenowanie oraz siła ciosu przegrałby z każdym przeciwnikiem. Patostreaming w internecie ma dużą oglądalność ale strasznie małą liczbę subskrybentów. Może to da poczucie siły Szymonowi Hołowni w walce o ukryte dziś, ciche poparcie dla jego walki o miejsca w parlamencie. Wolę jako przeciwnika rozsądnego katolika – Hołownię niż jakąkolwiek patoopozycję sprzedajcą Polskę za unijne srebrniki Niemcom i Rosjanom.
Hołownia – Barack Obama czekam na relacje cotygodniowe na FB i Youtube oceniające realnie, w oparciu o obiektywne fakty stan demokracji w Polsce, zrealizowane plany społeczne i zdrowotne, czy prawne. Praca i Święty Spokój – polityczny plan długofalowy PIS na polepszenie sytuacji większości Polaków ma wiele dobrych rozwiązań, z którymi jednak będzie trudno polemizować Sz.Hołowni w rozmowach z Barackiem Obamą. I jeszcze jedno – Sz.Hołownia ma szanse intelektualnie wygrać na całej linii z patoopozycją i podnieść sondaże, pokonując Tuska. Nic tak nie smakuje tak bardzo, jak zwycięstwo nad patopolitykami z patoopozycji. Odebranie miejsc w sejmie PO, KO i PSL będzie tylko tego zasłużonym rezultatem.
Dla D.Tuska mam piękną maksymę prof.Osiatyńskiego, według której powinien zaczynać każdy swój dzień od dzisiaj: Spójrz rano w lustro, zrób przedziałek i się od siebie odpierdol.” Po co zaczynać emeryturę polityczną od fiaska po powrocie z UE?
Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności.
Being There.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka