Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik
2441
BLOG

Prośba do Prezydenta i patent na sukces Sz.Hołowni kosztem Tuska.

Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 52

Panie Prezydencie, cieszy mnie bardzo pana aktywność w drugiej kadencji. Spieszę więc wyartykułować tu swoją prośbę o pozasądowe spotkanie pana Prezydenta RP A.Dudy z pisarzem Jakubem Żulczykiem. Żeby zrozumieć traumy jakie opisuje ten pisarz lub sam ich doświadczał proszę Pana Prezydenta, aby nie osądzał ludzi przed tym zanim nie pozna tego, z czym złym musieli się w życiu zmierzyć. Bardzo doceniam literaturę pana Jakuba Żulczyka, zachwyciły mnie szczególnie trzy książki, których przeczytanie polecam Panu Prezydentowi przed spotkaniem z Jakubem Żulczykiem. Są to : „Wzgórze psów”, „Informacja zwrotna” i „Ślepnąc od świateł”. Wszystkie społecznie ważne. W ciszy krajobrazu opisujące ludzkie tragedie.

Proszę wybaczyć nazwanie pana „debilem” przez pisarza Jakuba Żulczyka. Mnie też zdenerwowało to, że dla podtrzymania doskonałych do wyborów Joe Bidena na prezydenta USA stosunków polskich z Ameryką, nie wysłał Pan odpowiednio wcześnie gratulacji dla nowego prezydenta USA. Niefortunny nietakt, odpowiednio podszeptany w USA przez sprzyjających totalnej opozycji członków rządu amerykańskiego, miał już swoje konsekwencje w polityce zagranicznej. Radzę i poddaję pod rozwagę pana Prezydenta RP A.Dudy możliwość wysyłania cotygodniowych zaproszeń dla prezydenta USA Joe Bidena, przez kolejne trzy miesiące, do odwiedzenia Polski i przeglądu wojsk NATO, prac parlamentu, czy rozmów dwustronnych. Odnowienie stosunków na płaszczyźnie prezydent USA a prezydent RP musi odbyć się jeszcze w tym roku. Joe Biden nie przyjmuje przywódców innych państw jako petentów jak robił to Donald Trump. Amerykanie mogą pomóc w dosprzętowieniu cyberwydziałów wojska i policji.

Dlatego proszę o złagodzenie stosunków z Amerykanami i jednocześnie o wybaczenie na spotkaniu z Jakubem Żulczykiem większości Polakom i jemu zdenerwowania z powodu spóźnionych gratulacji. W ogóle dla dobrego PR-u Prezydenta i Jego Kancelarii zalecałbym umorzenie postępowania wobec pisarza za sformułowanie „debil” jako nazwania niedokonanych czynności, a nie człowieka-prezydenta. Sądząc po tym, o czym pisze Jakub Żulczyk życie go nie rozpieszczało. Jego poważny wzrok i wypowiedzi w wywiadach świadczą o tym, że dość wcześnie pisarz został odarty z nadziei i wiary w dobro człowieka.

Jeśli pan Prezydent RP A.Duda zdecydowałby się na uwolnienie od odpowiedzialności pisarza za nazwanie go „debilem” za brak gratulacji dla nowego prezydenta USA, w czasie rozmowy z pisarzem byłby to dobry krok w celu poprawy wizerunku samego prezydenta w oczach inteligencji, szczególnie warszawskiej, ale także byłby to wzrost poparcia dla rządu i Nowego Ładu. Mnie osobiście bardzo zależy na tym, byście obaj panowie doszli do porozumienia, a pisarz nie był z tego powodu sądownie ukarany. Bo moim zdaniem przeżył on w życiu więcej horrorów niż statystyczny Polak, co spowodowało u niego nagradzaną twórczość. Jeśli sam Pan Prezydent lub Jego kancelaria wystosuje do pisarza Jakuba Żulczyka zaproszenie na rozmowę, która zadecyduje o odpuszczeniu grzechu nieumiejętnego nazwania stanu rzeczy przez pisarza, będę bardzo wdzięczny.

Dziś w dobie zapowiadanych strajków przez pielęgniarki, pracowników Zus-u i rolników z AgroUnii, wymagane jest zluzowanie balcerowiczowskiej polityki minionych rządów i prezydentów - zaciskania pasa przez obywateli RP i zluzowania obostrzeń przez społeczny konsensus. Otwarciem publicznym do takiego konsensusu z błądzącą po totalnej opozycji inteligencją może być rozmowa Prezydenta RP A.Dudy z pisarzem Jakubem Żulczykiem. Wskazałoby to na trend, że prezydent A.Duda jest gotów rozmawiać z każdym by negocjować różne postulaty i sprawy. Żeby nie rodzili się nam terroryści z tylko tego powodu, że wyczerpali wszystkie możliwości negocjowania i nic nie uzyskali. Piszę też tu o tym dlatego, że terroryści, jacy jeszcze w 2020 roku okupowali ulice niekoniecznie byli związani wszyscy z postulatami, które przedstawiali. Może to od prezydenta A.Dudy mogłaby wyjść ponownie inicjatywa ustawodawcza dokonania poprawek w ustawie antyaborcyjnej, by ten terroryzm uliczny opanować, a krzykaczom niewiadomego pochodzenia ewidencyjnego - jak Marta Lempart, wytrącić argumenty do przyszłych manifestacji z rąk.

I jeszcze druga sprawa mnie męczy – to ta na granicy białoruskiej. Bardzo podobało mnie się to, że Polska broni swoich granic szczególnie od strony Białorusi i białoruskiego pomysłu rodem z Kremla o męczeniu Polski i Polaków wojną hybrydową. Ta trzydziestka bogatych uchodźców z Iranu i Iraku, w większości młodzi ludzie, to półjawna zaczepka ze strony islamskiego ISIS. Nie da się tego inaczej wytłumaczyć. Bo jeśli uchodźcy są utrzymywani na ziemi białoruskiej po to, by byli widoczni ze strony polskiej, bez zabezpieczenia i zainteresowania urzędników białoruskich ich losem, to jawna prowokacja. Szczególnie wtedy, gdy strona białoruska odmówiła pomocy humanitarnej dla nich ze strony polskiej. Zasieki więc są potrzebne i w odróżnieniu od pisarza Jakuba Żulczyka ci akurat ludzie, niszczący zabezpieczenia graniczne przed islamską czujką z Białorusi, powinni być surowo ukarani, nie tylko grzywnami, ale też nakazami cotygodniowego meldowania się na komisariatach policji w miejscu zamieszkania stałego lub czasowego. Mrzonki jakiejś posłanki, która chciałaby wiedzieć publicznie o nazwiskach tajnych pograniczników trzeba między bajki włożyć, a jeśli owa pytająca ma poświadczenie bezpieczeństwa,to należy je negatywnie zweryfikować.

Rodzi się w opozycji, po przyjeździe Tuska, jakieś takie bezhołowie. I ma rację jeden z dziennikarzy publicystów, że jeśli Tusk chce pomóc Polsce i Polakom, to powinien przede wszystkim nie przeszkadzać. Nie szkodzić. Biorąc pod uwagę jakość merytoryczną niektórych posłów Koalicji Obywatelskiej, hejt nie wiadomo za co na Pawła Kukiza, bzdurne artykuły dr Kompa z Facebooka, historyka antycznego nawołującego do ulicznych walk Polaków z Polakami, który obszedł gazety opozycji w glorii i chwale, z uwagą należy przygotować kampanię wyborczą w 2023 roku. Po publikacjach, że będzie to walka na prywatne brudy, Tusk w mainstremie prasowym i telewizyjnym złagodniał, jako wilk przeobraził się w babcię i czyha na bogu ducha winną dziewczynę -obywatelkę,matkę,by ją zjeść lub zbałamucić. Leśniczy więc musi mieć na wilka dobrą strzelbę, by wyłuskać elektorat z jego brzucha, gdy ten zadowolony na chwilę zaśnie. Jakież brudy zaniechania uchwalania niektórych ustaw ma Donald Tusk i jego PO, dlaczego R.Trzaskowski nawet po Camp Future jest niezadowolony, kto finansowo odpowie za zjedzenie elektoratu pracowitego Szymona Hołowni.? Myślę, że Hołownia zacząłby odzyskiwać elektorat zjedzony mu przez PO po powrocie Tuska, gdyby jego posłowie w sejmie zaczęli składać i publicznie omawiać projekty ustaw, społecznie ważnych. Przy tylko gadulstwie i nieróbstwie ustawodawczym PO, przy braku konsensusu opozycji z rządem w sprawach będących dla Polski racją stanu, elektorat zwracałby głowę z powrotem w stronę Sz.Hołowni. Może gdyby Hołownia rzucił propozycję ustawienia religioznawstwa zamiast religii w szkołach na takim poziomie poznawczym jak identyczny przedmiot w Szwecji, kultura poszanowania obcych religii przy niezagrożonym w Polsce nadal katolicyzmie spowodowałaby odwrócenie trendu spadkowego Polski 2050. I gdyby ten pomysł ująć w projekt, który nawet nie zostałby uchwalony przez obecny polski parlament, miałby Sz.Hołownia atut przetargowy wobec nieruchawego ustawodawczo D.Tuska.

I na koniec żart ku pokrzepieniu:

Spotykają się przed Bożym Narodzeniem dwie przyjaciółki. Jedna bez humoru i zmarnowana, druga radosna i pełna oczekiwań. Druga pyta pierwszą jak tam u niej, Pierwsza na to, że pokłóciła się z mężem i nie wie jak będzie wyglądała Wigilia. A wiadomo, że jeśli w Wigilię cały dzień się będą kłócić to tak będzie przez cały rok. Umówiły się na kawę przed Nowym Rokiem. Gdy minęły święta pierwsza przyjaciółka, ta bez humoru przed świętami, tryskała radością, więc druga zapytała: I jak minęły Ci święta, pogodziłaś się z mężem? Pierwsza zaaferowana jej odpowiada – Słuchaj, pomyślałam i wsypałam mojemu do barszczu sproszkowaną viagrę. Ty jak on mnie przez cały wieczór chodził i przepraszał, jak on mnie przepraszał cały czas, jaki był miły i uczynny, miałam taki seks przez święta, że do dziś nóg nie mogę normalnie złożyć. Mam nadzieję, że tak będzie przez cały rok.

Morał z tego żartu jest dwojaki, po pierwsze - jak niewiele trzeba żeby dojść do zgody (może Marcie Lempart należy do barszczu wsypać viagrę, by uzyskała wysoki poziom samozadowolenia i coś więcej zobaczyć), po drugie – trzeba mieć niestandardowy pomysł, by skłócony osobnik zmienił zdanie i chodził, prosił, dążył do zgody.

Zgody życzę panu Prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie i uznanemu pisarzowi Jakubowi Żulczykowi. Przede wszystkim im życzę zgody i wybaczenia. Wszelkie obostrzenia na granicy polsko/białoruskiej są wskazane.


Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności. Being There.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (52)

Inne tematy w dziale Polityka