Wyborcza 06.07.2021r. zamieściła bulwersujący artykuł o tym, który z sobotnich mówców wypadł lepiej Tusk czy Kaczyński. Mirosław Oczkoś porównał Tuska do delfina a Kaczyńskiego do smutnego akwizytora. Porównał prezentacje, czy program? Zastanowił się nad kulturą wypowiedzi czy pozwolił pochlebczo Tuskowi obrażać ministrów w rządzie premiera Mateusza Morawieckiego? Raczej pozwolił ocenić sobie Tuska jako delfina wijącego się w mowie nienawiści, jak zwykle w retoryce bez dowodów i bez konkretów.
Tusk wpadł do Polski jak śliwka w kompot, raczej nie świąteczny. Próbował wedrzeć się pod strzechy wiejskie i miejskie buńczuczną przemową, którą określa się płomienną. Obrażał i teraz musi przepraszać kilka znanych osób za to, co powiedział. Zapomniał, że nie ma immunitetu, zapomniał, że jest zwykłym obywatelem, który obrady parlamentarne może oglądać tylko za pozwoleniem i z loży gości. Czy jednak Tusk choć raz pokwapił się obejrzeć obrady sejmowe, czy raczej woli odświeżać układy w terenie? Woli teren, będzie zapewniał, że nie będzie czyścił struktur, wszystko zostanie jak do tej pory. Zapomniał też Tusk powiedzieć, że odchodzi z polityki Angela Merkel i wraz z nią odchodzi poparcie dla Tuska w Unii Europejskiej. Powrót Tuska ma więc kilka przyczyn. Moim zdaniem na pierwszy plan wysuwają się jednak powody osobiste – Tusk bardziej chce uniknąć własnej politycznej śmierci niż śmierci Platformy Obywatelskiej jako partii. Chociaż może jeszcze chodzi o to, by PO nie zgubiła w wewnętrznej walce o wpływy dotacji państwowych dla partii, bez nich PO odeszłaby w zapomnienie jeszcze szybciej. Nieunikniony jest w sondażach przez pierwszy miesiąc po powrocie byłego przywódcy-założyciela z apanaży niemieckich skok poparcia dla PO. Jednak Tusk na wstępie zaznaczył, że nie przychodzi z niczym nowym, żadnym planem naprawy i lepszym Nowym Ładem. Złośliwie za to zauważa, że PO przecież ma program, a on będzie go kontynuował. Nie zauważył jednak Tusk, że program PO i ostatnie jej poczynania nie przyniosły więcej procent poparcia niż 10. Sztuczne ładowanie sondaży „powrotem” szybko zapikuje w dół. Nie powrócił marnotrawny syn, tylko marnotrawny ojciec, a dzieci nie będą wszystkie tak wyrozumiałe jak zakłada. Ojciec, który dzieci w wieku wczesnoszkolnym porzuca, a na starość wraca i żąda, żeby to one zapłaciły za jego pobyt w DPS-ie, gdy on używał życia za granicą, nie spotka się z aplauzem.
Tusk zapomniał, że prowadził antypolskie działania na forum Unii Europejskiej i szkodził żywotnym interesom Polaków w czasie dobrej zmiany. Tusk chce zburzyć układany przez 6 lat porządek w kraju przez Jarosława Kaczyńskiego, ale mu się to może nie udać. Działacze Platformy po jego powrocie odzyskali rezon, ale nie odzyskali go wyborcy mimo zwycięskiej retoryki przemówień Tuska. Tusk jeszcze niczego przez ostatnie lata w Polsce z Platformą nie zwyciężył, bo przegrywa w strategiach ułożonych przez Jarosława Kaczyńskiego. Mogę porównać wystąpienie Tuska do promocji Platformy w sklepie spożywczym. Wiecie co mówi klientom dyskontów promocja? Mówi, że cena wyjściowa produktu była mocno zawyżona. Sprytni i lojalni do tej pory klienci sklepów przenoszą się do innych, gdzie produkt cały czas jest atrakcyjny i jego cena jest wprost wyrażona wartością. Przecenialiśmy i Platformę i Tuska. Gadacz gawędziarz, który w słomianym ogniu porywa w wizjach zbałamuconych działaczy. Taki Kaszpirowski, który ma leczyć wyborców z frustracji przez ekran telewizora. Ale popełnia szkolne błędy i nie umie się wytłumaczyć z historii zawodowej syna. Zaperza się w pluciu na zmiany w państwie, nie wiadomo jakiej definicji demokracji służy. Wrócił, ale gdzie ten koń, na którym miał przyjechać? Tusk porusza się jednak pieszo ze starym plecakiem spraw niezałatwionych z niemocy lub niechęci. Czy dzwonił już do Nowaka do aresztu, czy mu coś obiecywał? Przecież to jego minister umoczył tyłek na całego w aferze. Tusk zapomniał, że aferowych ministrów miał sporo, jakby najwięcej ze wszystkich premierów/rządów. Żadnego do dziś nie rozliczył z afer, ani publicznie, ani prywatnie, ani prawno-karnie. Jak ma się równać Tusk z Jarosławem Kaczyńskim, który błędy eliminuje w rządzeniu na bieżąco i zaleca wewnętrznie rozdział polityki od nepotyzmu w spółkach Skarbu Państwa. Czy Tusk mu dorówna i objeżdżając samorządy wyeliminuje sitwowość stworzoną przez swoich działaczy? Wątpię. Będzie mu trudno obiecywać gruszki na wierzbie samorządowcom, którzy od nowego roku zostaną pozbawieni rozdziału 500Plus przechodzącego pod ZUS, a więc stracą podmiotowość/zdolność kredytową oraz utracą dochody z PIT wynikające z wprowadzenia ulgi podatkowej do 30tys.zł wymiaru zarobków. Średnio na małą gminę utrata z PIT może wynieść co najmniej 3mln zł rocznie. Tusk ma w worku z Niemiec takie pieniądze, by zaleczyć problemy zadłużonych gmin? Wątpię ponownie.
Na miejscu Tuska uważałbym na powstające wewnętrzne lobby w PO za Trzaskowskim jako liderem. Nie dość, że po powrocie starego lidera Trzaskowski stracił na nowości, świeżości i planach wprowadzenia PO w nowy wymiar większego poparcia, to jeszcze Tusk zyskał sobie na wejściu niezadowolonego wroga, który dużo może mając pieniądze z niemieckich fundacji, których nigdy nie dostałby Tusk od Merkel. Tusk zapomniał też o Schetynie, który wraz z Trzaskowskim może utworzyć nową partię i przejąć 50% działaczy, którzy pozostaną w PO po przejściach do Polski 2050 Sz.Hołowni. Hołownia wygra z Platformą na wytykaniu każdego jej błędu publicznie.
Myślę, że ukryte inicjatywy deprecjonowania zasług Jarosława Kaczyńskiego dla Polski wywodzące się z walki między Platformą a PIS, były pomysłem Tuska. Zapytałbym Tuska, co robił w niedzielę 13 grudnia, czy też spał? Bo ja osobiście byłem zły, że nie ma Teleranka i telewizor śnieży. A potem o 12.00 w odbiorniku pojawił się gen.Jaruzelski i mówił o stanie wojennym. Myśmy w szkole mieli takie kartki, na których były narysowane cztery świnie mające czarne łaty. Po odpowiednim zaginaniu kartki ze świniami powstawał wizerunek Jaruzelskiego w okularach. Bawił nas Jaruzelski złożony z czterech świń sakramencko. Taki młodzieńczy pastisz rysunkowy, o którym mało kto dzisiaj wie i wspomina. Cicha szpila wbita satyrą w komunę. Mieszkałem na wsi, tu się pracowało na okrągło poza niedzielą, gdzie szło się do kościoła na mszę. Nikt nie miał siły i czasu na większe rewolucje jakich dokonywała Solidarność w miastach. Zmienił się ustrój, ale praca na wsi dalej jest ciężka i wysysa każdą godzinę z życia. Tutaj rację bytu miałaby tylko realna, poparta ustawą, pomoc dla rolnika w uzyskaniu ceny za produkty, które dostaje hurtownik w sklepach docelowych, możliwość zatrudniania pomocników do gospodarstw na umowy rolnicze specjalnego typu i inne atrakcyjne programy ulżenia rolnikom w pracy np. dofinansowania do zakupu specjalistycznego sprzętu rolniczego, czy możliwość budowania przetwórni z ulgami inwestycyjnymi. Dlatego za nie fair uznaję każdy przejaw wyszydzania zasłużonych ad personam. Jeśli Tusk dalej zamierza grać nie fair bez nowego programu, to podziękują mu w pierwszej kolejności Frankowicze za to, że nie zablokował umów frankowych bankom poprzez Komisję Nadzoru Finansowego co najmniej za klauzule niedozwolone i spread. Pół miliona rodzin z powodu braku działania Tuska przeciw banksterom ma dziś problemy finansowe. Czy Tusk w walizkach z Niemiec ma odszkodowania dla Frankowiczów? Nie sądzę. Przyjechał ratować nie Polskę, tylko swój upadający polityczny autorytet.
Wystarczy dziś w odpowiedzi na zarzuty Tuska (coś na temat zła, nie wiem czy zła 500Plus w uwolnieniu finansowym rzeszy rodzin od zależności) puścić przez dwa miesiące „memy” do Demotywatorów czy Monstera i portali społecznościowych z największą aktywnością młodych wyborców o tym, że z Unii do Hogwartu (czyli Polski) powrócił Lord Voldemort i usiłuje pokonać M.Morawieckiego – naszego Harry’ego Pottera(nawet podobny). Przy czym różdżka M.Morawieckiego ma lepsze czary niż różdżka Tuska. Wiadomo, że Harry Potter zawsze wygrywa ze złem. Powracające zło, które złem nazywa dobro dla rzeszy biednych Polaków, zwalczy M.Morawiecki otwierając kolejne zakłady pracy dla tysięcy bezrobotnych. Tłumaczenie pokoleniu Harry’ego Pottera podstępnych działań Voldemorta z lekką nutą satyry przekona do PIS najmłodszych wyborców, którzy obrazili się na Zjednoczoną Prawicę za tłumienie manifestacji z błyskawicą i orzeczenie TK o aborcji. Ten balans, który zabrał najwięcej punktów procentowych poparcia należy wyrównać działaniami uprzyjemniającymi PIS młodym wyborcom. Tusk ze swoją „Polską w ruinie” tutaj nie wygra, jeśli PIS frontalnie przeprowadzi kampanię „memów” w internecie. Zresztą co może wiedzieć o Polsce Tusk, jeśli w czasie pandemii był za granicą. Czy zrobił cokolwiek w Unii, żeby Polsce pomóc w czasie pandemii? Nie, niestety nic nie pomógł.
Co politycznie zabiłoby Tuska? Ufajnienie Jarosława Kaczyńskiego jako rozumiejącego i pomagającego ojca narodu. Kaczyński nie musi wyglądać jak Mariusz Pudzianowski, którego podziwiam, za nieugiętość, wolę walki, systematyczność treningów, zwycięstwa i mistrzostwo. Wystarczy, że głos Jarosława Kaczyńskiego będzie się uspokajająco cyklicznie pojawiał w radiu, telewizji, czy wywiadach prasowych. Dla wyborców cenny jest ten mówca, który jest silny władzą i szybkością procedowania ustaw sprzyjających rozwojowi narodu. Taki jest Prezes - sprawny, szybki, strategicznie myślący i wyprzedzający szkodzące Polsce działania przeciwników braci mniejszych. Jeśli tylko prezes Jarosław Kaczyński będzie pomijał Tuska w wypowiedziach, nie będzie odpowiadał na jego zaczepki, a pojawi się cyklicznie w mediach tłumacząc ustawy, które uchwalił parlament mówiąc o ich korzyściach, czyli krótko mówiąc będzie się zajmował pracą zamiast pustosłowiem Tuska, doprowadzi Zjednoczoną Prawicę do trzeciej kadencji.
A to będzie historyczne zwycięstwo nad Platformą Obywatelską i dziwnie pojmowanym liberalizmem Tuska. Taka przegrana Tuska załamie na zawsze.
PS. Przydałby się tak dobry program kabaretowy jak „Ucho Prezesa”. Może Górski stworzy coś na kształt obecnych warunków politycznych o tytule chociażby: „Ucho Prezesa kłuje oczy Donalda” o walce zakulisowej Tuska i gasnącej Platformy Obywatelskiej z silnym Prezesem. Polacy lubią oglądać kłótnie z happy endem. Tusk, ze smrodem korupcyjnym Nowaka na ramionach, haratający w gałę byłby tak sprawny jak nasza reprezentacja w Euro 2020. Swoją drogą, czy specjaliści ukraińscy bądź polscy od przestępczości zorganizowanej znaleźli w bilingach podejrzanego o korupcję S. Nowaka połączenia tegoż z Donaldem Tuskiem? Byłby to dobry news na kolejne „memy” w Demotywatorach i Monsterze.
Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności.
Being There.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka