W tym kraju dziwnym i czasem mlekiem płynącym, gdzie samozwańczy Cezar Brutusem jest dla samego siebie, a inny próbuje od kilku lat wjechać do niego hucznie na koniu tak, by go wszyscy widzieli, ba podziwiali w nim germańskich przodków i europejskie samozaparcie w siedziskach kolejnych stołków, ludzie jeszcze nie stracili cierpliwości.
Zachodzi pytanie: Czy ten koń jest biały, czarny, czy gówniany (to znaczy wtapiający się w okoliczne tło), że jeszcze ludzie należycie go nie dojrzeli, jak nadrączym sprintem przemierza polskie równiny? Może ten koń biegnie z prędkością ponaddźwiękową i dlatego rozmywa się w smugę? Może jednak ten koń człapie słabo podkuty po usychających wertepach gdzieś blisko miasta Łodzi, dlatego jeszcze niewidoczny w Warszawie o audiencję aktualnego guru myśli trefnisiowej prosi? To znaczy nie, nie prosi, on żąda przyjęcia natychmiast, oddania pola do żartu, bo strój lepszy, zamorski na grzbiecie i zadaje nim szyku wśród niewiast na salonach. Kto wie, jak mawiał starożytny Elvis Presley. Who knows? Czy ludzie konia zobaczą, bo to jeźdźca apokalipsy jednej z partii na pewno, ale coś słabo odbierany. Tylko 6% w podrasowanym rankingu innych jeźdźców. Zawija ogony, ale królem trefnisiów chce być od razu. Bo ktoś może pamięta jak zabawiał ostatnio cesarzową Niemiec, a sąsiad to mocny i nabył niedawno nowych niewolników zza kilku mórz. Jednak czy polski król pozwoli mu zająć lożę i zabrać głos, kiedy królowa nasza dzieci szlachciców języka cesarzowej uczy? Czy ojciec króla podejmie rzuconą rękawicę i utnie trefnisiowi uzdę tuż przy wędzidle? Ojciec król się jeszcze nie wypowiedział, choć wici książęce dolnośląskie pod skrzydła już przyjął.
Bajek dla dorosłych w narodzie moc.
Ad rem. Anno Domini 2021.Rzeczpospolita wyswobodzona spod zaborów, umęczona wojnami i komunizmem, niedawno odzyskała niepodległość. Opowiadamy:
Pan Gowin na stronie swojej partii w internecie podaje cytaty za Cezarem. Pan Gowin zapewne wie, że Cesarstwo Rzymskie sromotnie upadło. Jeśli sam czuje się Cezarem, to gdzie jest jego cesarstwo? Donald Tusk nosi w sobie pierwiastek manipulacji odkąd tylko został triumwiratowym przywódcą Platformy. Ostatnio ten pierwiastek przemienił się w wielką bryłę, którą jej właściciel zamierza rzucić w Jarosława Kaczyńskiego i jego Zjednoczoną Prawicę by zobaczyć, czy udźwigną ten poziom absurdu. Absurdu, bo nie znam innej partii, której gremialnie by tak zależało na utrąceniu rządu przeciwników, przy braku merytorycznych argumentów. Dla samego utrącenia.
Stan na dziś 12% poparcia (zaznaczam w rejonach Wielkopolski) dla Platformy, 34,5% dla Zjednoczonej Prawicy i PIS. D.Tusk zamierza wjechać na swym koniu na szklaną górę, tylko po pierwsze wątpię, czy rycerz wytrzyma własne w niej odbicie, bo koń przed samym szczytem zjedzie na zadzie na sam dół. Koniowi będzie na szklanej górze za ślisko. Radzę rycerzowi ubrać odpowiednio wyścieloną w pewnych miejscach zbroję. Czytam piątkową GW i się krztuszę. Nie, nie covid, albowiem jestem zaszczepiony przeciw. Krztuszę się, bo na pierwszej stronie widzę twarz człowieka, który rozpętuje od nowa III wojnę światową między Polakami. Ani on Kargul, ani on Pawlak, ziemi nie posiada, miedzy tym bardziej. Skąd ma więc zrozumieć Polaka jak dopiero co wraca z tułaczki? Może Budka zostanie Sancho Pansa, a Twarz z kopią pojedzie na wiatraki?
Podobno, jak donosi GW, D.Tusk ma być p.o. przewodniczącego Platformy, a czy Budka zostanie Sancho Pansa? Jeszcze w tej bajce był osiołek. Kto zostanie osiołkiem do ciężkiej pracy na roli - Schetyna? Jeśli to prawda, należy drewniane wiatraki zastąpić kamiennymi młynami, bo walka o powrót na szczyt ma być ostra. Dźwignią ma być doktryna Neumanna. To znaczy wszyscy, którzy odeszli do innych partii, a kwalifikowali się do ochrony z doktryny Neumanna, zostaną wzięci do pionu jak Pancerny Marian. I będą w innych partiach chodzić jak po sznurku i im szkodzić, a potem dla zabawy (wspominałem coś o trefnisiu) trzymający sznurki sprzeda dowody na ich moralną(przestępczą) niesubordynację jakiejś trzyliterówce i będzie patrzył jak figurant się wije w odmętach oskarżeń.
GW pisze, że Tusk chce wyprzedzić PIS. Dlatego parę tygodni wcześniej prosiłem o przyspieszenie procedowania ustaw Nowego Ładu. Argumenty ustaw już uchwalonych są silniejsze od argumentów projektów partii, która nie ma większości w sejmie. Zresztą, jak czytam dalej w gazecie sponsorowanej przez Sorosa (tego, co wykończył finansowo Brazylię według analityków), D.Tusk chce wprowadzić swój nowy ład w Platformie już w czerwcu, wyprzedzając tylko kongres PIS czasowo, bo ma być w lipcu. Wielkie słowa o wyprzedzaniu, a taki mały z nich pożytek, gdy konie cherlawe. Czy jednak na pewno B.Budka zwoła Radę Krajową Platformy i czy na pewno zamiary zepsucia trasy Nowego Ładu ZP PIS się ziszczą? Trudno dziś powiedzieć jak zadziała zmiana w zarządzie partii na jej dyscyplinę. Młodzi B.Budki będą się ociągać. Jest to pierwsze wolne od obostrzeń lato chyba, że zostaną przywołani do dyscypliny doktryną Neumanna.
Wyborcy Zjednoczonej Prawicy są zdziwieni niedyspozycją mailową M.Dworczyka. Prawa ręka M.Morawieckiego zapewne była czymś zajęta myślowo, że drgnęła i „nieopatrznie” wysłała z prywatnej skrzynki tajne dane służbowe. Może to tylko dobrze skrojony Telegram, by utrącić mocny PR szefa rządu poprzez Dworczyka. A może M.Dworczyk pachnie służbami tak, że zapach dalej unosi się nad jego komputerem. Należy (jak sądzę już to zrobiono w AKW i AW) ustalić źródło zapachu i sprawdzać czy aby ten zapach na stałe nie przykleił się, jak ghost writer, do pleców Dworczyka. Może cyklicznie należy sprawdzać urządzeniami sidingowymi (simtaxami też) czy rządowy szum elektroniczny nie jest przejmowany przez urządzenia ambasady rosyjskiej. R.Sikorski jak był ministrem MSZ, zapewniał, że kurtyna ustawiona wokół tej ambasady wszystko zagłusza. Ale ponieważ mówił to minister Platformy jestem skłonny przyjąć, że kurtyna jest nadal dziurawa, albo w ogóle jej nie ma, bo zjadły ją ośmiorniczki. Dla rodziny M.Dworczyka nauczka, by na smartfonach nie odbierać od siebie nawzajem messengera z Facebooka, a potem z tego samego smartfonu nie wysyłać maili z informacjami niejawnymi. Teechnika...szybkość komunikacji czasami szkodzi. Jak szkodzi widać w tekstach wszystkich polskich gazet i portali.
Presja wokół Polski, szczególnie instytucjonalna presja UE, często nie ma podstaw prawnych lub racji bytu. Zawsze się zastanawiałem, czy sprawy cywilne wygrywają ci mecenasi, którzy wchodzą do sądu objuczeni tomiszczami kodeksów, czy jednak ci, którzy płynnie i z pamięci je cytują jako właściwe do danego kazusu. Potrzebujemy armii najlepszych z traktatów i prawa międzynarodowego adwokatów. Potrzebujemy też pokazać, że presja instytucjonalna Unii opiera się na krótkotrwałym, świeżym zwyczaju, a nie na jego postanowieniach prawnych. Presja ze słyszenia, którą trzeba wyeliminować jak najszybciej prawnymi argumentami.
Potrzebujemy też Szkoły Prawa dla sędziów i prokuratorów, takiej jak w Krakowie również na ścianie Zachodniej Polski. Najlepiej w Poznaniu i Szczecinie lub tylko Szczecinie. Wielu konserwatywnych absolwentów prawa nie ma możliwości i środków, by korzystać z nauki w Krakowie. Poza tym, środowiskowo jest lepiej jak sędzia, czy prokurator pochodzi z tego okręgu, w którym orzeka. Trzeba wybudować budynki dla tej szkoły, zatrudnić wykładowców. Wielu asystentów sędziów, czy prokuratorów chętnie zdałoby już egzamin na sędziego czy prokuratora, ale do Krakowa mają za daleko. Przewlekłość w orzekaniu to wytrzyma, szczególnie, że ostatnio podrasował jej terminy covid, ale statystyka ilości uzyskanych prawomocnych orzeczeń w danym roku już nie.
Zresztą potrzeb jest więcej.
Za Donalda Rumsfelda, który został przyjęty kiedyś prosto z biznesu na szefa Departamentu Stanu w USA, padł pomysł żeby w wojsku amerykańskim usługi do tej pory świadczone przez zatrudnionych w wojsku sprzątaczy, ochroniarzy, zaopatrzeniowców, kierowców, kucharzy, śmieciarzy, czy ogrodników wyprowadzić poza wojsko i zlecić wykonanie obcym firmom, obniżając koszty obsługi. Miało to tylko jeden dobry aspekt – obniżenie kosztów funkcjonowania wojska w pierwszym roku zmiany. Ale od razu pojawiały się problemy z niskimi stawkami godzinowymi za pracę zatrudnionych w tym systemie obcych wojsku ludzi, pojawiła się podatność na manipulację i branie łapówek w zamian za informacje z miejsca pracy. To ciche koszty dodane, które razem z pierwszymi przewyższają dotychczasowe koszty świadczenia tych usług w wojsku. Każda zewnętrzna firma budowlana, każda sprzątaczka mająca dostęp do miejsc narad, czy ochroniarz elektryk siedzący przy wejściu do jednostki, stanowią realne zagrożenie dla tajemnic wojskowych.
W Polsce wyprowadzanie usług poza wojsko osiągnęło apogeum za B.Komorowskiego na stanowisku ministra MON. Nikt wcześniej nie wiedział, szczególnie Platformersi, że B.Komorowski uczestniczył dużo wcześniej w szkoleniu amerykańskiego wywiadu w Garmisch Partenkirchen. Byli na nim też m.in. J.Zemke i D.Waniek z SLD. Wpływ jaki wywiad amerykański wywarł na B.Komorowskiego miał efekty w polskim wojsku. To wtedy zwolniło się do cywila wielu zasłużonych oficerów, wtedy też polskie wojsko zaczęło mieć problemy z dostawami prądu do newralgicznych jednostek, kodami wejścia i wyjścia, czy kodami zabezpieczającymi. Pojawili się emeryci esbeccy w firmach ochroniarskich w wojsku. Wojsko zaczęło przeciekać jak sito. Wystarczyło wyłączyć na chwilę prąd by uzyskać szyfrowany dostęp zaglądając dyżurnemu oficerowi przez ramię i wynieść kody na zewnątrz. Gdyby nie przeniesiono na polski grunt idei amerykańskiego wojska-wydmuszki (cytat za Naomi Klein), nie byłoby problemów ze szczelnością jednostek.
Wybory RPO po raz piąty w polskim parlamencie znowu nie przyniosły rezultatu. Platforma bojkotuje brakiem poparcia nawet najbardziej zaangażowanych społecznie kandydatów. Od jednego z senatorów PO można było usłyszeć, że kandydat na RPO musi być zaopiniowany i polecony przez obecnego RPO, na innego kandydata jest nakaz głosowania przeciw. I nie ma żadnej różnicy, czy kandydat będzie politykiem czy nie, ważne, żeby uzyskał pozytywną opinię obecnego RPO, który zaszkodził polskiej racji stanu wnosząc do sądu pozew o zatrzymanie polskiej prywatyzacji niemieckich gazet.
W Polskim Radio 24 wyemitowano wypowiedź Prezydenta RP A.Dudy o jego biurze poselskim w Krakowie i instytucji skargi nadzwyczajnej. Tego typu merytoryczna wypowiedź z praktyki pracy poselskiej w służbie ludziom, którzy przyszli po pomoc autentycznie skrzywdzeni przez wymiar sprawiedliwości w skomplikowanych sprawach, powinna być przykładem dla wszystkich wypowiedzi publicznych Zjednoczonej Prawicy. Cicha, pełna przekonania perora z doświadczenia ujmowała od razu do rozmówcę. Bije ją emocjonalnie tylko wielkanocny wywiad prezesa Jarosława Kaczyńskiego i założenia ideowe dotyczące przyszłości Polski wygłoszone w formie referatu przez prezesa J.Kaczyńskiego na ostatnim Kongresie PIS. Gdyby tak wszyscy w Zjednoczonej Prawicy merytorycznie się wypowiadali mieliby 50% poparcia wśród wyborców.
Barack Obama i Joe Biden są Demokratami. Nikt im jednak z ambasadorów polskich w USA nie wytłumaczył do dziś, że sposób powoływania pewnych gremiów przez Kongres czy Prezydenta USA jest taki, że w Polsce chcemy mieć podobny lub taki sam. Nikt nie wytłumaczył im w oparciu o zasady procesu karnego i cywilnego, że układ sił chociażby w sprawie cywilnej hołubi bogatych nawet, gdyby nie mieli racji, a instytucje społeczne często nie mają dostępu do tego, żeby pomóc biednej stronie procesu, która jest bez środków na pomoc prawną. Demokratom należy wytłumaczyć jak nie działają demokratyczne instytucje w państwie i że koszty pozbycia się wszystkich komunistów, albo chociażby ich wpływów są wysokie. Często właśnie takie koszty społeczne przywrócenia demokracji na wzór amerykańskiej szkodzą opinii Polski za granicą. Prezydenci USA B.Obama i J.Biden zrozumieją i będą pomocni.
Cóż, podsumowując niestety D.Tusk nie kojarzy mi się nawet z dowódcą Spartan z filmu „300”. Tam wojownicy byli wyszkoleni, silni, a przegrali tylko dlatego, że ostatni z nich poległ pod naporem wroga. Za Jarosławem Kaczyńskim stoi może egzotyczny dla D.Tuska katolicki elektorat, ale też Jezusowi bracia najmniejsi, którym D.Tusk robił krzywdę niskim rodzinnym zamiast na wzór kindergeltu niemieckiego wysokim 500plus. Tych egzotycznych katolików, wyborców ZP PIS jest o wiele więcej niż biurkowych, pełnych niemocy Spartan Tuska. Partią, którą jeździec Apokalipsy wyrzuci poza nawias parlamentarny jako pierwszą ma być PSL.
Moja rada w tym końcu miesiąca – na garstkę bojowników o nierówność społeczną nie reagować, nie komentować, nie wzbudzać pożywki dla sporu. Omijać szerokim łukiem, oskrzydlać z góry i od morza, nie dawać wytchnienia nowymi ustawami, mrówczą pracą i rozwiązywaniem ludzkich problemów. Mówić głośno tylko o nieżyciowym senacie, który nie chciał pomóc biednym blokując Lidię Staroń przy ubieganiu się o urząd RPO. Przegrała, bo jest kobietą, walczy z komornikami, niesprawiedliwością społeczną i kastami urzędniczymi, czy lichwiarzami. Umęczony elektorat utratą pracy będzie oburzony, gdy przez dwa najbliższe tygodnie we wszystkich telewizjach i portalach, dowie się, że senat nie wybrał L.Staroń. Bo nie pasowała do doktryny Neumanna i presji instytucjonalnej nagradzania pracą za niewolnictwo.
Nasza reprezentacja w piłce nożnej ma szansę wygrać z Hiszpanią, jeśli tylko ktoś "odczaruje" mentalnie piłkarzy z "przepowiedni jasnowidza" K.Jackowskiego. To, że ten staruszek coś widzi nie oznacza, że dobrze interpretuje. Układ piłkarzy powinien się zmienić na trzech w ataku, trzech w środku i czterech w obronie. Piłkarze powinni dostać premie za każdą zwycięską bramkę wszyscy, nie tylko wbijający gola. Odpowiednia motywacja w futbolu zwykle przynosi rezultaty. Pierwszy mecz w nowym składzie z mocną Słowacją zaprawił naszych piłkarzy w boju. Wierzę, że wygrają z Hiszpanią, jeśli tylko będą chcieli.
Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności.
Being There.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka