dziedziczna cytadela finansjery dziedziczna cytadela finansjery
33
BLOG

Czemu rzecznikiem Lecha Wałęsy jest Lech Wałęsa?

dziedziczna cytadela finansjery dziedziczna cytadela finansjery Lech Wałęsa Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

O tzw. tle wiadomej sprawy (książka, autorzy, zwolennicy, przeciwnicy, front lustracyjny, front antylustracyjny) pisać nie bedę - ale zaciekawia mnie jedna sprawa. Otóż z punktu widzenia wszelkich podstawowych zasad komunikacji społecznej (czy PR, czy jak tam to nazwać), Lech Wałęsa w całej tej sprawie zachowuje popełnia piramidalną wręcz ilość błędów.

Gdyby ktoś patrzył na to z boku, trochę kibicując Wałęsie, jednocześnie odcinając się od całej wojny pro- i antylustratorów (nie wiem, czy ktoś taki się znajdzie w 40-miionowym kraju), z pewnością uderzyłoby go nie tylko to, że Lech Wałęsa swoimi wystąpieniami szkodzi przede wszystkim samemu sobie - a nie swoim domniemanym "prześladowcom". Taki obserwator zwróciłby też pewno uwagę na to, że cała machina "obrońców autorytetu" byłego prezydenta, która przecież dysponuje potężnymi siłami i środkami (specjaliści, firmy całe działąjące w branży medialnej, marketingowej, PR itp.), całym tym know-how wcale się z Wałęsą nie dzieli.

No bo gdyby tak było, gdyby Wałęsa skorzystał z usług profesjonalnych doradców, zwłaszcza od zarządzania sytuacjami kryzysowymi, cała jego strategia obronna wyglądałaby zupełnie inaczej - chociażby zrobionoby porzadną kwerendę wypowiedzi zainteresowanego na temat TW Bolek, żeby ustalić jedną linię wypowiedzi - aby nie można było zarzucać mu, że mówi ciągle co innego.

Albo panowanie nad emocjami: pozywanie wszystkich do sądu, listy do prezesa TVP, odwoływanie prezydenta - to wszystko  budzi raczej zażenowanie niż współczucie.

Coś zapewne zrobiono by też z chórem "obrońców autorytetu" - ograniczono by występy w rodzaju: "list autorytetów", "żal, wstyd i gniew" czy wystep Marka Goliszewskiego o zagrożeniach dla polskiej gospodarki..

Tego wszystkiego nie ma - jest za to swego rodzaju dwutorowa kampania: z jednej strony mamy coś przypominąjace "front" - ze wszystkimi siłami, jakimi dysponują: gazetami, telewizjami,"autorytetami". Z drugiej zaś strony jest Lech Wałęsa - trochę pozostawiony sam sobie - miotający się, że aż przykro patrzeć.

Co jest tego przyczyną? Dlaczego zastępy "obrońców pamięci narodowej" nie użyczą Lechowi czweści swojej potęgi oddziaływania na opinię publiczną? Nie poratują go - nie jako legendę, nie jako symbol, nie jako autorytet - a jako Lecha Wałęsę, człowieka, który sam przeciw wielu, który ma kłopoty z sercem, który trochę się pogubił?

Moim zdaniem przyczyną jest to, co notabene jest w tej sprawie oczywiste: że tu nie chodzi o Lecha Wałesę. Tu nie chodzi o to, żeby mu pomóc, żeby go obronić, żeby go oczyścić. On jest tutaj przedmiotem - tak, jak był nim w latach 70-tych. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że już lepiej traktują Wałęsę ci, którzy nawołują do poznania dokumentów, do wyjawienia prawdy. Bo przynajmniej od niemal 30 lat mówią to samo. Natomiast ta druga strona, jak było trzeba, jak było wygodnie - ciskała na Wałęsę gromy i uważała go za zagrożenie dla demokracji. Potem, jak było trzeba - uznała go za autorytet i ważnego obrońcę demokracji. Teraz - kiedy można uderzyć w IPN, w "politykę historyczną", w niezależnych historyków - Wałęsę broni się nawet takimi metodami, jakie by mu się samemu nie przyśniły.

Tyle tylko, że kiedy cel zostanie osiągnięty (albo będzie wiadomo, że nie zostanie), nastąpi nagły odwrót całego "frontu" od swojego "autorytetu". Lech Wałesa znów bedzie kabotynem, mówiącym szybciej niż pomyśli, błaznem, któremu się wydaje, że to on "obalił komunizm" (a to przecież profesor Geremek). I może dlatego Lech Wałęsa musi bronić się sam, a chór obrońców śpiewa na trochę inną nutę i nie pomaga Lechowi bronić się skuteczniej?

Gdyby ktoś coś, to zapraszam serdecznie https://twitter.com/Cytadela_WN

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka