Syzyf człowiek, którego imię przeszło do legendy, założyciel Koryntu, ojciec Odyseusza, jednak przede wszystkim wielki spryciarz i ulubieniec bogów. Prowadził życie współczesnego celebryty, który był znany z tego, że był znany. Uczestniczył w ucztach, podkradał boską ambrozję i dystrybuował ploteczki ze świata gwiazd. Raz jeden rozpowiedział za dużo, utracił łaski i pomimo szczwanych forteli został ukarany. Jego pośmiertnym losem miało być, wtaczanie pod górę głazu, który ciągle wymyka się z rąk tuż przed celem , czyli wieczny, a bezużyteczny trud.
Kim jest współczesny nam Syzyf?
Tutaj fotka na blogu u Njusacz do której prawa są jeszcze nieustalone
|
Nadesłane w email od czytelnika bloga*
|
Opis fotki:
Dilbert
By Scott Adams
Copyrighted 1997 United Feature Syndicate, Inc.
Boy: As usual, I worked until midnight last night, mom.
Mom: Well, at least you made some extra money.
Boy: I don't get paid for overtime.
Mom: Well, at least it was important work.
Boy: Not really. My boss made me change my "powerpoint" slides, but changes make them worse.
Mom: Well, at least you're prepared for your meeting.
Boy: It was canceled. But that's okay, because the project isn't funded anyway.
Mom: So, you worked for free to worsen a presentation for a meeting that won't happen for a project that doesn't exist?
Boy: Yup.
Mom: Oh...you must be an auditor at Deloitte!
Chłopak: Jak zwykle, pracowałem do północy ostatniej nocy, mamo.
Mama: Cóż, przynajmniej zarobiłeś dodatkowe pieniądze.
Chłopak: (Niestety) nie płacą mi za nadgodziny.
Mama: No cóż, przynajmniej było to ważne zadanie/praca.
Chłopak: Nie bardzo. Mój szef kazał mi poprawić moje slajdy, ale zmiany tylko popsuły całość.
Mama: No cóż, przynajmniej przygotowałeś się ( dzięki temu) do spotkania.
Chłopak: (Niestety) nie bo zostało anulowane. Ale to nawet lepiej, bo i tak projekt nie jest sfinansowany ( nie znalazł finansowania)
Mama: Czyli pracowałeś za darmo, aby pogorszyć prezentację, przygotowywaną na spotkanie, które się nie odbędzie, bo projekt nie istnieje?
Chłopak: Tak.
Mama: Och ... wiec musisz być/jesteś audytorem w Deloitte!
(tłumaczenie własne dla osób proszących w listach o polskie wersje językowe)
"Dla starożytnych los Syzyfa był zapewne głównie przestrogą, by szanować bogów (...) ale pokolenia późniejszych odbiorców odczytały mit o Syzyfie jako obraz absurdu ludzkiego istnienia. Ludzkie życie jest jak trud Syzyfa, bez sensu, podległe wyższym siłom. Syzyf stał się swoistym symbolem ludzkiego heroizmu i wytrwałości. Uosabia trud i bunt walczącego z bogami o swoją godność." (tu)
Jeśli powyższe słowa nie sprawiły, że poczułeś się lepiej, że ani odrobiny więcej nie czujesz w sobie tej godności czy też nie dostrzegasz w swojej codziennej pracy ani heroizmu ani dumy to pociesz się, tak pociesz się ale nie śmiej (!) poniższym foto:

|
myindiapictures.com
|
Jeśli zaś masz już dość rzeźbienia w g.... i dojrzałeś oraz przygotowałeś się do zmiany swojego marnego żywota na tym łez padole to ZACZNIJ ją wprowadzać w życie już od jutra! Nie płacz tylko działaj!
------------------------------------------
Z oryginalnego wpisu nie kopiuję do siebie fotki, która jest w pewnym sensie kluczowa. Fotka powróci jeśli Njusacz otrzyma zezwolenie na upublicznianie. Można ją oglądac do tego czasu tylko tam: http://njusacz.blogspot.com/2012/02/syzyfowa-praca.html
Inne tematy w dziale Gospodarka