Pako Mega Cox Pako Mega Cox
87
BLOG

1612

Pako Mega Cox Pako Mega Cox Polityka Obserwuj notkę 8

Stało się. Car Putin i carewicz Miedwie... coś tam, prezentowali swoim poddanym superprodukcję pt. "1612", czyli epicki obraz pokazujący wygnanie Polaków z Kremla, co od 2005 roku świętuje się w Prawie Imperium jako nowe święto narodowe. O prawdziwych wydarzeniach będących przyczyną dwóch tzw. Dymitriad można przeczytać tu:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dymitriady

lub tu:

http://www.husaria.jest.pl/

lub w każdym porządnym podręczniku od historii. Nie będę się rozpisywał na ten temat, bo nie jestem znawcą zagadnienia. Po za tym nie o tym notka.

Zrobiliśmy sobie z przyjaciółmi wczoraj wieczór filmowy, na którym zapodaliśmy sobie tę superprodukcję. W tym miejscu przytoczę określenia jakie padały pod kątem tegoż filmu. Standardy w stylu "co to k... jest?!" pominę. Określiliśmy ten film kilkoma, wydaje mi się, trafnymi frazami. Oto one:

- "Władca pierścieni",

- "Fort Błajard(:P)",

- "Piraci z Karaibów",

- Mattel,

- Ken i Barbie (oder Barbie und Ken),

- "Polanie".

Teraz wyjaśnię, dlaczego zastosowaliśmy taką nomenklaturę. Po kolei:

1. "Władca pierścieni" - motyw z duchem hiszpańskiego najemnika, uczącego we śnie sztuki szermierki młodego Andrieja, był kapitalnym przegięciem filmu quasi-historycznego w śmieszną fantastykę naukową. Dodatkowo powalały na glebę sceny z truchtającym jednorożcem. Nie wiem o co chodziło, chyba o to, że jednorożec to była jakaś przepowiednia końca Wielkiej Smuty. No i te pastelowe barwy niczym z Tolkienowskiej krainy Elfów pod koniec filmu, kiedy to stary wróżbita przychodzi nad strumień i zaraz dołącza do niego owy jednorożec.

2. "Fort Błajard(:P)" - jakiś wróżbita skuty dziwacznym pasem cnoty z krzyżami, stojący na ambonie w środku lasu i głoszący przepowiednie, wyglądał podobnie do tego dziadka co zadaje zagadki w znanym francuskim programie przygodowo-rozrywkowym. Brakowało Mariusza Pudzianowskiego odpowiadającego na zagadkę za dwa klucze, ile jest 2+2.

3. "Piraci z Karaibów" - why? Bo ponieważ główny mega specnaz hero Andriej, który sztuki szermierki uczył się we śnie, wyglądał jak Johny Depp. Ten trzydniowy zarost, długie, brudne od bitewnego znoju włosy i ta piracka chusta na głowie. Brakowało opaski na jednym oku.

4. Mattel - znana firma produkująca lalki i wszelakie zabawki typu Action Man od razu nam się skojarzyła, jak tylko zobaczyliśmy tego jednorożca mknącego przez radzie... rosyjskie knieje. Zdaje się takie koniki z jednym rogiem były w zestawach Barbie.

5. Ken i Barbie - dlaczego oni? Ano tylko ich brakowało do kompletu z jednorożcem. Na upartego Kenem można nazwać Andrieja, a Barbie Ksenię (czy jak jej tam było).

6. "Polanie" - tytuł tej kultowej polskiej strategii skojarzył się mojemu koledze, jak tylko usłyszał polskie dialogi. W tym celu twórcy filmu najęli dwóch kolesi, którzy podkładali, brzmiące jak teksty ze starych gier komputerowych dialogi. Makabra. Zero emocji w tych tekstach. Takie durne klepanie z kartki, albo zrzynki z gry Tzar. To trzeba usłyszeć.  Powala na kolana. Ze śmiechu.

Scena, gdy Adriej i jego pomagierzy, ze skórzanych ścinek robia armatę jest totalna fantastyką naukową. A co najlepsze, ta armata działa i prosto strzela:D Albo motyw jak trafiają ta armatą w skład polskiej amunicji i tym samym wyżynają połowę armii hetmana (Michał Żebrowski). Cios w intelekt. Sceny a'la Rambo ze strzelającą z pod wody kuszą, no nie mam słów, totalny odjazd. Takich smaczków jest całkiem sporo.

Co jednak trzeba oddać temu filmowi, to warstwa czysto techniczna. Montaż jest całkiem niezły, niektóre ujęcia też niczego sobie. Natomiast warstwa fabularna, merytoryczna i scenariusz to totalna masakra, odjazd, kicha, chłam, ściema, fantastyka rodem z mangi, no nie wiem, jak to nazwać. Jednorożec Mattel ciągnie ten film na same dno i kilometr niżej.

Tutaj jednak powstaje zupełnie inna kwestia. Otóż kwestia uczynienia ze swojej historii pewnego elementu kultury masowej. Twórcy 1612 chyba to osiągną, ponieważ film jest w gruncie rzeczy "lekki i przyjemny"i nie wymaga zbyt wiele myślenia. Jeżeli poziom wiedzy historycznej przeciętnego Rosjanina jest tak samo wysoki jak teksańskiego farmera, to 1612 będzie hitem i nowym elementem rosyjskiej tożsamości historycznej.

I tu jest dla nas wyzwanie. Ponad 1000 lat polskiej państwowości jest przecież bogate we wspaniałe zwycięstwa, najważniejsze bitwy w losach Europy, czy nawet świata. Polską odpowiedzią na 1612 powinien być Kłuszyn, gdzie ruscy dostali w ciry tak, że aż miło. Pokazanie Kłuszyna wraz z tłem historycznym, który mu towarzyszył. Środki znajdą się na pewno, warto zaangażować zagranicznego reżysera, np. Mela Gibsona (bez hektolitrów krwi i odpadających rąk  i głów taki film nie ma sensu), zamiast hmm Wajdy? Drugie "Katyń" nam nie jest potrzebny. Takie przedsięwzięcie wymaga też porządnych aktorów, a nie braci Mroczków czy innych Cichopków. Mamy przecież utalentownaych operatorów, nagradzanych w Hollywood. Czemu po nich nie sięgnąć? Czemu nie zrobić, czegoś takiego jak Black Hawk Down, tyle tylko, że o chłopakach z Gromu działających w Iraku? Wynając Ridley'a Scott'a i do dzieła. Niech świat wie, że nam wiele zawdzięcza. A do zrealizowania jest przeca Wiedeń, Cud nad Wisłą, Monte Cassino. A może zrobić superprodukcję o chłopakach z NSZ-u tępiących niemieckiego najedźcę i bolszewickiego "wyzwoliciela".

A teraz mamy co. Ludobójstwo w wersji soft, czyli "Katyń" Wajdy. Z całym szacunkiem, ale film wygląda jak "M jak miłość", a nie jak poważny dramat o ludobójstwie na polskiej elicie. Dziwie się, że Wajda w sumie prześlizgnął się po tym temacie, skoro jego rodzinne losy są związane z ta zbrodnią. Politpoprawność i "artyzm" reżysera zabiły ten film, a z tematu uczyniły telenowelę. Mimo kilku mocnych scen (darcie polskiej flagi i robienie sobie z niej onuców, przesłuchanie na UB i sama egzekucja) film nie zachwyca. Bardziej podobny jest do filmów o kampanii wrześniowej z lat 80-tych niż współczesnego kina wojennego. Nie dziwota, że oskara nie dostał.

Amerykanie ożywili pamięć o D-Day swoim "Szeregowcem Ryan'em".  Fabuła filmu jest dęta jak smok, ale montaż, efekty, dynamika akcji, ujęcia, realizm, wgniatają widza w fotel. Pamiętam jak bardzo się wzruszyłem podczas sceny pokazującej, jak młody ranger, w trakcie lądowania na plaży, zostaje zatopiony przez swój własny ekwipunek. O "Kompanii braci", czy "Cienkiej czerwonej linii" nie ma co wspominać. Są jeszcze lepsze od "Szeregowca".

Smutne jest to, że o podboju przez Polskę Moskwy świat będzie się dowiadywał od Rosjan, a nie od nas. I to jeszcze w takiej wersji, że ręce opadają. Zamiast tworzyć  superprodukcję podtrzymującą największe sukcesy Polski, mamy wojenkę z jakimś Chochlewem, który na swoją artystyczną wizję obrony Westerplatte chce od nas wydębić pieniądze. Zamiast takiego kolesia wyśmiać i kazać mu za własne pieniążki realizować swój "projekt", dajemy się wciągać w jakąś bzdurną pogadankę o cenzurze prewencyjnej.

Michał Żebrowski w programie Doroty Gawryluk argumentował, że  ten film nie jest tak samo antypolski, jak antyrosyjski. Wydaje mi się, że jednak jest bardziej antypolski niż antyrosyjski. W końcu to nie Rosjanie tam palą wsie, usiłują gwałcić kobiety, a nawet je zabijają (scena z jak Żebrowski zabija matkę Andrieja, tylko niestety Polacy. Za radz... rosyjskie serce pewnie będzie chwytać protoplasta MacGyver'a, Andriej w jedną noc budujący skórzaną armatę. Natomiast sam Michał Żebrowski albo lubi aktorskie eksperymenty (np. kapitalne "Pręgi") albo ma przeciąg w portfelu. Nie przekreślam go za udział w tym filmie. Taki fach.

Podsumowując. 1612 to dęta chała, ale o tyle niebezpieczna, że stać się może hitem i elementem historycznej tożsamości Prawie Imperium Rosyjskiego. gdybym był premierem lub Ministrem Kultury traktowałbym to jako poważny sygnał i rozpocząłbym akcję zbierania kasy i odpowiednich ludzi do realizacji Polskiej superprodukcji o Bitwie Warszawskiej, czy Kłuszynie. Gdybym był...

Chamski, wredny, cyniczny, ironiczny, zionie ode mnie sarkazmem i jestem zabójczo przystojny:P Działam w grupie filmowej SUPER TAJNI (www.supertajni.prv.pl) Kącik odważnych myśli. Niekoniecznie mądrych:D: "Każdy zdrowo myślący wolałby Rosję od USA. Od 1941 roku kontakty z Rosją przynosiły nam same korzyści, sojusz przeciw hitlerowcom, wyzwolenie kraju spod okupacji, system społeczno-gospodarczy który po IIWŚ pozwolił Polsce dokonać skoku cywilizacyjnego nie mającego precedensu w dziejach, 45 lat pokoju, gwarancje bezpieczeństwa ze strony najpotężniejszego sojuszu militarnego w dziejach. Z sojusz i kooperacji z ZSRR wychodziliśmy bardzo na plus. Odkąd zaczęliśmy na Rosję szczekać straciliśmy ogromny rynek zbytu, straciliśmy szansę na rolę łącznika między Wschodem a Zachodem, no i gaz i ropa poszły ostro w górę. Dlatego to właśnie rusofoby i amerykofile działają wbrew interesom państwa." Bloger: cztery przyłożenia w 1 meczu "Popieram Igora i Radosława oraz MECHANIZM, który ma być ujawniony za kilka dni. Pomogę" Bloger: antytrolek "z całym szacunkiem Panie Feniks, "Nasz premier nie ma pojęcia co to jest pozytywizm" TO nie prawda, Premier skończył studia, więc na pewno ma taką i jeszcze większą wiedzę." Bloger: nie-prawdziwypolak Jestem oporny:D http://piwnica.tkm.cc/feeds">

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka