coryllus coryllus
1191
BLOG

Wy nic nie wiecie, a u nas będzie Hollywood!

coryllus coryllus Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

 Nie wiem czy pamiętacie oszczędny bardzo w środkach wyrazu film Kondratiuka pod tytułem „Big Bang”. Ja pamiętam. W zasadzie w filmie tym były dwa tylko szały: Cembrzyńska i Kłosowski. Pan Roman, który grał pastuszka, czy może nurka wsiowego, już nie pamiętam, wstał z krzesła i wygłosił taką przemowę, że ciarki mnie przeszły. Pani Iga zaś na koniec zadała pytanie, które dźwięczy mi w uszach do dziś – To kosmity u nas były? Naprawdę? Kosmity przyleciały….?

I ja Wam dzisiaj udowodnię, że nie tylko przyleciały, ale wcale nie zamierzają odlatywać. Zadomowiły się tu kosmity, zasiedziały i patrzo, co my se chcemy tu bez ich pomocy wybudować….

Wspomniałem wczoraj o tym konkursie, co go z wielkim hukiem minister Gliński ogłosił, na ten niby film Hollywoodzki, z szalonym rozmachem robiony. W swojej nieopisanej naiwności sądziłem, że wyniki wstępnego etapu tego konkursu jeszcze nie są ogłoszone i czekałem jak robotnik przez zakładami Scheiblera w Łodzi, żeby mi kto powiedział, czy jest robota na ten tydzień. I wiecie co się okazało? Moja koleżanka, zresztą z Łodzi, dała mi link do stron ministerialnych, gdzie jak byk stoi, że konkurs dawno rozstrzygnięty, pięciu mistrzów zostało wybranych i nagrodzonych stypendiami, nie wiadomo tylko, jakie są tematy ich prac. Pewnie tak fantastyczne, że nas, ludzi oczekujących z ciekawością na wynik, ujawnienie ich wyrwałoby z butów. Dlatego właśnie milczą i nic mówić nie chcą. No nic, myślę, zajrzę sobie na tę stronę i zobaczę kto wygrał. Nigdy nie zgadniecie czyje nazwisko jest na pierwszym miejscu. Pewnie myślicie, że Kondratiuka, a wcale nie, bo przecież Kondratiuk już od dawna w piachu leży, z Panem Bogiem a sam koniec pojednany. Otóż zwycięzcą konkursu na projekt scenariusza polskiego, holywoodzkiego filmu o trudnej, ale pełnej triumfów historii został Robert Gliński. Jeśli nie wiecie kto to jest Robert Gliński, to Wam powiem, to jest brat ministra kultury Piotra Glińskiego. Tego co się tłumaczył w telewizorze z nepotyzmu. Nazwisko jego brata, rektora Łódzkiej Szkoły Filmowej znajduje się na początku listy zwycięzców. Dalej też jest nieźle, kolejnym rauleatem, sorry, larueatem, sorry, laureatem jest Tomasz Kamiński. O tu jest jego filmografia...http://www.filmpolski.pl/fp/index.php?osoba=1192695 Pozostaje się modlić, żeby jego scenariusz nie wygrał, ale nie wygra to jest jasne, bo kasą musi się podzielić minister z bratem. Kolejny laureat to niejaki Tomasz Klimala, jego największym osiągnięciem jest scenariusz i współpraca reżyserska przy filmie fabularnym zatytułowanym „Bezrybie”. Przysięgam, że tego nie wymyśliłem...Tak tam jest napisane – Bezrybie….To całe jury powinno chyba wynająć na pół etatu pułkownika Wrońskiego, żeby zajął się rozpracowywaniem operacyjnym tak zwanych okoliczności brzegowych, szczególnie zaś tych wywołujących efekt komiczny. Może wtedy jakoś to Hollywood pobudujemy….Idźmy dalej. Kolejny laureat to Marek Ławrynowicz. On na pewno jest z kimś spokrewniony, ale nie chce mi się nawet sprawdzać z kim. Wystarczy, że doszedłem do jego największego osiągnięcia. Gość napisał scenariusz do 30 odcinków serialu „Daleko od noszy”. Moim zdaniem to wystarczy. Ostatnie nazwisko na liście może niektórych zaskoczyć, bo jest to nazwisko Joanny Siedleckiej. Nie wiem jak wy, ale ja stawiam, że przy polskiej produkcji holywoodzkiej współpracować będą Robert Gliński i Joanna Siedlecka. Film zaś będzie opowiadał o „Solidarności”, ale tej prawdziwej, bez Wałęsy. Jeśli ktoś się cieszy z tego powodu, to znaczy, że ma źle w głowie. Zarówno twórczość Siedleckiej, jak i tego całego Kamińskiego wskazuje nam jawnie jakie są priorytety projektu. Jeśli zaś dołożymy do tego warsztat Roberta Glińskiego, reżysera takich niezapomnianych obrazów, jak „Cześć Tereska” czy hollywoodzkiej wersji „Kamieni na szaniec”, nic już nie musimy dodawać. Moglibyśmy milczeć, albo po prostu wyjść, ale nie mamy właściwie gdzie się usunąć. To oni są na naszej planecie, a nie my na ich. Musimy tu stać i gapić się na tych kosmitów bez nadziei, że kiedykolwiek odlecą.

Kiedy szydziłem ostatni raz z tego projektu, skupiłem się na jurorach, którzy prezentują się dokładnie tak samo jak konsylium lekarzy wojskowych w cesarsko-królewskim domu wariatów, który w swoim filmie o dezerterach pokazał Lech Majewski. Patrzą z tym samym zaciekawieniem, są tak samo bezradni, tak samo nic od nich nie zależy i tak samo jak tamci chcą tylko wziąć swoją gażę i iść do domu. Najgłupiej ze wszystkich konsyliarzy filmowych wygląda rzecz jasna Mateusz Werner, który dopisał sobie przed nazwiskiem literki dr. Po co? Nikt nie wie. Pewnie dla dodania powagi. No, ale jak to mówi stare przysłowie – na bezrybiu, panie, i Werner może być doktorem.

Prócz Wernera, wśród jurorów znajduje się także Piotr Gociek, „nasz” człowiek od kultury, który występuje w telewizji w programie o książkach. Program ten jest znacznie ciekawszy niż program wszystkich występujących obecnie w Polsce grup kabaretowych. Zaczyna się od występu jakiejś długowłosej studentki, która mówi – czytam książki, bo poszerzają moją wyobraźnię. Potem zaś jest to co zwykle, czyli prowadzący gada ze swoimi kolegami. Całość pomyślana jest tak, że Gociek przedstawia profanom, w tym młodym dziewczynom, ludzi z Parnasu.

Mili państwo – zwracam się do jurorów i ich środowiska – nie macie tyle siły, żeby wykreować w Polsce jakiś realny Parnas, a poza tym zabieracie się do tego od dupy strony. Przed wojną Parnas tworzyli ludzie w jakiś tam sposób utalentowani. Teraz jest dokładnie na odwrót, a wy swoim postępowaniem, czyli uporczywym zaprzeczaniem temu, że talenty istnieją, zaprzeczacie tym samym istnieniu Pana Boga. I za to zostaniecie ukarani. To jest dla mnie jasne jak słońce. Ja zaś piszę to wszystko, bo kiedy Pan Bóg zacznie wymierzać kary, może wziąć ciut za mocny zamach i oberwą niewinni. Wściekłość jego będzie wielka, to wiem z pewnością. Dlatego to piszę, żeby jasno wyrazić swój sprzeciw. Ja, ani nikt z obecnych tu osób, nie mamy nic wspólnego z tym przedstawieniem Panie Boże, pamiętaj o tym w godzinie zemsty. Parnas, na którym wylądowali kosmici, omijamy z daleka.

Żeby zakończyć ten przykry temat powiem jeszcze tylko, że w swojej nieopisanej łaskawości pan Robert Gliński, brat ministra, zrzekł się wyznaczonego za zwycięstwo stypendium. Nie będzie więc żerował na naszej krwawicy. Tym razem będziemy go musieli tylko podziwiać. To tyle w kwestii żartów. Teraz trochę poważniej. Oto napisał do mnie znajomy list dający się streścić w słowach – cały biznes w Polsce jest opanowany przez służby. I tu w zasadzie powinienem postawić trzy kropki. No, ale nie postawię, bo wiem jakie są okoliczności realne i zacznę tak jak to nas zawsze poucza Stanisław Michalkiewicz. Zacznę tak, jak powinien być napisany solidny donos – Szanowny Panie Gestapo...Szanowne Tajne Służby...jak Wam przyjdzie ochota przejąć moją księgarnię, blog i co tam jeszcze, to najpierw zadzwońcie do skarbówki w Grodzisku i poproście o dane z naszych PiT-ów. Potem się zastanówcie, czy koledzy przy wódce nie będą z Was za bardzo szydzić. Jeśli zaś będziecie się dalej upierać, to ja Wam chętnie oddam tę moją pracę. I tak się przecież pod tym nie podpiszecie. I tak na tym nie zarobicie. Ja zaś zacznę wszystko od nowa i nadal będę szczęśliwy. To bowiem, czym się bawicie, nie ma w dyscyplinie, którą tu uprawiamy żadnego znaczenia. Tak samo jak nie ma znaczenia dla nas, ani dla nikogo film, który wyprodukują bracia Glińscy. Nawet budżet tego filmu jest nieważny. O co innego chodzi. O to mianowicie, by starszy Gliński, z poziomu ministerialnego zadekretował, że jego brat obdarzony jest iskrą bożą, czyli talentem. A to jak wiecie, taka próba, nosi swoją nazwę. Jest to bluźnierstwo i ono spotka się ze stosowną reakcją. Może i was też obryzga, jak staniecie za blisko...lepiej się odsunąć.
Teraz do czytelników – pomyślcie jeszcze o tym, że oni do tego wszystkiego wciągnęli Jarosława Kaczyńskiego, który już na początku kadencji tupnął nogą i powiedział, że jak tu nam zrobią to Hollywood, to dopiero narody świata zobaczą, czym jest Polska.

Czekajmy w spokoju, pierwszy etap hańby za nimi. Nie ujawnili nawet tytułów projektów. 17 sierpnia ma być ogłoszony zwycięzca. Oby PiS miał jeszcze wtedy władzę.


A tutaj proszę – zajawka nowej edycji Bytomskich Targów Książki „Rozetta”.

https://www.youtube.com/watch?v=W-ijzjo1XjE

Przypominam także, że w sprzedaży mamy już II tom wspomnień Hipolita Korwin Milewskiego

Teraz ogłoszenia

Nasze książki, prócz Tarabuka, księgarni Przy Agorze i sklepu FOTO MAG dostępne będą w księgarni przy ul. Wiejskiej 14 w Warszawie, a także w antykwariacie Tradovium w Krakowie przy ul. Nuszkiewicza 3 lok.3/III oraz w księgarni Odkrywcy w Łodzi przy ul. Narutowicza 46. Komiksy zaś są cały czas do kupienia w sklepie przy ul przy ul. Przybyszewskiego 71 , także w Krakowie. Zostawiam Wam także link do elektronicznego indeksu naszych publikacji, który stworzył dla nas Pan Marek Natusiewicz. Prace są już ukończone i w indeksie są wszystkie nazwiska z naszych publikacji. Oto link:

http://www.natusiewicz.pl/coryllus/

Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią tego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ponad połowę środków potrzebnych na produkcję. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.

Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta

41 1140 2004 0000 3202 7656 6218

i adres pay pala gabrielmaciejewski@wp.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura