Zacznę od anegdoty. Córka mojego kolegi studiuje jakąś egzotyczną filologię, powiedzmy, że słoweńską. No i niedawno kazali jej napisać w tym języku recenzję jakiejś polskiej powieści albo opowiadania. Ponieważ ona mało czyta ale bardzo lubi książkę „Dzieci peerelu”, napisaną dawno temu przeze mnie. Postanowiła, że właśnie o jednym z zwartych w niej opowiadań napisze swoją recenzję. Zanim to zrobiła poszła jednak do prowadzącego zajęcia i zapytała czy może tak zrobić. Okazało się, że nie może, bo autor książki jest nieznany, a tu potrzeba kogoś naprawdę wybitnego, kogoś dużo większego kalibru. No więc ona zdecydowała się na Kuczoka. I pomyślcie czy to nie jest dziwne. Im mniej jest do wzięcia w tych zawodach i mniejszy i bardziej nędzny jest ten ryneczek, tym zajadlej ludzie ci walczą o rzucane nań ochłapy. Kiedy byliśmy w podstawówce, można było napisać o dowolnym autorze dowolnej książki, jeśli tylko uznaliśmy, że jest ona ciekawa. A było to przecież za siermiężnej komuny, kiedy rynku nie było w ogóle.
Dzisiaj także, dowiedziałem się z tekstu niejakiego Krzysztofa Cieślika, kolejnego mianowanego przez nie wiadomo kogo guru od książek, że nagrody literackie są niepotrzebne, bo literatura umiera. No i wiecie...dziś każdy może pisać książki, nawet blogerzy. I każdy może je wydawać...co za świat….
Nagrody literackie zostały zdewastowane, bo ludziom takim jak Kinga Dunin wydawało się, że za pomocą książek mogą wpływać na umysły czytelników, że mogą kreować rynek. Koszta zaś tego przedsięwzięcia będą nikłe, bo wyniosą jedynie te biedne 100 patyków, które wręczy się jakiejś wariatce, co pisze o swoich neurozach. Dowiedziałem się też, że jakaś pani z wydawnictwa „Czarne” zażądała by książki tej oficyny były niejako z urzędu dopuszczane do nagrody Angelus, a także, by z jury tej nagrody wyrzucić Krzysztofa Masłonia. Ci ludzie są niesamowici. Im się zdaje, że wyrzucenie Masłonia spowoduje, że ludzie zaczną czytać ich książki. Albo, że coroczna nominacja do tej nagrody jakiegoś stasiukowego gniota zwiększy im sprzedaż. Myślę, że tego rodzaju zachowanie to dobry znak, pewnie już wiedzą, że więcej dotacji na te śmieci nie będzie i zwyczajnie obleciał ich strach. Nie to jest jednak najlepsze.
W gazowni ukazała się recenzja książki niejakiego Rybarczyka, napisał on rzecz pod arcyciekawym tytułem „Sekrety Anglików”. Wywiad zaś z nim prowadzi moja dawna koleżanka Ania Sańczuk. Uważam, że choć tekst ten mocno ubliża inteligencji nawet najsłabiej zorientowanych w temacie czytelników, to pomacham Ani z tego miejsca i powiem jej hej. Hej Ania…
Oto mamy zdanie z samego początku, które klasyfikuje Rybarczyka niżej niż stoi dawno zapomniany bloger z Karkowa, czynny kiedyś w salonie24, Kazio Mrówka. Tamten pisał o brytyjskim kolorycie duszy, a ten wali coś takiego:
Warto przejrzeć się w brytyjskich doświadczeniach i uświadomić sobie, że bez liberalizmu i szacunku dla inności, które do czasu Brexitu były cechami brytyjskimi, wyspiarze nie zbudowaliby imperium.
Nie wiem do kogo Rybarczyk adresuje swoją książkę, myślę, że po prostu do wszystkich laureatów nagrody Nike ze szczególnym wskazaniem na intelektualistę Stasiuka i rodzinę jego, nic innego bowiem nie przychodzi mi do głowy. A tu macie ten wywiad w całości. Tylko nie zemdlejcie. Określenie „Tworki” w stosunku do tego tekstu, to jest rzeczywisty i nieskłamany komplement. http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,21299259,sekrety-anglikow-rybarczyk-angielski-charakter-jest-troche.html
To nie koniec. Okazuje się, że książka Rybarczyka została wydana przez oficynę „Fabuła fraza”. Kiedy wchodzimy na stronę wydawnictwa i klikamy w zakładkę „o nas” oczom zbłąkanego internauty ukazuje się taki oto tekst:
Wydawnictwo Fabuła Fraza założyliśmy my: dziennikarze, reporterzy.
Pracowaliśmy i pracujemy w najważniejszych, polskich tytułach gazet, czasopism. Nasze, młode Wydawnictwo, będzie się starało rzetelnie opisywać rzeczywistość. Szczególnie tę, z którą sami mamy problem. Najlepszy reportaż to taki, który wynika z niezrozumienia. A reporter jest właśnie po to, żebyśmy ten, nasz świat, potrafili wytłumaczyć.
Jeśli zapytać młodych adeptów dziennikarstwa jaki gatunek tego zawodu chcieliby uprawiać, większość odpowie – reportaż. Reportaż zawsze nobilitował. Autora, gazetę, radio, telewizję, wydawnictwo. Reportaż był i coraz bardziej jest potrzebny. Gatunek trudny, wymagający od autora wiedzy, dobrego pióra i właściwej oceny zdarzeń, z których utka tkaninę literatury faktu.
Idziemy dwiema ścieżkami.
Pierwsza – „Ekspress Reporterów” reaktywowany po latach. W każdym numerze trzy tematy, aktualne, ważne, oryginalne.
Druga – książki. Pisane przez znanych autorów o znanych ludziach, istotnych problemach.
I pierwszą i drugą ścieżką chcemy iść razem z Wami, Czytelnikami. Czekamy na Was, na inspirację, a być może też na Wasze pomysły, czym powinniśmy się zająć.
Chcę zwrócić Waszą uwagę na ostanie trzy linijki - ...książki. Pisane przez znanych autorów o znanych ludziach istotnych problemach.
To są szczyty. Mam nadzieję, że oni dalej będą podążać w tym kierunku. Zobaczcie jacy to znani autorzy piszą dla tego wydawnictwa. Wymieniam po kolei: Kolińska-Dąbrowska, Wilczak, Kaźmierczak, Potkaj, Koźlenko…
Teraz pora na znanych ludzi i istotne problemy, o których wymienieni napisali książki….a zresztą….sami sobie zobaczcie…..http://www.fabulafraza.pl/nasze-ksiazki
Mamy tam Zimocha, Kukiza i Szyca no i rzecz jasna Wałęsę. Problemy istotne dla świata to problemy Zimocha, Szyca i Kukiza, a także Wałęsy. I nic więcej tam nie ma, poza oczywiście Rybarczykiem, który z prawdziwym znawstwem opisuje niełatwe dzieje wielkiego narodu, który dzięki liberalizmowi i poszanowaniu inności stworzył imperium. Co oni piją? Za kogo uważają swoich czytelników? Uważam, że w tym roku, zarówno Czarne jak i Fabuła Fraza powinny wziąć wszystkie literackie nagrody jak kraj długi i szeroki. Te branżowe i te miejskie, po prostu wszystkie jak leci. Niech się nażrą i wreszcie siedzą cicho. Może wtedy nie będą przeszkadzać.
Pomyślałem też, że sytuacja w której się znajdujemy jest więcej niż komfortowa. Oto im więcej oni będą gadać o brytyjskim kolorycie duszy, tym więcej my tutaj będziemy sprzedawać książki pod tytułem „Łowcy księży”, im więcej będą biadolić, że Polacy nie czytają książek i że czytelnictwo umiera, tym większe obroty będziemy notować. I to jest cel, dla którego warto poświęcać czas i siły. To już nie jest proste przerzucenie na przeciwnika kosztów promocji. To jest wprzęgnięcie tych ociężałych wołów do własnego wozu i włożenie im do tyłka petardy. Oby tak dalej. A najlepsze jest to, że ci ludzie, nawet jak im to wszystko powiedzieć wprost i tak ni cholery nie zrozumieją.
I teraz zobaczcie, wydawnictwo nasze to gromada całkiem nieznanych nikomu ludzi: Maciejewski, Osiejuk, Gancarz i załoga Szkoły Nawigatorów. Wydajemy książki o nieznanych zupełnie bohaterach: Edward Woyniłłowicz, Hipolit Korwin Milewski, hrabia Emanuel Małyński. I zajmujemy się nieistotnymi całkiem problemami: własność, wolność osobista, historia imperiów i Kościoła, a także historia i istota herezji. Cóż to jest w porównaniu z Kukizem czy Zimochem...nic, paprochy jakieś. I jeszcze spotyka nas taki zaszczyt, że biedna studentka nie może napisać recenzji o jednej z naszych książek...Bo jej autor jest nieznany. To chyba sukces? Jak myślicie?
W sklepie FOTO MAG zostały następujące numery Szkoły nawigatorów
SN 2 – 22
SN 3 – 29
SN 4 – 17
SN 5 – 39
SN 6 – brak
SN 7 – 7
SN 8 – 17
SN 9 – 16
SN 10 – 13
SN 11 – 18
SN 12 – 31
SN 13 – 35
SN S – 6
A tutaj proszę – zajawka nowej edycji Bytomskich Targów Książki „Rozetta”.
https://www.youtube.com/watch?v=W-ijzjo1XjE
Przypominam także, że w sprzedaży mamy już II tom wspomnień Hipolita Korwin Milewskiego
Teraz ogłoszenia
Nasze książki, prócz Tarabuka, księgarni Przy Agorze i sklepu FOTO MAG dostępne będą w księgarni przy ul. Wiejskiej 14 w Warszawie, a także w antykwariacie Tradovium w Krakowie przy ul. Nuszkiewicza 3 lok.3/III oraz w księgarni Odkrywcy w Łodzi przy ul. Narutowicza 46. Komiksy zaś są cały czas do kupienia w sklepie przy ul przy ul. Przybyszewskiego 71 , także w Krakowie. Zostawiam Wam także link do elektronicznego indeksu naszych publikacji, który stworzył dla nas Pan Marek Natusiewicz. Prace są już ukończone i w indeksie są wszystkie nazwiska z naszych publikacji. Oto link:
http://www.natusiewicz.pl/coryllus/
Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią tego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ponad połowę środków potrzebnych na produkcję. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.
Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta
41 1140 2004 0000 3202 7656 6218
i adres pay pala gabrielmaciejewski@wp.pl
Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.p
Inne tematy w dziale Kultura