coryllus coryllus
1481
BLOG

Taka piękna katastrofa?

coryllus coryllus Społeczeństwo Obserwuj notkę 10

 Z całego serca życzę właścicielom salonu24 by ich sytuacja wyglądała tak, jak to podejrzewają wszyscy prawie blogerzy. To znaczy, żeby okazali się oni wielkimi spryciarzami, którzy za anihilację swojej własnej platformy dostali jakieś ekstra pieniądze, a przez to los salonu24 przestał ich obchodzić, sama zaś platforma została skierowana do czegoś co można by przy odrobinie wyobraźni nazwać suchym dokiem.

Patrzymy na ten salon teraz, patrzymy jak obłażą go piszczące szczury z fejsbuka, jak latają po piętrach, gapią się w te migające obrazki, kiwają głowami jeden do drugiego i usiłują coś zrozumieć. Śmieszy nas to, choć nie do rozpuku, albowiem salon zajął nam kawałek życia. Nie znaczy to oczywiście, że wiązaliśmy z nim kiedykolwiek jakieś nadzieje, bo od samego początku właściwie administracja i właściciele pokazywali wszystkim użytkownikom dokładnie dokąd zmierzają i jaki jest cel tego projektu. Nie można było go jednak tak po prostu zamknąć, bo był potrzebny także tym ludziom, dla których rzeczywiście został stworzony, to znaczy dziennikarzom i politykom. To oni a nie my, blogerzy, przedłużali jego życie swoimi idiotycznymi nadziejami, że jednak, że może dzięki temu salonowi uda im się zyskać trochę więcej poklasku, popularności, czytelników czy czego tam oni chcieli. Nie udało się, bo od samego początku jasne było, że salon to miejsce dla blogerów. Czyli dla tych ludzi, którzy potrafią, mogą i chcą pisać, dla samej przyjemności pisania, bez oglądania się na popularność.

Ta cała medialna kasta kapłańska, która się tam gromadziła z początku, ci wszyscy mełamedowie i prorocy mniejsi z Warzechą na czele, patrzyli na to z lekkim zaskoczeniem, ale mieli pewność, że administracja zawsze może arbitralnie określić kto jest tak naprawdę w hierarchii salonu ważny, a kto nieważny. Ludzie chętnie akceptują wewnętrzne hierarchie i lubią w nich awansować. Stąd, myślę, bierze się niesłabnąca popularność gier planszowych. I tak przez długie lata najważniejszym blogerem w salonie był Krzysztof Leski, który pisał głównie o swoich kotach. Ludzi to irytowało, ale wiedzieli, że Leski to istota z innego świata i przysługują mu specjalne prawa, dlatego milczeli, co jakiś czas tylko wywołując małe awanturki o te koty.

W miarę jak narzucane blogerom hierarchie i autorytety były wyszydzane lub same się demaskowały, tutaj najważniejszy jest przykład kataryny, jasne się stawało, że salon jest już nikomu niepotrzebny. Blogerzy wygrali, a teraz pozostaje już tylko ukryć ten fakt i zakopać go jak najgłębiej. I tak zrodził się pomysł, by salon24 zamienić w miejsce gdzie wypowiadają się eksperci. Nie wiem, kto na ten pomysł wpadł, ale przypomnę tylko, że zawód eksperta został wyszydzony już w animowanym filmie z lat siedemdziesiątych, pod tytułem „Był sobie człowiek”, gdzie pokazywali historię ludzkości, jako ciąg celowych i przemyślanych działań. W ostatnim odcinku, a może przedostatnim, eksperci byli pokazani jako wszechobecne pasożyty, z wiecznie zadowolonymi minami, którym trzeba płacić za to, że są. Ludzie od dawna są tym zmęczeni, ale u nas, w Polszcze jak widać, rzecz jest ciągle do wykorzystania.

Przenieśmy się teraz na chwilę w epokę przedsalonową i powtórzmy jeszcze raz to co wielokrotnie już było tu powiedziane. Oto w roku 2007 i 2008 namnożyło się w sieci tyle autentycznych blogów i ujawniło się tylu autorów, że zrodziła się potrzeba uporządkowania tej nowej jakości. I stąd wziął się właśnie projekt salon24, pomyślany w ten sposób, że miał dać rzekomą szansę ludziom nieznanym, a w rzeczywistości promować tych znanych. Miał także wpływać na nastroje ciemnej tłuszczy, jak eksperci między sobą nazywają demos, dla tegoż demosu dobra oczywiście.

Teraz, likwidując salon, unieważniając go i czyniąc zeń platformę dla nieświeżych newsów podkradanych innym portalom, ktoś zdaje się ma nadzieję, że sytuacja sprzed 10 lat nie powróci. Otóż powróci, albowiem w rzeczywistości rzeczywistej, a nie wirtualnej, wszystko jest inne niż to się zdaje właścicielom salonu i ludziom, którzy usiłowali tam zaistnieć w roli proroków.

Blogosfera nie umrze przecież wraz z salonem, to są mrzonki ludzi niezorientowanych i grzeszących pychą. Z faktu, że oni tej blogosfery, istniejącej poza ich kontrolą i zasięgiem nie będą widzieć, nie wynika absolutnie nic, bo też i inne niż ich, będą cele autorów tam piszących. Dla nikogo nie będzie już istotne czy jego tekst będzie wisiał koło tekstu Ziemkiewicza, bo niby kto to jest Ziemkiewicz? Dla nikogo nie będzie ważne czy i gdzie wyróżni go administracja, bo to są i były rzeczy bez znaczenia. Istotne jest tylko to ilu czytelników przyciągnie autor i czy jego teksty będą na tyle znaczące i dobre by można je było umieścić, jako książkę, w którymś z naszych sklepów.

I nie idzie tu już o żadną problematyczną sławę medialną, bo poprzez działalność tych tak zwanych „naszych”, media znaczą dziś mniej niż w epoce Gomułki, kiedy to w czwartek po dzienniku latał w telewizji serial „Kapitan Sowa na trupie”, o wiele mniej, a będą znaczyły jeszcze mniej. Wczoraj się dowiedziałem (brawo, brawo!!!!), że Ziemkiewicz, Zaremba, Gociek i Beata Fido, co grała młodą dziennikarkę w filmie „Smoleńsk”, zostali mianowani ekspertami u ministra Glińskiego. Od czego ekspertami? Od oceny projektów filmowych. - To Zaremba nie będzie już specjalistą od historii USA – zawoła ktoś – a tak pięknie zaczął, taką grubą książkę napisał. No, napisał, ale jak widać nie zdobyła ona uznania czytelników. Wnoszę więc, że wymienione osoby rozwalą to ministerstwo poprzez samo to, że będą się przechadzać jego korytarzami w te i wewte.

No, ale wracajmy do blogosfery. Wpadłem na pomysł, że przecież nie można tych wszystkich, tak źle potraktowanych przez administrację salonu autorów zostawić bez niczego. Trzeba tych ludzi jakoś docenić i pokazać im, że nadal są potrzebni. Wymyśliliśmy więc z kolegą Valserem, że co roku w czasie kolejnych Tragów Książki „Rozetta” w Bytomiu będziemy wręczać specjalną rozetkę dla najlepszego blogera w polskiej blogosferze. Pierwszy raz nagrodę tę wręczymy już w tym roku, na kolejnej edycji targów, które odbędą się w dniach 10-11 czerwca. Tak po prostu. Nie możemy, drodzy autorzy, pozwolić na to, by jedną decyzją zamieciono pod dywan dorobek publicystyczny wielu ludzi. I nie pozwolimy. Częścią nadchodzących targów, mam nadzieję, że najciekawszą, będzie debata blogerów, tym razem prawdziwych blogerów, a nie Kataryny, Azraela i Czarka Krysztopy. Kto będzie dyskutował i o czym, jeszcze nie zdradzę, w każdym razie członkinie i członkowie tego gremium dostaną wkrótce zaproszenia od naszego kierownika, czyli Piotra.

Niniejszym zaś zapraszamy na targi do Bytomia, tych wszystkich, którzy nie zamierzają się z blogosferą pożegnać, tych wszystkich, którzy uważają, że decyzja o unieważnieniu salonu jako medium, była świetnym posunięciem, bo wreszcie uwolniono nas od oglądania się na tworzone nie naszymi tekstami hierarchie. Zapraszamy także tych wszystkich, którzy uważają, że ta decyzja była błędna, może uda się ich przekonać, że jest jednak odwrotnie. Zapraszamy także administrację i właścicieli salonu24. Będzie ciekawie i dynamicznie, to mogę zagwarantować już dziś.

Po tym co pokazały dziesięcioletnie doświadczenia salonu 24, nie da się już odciąć ludzi od możliwości publikowania i wydawania tej publicystyki w formie książek. Ja zaś, szczerze zachęcam tych wszystkich, którzy w to wierzą, by dalej i jeszcze uporczywiej tych faktów nie zauważali. Tak będzie lepiej dla nas wszystkich. Niech zostaną przy swoim, niech wierzą w Zarembę i Ziemkiewicza, a także w to, że Beata Fido jest młodą dziennikarką. Niech lansują wszędzie gdzie się da siebie i swoje pomysły, każdy może to przecież robić. Mamy wolność i tę no...demokrację….każdy ma szansę. No i my właśnie, blogerzy i komentatorzy skupieni wokół tego i dwóch innych blogów, dzięki uprzejmości organizatorów Targów „Rozetta”, tę szansę wykorzystujemy. Dzięki administracjo salonu24, wielkie Ci dzięki.


W sklepie FOTO MAG zostały następujące numery Szkoły nawigatorów


SN 2 - 22

SN 3 - 29

SN 4 - 17

SN 5 - 39

SN 6 -  brak

SN 7 -   7

SN 8 - 17

SN 9 - 16

SN 10 - 13 

SN 11 - 18

SN 12 - 31

SN 13 - 35

SN S -   6


A tutaj proszę – zajawka nowej edycji Bytomskich Targów Książki „Rozetta”.

https://www.youtube.com/watch?v=W-ijzjo1XjE

Przypominam także, że w sprzedaży mamy już II tom wspomnień Hipolita Korwin Milewskiego

Teraz ogłoszenia

Nasze książki, prócz Tarabuka, księgarni Przy Agorze i sklepu FOTO MAG dostępne będą w księgarni przy ul. Wiejskiej 14 w Warszawie, a także w antykwariacie Tradovium w Krakowie przy ul. Nuszkiewicza 3 lok.3/III oraz w księgarni Odkrywcy w Łodzi przy ul. Narutowicza 46. Komiksy zaś są cały czas do kupienia w sklepie przy ul przy ul. Przybyszewskiego 71 , także w Krakowie. Zostawiam Wam także link do elektronicznego indeksu naszych publikacji, który stworzył dla nas Pan Marek Natusiewicz. Prace są już ukończone i w indeksie są wszystkie nazwiska z naszych publikacji. Oto link:

http://www.natusiewicz.pl/coryllus/

Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią tego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ponad połowę środków potrzebnych na produkcję. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.

Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta

41 1140 2004 0000 3202 7656 6218

i adres pay pala gabrielmaciejewski@wp.pl

Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl


coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo