Na stronie rozetta.pl, stronie targów bytomskich, które organizuje nasz kolega Piotr Szeligowski pojawiło się nowe logo imprezy. Piotrek tak to wymyślił, żeby każda kolejna edycja targów miała inną symbolikę. Chodzi bowiem o to, by przestrzenie wokół nas, wirtualna i ta realna, wzbogacały się o znaki świadczące o tradycji i kulturze chrześcijańskiej. To jest istotne z każdego właściwie punktu widzenia i wszelkie argumenty typu – a co wy tam możecie chłopaki nawzbogacać, ilu was w końcu jest – odsuwamy zdecydowanym ruchem ręki.
Nowe logo nie oznacza, że z symboliki targów zniknie rozetka bytomska, ona tam nadal będzie, ale prócz tego będą elementy nowe. W zeszłym roku, roku jubileuszowym, mieliśmy biskupa, który chrzcił Polskę i Polan przed tysiącem lat. Wizja tegoroczna jest trochę inna i do innych jakości się odwołuje. Przyznam, że debaty nad nowym obrazkiem dla targów trwały długo i jest on w ostateczności dziełem – w zakresie koncepcji – Piotra, Tomasza, ojca Wincentego, z jakimś tam skromnym udziałem mojej osoby. Całość wykonał zaś oczywiście Tomek.
Chodziło o to, by w sposób symboliczny, ale jednocześnie narracyjny przedstawić moment największej potęgi Rzeczpospolitej. Zanim zaczniemy omawiać poszczególne elementy nowego dzieła, powiem tylko jeszcze, że tak jak w przypadku komiksów, memiksów i ilustracji do książek, staramy się oddalać nieco od pomysłów bardzo syntetycznych, które trzeba rozgryzać niemal, by wreszcie dojść do tego „co artysta chciał powiedzieć”. Wszyscy tutaj się zgadzamy, że nasze działania muszą być poparte jakąś gawędą.
Cóż jest w naszej nowej gawędzie. Przede wszystkim Piotr Skarga. Jasne jest, że nigdy nie był on w kościele św. Jacka w Bytomiu, ale Tomek tak to wymyślił, że jego twarz i księga, która przed nim leży oświetlone są błękitno-zielonym blaskiem przesączającym się przez witraże rozety z tego kościoła. Prócz tego mamy prosty krucyfiks oraz dwa symbole potęgi państwa, militarny i ekonomiczny. Ten ostatni jest moim zdaniem szczególnie ważny, bo nie ma chyba w całej historii polskiej ikonografii patriotyczno-narodowej ani jednego momentu, w którym podkreślona byłaby ekonomiczna moc Rzeczpospolitej. Mamy więc tę chorągiew z czasów króla Zygmunta III oraz złotą monetę. Ci, którzy się trochę znają bez trudu rozpoznają w niej słynną studukatówkę z wizerunkiem króla, o którą specjaliści od numizmatyki wiedli długie spory. Próbowano bowiem, nieskutecznie, udowodnić, że to nie jest moneta, ale medal. Otóż bito za czasów Zygmunta III studukatowe monety ze złota. I to właściwie załatwia kwestię, którą tak często rozważają nasi wrogowie – czy Rzeczpospolita była państwem, czy może tylko obszarem, na którym słabo związane ze sobą grupy ustalały na jakiś czas wspólne metody rządzenia. Czy była potęgą, czy jakimś polem gdzie ścierały się, przepraszam za wyrażenie, etnosy. Być może w innych państwach także bito takie monety ułatwiające kumulację kapitału, chętnie je tu obejrzymy. Ja, przyznam otwarcie, nie słyszałem o nich, ale jest otwarty na przyjęcie nowych, ciekawych informacji.
Tak więc mamy z jednej strony mistyczne światło, a z drugiej jak najbardziej twardą realność polityczno-ekonomiczną. Wszystkie te aspekty łączą się w postaci największego w polskiej historii kaznodziei. I tak to już zostanie. Projekt ten, tak jak w zeszłym roku znajdzie się na koszulkach, które będzie można nabyć w czasie trwania imprezy. Całość można na razie oglądać na fesjbuku
https://www.facebook.com/rozettapl/?notif_t=page_name_change¬if_id=1485303146199264
Chciałem jeszcze raz zwrócić uwagę na to, że nie ma właściwie w przestrzeni publicznej symboli i treści, gdzie tradycja państwa łączyłaby się z tradycją Kościoła. Nie ma i pewnie nie będzie, jeśli sami o to nie zadbamy. Jak pewnie pamiętacie, co jakiś czas ktoś podejmuje próbę dekonstrukcji jednego z tradycyjnych symboli Polski, a to orła z koszulek reprezentacji piłkarskiej chcą przerobić na plątaninę jakichś linii, a to coś jeszcze innego. Nie są to sprawy przypadkowe i trzeba te przygody logotypów śledzić, bo ktoś za te przeróbki odpowiada. Ktoś ma pomysł, a jeśli ma pomysł, to pewnie dostał wcześniej zlecenie i propozycję finansową. Od kogo i za ile? Myślę, że prób zdefasonowania państwowej symboliki będzie przybywać. O innej symbolice, o znakach firmujących imprezy kulturalne, sportowe czy ważne wydarzenia i rocznice, szkoda nawet mówić. To jest ta część rynku treści, na której szaleją potwory. Nikt tego nie ogarnia i nikt nie próbuje mierzyć się z tymi, jak najbardziej artystycznymi, wyzwaniami poważnie. Bierze się to po części z pustych obaw, o to czy aby kogokolwiek to obejdzie, po części z jakiegoś takiego zawstydzenia, żeby czasem ktoś tego wysiłku nie wyszydził, a także z lenistwa. Nikomu się nie chce.
Nie ma, powtarzam, w przestrzeni publicznej, znaków łączących tradycję państwa z tradycją Kościoła. Są za to znaki obydwie te tradycje rozdzielające. Przywołajmy po tysiąckroć już powtórzoną historię z orłem, któremu zdjęto krzyż z korony i przyprawiono dwie pięcioramienne gwiazdki na skrzydłach. Dociekliwym pragnę jeszcze przypomnieć, że pięcioramienne gwiazdki są także oznaczeniami stopni wojskowych w polskiej armii. Ktoś powie, że w innych armiach także są takie oznaczenia. No właśnie nie we wszystkich, w niektórych jedynie. Tak to się jakoś ułożyło.
Pozostawmy na razie symbole i zajmijmy się treścią obecną w tej nieszczęsnej przestrzeni publicznej. Treść ta da się w zasadzie podzielić na dwie części – polityka, rozumiana jako kity wciskane frajerom oraz sprawy obyczajowe czyli promocja ekscentrycznych zachowań seksualnych. Ktoś mi dziś z samego rana zwrócił uwagę na ramówkę TVP Kultura kierowaną przez Matyszkowicza, hipstera prawicy. To jest pan, który polecił wyemitować w swoim paśmie kulturalnym takie gnioty jak Ostatnie kuszenie Chrystusa i jeszcze jakaś inną biblijną dekonstrukcję. I mnie zastanawia jedno, dlaczego z taką ochotą wszyscy popularyzatorzy, ci z pieniędzmi jak Martin Scorsese i ci bez pieniędzy jak Matyszkowicz, zabierają się za demontowanie tematów biblijnych w redakcji Kościoła. A żaden nie podejmie niczego z tradycji Kościoła, czyli nie zrobi filmu o żadnym świętym. Poza oczywiście św. Franciszkiem, którego można dopasować do lewicowej ideologii, do ekologii i do czego tam jeszcze chcecie. To jest niezwykle zastanawiające. Tym mocniej trzeba o tym myśleć, że zbliża się termin rozstrzygnięcia ogłoszonego przez ministra Glińskiego konkursu na scenariusz polskiej produkcji holywoodzkiej. Aż boję się myśleć jaki projekt zyska akceptację jurorów. Jestem pewien, że nie będzie to historia Piotra Skargi i jego misji na dworze królewskim. Nie będzie to też historia opowiadająca o chrzcie Polski. Obawiam się, że liczyć możemy jedynie na sfilmowanie przygód Stefana Żeromskiego w przyfrontowym zamtuzie, gdzieś na Polesiu, na to wskazywałby preferencje dyrektora Matyszkowicza. Oto link do krytyki jego wyczynów http://www.pch24.pl/od-bluznierstwa-do-homoerotyki--najnowsza-historia-tvp-kultura,48974,i.html
Michał ze sklepu FOTO MAG napisał, że są u niego jeszcze następujące numery Szkoły nawigatorów
SN 2 – 34
SN 3 – 30
SN 4 – 21
SN 5 – 39
SN 6 – 22
SN 7 – 5
SN 8 – 19
SN 9 – 8
SN 10 – 24
SN 11 – 24
SN 12 – 17
SN 13 – 7
SN S – 19
To znaczy, że najbardziej poszukiwany nawigator, czyli brytyjski, nr 6, jest tam również.
Teraz ogłoszenia
Nasze książki, prócz Tarabuka, księgarni Przy Agorze i sklepu FOTO MAG dostępne będą w księgarni przy ul. Wiejskiej 14 w Warszawie, a także w antykwariacie Tradovium w Krakowie przy ul. Nuszkiewicza 3 lok.3/III oraz w księgarni Odkrywcy w Łodzi przy ul. Narutowicza 46. Komiksy zaś są cały czas do kupienia w sklepie przy ul przy ul. Przybyszewskiego 71 , także w Krakowie. Zostawiam Wam także link do elektronicznego indeksu naszych publikacji, który stworzył dla nas Pan Marek Natusiewicz. Prace są już ukończone i w indeksie są wszystkie nazwiska z naszych publikacji. Oto link:
http://www.natusiewicz.pl/coryllus/
Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią tego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ponad połowę środków potrzebnych na produkcję. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.
Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta
41 1140 2004 0000 3202 7656 6218
i adres pay pala gabrielmaciejewski@wp.pl
Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl
Inne tematy w dziale Kultura