Jeden z czytelników poczęstował mnie takim oto bon motem – ku..wa może się nawrócić, ale nigdzie nie jest powiedziane, że jej miejsce jest na czele procesji. Ten piękne i jakże prawdziwe słowa czytelnik ów zastosował jako komentarz do ostatnich wypowiedzi prof. Zbigniewa Mikolejko. Ten zaś przyznał w wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej, że tak zwane postępowe środowiska zachodu, jak również społeczeństwa różnych krajów to straszliwi antysemici, którzy się ze swojego antysemityzmu nie rozliczyli. Rzecz powtórzyła Fronda i tutaj oto jest link
http://www.fronda.pl/a/prof-mikolejko-publicysta-michnika-wreszcie-przejrzal-na-oczy-lewica-w-europie-to-straszliwi-antysemici,85940.html
Jeśli on się nie otworzy, wystarczy wpisać w gugla frazę taką i powinno się pokazać.
prof-mikolejko-publicysta-michnika-wreszcie-przejrzal-na-oczy-lewica-w-europie-to-straszliwi-antysemici
Wypowiedź Zbigniewa Mikołejko jest czymś wprost fantastycznym, oto polski filozof, który przez tyle lat ze spokojem wysłuchiwał oskarżeń rzucanych pod adresem Polaków, a dotyczących wprost ich udziału w holocauście, filozof, który napisał „demaskatorską” książkę o świętych Kościoła Katolickiego, nagle „przejrzał na oczy”. Przypomniało mu się, że francuskie i holenderskie jednostki SS mordowały Żydów, a Francja nie rozliczyła się jeszcze z masowej kolaboracji.
Jak słusznie zauważył wspomniany na początku czytelnik prof. Mikołejko szykuje się do zajęcia miejsca na czele procesji. Ciekawe kto jeszcze? Może Hartman?
Po Magdalenie Ogórek, która jest już „nasza” bardziej nawet niż Lisiewicz z Gapola i bardziej niż Piotr Gursztyn (właśnie, gdzie się Gursztyn zapodział?), kolej na następnych. Jakby tego było mało, mówi Mikołejko, że Polsce nie udało się stworzyć spójnej narracji dotyczącej II wojny światowej, a winą za to obarcza Grossa. Ciekawe skąd ta nagła odwaga i dlaczego Mikołejko nie zastanawia się, jak to możliwe, że Francji udało się stworzyć taką spójną narrację. Francuzi nie mają żadnych stresów jeśli idzie o swój udział w holocauście, nie spędza im snu z powiek myśl o tym, że ich ojcowie i dziadkowie wydawali Żydów wprost na śmierć. Jak to możliwe, że im się udało, a nam nie? Czyżby za wszystko odpowiadał Gross? A na przykład taki Mikołejko i taki Hartman byli całkiem bez winy? To chyba nie do uwierzenia, jeden Gross, słabo wyedukowany socjolog, nie zmieni przecież historii 40 milionowego narodu. Tak sądzę. Musi mieć jakichś pomocników, a ci powinni rekrutować się z miejscowej kadry akademickiej. Inaczej taka zmiana narracji, bądź zaburzenia jej spójności nie dadzą się zrealizować.
Jasne jest dla wszystkich, że coś się będzie w naszych narracjach zmieniało, postawa Mikołejki o tym świadczy. Ja zaś jeszcze raz podniosę kwestię sposobu opowiadania historii. To my powinniśmy być tymi, którzy narracje tworzą, a nie tymi, którzy kupują obce gawęd i promują je już to za pomocą dyskusji, już to za pomocą jakichś subnarracji, pisanych przez malutkich Grossów, wyhodowanych gdzieś w zaciszu redakcyjnych podwórek. Oto od wczoraj, a pewnie i wcześniej, dyskutowana jest książka niejakiego Łuszczyny. Biedny ten chłopaczyna postanowił zarobić parę groszy na lansowaniu tezy, że może i „we wojnę” tych polskich obozów KL nie było, ale po wojnie to już były z całą pewnością. Wszak komuniści nie wygasili Oświęcimia, a do tego dochodzą Świętochłowice i Jaworzno, gdzie wstrętni Polacy dręczyli dobrych funkcjonariuszy NSDAP, żołnierzy AK, Ukraińców i Bóg jeden wie jeszcze kogo. Jeden z nich, z tych podłych katów nazywał się Salomon Morel. Ja tu nie mam zamiaru poświęcać Morelowi choćby dwóch zdań dodatkowo, co innego jest ważne. Oto na początku XXI wieku młodzi ludzie nie potrafią napisać książki o historii Polski biorąc za punkt odniesienia dobro i polityczną doktrynę kraju. To jest coś niesamowitego. Ludzie ci nie potrafią też wzbudzić w czytelniku zainteresowania czymkolwiek, jedyne o czym mogą pisać to masowe mordy, gwałty i zbrodnie. Nic więcej nie wchodzi w grę. A jeśli już, natychmiast się temu nadaje zaśpiew antykościelny. I nic na to poradzić nie można, bo strażnikami tego sposobu opowiadania są między innymi ludzie tacy jak Mikołejko. To z nich czerpią wzory te różne Łuszczyny i wszelkie popłuczyny, to ich kariery chcą naśladować i w ich orbicie się obracać. Oczywiście, pozostaje jeszcze moment zysku z takich publikacji, a ten związany jest nieodmiennie z naszym ulubionym tematem czyli z rynkiem. Ubóstwo tego rynku, dzięki działalności ludzi takich jak Mikołejko, Hartman i ich naśladowców jest tak głębokie i upokarzające, że w zasadzie nie widać z tej sytuacji wyjścia. Książka bowiem, prócz tego, że jest towarem, także uczy i wychowuje. I to im, ludziom lewicy, zdawało się, że dzięki narracjom określającym obozy koncentracyjne jako „polskie” uda się kogoś wychować na lepszego człowieka. Nie uda się, nie uda się także tych książek sprzedać, bo wszyscy już rzygają tymi rzekomymi, polskimi winami, a im kto młodszy, tym womituje ostrzej. Można te książczyny promować na jakimś budżecie i lansować w sieci, ale metoda ta, porównywalna jest z najbardziej chamską metodą siłową i ulegną jej tylko najsłabsze głowy. Wczoraj przemknęła przez sieć informacja, że z tym Łuszczyną postanowił się lansować Piotr Tyma, szef Związku Ukraińców w Polsce. Ja się mogę na takie dictum tylko uśmiechnąć, jakim trzeba być idiotą, żeby wierzyć, że ta konstrukcja wytrzyma jeszcze ciężar Piotra Tymy i jego obsesji? I tu doprawdy nie chodzi o jakąś uczciwość czy o prawdę, tu już chodzi tylko o to, czy wszyscy Polacy znienawidzą Ukraińców, czy oni będą jeszcze mieli w kraju jakichś sympatyków. Moim zdaniem poczynania pana Tymy doprowadzą do takiego antagonizmu, o jakim jeszcze po wojnie się nie słyszało. On sam zaś będzie się, jak do tej pory, głupio uśmiechał i nie zrażony niczym opowiadał o Zakierzoniu.
Mamy więc cały nurt zmierzający wprost do destrukcji tego co Mikołejko nazywa wspólną i spójną opowieścią o czasach II wojny światowej. I już chyba tylko muzułmanie nie chcą na tym czegoś ugrać, ale to tylko z tego powodu, że mają swoje dyscypliny sportu i w tej akurat nie startują. Reakcja profesora Zbigniewa Mikołejko jasno nam jednak pokazuje, że młodzieńcy tacy jak Łuszczyna winni już teraz myśleć o zmianie kierunku rejsu, oni jednak brną dalej. Ku zatraceniu. A niech ich szlag trafi jak najszybciej, bo i cóż mam powiedzieć na koniec. Za nic jednak nie można dopuścić, by Mikołejko stanął na czele procesji w dzień Bożego Ciała, albo zaczął składać wieńce na grobie Inki i Zagończyka. Choć myślę, że „nasi”, jeśli by ich wprost o to poprosił, podskoczyliby z radości, że taki ważny profesor usiłuje się do nich przyłączyć i jeszcze by mu ten wieniec sfinansowali.
My w tym całym ambarasie musimy się zachować trochę jak muzułmanie. Mamy własne boisko, własny sport i własnych trenerów. Mamy robotę do wykonania, która nie polega na ogrywaniu standardów, ale na wydobywaniu z niepamięci książek ważnych i potrzebnych, a także na zmianie istotnych i ciężko zakłamanych narracji. I przy tym pozostaniemy.
Jak już pewnie wszyscy wiedzą II tom wspomnień Hipolita Korwin Milewskiego jest już w sprzedaży. Wysyłkę jednak zaczniemy dopiero w środę, z tak zwanych ważnych przyczyn technicznych.
Teraz ogłoszenia
Nasze książki, prócz Tarabuka, księgarni Przy Agorze i sklepu FOTO MAG dostępne będą w księgarni przy ul. Wiejskiej 14 w Warszawie, a także w antykwariacie Tradovium w Krakowie przy ul. Nuszkiewicza 3 lok.3/III oraz w księgarni Odkrywcy w Łodzi przy ul. Narutowicza 46. Komiksy zaś są cały czas do kupienia w sklepie przy ul przy ul. Przybyszewskiego 71 , także w Krakowie. Zostawiam Wam także link do elektronicznego indeksu naszych publikacji, który stworzył dla nas Pan Marek Natusiewicz. Prace są już ukończone i w indeksie są wszystkie nazwiska z naszych publikacji. Oto link:
http://www.natusiewicz.pl/coryllus/
Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią tego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ponad połowę środków potrzebnych na produkcję. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.
Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta
41 1140 2004 0000 3202 7656 6218
i adres pay pala gabrielmaciejewski@wp.pl
Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl
Inne tematy w dziale Polityka