coryllus coryllus
3993
BLOG

Szkoła idiotów i ofiar

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 55

 Zaspałem, przepraszam….Takie mnie wczoraj myśli naszły przy święcie niepodległości...oto w Polsce, nawet najbardziej zaawansowana edukacja, która wyłania cyniczną elitę i bezwzględnych funkcjonariuszy służb, jest jedynie szkołą idiotów albo ofiar. Myślę, że tego nie trzeba udowadniać, bo rzecz to oczywista, ale ponieważ mamy święto, ja ziewam, przeprowadźmy ten dowód.

Oto gdzieś w czeluściach sieci znalazłem wczoraj wypowiedź, nie wiem czy prawdziwą, Sławomira Cenckiewicza, który dziwi się, że Paweł Rabiej dziś występuje w obronie Wałęsy, a kiedyś, jako młody człowiek, wysuwał przeciwko niemu różne zarzuty z niemoralnym prowadzeniem się na czele. Zarzuty te pojawiły się w książce „Droga cienia”, chodzi o to, że Meto Wachowski organizował Wałęsie różne schadzki w hotelu Solec. Ponoć było to nawet filmowane i cykano różne foty.

Mnie trochę dziwi ta opinia Sławomira Cenckiewicza, bo wnoszę z niej, że on Rabieja znał w tamtych czasach dużo lepiej niż ja. Ja zaś ledwie raz wymieniłem z nim jakieś zdawkowe uwagi i od razu wiedziałem, że to jest o ten jeden raz za dużo. Jak więc człowiek o takiej przenikliwości jak Sławomir Cenckiewicz mógł uwierzyć, że książka pod tytułem „Droga cienia. Kim pan jest Panie Wachowski” jest książką napisaną ze szczerą intencją, a autorzy, ludzie liczący sobie po 21 lat, inspirowani są jedynie swoimi szlachetnymi emocjami i właściwymi, równie szlachetnymi, poglądami na Polskę. Nie wiem, ale uważam, że Sławomir Cenckiewicz powinien bardziej ważyć słowa, pisząc o tych odległych czasach. No i co to znaczy – Wałęsa prowadził się niemoralnie wobec deklaracji i sposobu życia autora tej książki o Bolku?

Zwracam tu uwagę na jeden kluczowy moment w tej wypowiedzi – miał słuszne poglądy, ale potem je zmienił. Poglądy są w ocenie jednego z najwybitniejszych polskich historyków, tym obszarem, który decyduje o tym, czy ktoś jest potrzebny krajowi czy nie. To jest moim zdaniem czysta groza, szczególnie jeśli sobie przeczytamy o co, po raz kolejny zaapelował prof. Dudek, w tej całej deklaracji 11 listopada. O pojednanie ponad podziałami mianowicie. Czy już wiecie gdzie jesteście? Jeśli nie, powiem to wyraźnie. W domu wariatów, gdzie każdy mówi co mu się podoba, a wynika to wprost z faktu, że nikt nic nie posiada. Nawet kaftan bezpieczeństwa, w którym lata po korytarzu i wygłasza te swoje poglądy nie jest jego. Poglądy to opinie na jakiś tam temat, które w naszym domu dla obłąkanych wyglądają jak naklejki z hasłami, jak się znudzi jedna, możemy sobie na plecach przykleić drugą. Niczego to nie zmienia, albowiem nie funkcjonujemy w żadnych trwałych kontekstach. Rodzina stanowi tło naszego życia, a własności nie ma. Jedyne trwałe konteksty tworzone są przez organizacje, które domagają się od nas właśnie tychże poglądów, czyli składania deklaracji bez pokrycia, gwarantujących organizacjom, że nie zrobimy czegoś głupiego.

O żadnym zaś porozumieniu ponad podziałami nie może być mowy, bo jeśli nie ma tu żadnej rodzimej struktury opartej o własność, wszyscy jesteśmy zasobem, o który walczą obcy. Z tej walki widać tyle, że jeden ma poglądy prawicowe, a drugi lewicowe. Dotyczy to szczególnie dziennikarzy. Jak trzeba jednak kogoś puknąć i utrącić to płaci się jakiemuś moralnie wzmożonemu i on zmienia poglądy demaskując swoich dotychczasowych kolegów. I to się nazywa w Polsce walką polityczną.

Wczoraj dowiedziałem się, że jeden z czołowych dystrybutorów kinowych w Polsce wycofał się z rozprowadzania filmu „Dywizjon 303”. Szef tego przedsiębiorstwa oznajmił, że czyni tak, ponieważ zmieniono scenarzystów, ci zaś zmienili scenariusz i film przestał korespondować zarówno z realiami, jak i z prawdą historyczną. I teraz ważna rzecz – czy ci wszyscy strażnicy pamięci, którzy dostali w tym roku nagrody, zainteresowali się już tym faktem czy nie? Bo chyba powinni, albowiem nazywani są strażnikami pamięci. Reżyser tego filmu to ten sam człowiek, który nakręcił filmy „Wojna polsko-ruska” i „Kac wawa”. Ten pierwszy obraz nazywany jest przez dziennikarzy sukcesem, a ten drugi porażką. Sukces więc – co łatwo zauważyć – jest w Polsce rozumiany w ten sam sposób jak walka polityczna – powierzchownie i życzeniowo.

Możemy się tylko domyślać, co tam się pojawi w tym filmie o bohaterskich polskich lotnikach, z pewnością coś, co ucieszy Agnieszkę Holland i jej środowisko.

W portalu Wpolityce zaś rekomendowano książkę jednego z profesorów Uksfordu, o tym jakoby Piłsudski Józef był szczerym katolikiem, który uczestniczył w nabożeństwach, przyjmował sakramenty i wielką czcią otaczał Matkę Bożą. Rozumiem, że w związku ze zbliżającą się okrągłą rocznicą odzyskania niepodległości, rozpoczął się znany nam dobrze z wcześniejszych obchodów festiwal demencji i idiotyzmu, który prowadzić nas wprost ku kolejnej katastrofie? Czy się mylę?

Proszę Państwa, nie da się w Polsce, kraju gdzie spłonęła większość archiwów, pisać historii, na aksjomatyczym stwierdzeniu – jeśli nie ma źródeł pisanych to nie ma historii. Ta bowiem nie jest gablotą pełną zasuszonych egzotycznych motyli, to jest zatęchła piwnica, pełna pełzających, żywych gadów i popiskujących szczurów. Wobec takiego jak powyżej sformułowania misji historyków, palenie archiwów staje się natychmiast narzędziem kształtowania świadomości Polaków, które będzie konsekwentnie stosowane przez naszych wrogów. To jest do udowodnienia już dziś, a będzie i w przyszłości. Taka jest specyfika naszego regionu. Jeśli dodamy do tego niechęć tychże historyków do wydawania i komentowania źródeł, oraz ich przemożne parcie ku popularyzacji historii w najgorszych i najbardziej osłuchanych rejestrach, oczom naszym ukaże się wymieniona na początku szkoła idiotów i ofiar. Z jednej strony mamy strażników pamięci, których guzik obchodzą manipulacje filmowców, bo to nie ich budżet, z drugiej mamy profesora wariatuńcia, co będzie opowiadał o religijności Ziuka Piłsudskiego i jego przywiązaniu do kultu maryjnego. Ludzie ci mają jeden cel, wyraźnie wytknięty – zdeprawować młodzież. Nakręcić tym biednym dzieciom we łbach, po to, by byli gotowi do ponoszenia ofiar. Spośród tych omamionych zaś, Sławomir Cenckiewicz wybierze kilku najlepiej rokujących i z nich uczyni elitę. Do czego ona będzie służyć? Do niczego. Zostanie podkupiona albo przejęta przez organizacje większe, mocniejsze i mające bardziej dalekosiężne plany niż IPN, Wytwórnia Papierów Wartościowych i Urząd Rady Ministrów razem wzięte.

I teraz ważna rzecz – czy oni wszyscy, ci głosiciele wielkości i chwały państwa naszego, zadumani nad cierpieniami narodu i głoszący swoje poglądy, w których świetlana przyszłość zajmuje miejsce najbardziej eksponowane o tym wiedzą? Oczywiście, że tak. Wiedzą i dlatego z taką zaciekłością bronią tej hagady, bo tylko przez nią wiedzie droga ku poczekalni, z której wywołuje się ludzi przeznaczonych do lepszego życia. Kłopot w tym, że ta droga nie jest naszą drogą. I choć jest ona wąska nie wiedzie do Królestwa Niebieskiego, ale w kierunku dokładnie przeciwnym.

 

Targi książki w Bytomiu odbędą się w przyszłym roku w hali na Skarpie, w pierwszy lub drugi weekend czerwca

 

Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronęwww.rozetta.plgdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.

 

Telefonów dalej nie odbieram

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Polityka