coryllus coryllus
4736
BLOG

Piotrek Pacewicz wpadł czyli dziennikarstwo śledcze

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 46

 Dwa razy oglądałem w telewizji sztukę, w której występowali razem Stefan Friedman i Magdalena Zawadzka. Było to dawno temu, a sztuka opowiadała o tym, że grupa osób, cywilów, została zasypana gruzami w czasie Powstania Warszawskiego, ale nikomu nic się nie stało. Siedzą tylko w tej piwnicy, gadają i czekają na śmierć. Każdy z nich, prócz tego wygłasza w kierunku widza jakieś kwestie, niesłychanie głębokie, a wszyscy są dobrze ubrani. Jako dziecko byłem oczywiście przejęty tą sztuką, bo wydawało mi się, że nie można wznieść się na wyższe rejestry dramaturgicznego napięcia. A kiedy w końcowej scenie Friedman dobierał się do Zawadzkiej, celem zamanifestowania swojej woli życia w godzinie śmierci, zamykałem oczy z przerażenia. Tak to właśnie było. Nie wiem czy pamiętacie ten spektakl, ale ja pamiętam różne głupoty i lubię je przywoływać. Przypomniało mi się to wczoraj akurat, bo mamy dziś w naszej publicznej przestrzeni do czynienia z tym samym rodzajem dramaturgicznego napięcia, któremu towarzyszy ten sam rodzaj psychologicznej autentyczności.

Jak już pewnie wiecie zdemaskowano Kiszczaka. Okazało się, że był to donosiciel i zdrajca, który szpiegował polskich żołnierzy w Londynie i pisał na nich różne brzydkie rzeczy. W portalu niezależna są nawet zdjęcia tych donosów i każdy może się przekonać, jak piękny, dojrzały i wrobiony charakter pisma miał ś.p Kiszczak. Lektura tych donosów doprowadza do białej gorączki komentujących, którzy, reagując niczym psy Pawłowa, piszą wyłącznie o tym czy Kiszczak był czy nie był człowiekiem honoru. To jest reakcja, którą zawsze łatwo wywołać i nie sądzę, by ktokolwiek, kiedykolwiek oszczędził nam tego wstydu. Nie to jest jednak najlepsze – oto w tekście opublikowanym przez niezależną pojawia się zdanie:Portal niezalezna.pl dotarł do kopii raportów Kiszczaka.Zawarta jest w nim sugestia, że zdobycie tych kwitów dokonało się przy nieprawdopodobnym wysiłku dziennikarzy, co nie jest prawdą, bo oni je po prostu dostali od Sławomira Cenckiewicza. Nie wiem po co więc pisać – dotarł i mijać się z prawdą, podkreślać własną zasługę, której nie ma, skoro można napisać – otrzymaliśmy od...i pozostać uczciwym. No, ale dobrze, rozumiem, że chodzi na podniesienie poziomu emocji i nadania treści większej dramaturgii, jakwtej sztuce z zasypaną Zawadzką i Friedmanem.

Wprawdziwym życiu jest tak, że każdy kto w sposób sztuczny i nie korespondujący z jakością i autentycznością granego przez siebie przedstawienia, próbuje je udramatyzować i wzbogacić w emocje, jest kwalifikowany jako oszust. Krytycy zaś są od tego, by na skali oszustw emocjonalnych odpowiednio go uplasować i spokojnie, bądź obelżywie, zależnieod temperamentu, przywołać do porządku. Co zwykle nie skutkuje, bo ludzie rozpoczynający grę na emocjach, nie czynią tego z powodu rozchwianej osobowości, ale z jakichś nie rozpoznanych dobrze, a skalkulowanych na zimno, zamysłów.To jest niby wiadome, ale za każdym razem należy o tym przypominać. Jak byśmy sklasyfikowani niezależną? Myślę, że w skali nadużyć wobec czytelnika, mierzonych od od 1 do 10, byłoby to jakieś 2,5. To znaczy, że niezalezna wprost paraliżuje nas swoją uczciwością, a ja się ich znów czepiam, ponieważ wiem, że jest tam Targalski, którego nie lubię.

Są jednak tacy, którzy w skali od 1 do 10 osiągają wynik 12, 5.I do takich osób zaliczam Piotra Pacewicza. Jak pamiętacie od jakiegoś czasu pokazuje się on wnagraniachw siecii tam opowiada o założonym przez siebie i grupkę takich jak on partyzantów portalu OKO press, którego misjąjest śledzenie nadużyć władzy. Pacewicz wychodzi z założenia, że mamy oto okupację, nie do końca co prawda rozpoznaną, ale jednak okupację i on wraz z kolegami musi, w pocie czoła, trudzie i znoju, walczyć z tymi dręczycielami, których tu sprowadził nie wiadomo kto. Pacewicz występuje, co widać w jego wypowiedziach, po stronie ładnych, czystych i mądrych, którzy są chwilowo w odwrocie, a przeciwko brzydkim, brudnym i głupim, którzy nacierają ławą. To jest widok, dla mnie przynajmniej, znacznie lepszy niż Friedman gwałcący Zawadzką w piwnicy. Z tym, że na Pacewicza też nie mogłem patrzeć i zamknąłem oczy zanim skończył swoją przemowę.Gawęda pana Piotra dotyczyła pieniędzy. Oto, wskutek podstępnych posunięć okupanta, ładni, czyści i mądrzy, zostali pozbawieni pieniędzy i przez to nie mogą już głosić prawdy w mediach. Ktoś próbuje im zamknąć usta, ktoś skrajnie nieuczciwy, kłamca i manipulator. Bo wszyscy wiemy, że co jak co, ale prawda powinna zawsze zwyciężać. I nie ma się, proszę państwa co ochrzaniać, jak Kiszczak był donosicielem, to trzeba go tak po prostu nazwać. Pacewiczowi oczywiście nie chodzi o generała Czesława. On ma inne priorytety. Jemu chodzi o to, by prowadzić dziennikarskie śledztwa, które zdemaskują rząd i partię rządzącą obecnie, tę która zdemaskowała Kiszczaka. Do tego, twierdzi Pacewicz, potrzebne są pieniądze, których oni nie mają.Ludzie, wszyscy uczciwi, którzy są za wolnością i stoją po stronie ładnych, czystych i mądrych, proszeni są o zrzutę na ten szczytny cel. Taki komunikat wypuścił w eter Piotr Pacewicz.Sam się chyba nie spodziewał efektu, bo parę dni później wystąpił w innym filmie i oznajmił, że portal OKO press został uratowany, albowiem zebrano 122 tysiące złotych i jakieś groszaki. Gdybyśmy mówili tu językiem symboli, wypadałoby stwierdzić, że te 122 tysiące to prawie jak 123 lata Polski pod zaborami, że to z całą pewnością nie jest przypadek, że ktoś chce nam tu coś ważnego powiedzieć. A jedna pani z USA to przysłała im paczkę z rzeczami jak za komuny, a w paczce było 10 dolarów. Ja nie wiem corzec w tej chwili. Może Pacewicz powinien się zapisać na jakiś kurs do Targalskiego? On by go wyuczył jak się przemawia do czytelnika emocjonalnie zaangażowanego i po czymś takim pan Piotr nie opowiadałby już tych głupot, bo wygląda przy tym, jakby miał ochotę zgwałcić kogoś w piwnicy.

Nie to jest jednak najlepsze, Pacewicz wystąpił w tym filmie w śnieżnobiałej koszuli. Wyglądał zupełnie jak Tadeusz Janczar w pierwszych scenach filmu „Kanał” nakręconego dawno temu przez mistrza Wajdę. Tak, tak, ten film zaczyna się właśnie tak – oto grupa powstańców, w czystych koszulach i wyglancowanych butach, w mundurach prosto od krawca, przedziera się ze Starówki na Czerniaków. Głos z offu zaś mówi, że mają oni za sobą wiele dni walk, że są zmordowani i u kresu, no i w ogóle, że zaraz ich zasypie gruz w piwnicy. Koszula Janczara pozostaje nieskazitelna prawie do połowy filmu, kiedy to Niemiec ładuje mu w pierś serię i zamienia się ona w narodową flagę. To samo jest z Pacewiczem. On co prawda nie pokazał się okrwawiony, na razie jak mniemam, bo to nie koniec zbiórek, ale na ramieniu miał biało-czerwoną opaskę. Tak właśnie.Proszę tu jest nagranie

 

https://oko.press/jestescie-wspaniali-oko-press-uratowane-pracujemy/

 

Piotr Pacewicz zakłada na rękaw swojej koszuliopaskę biało-czerwoną i mówi, że to jego opaska strajkowa z roku 1980, która teraz będzie znakiem ich patriotyzmu. Jaka szkoda, że Czesław Kiszczak tego nie doczekał. Łzy po prostu cisną się do oczu. Okazuje się bowiem, że mamy dziś, pod tą samą chorągwią, na różne okoliczności zmienianą a to na opaskę, a to co coś innego, jeszcze zgrabniejszego, ze sześć rodzajów patriotyzmu. Jaka mnogość postaw...ile konsekwencji może z nich wypływać...ile sztuk o zasypanych w piwnicach można na napisać obserwując zachowania ludzi dotkniętych poszczególnymi maniami….serce rośnie...

Muszę teraz uczynić małą dygresję. Pamiętacie wszyscy, że w jednym z numerów nawigatora mistrz pługa opisał przygody generała Adriana Carton de Wiart’a. Człowieka, który przez całe 20 lecie mieszkał na Wołyniu i, jak do tej pory nikt nie skojarzył jego nazwiska z rzezią wołyńską. Po spełnieniu swojej misji w Polsce pana generał został wysłany przez Winstona do Chin. W literaturze popularnej, oraz we własnych wspomnieniach, generał występuje jako bohater bez skazy, nieco może zbyt brawurowy i surowy dla otoczenia, ale za to szlachetny i emocjonalnie uczciwy,któregojedyną prawdziwą pasją jest strzelanie do ptactwa wodnego. Wydawnictwo Bellona wydało właśnie wspomnienia generała i one są reklamowane przez jakiegoś mędrca, jako zapiski człowieka szaleńczo kochającego Polskę. Mnie się to od razu kojarzy z Pacewiczem i jego opaską. Wszyscy wiemy, że jak ktoś mówi o swojej szaleńczej miłości do Polski, albo wyciąga patriotyczne gadżety i wkłada je sobie na łeb, na rękaw czy w spodnie, to na 99,9 procent jest oszustem.Ta jedna dziesiąta procenta zaś to grupka frajerów.Jeśli zaś idzie o skalę nieprawdziwych emocji zawierającą się w wartościach od 1 do 10 osiągaów człowiekwynik 12, 5.

Mam nadzieję, że wszyscy to rozumieją.Jeśli ktoś ma wątpliwości niech sobie przypomni na czym polega dziennikarstwo śledcze w praktyce. Polega ono na tym, że dziennikarze realizują polecenia tajniaków, od których dostają kwity i zdjęcia kompromitujące tego czy innego polityka.Można kompromitować martwych polityków – wtedy mamy do czynienia z dziennikarstwem śledczym tanim, albo żywych i wtedy mówimy o dziennikarstwie śledczym ekskluzywnym. Na takie właśnie wody chce się puścić Pacewicz, ale na razie ma 122, 5 tysiąca. W sam raz tyle, żeby przekupić Czuchnowskiego.Mówi nam pan Piotr, że na utrzymanie portalu OKO press potrzeba miesięcznie około 150 tysięcy...To jest poważna kwota i za pomocą jednej, dwukolorowej szmatki nie uda się jej zebrać. To jest jasne. Są jednak sposoby, które mogą pomóc w zebraniu takich pieniędzy. One już były wykorzystane z bardzo dobrym skutkiem, w czasach kiedy Piotr Pacewicz nosił swoją strajkową opaskę. Trzeba sobie, mianowicie, wpiąć w klapę maleńki wizerunek Matki Bożej, może być częstochowska, opcjonalnie Ostrobramska lub Kodeńska i latać z tym wszędzie, a także pokazywać się w telewizji i w nagraniach na YT. Sukces pewny. Zanim ludziska się zorientują, że coś jest nie tak, zdąży się uzbierać nowy zbiór zastrzeżony w IPN,no i forsa rzecz jasna.Apotem znów będzie kogo demaskować. Okaże się – po latach – że ten Pacewicz to on wcale nie z miłości do Matki Przenajświętszej nosił jej wizerunek w klapie...że on chciał tylko te parę groszy uzbierać na swój portal OKO presss...Co za historia...całe szczęście, żeśmy go zdemaskowali i można wreszcie odetchnąć….Tak to szło, idzie i będzie szło nadal...Nie ma odwrotu. Nie ma siły, by ten obłęd zatrzymać.Nie ma też dobrej pointy...po prostu, na koniec, jak zwykle pozdrawiam wszystkich mocno i serdecznie.

 

Targi książki w Bytomiu odbędą się w przyszłym roku w hali na Skarpie, w pierwszy lub drugi weekend czerwca

 

Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronęwww.rozetta.plgdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.

 

Telefonów dalej nie odbieram

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (46)

Inne tematy w dziale Polityka