coryllus coryllus
3098
BLOG

Dobre przykłady z Niemiec czyli prosty mechanizm

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 58

 Jeśli bardzo chcemy coś złamać musimy to coś wyginać raz w lewo, raz w prawo. Po jakimś czasie pęknie, a my osiągniemy sukces. To jest działanie proste i łatwe do wykonania, wystarczy tylko trochę pomyśleć. Jeśli ktoś chce – dla przykładu – zdewastować gospodarkę na obszarze tak dużym jak Rzeczpospolita Obojga Narodów. Gospodarkę, która za pośrednictwem Gdańska, utrzymywała prosperity Niderlandów, powinien zakwestionować stosunki własnościowe panujące na tym obszarze, określić je jako niesprawiedliwe, wymagające reformy czy czego tam, a także wystąpić w imieniu klasy upośledzonej domagając się poprawy jej losu. To raz. Dwa - ta sama siła - osoba lub organizacja – powinna wskazać winnego czasowo występujących obniżek koniunktury (za które sama odpowiada, albowiem celem jej jest dewastacja wspomnianego obszaru) i domagać się identycznej reformy, ale w imieniu grupy, która aspiruje do władzy na omawianym terenie. Władza zaś, jak już ustaliliśmy, to po prostu kontrola kanałów dystrybucji. Mamy więc dwie siły krajowe, które za pomocą obcego charyzmatu podcinają gałąź na której siedzą. Jedni – biedacy – chcą podziału ziemi, drudzy – bogatsi pośrednicy lokalni – chcą wyeliminowania organizacji zajmujących się pośrednictwem w skali globalnej, czyli żydów po prostu. Tak wyglądała, wygląda i będzie wyglądać istota lewicy i prawicy w Polsce i na świecie. Są to organizacje i formaty głęboko niesamodzielne, z czego rzecz jasna nie zdają sobie sprawy. Kiedy im się to wypomina zwykle dostają szału i sięgają po noże i rewolwery. Kiedy wspomniane organizacje z zewnątrz doprowadzą już swój projekt do końca, złożą pośrednikom globalnym nowe propozycje, a ideowych przeciwników obszaru, który był celem ich bandyckich działań wepchną wszystkich razem do wora i wydadzą komuś, kogo akurat wyznaczyli na strażnika zdewastowanego terenu, na przykład towarzyszowi Stalinowi. Ten powybiera z worka co potrzebniejsze jednostki, gotowe na różne ustępstwa, a całą resztę, razem z workiem rzuci na podwórko, i każe swoim pachołkom tłuc w ten worek kijami, póki się zawartość nie przestanie ruszać.

O tym, by obie zasilane z zewnątrz organizacje pogodziły się, albo za wartość nadrzędną uznały rację stanu, czyli dobro przyszłe pokoleń żyjących w dobrobycie na terenie I i II RP, nie może być nawet mowy, a to z tego względu, że ten prosty komunikat – dobro przyszłych pokoleń – uwłacza inteligencji i aspiracjom liderów tych organizacji. Oni dążą ku wyższym celom i gotowi są w imię ich realizacji doprowadzić do każdej katastrofy, którą później określać będą jako prawie sukces, albo niepełny sukces, albo będą wspominać, że po tej katastrofie jakiś brytyjski generał czy polityk powiedział na ich temat dwa cieplejsze słowa. I to się nie zmieni, nie macie się co łudzić. Jeśli ktoś spróbuje zakwestionować podstawy ideologiczne lewicy, powiedzą mu, że jest gwałcicielem wiejskich dziewcząt, które zapędzał na stogi, jak był mały. Jeśli ktoś spróbuje wskazać absurdy w sposobie myślenia prawicy, powiedzą mu, że jest żydowskim pachołkiem. Na pytanie – czy potrafią stworzyć sieć konkurencyjną dla handlu żydowskiego – nic nie powiedzą tylko sięgną po kastety. Dla liderów jednej i drugiej formacji wiadomym bowiem jest, że cel istnienia i działań obydwu grup jest inny niż deklarowany. Dołom się tego nie mówi, żeby nie straciły ideologicznej czujności. Doły dowiadują się prawdy dopiero wtedy kiedy stają przed plutonem egzekucyjnym.

Obszar tutaj omawiany, prócz tego, że był jednolicie zorganizowany jeśli idzie o kwestie własności, to znaczy wielka własność stanowiła zabezpieczenie stabilności światowego rynku żywności kontrolowanego długi czas przez Holendrów, posiadał jeszcze coś nadzwyczajnego. Mianowicie jednolity Kościół i głęboką wiarę mieszkańców, którzy ten Kościół uznawali za swój. Próby zdefasonowania Kościoła w pierwszej kolejności, przed gospodarką, spełzły na niczym, a więc odłożono to na później. Na tak zwane lepsze czasy, które dla mieszkańców omawianych terenów są oczywiście czasami gorszymi. Okazało się bowiem, że łatwiej zniszczyć własność niż wiarę. No, ale cierpliwość popłaca, pokorne ciele dwie matki ssie...itp, itd….

Kwestionowanie jedności Kościoła wprost jest działaniem nieskutecznym, podobnie jak mordowanie księży, czy ikonoklazm, albo uporczywa propaganda przeciw dogmatom. To są, o czym szybko się przekonano, działania mało wydajne. Żeby zniszczyć Kościół, a co za tym idzie podporządkować nowym ideom społeczność wiernych, należy przede wszystkim dążyć do zmiany obyczajowości i zewnętrznych form liturgii – to zadanie powierzono lewicy, która zawsze jest siłą sprawczą i działa jak zapalnik uruchamiający eksplozję. Prawica zaś podzielona została na dwie części. Na tych księży i biskupów, którzy w obawie przed ucieczką wiernych z Kościoła ku lżejszym i przyjemniejszym formom spędzania wolnego czasu (knajpa, burdel, kasyno), gotowi są na różne zewnętrzne ustępstwa, nie mające według nich większego znaczenia, albowiem priorytetem jest utrzymanie wiernych w Kościele. A także na tych, którzy do form sprawowania liturgii przywiązują wielką wagę i powołując się na tradycję, znaną trochę, bądź nieznaną wcale oraz na dokumenty biskupów próbujących za ich pomocą ratować Kościół, w ten czy inny sposób, oskarżają hierarchów o modernizm. Tak jak w przypadku własności i jej dewastacji rzecz jest ustawiona w ten sposób, by winnych ci biedni ludkowie szukali zawsze na swoim podwórku. A więc ten czy inny kapłan źle odprawia mszę świętą, tamten biskup jest trochę zbyt kobiecy, a jeszcze inny ma za duży brzuch. To trzeba zmienić, najlepiej natychmiast, bo lewica i jej obmierzła ideologia zwyciężą i pogrążą cały Kościół. Gdyby walka ze złem na ziemi wyglądała w ten sposób, wygralibyśmy ją już dawno. Sprawy mają się jednak inaczej i potrzeba wiele wiary i wiele ufności, by to zrozumieć. Wczoraj zaś, w dyskusji na tym blogu mieliśmy cały festiwal zwątpień. Spór zaś dotyczył tego czy wolno przyjmować komunię na stojąco. Ja Wam już dziś gwarantuję koledzy, że kiedy tamci zwyciężą to Wy przed rozwałką będziecie mogli przyjąć komunię na klęczkach, tak jak należy. A do tego jeszcze pobłogosławi was jakiś dobry, niemiecki kapłan, taki jak ten z opowieści zacytowanej przez jednego z komentatorów, pozwolę ją sobie tu streścić. Oto esesmani prowadzą do lasu, na robotę, grupę polskich więźniów obozu koncentracyjnego. Wrzeszczą przy tym i klną, a psy szczekają. I nagle słychać dzwonek, to ksiądz idzie do chorego. Ci więźniowie rzucają się na kolana, esesmani krzyczą, a ten ksiądz ich błogosławi. Trzy razy ich tak pobłogosławił, dajecie wiarę? A jeden z nich, który akurat przeżył, odnalazł po wojnie tego księdza, przywitali się serdecznie i ten ksiądz miał zapisane gdzieś zdanie – nie może zginąć naród, który oddaje taką cześć Przenajświętszemu Sakramentowi. To jest jeden budujący przykład z Niemiec. Teraz drugi, także umieszczony w komentarzu. Pewien ksiądz w Niemczech upuścił hostię na ziemię, nie wiadomo dlaczego, ale upuścił cham jeden, a jedna z kobiet przystępujących do komunii podniosła hostię z podłogi ustami, dzięki temu zapobiegła profanacji. Tak to się pleni modernizm, tak to złe obyczaje się krzewią za Odrą.

Trzeci przykład nie jest budujący. On jest demaskujący. Oto pewien dziennikarz niemiecki napisał, że trzeba koniecznie wśród szkolnej dziatwy rozpoznawać te jednostki, które są zagrożeniem. Chodzi i spokojne, zrównoważone dzieci o blond włosach, pochodzące z pełnych rodzin. To one są największym niebezpieczeństwem według tego pana, bo samym tylko swoim istnieniem burzą nowy układ, który środowiska liberalne w Niemczech pracowicie konstruują od wielu już lat. To te dzieci będą pierwszymi ofiarami. My zaś, w naszej póki co bezpiecznej Polsce, możemy nadal rozwijać wczorajszy temat – czy Coryllus powinien poszukać nowego proboszcza, bo ten daje mu komunię nie tak jak trzeba? Czy księża, którzy nie złożyli antymodernistycznej przysięgi mogą sprawować posługę? A jeśli nie mogą, kto powinien ich kontrolować? Przecież nie ci biskupi, co stracili wiarę i nie mają serca. Może jakieś dodatkowe organizacje powołać? Może na wzór świeckich szafarzy powołać do życia świeckich kontrolerów księży, którzy sprawdzać będą nie tylko ich sposób prowadzenia się, ale także jakość oferowanych przez nich usług? Tylko kto te komisje będzie opłacał? Z tacy nie dadzą, to jasne, ale może ten, jak mu tam, Soros trochę dorzuci….Zawsze można zapytać. A wy jak myślicie?

 

Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronęwww.rozetta.plgdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.

 

Telefonów dalej nie odbieram

 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (58)

Inne tematy w dziale Polityka