coryllus coryllus
3971
BLOG

Smołyń czyli trzy w jednym

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 60

 Wskazałem wczoraj pewien kierunek rozwoju wypadków, a dziś utwierdziłem się tylko w tym, że jest on słuszny. Najpierw jednak dygresja. Dyskusja o filmach, która przez samych reżyserów, a także przez recenzentów przenoszona jest na obszar polityki, przybiera na naszych oczach formy upiorne. Oto okazuje się, że filmy historyczne, albo za takowe uchodzące, mają nas zmuszać do rozmaitych frakcyjnych wyborów. I to już nie tylko pomiędzy różnymi grupami socjalistów, ale wprost mają kształtować sojusze. Jak rozumiem, ze wszystkimi konsekwencjami? Ci którzy mówią o usralelskiej twarzy PiS i namawiają do sojuszu z Putinem uważają, że twarz rusraelska jest lepsza od tej poprzedniej? Jak to zawoła ktoś! No tak, pamiętamy przecież umowę pomiędzy Putinem a premierem Izraela, w której jak byk stało, że nie można kwestionować historii II wojny światowej. A skoro nie można to za Katyń odpowiadają Niemcy, prawda? Na tym poziomie dywagacji, w który usiłują nas wepchnąć niektórzy możemy sobie wybrać kształt naszego własnego podręcznika historii. Możemy wybrać między Wołyniem, a Katyniem...a potem iść do kina i obejrzeć jeden i drugi film. Jak ktoś zaśnie na sali, a potem wyjdzie z przekonaniem, że widział Wotyń i Kałyń, nic się nie stanie, ważne, by miał właściwy format w głowie i potrafił się spierać ze szwagrem, o to czy lepsi są ci co przeżynają piłą, czy może ci co strzelają w tył głowy.

Teraz do rzeczy. Jak już wszyscy wiedzą Wołyń nie zdobył w Gdyni żadnej ważnej nagrody. Tym samym jasno zostało wskazane, że jest to film edukacyjny dla prawackiej tłuszczy. Smarzowski nawet nie mrugnął, widząc jak nagradzają jego kolegów, a kiedy Kurski w swojej nieopisanej głupocie powiedział, że da mu 100 tysięcy, ten rzekł, że nawet gdyby dostał nagrodę przeznaczyłby ją na jakąś fundację wołyńską. Zresztą cóż to jest 100 tysięcy dla reżysera filmowego z najwyższej półki…Pawlicki może by się ucieszył, ale nie Smarzowski.

Smarzowski odwalił robotę zleconą z przeznaczeniem dla ciemnego ludu i teraz zajmie się rzeczami naprawdę poważnymi. Obstawiłem, że będzie kręcił film pod tytułem „Jedwabne”, ale chciałbym poszerzyć swoją prognozę, bo może się okazać, że nie „Jedwabne” ale „Pogrom kielecki”. Wołyń zaś posłuży Kurskiemu do zapychania pustych miejsc w ramówce i każdy kto ma telewizor będzie go oglądał trzy razy do roku przynajmniej, tylko w państwowej telewizji, tak jak kiedyś nawlekanego na pal Olbrychskiego. Środek paraliżujący mózg zostanie w ten sposób wlany do żył. Ponieważ film Smoleńsk jest kompletną porażką, co było do przewidzenia, Kurski będzie się ratował produktem Michnika. Jeśli zaś pokaże obydwa filmy obok siebie, nawet najgłupszy pastuch zorientuje się który producent jest ważniejszy. Może się nawet zdarzyć, że Kurski, o ile zostanie tym prezesem, wyłoży pieniądze na nową produkcję Wajdy, a będzie to serial telewizyjny, wieloodcinkowy, któremu nada się wyrazisty tytuł – Smołyń czyli trzy w jednym – Smoleńsk, Katyń i Wołyń.

Teraz kolejna dygresja. Dyskutowałem wczoraj z pewnym panem, który próbował przekonać mnie, że to, kto finansuje film nie ma żadnego znaczenia. Nieważne czy to Michnik, czy nie Michnik, bo liczą się tylko zamiary reżysera oraz jego umiejętności, to znaczy czy jest prawdziwym artystą czy rzemieślnikiem. Artysta – rzemieślnik to rozróżnienie, które nie działa w sferze filmu. Być może nie działa ono nigdzie, a zostało wymyślone po to, by paru osobom ułatwić idiotyczne, pozowane na fachowe, dyskusje przy kawie. Weźmy takiego Fałata, wielki artysta, ale po dwóch minutach rozmowy z nim, każdy wyedukowany znawca malarstwa, odleciałby w kosmos. Pan Julian bowiem to był kawał chama, w dodatku tępego, który tak naprawdę umiał w życiu jedną rzecz – malować śnieg. Nic więcej nie potrafił. I teraz – artysta to czy rzemieślnik? Dobra, zostawiamy te brednie, idziemy dalej.

Kurski, a jestem pewien, że to on będzie dalej prezesem TVP, rozkręci tę karuzelę jak nikt. Czyli posłuży producentom filmu Wołyń za pożytecznego idiotę. On oczywiście jest przekonany, że kogo jak kogo, ale takiego spryciarza jak on, to nikt nie wykiwa, później już rzeczy potoczą się tak jak opisałem wczoraj – Wołyń stanie się ulubionym filmem ksenofobicznej prawicy. A jak Smarzowski zrobi jeszcze to Jedwabne, co z całą pewnością nie będzie trwało pięciu lat, tylko półtora roku najwyżej, będziemy mieli pakiet sprzedażowy, jak ta lala. Za pomocą tego pakietu i jeszcze kilku zagrywek, wymieni się władzę na bardziej tolerancyjną i cywilizowaną. Stanie się to w trakcie przyszłych wyborów, albo jeszcze przed nimi.

Wczoraj również dowiedziałem się, że pisarka Cherezińska, która nieopatrznie, moim zdaniem, została wylansowana, przez Leszka Żebrowskiego, jako autorka książki „Legion”, jest ulubioną pisarką nowej władzy. A mało tego, pani owa deklaruje w wywiadzie, że chciałaby krzewić zdrową dumę narodową. Ja nie wiem za bardzo co to jest ta zdrowa duma, ale ponieważ pani Cherezińska debiutowała książką „Byłam sekretarką Rumkowskiego” i opowiadała o swojej przyjaźni z Szewachem Weissem, mogę sobie co nieco wyobrazić. Cherezińskiej chodzi o to, by pokazać Polskę wielką i silną, z którą każdy się może utożsamić. Kłopot jest tylko taki, że w tych powieściach ludzie Kościoła to albo degeneraci, albo zboczeńcy. Za to władza świecka….ho, ho, ho...ci to dopiero mogą i mają rozmach. Jeśli więc ktoś na siłę wciska Beacie Szydło i Andrzejowi Dudzie książki Cherezińskiej, to zajmuje się propagowaniem herezji. Jeśli Beata Szydło godzi się na aranżowane fotografie z książką Cherezińskiej w ręku to znaczy, że ma złych doradców. Mam nadzieję, że nie będzie promował jej Andrzej Duda, choć chodzą słuchy, że on także lubi te powieści. To nie są sprawy przypadkowe. To jest takie samo formatowanie dyskusji jak wybór pomiędzy banderowcem a enkawudzistą. Nie można się na to złapać. Nie uwierzę nigdy, że ktokolwiek jest w stanie przeczytać powieść Cherezińskiej, to są rzeczy niewykonalne dla ludzi zapracowanych, takich jak politycy. Jak ktoś się nudzi i ma dużo czasu, czemu nie, ale w innym wypadku to nie zadziała. Pani Cherezińska ma do dyspozycji zespół ludzi zbierających materiały, co jest oczywiste, w przypadku takich książek jak Legion, która to pozycja raz na zawsze zabetonowała dyskusję o Brygadzie Świętokrzyskiej.

Mili państwo, piszę to do szerokiego kręgu osób, zainteresowanych obiegiem swobodnej i prawdziwej informacji. Musicie uważać co robicie i komu pomagacie. Ja ze swej strony mogę zadeklarować tyle, że jak się zgłosi tutaj ktoś obcy, nie znany mi dobrze i powie, ze chce mi pomóc, zostanie poszczuty psami, o czym lojalnie uprzedzam dziś, żeby mi potem nie było latania po sądach i dzwonienia na milicję.

Jeśli zaś idzie o Brygadę Świętokrzyską, zwróćcie uwagę na ten news, mili propagatorzy sojuszu rusraelskiego. Oto sprofanowano pomnik upamiętniający walki faszystów z NSZ z bohaterską partyzantką radziecką. A tak. Był taki pomnik, a nawet jest nadal, stoi na terenie prywatnym i co roku odbywały się tam uroczystości z udziałem przedstawicieli władz Federacji Rosyjskiej. Niedawno zaś ktoś go zepsuł i namalował na nim symbol Związku Jaszczurczego. Jeśli miałbym obstawiać kto to zrobił wskazałbym na kogoś z kręgu pana Jabłonowskiego, z podkreśleniem, że być może ów sprawca, wcześniej spokojnie uczestniczył w tych obchodach rocznicowych, gdzie mówiono o faszystach z NSZ. http://www.echodnia.eu/swietokrzyskie/wiadomosci/wloszczowa/a/zniszczony-kontrowersyjny-pomnik-w-rzabcu,10618856/

 

Co robić – zawoła ktoś, skoro to wszystko takie skomplikowane, takie panie dziejaszku, nie oczywiste, że ani mowy, żeby artystę od rzemieślnika odróżnić...co robić?

Ja to już mówiłem, ale jeszcze powtórzę. Powtórzę, choć wiem, że ci którzy zadają takie pytania, nie oczekują odpowiedzi, ale instrukcji, w dodatku dokładnych. Trzeba budować sieć niezależnych kanałów dystrybucji. Ten kto kontroluje kanały dystrybucji ten ma władzę, co było do okazania na przykładzie podatku od hipermarketów. Nawet mały zaś kawałek władzy jest lepszy niż cały ocean przemyśleń o artystach i rzemieślnikach. Każdy musi to robić po swojemu, ponosząc ryzyko. I tu jest problem, bo o wiele wygodniej jest zasiąść przed telewizorem i popatrzeć jak najpierw obdzierają ze skóry, potem strzelają w tył głowy, a na koniec jak spada samolot. Życzę miłego oglądania, ale nie będę w tym uczestniczył.

 

Chciałem Wam za to kogoś przedstawić. Oto nasz nowy, pierwszy żyjący zagraniczny autor, którego książki będziemy wydawać, o ile oczywiście Pan Bóg pozwoli. Zaczęliśmy jak wiecie od komiksu według jego scenariusza, ale późną jesienią wydamy także książkę, a w przyszłym roku na pewno jedną, a ja mam cichą nadzieję, że dwie. Oto przed Wami Senior Javier Barraycoa, politologo y sociologo de Barcelona. Ja na razie, z tego co mówi Senior Javier rozumiem trzy słowa: tradicion, revolucion i procreacion...uważam, że jest nieźle. Góra stoi.

 

 https://www.youtube.com/watch?v=ykN28Uza6HQ

 

Teraz ważne ogłoszenie – nie odbieram telefonów. Jeśli mam skończyć książkę to po prostu nie odbieram telefonów i niech nikt nie ma do mnie pretensji.

 

Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronęwww.rozetta.plgdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (60)

Inne tematy w dziale Polityka