Onyx przesłał mi z rana prasówkę jak zwykle, a tam same ważne newsy, trochę komiczne, ale też smutne i układające się w pewną wielokrotnie tu, niestety, przewidzianą sekwencję. Oto w Jarocinie miejscowa rada miejska kupiła dla uczniów 2000 biletów na film Smoleńsk, co wywołuje w niektórych uczestnikach patologii zwanej twitterem radość zupełnie szaloną. Bo nie pójdą na Ide i Pokłosie, to jest przyczyna tej radości. Oczywiście, że pójdą, tyle że za własne pieniądze. Kiedy bowiem zobaczą ten Smoleńsk i zorientują się, że jeśli idzie o efekty specjalne niejeden z nich poradziłby sobie lepiej, zechcą zapoznać się z ofertą konkurencji.
Ja w swojej naiwności sądziłem, że uda się uniknąć wyścigu pomiędzy Smoleńskiem a Idą, ale się pomyliłem. Teraz będą ustawiane rankingi i jakość będzie przeliczana na ilość widzów. Jakość z zasady nie jest przeliczalna na ilość, ale to nikomu nie przeszkadza. Najważniejsze, żebyśmy się wszyscy dobrze bawili. Tym bardziej, że przed nami nowy film, tym razem o Wołyniu. Skwieciński już był na tym filmie i napisał, że jest wstrząsający i jakiś jeszcze, ale nie zapamiętałem jaki. No i najważniejsze, że autorzy zrobili wszystko, żeby złagodzić wrażenie, że mieli antyukraińskie intencje. Miejscami nawet przekroczyli jakieś granice. Nie chcę nawet myśleć jakie, ale mimo wszystko jestem ciekaw. Interesuje mnie to ponieważ mamy silną tendencję w kinie polskim i także światowym, która każe uciekać od konkretu i tworzyć jakieś syntezy i metafory zbudowane nie wiadomo na czym. To jeszcze szczególnie widoczne w kinie polskim i dlatego właśnie nie widzimy tam osób mających imiona i nazwiska, ale przyobleczone w ciało projekcje różnych „nauczycieli i przewodników narodu”. W relacjach polsko ukraińskich jest to szczególnie widoczne, albowiem konflikt pomiędzy Polakami i Ukraińcami jest konfliktem głębokim i nie gruncie politycznym nierozwiązywalnym. Można się oczywiście łudzić utrzymując dobre, a nawet serdecznie stosunki z naszymi braćmi, ale to nie będzie i tak miało znaczenia. Konflikt polsko-ukraiński to konflikt o ziemię, czyli konflikt socjalny wzmocniony jeszcze elementem nacjonalistycznym. Na Ukrainie jest to rozumiane w sposób dziecinny, albo nie rozumiane w ogóle. W Polsce jest podobnie, ale tu przynajmniej parę osób jest w stanie głośno wyartykułować swoje racje nie używając argumentów demagogicznych. Osoby te nie są słuchane, ale istnieją, sam ów fakt jest ważny. Tam, z tego co do mnie dociera, chodzi już tylko o to, by maszerować w rytm pod swoimi znakami, w swoich mundurach, po swojej ziemi, wykupionej za psi grosz przez jakiegoś Chińczyka czy inne Monsanto.
Smarzowski zaś w filmie Wołyń przekracza jakieś granice. Czy może pokazał, jak ukraińska bojówka zamordowała w roku 1939 Romana Skirmunta, polskiego ziemianina, działacza na rzecz niepodległej Białorusi? Czy może ktoś z ukraińskich działaczy zabrał kiedyś głos w tej sprawie? Ja tylko przypomnę, że w Polsce stoją pomniki upamiętniające ukraińskie ofiary polskiego podziemia.
Film wszelkie konkrety traktuje jak śmieci, zajmuje się zaś wyłącznie emocjami, w dodatku najprostszymi, dotyczącymi nieszczęśliwych, aranżowanych małżeństw i innych podobnych dupereli. Nie będę rozwijał tego tematu dzisiaj, może kiedyś. Jest to trudne z tego powodu, że argumenty z takiej dyskusji podchwycone zostaną natychmiast przez różnych demagogów, którzy zrozumieją z tego tyle, że trzeba latać po ulicy z flagą Ługańska. No i liczyć widzów chodzących do kina, bo wtedy jasno będzie widać kto jest lepszy, a kto gorszy.
W Onecie pojawiła się recenzja książki jakiegoś amerykańskiego oszusta, który napisał o tym jak to papież Pius XII współpracował z Canarisem, montując zamach na Hitlera. Z jednej strony papież wysyłał Hitlerowi kartki na urodziny (ciekawe gdzie się te kartki zachowały i ile ich jest) a z drugiej spiskował z admirałem. Autor recenzji zaś pisze, że ta książka to świetny materiał na film sensacyjny. Zastanawiam się czy jest w ogóle jakiś sens kręcić filmy sensacyjne. Bo klimat jest taki, że nagrywając amatorską kamerą gniazdo os, można zrobić świetny film sensacyjny. Wszystko dziś jest świetnym filmem sensacyjnym o niezwykłej dynamice. A tu jeszcze ten papież, któremu dorabiano gębę antysemity, ale okazało się, że zmieniły się wiatry i teraz Pius XII będzie grał w jednej drużynie z dobrymi Niemcami przeciwko nazistom, Hitlerowi i polskim antysemitom, co dręczyli ukraińskich chłopów na Wołyniu, grając na klawesynie przy otwartych oknach.
Zamknięto pierwszy etap konkursu na polską mega-produkcję filmową. Ja się ciesze, bo im więcej filmów tym większy rynek, więcej zainteresowanych dyskusją i jakością, większy ruch w interesie. Ponoć wpłynęło ponad 800 prac. Jednak tak jak już pisałem, niepokoi mnie skład jury, bo widząc te nazwiska, w ciemno obstawiam, że żaden z postulatów dotyczących tego filmu nie zostanie spełniony. A wygra i tak scenariusz o miłości młodego Żyda/Żydówki do młodej Polki/Polaka pochodzącej z rodziny o antysemickich tradycjach.
Na koniec coś spoza branży filmowej. Oto fundacja Batorego zorganizowała konferencję pod tytułem – Od KOR-u do KOD-u. Nie wiem czy potrzeba coś jeszcze dodawać do tego tytułu, mam na myśli jakieś demaskatorskie argumenty. Jeśli tak, to ja bym proponował najpierw serię wywiadów z tymi robotnikami, co to ich KOR obronił. Nie wiem, może taka książka już jest, ale jeśli jej nie ma, uważam, że powinna być bezwzględnie napisana. Przecież ci ludzie powinni coś pamiętać z tamtych dramatycznych dni, niektórzy na pewno jeszcze żyją i mają coś do ciekawego do powiedzenia. Tom drugi – napisany przez działaczy KOD – także można wydać, ale trochę później.
Na koniec hit hitów. Oto minister Szałamacha ogłosił, że podatek od sklepów wielkopowierzchniowych nie wejdzie jednak w życie. Trzeba go trochę pozmieniać i będzie on wyglądał inaczej niż to zaproponowano. Jak? To się okaże w styczniu. Ja już wiem jak i nie muszę czekać do stycznia. Nie będę opisywał szczegółów mojej wizji, opowiem Wam tylko pewną anegdotę. Kiedyś oglądałem jakiś program z kukiełkami i tam ostro szydzono z Ronalda Reagana. Wychodzi więc ten Reagan, taka mięsista kukła, wiecie jaka i mówi – zakończyliśmy walkę z biedą...biedni przegrali….
Na tym kończę, bo muszę kończyć swoją walkę z końcówką książki, co nie będzie wcale proste, jak się okazało. Narka.
Teraz ważne ogłoszenie – nie odbieram telefonów. Jeśli mam skończyć książkę to po prostu nie odbieram telefonów i niech nikt nie ma do mnie pretensji.
Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.
Zapraszam też na stronęwww.rozetta.plgdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.
Inne tematy w dziale Kultura