coryllus coryllus
2508
BLOG

Se...ks, przemoc i majątek

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 46

W grodziskim centrum kultury czynne są różne programy edukacyjne i kulturalne, które mają sprawić, że ludzie w naszym mieście czuć się będą lepiej, że będą mieli dostymulowane emocje i życie ich płynąć będzie, z pozoru przynajmniej, wśród róż i wina. Między innymi mamy taki program, który nazywa się „Kino z wrażliwą duszą”. Ja nie chodzę na te filmy, bo to nie dla mnie. Nie mam wrażliwej duszy i siedzenie w ciemnościach w czasie kiedy na ekranie się całują, albo ktoś umiera uważam za stratę czasu. No, ale program ten ma wielu fanów i ludzie sobie chwalą, że coś takiego w naszym mieście istnieje.

Popatrzyłem dziś z rana na pudło salonu i doszedłem do wniosku, że Igor Janke też realizuje podobny program. Nosi on tytuł „Prawdy umysłów głębokich”. Z grubsza zaś polega na tym, że do upadłego analizowana jest polityka globalna, na której, podobnie jak na sporcie, medycynie i grzybach, znają się wszyscy. I niech się na mnie nie obraża pink panther, którego tekst też powiesili na pudle. Nie o niego tu chodzi. Chodzi o to samo co zwykle, czyli o jasne wskazanie i zadekretowanie odgórne kto posiada, a kto nie posiada umysł głęboki i duszę wrażliwą. My, z racji pozycji, którą zajmujemy w różnych pozasalonowych hierarchiach nie możemy się tymi tematami zajmować stale. To nie jest bynajmniej nobilitujące, to jest dolewanie łyżką wody do oceanu, jak powiedział dawno temu Stanisław Lem, dlatego też chciałem dziś powrócić do swoich starych nawyków, do czasów kiedy prowadziłem rubrykę porad seksualnych w tygodniku „Pani domu” i napisać coś o życiu płciowym. Uważam, że to jest o wiele bardziej inspirujące niż wszystkie wrażliwe dusze i głębokie, polityczne umysły.

Jak wiecie zająłem się studiowaniem wspomnień socjalistów. To jest niezwykle ekscytujące zajęcie i szczerze Was do niego zachęcam. To jest jeden nieustający ciąg demaskacji, pokrytych jakąś politurą młodzieńczej wrażliwości i pseudofilozofii usprawiedliwiającej gangsteryzm. Oczywiście seks zajmuje w tych wspomnieniach jedno z głównych miejsc, choć wszyscy autorzy wspomnień, których książki są tu rozłożone wokół mnie starają się przekonać czytelnika, że traktują rzecz lekko i zabawnie. Otóż nie jest to prawda. Jednym z istotnych celów socjalizmu było i jest nadal, ale już w wersji hard zdewastowanie emocji i doprowadzenie ludzi do stanu sprzed usankcjonowania małżeństwa. Socjaliści zabierają się do tego z niezwykłym sprytem. Do najchytrzejszych należy Melchior Wańkowicz, który w „Szczenięcych latach” opisał swoją nieudaną próbę uwiedzenia służącej we dworze. Chodzi z grubsza o to, że socjaliści zaczynają swoje podchody od krytyki moralności burżuazyjnej i obszarniczej. Ta ostatnia jest szczególnie atakowana, a to z racji patriarchalnych stosunków panujących na wsi przed rewolucją, co rzekomo prowadziło do różnych nadużyć. Nadużycia te piętnowane są przez socjalistów z oburzeniem świętym, duszą wrażliwą i umysłem otwartym, a głębokim. Sam zaś Wańkowicz pisze krytycznie o praktykach znanych sobie posesjonatów, którzy prócz własnych, znudzonych często i rozleniwionych żon, korzystali z wdzięków dziewcząt wiejskich, które do ich salonu przyprowadzała jakaś Kaśka czy Maryśka. Ten niesmak Wańkowicza jest szczególnie komiczny, zważywszy na to co sam wyprawiał w młodym i bardziej podeszłym wieku.

My tutaj, jako ludzie poważni, musimy się zastanowić jakie były rzeczywiste relacje pomiędzy panem a dziewczętami wiejskimi. To jest pierwsza kwestia, jaką dziś rozważymy. Otóż przeważnie wiązało się to z wynagradzaniem owych dziewcząt, nierzadko sowitym. Od wręczania kilku monet do wypłacania całych posagów w pieniądzu i naturze włącznie. To są rzeczy niezrozumiałe dla socjalistów, ponieważ oni, żeby dostać pieniądz albo coś w naturze musieli rabować, kraść, oszukiwać, uwodzić i kłamać w żywe oczy. Nie potrafią więc pojąć o co chodzi w tej dziwnej relacji pomiędzy dworem a wsią. Uposażanie dziewcząt miało miejsce wtedy kiedy zaszły one w ciąże. I to było dość oczywiste, bo dwór bał się skandalu, który łatwo było wywołać, szczególnie w tych miejscach, gdzie prócz dworu, były jeszcze inne ośrodki władzy, na przykład posterunek carskiej lub austriackiej policji, jakieś urzędy skarbowe, albo wręcz redakcja gazety. Socjalistom nie podobały się te patriarchalne stosunki, bo oni z nielicznymi wyjątkami nie mogli z nich korzystać. Piętnowano więc z upiorną obłudą te biedne Kaśki i Maryśki, tych szlagonów, do których one przychodziły – zaznaczam – przychodziły, a nie były przyciągane przez hajduków, którzy bili je wcześniej batem, żeby zmusić do uległości i szukano rozpaczliwie jakiegoś wyjścia z tej obyczajowej pułapki, wyjścia które pozwoliłoby na korzystanie z różnych atrakcji życia bez zobowiązań. Łatwo było to wyjście znaleźć. O ile relacja dziedzic – wiejska dziewczyna jest w oczach socjalistów ze wszech mian naganna, o tyle relacja dziedziczka – młody guwerner o poglądach lewicowych, zasługuje na pochwałę. Panie zaś, które się w takiej relacji zatraciły określa się mianem „kobiet uświadomionych klasowo”. Ja pamiętam inne określenia na tego rodzaju zachowania, ale ich Wam tu dziś oszczędzę. Im wyższy był status kobiety nawiązującej romans z socjalistą, im więcej pieniędzy miał jej mąż tym było lepiej dla sprawy. I tak księżna Oboleńska, porzucająca rodzinę dla jakiegoś wywłoki co nosił brudne mankiety i takiż kołnierzyk od koszuli opisywana jest niczym wolność wiodąca lud na barykady. Ta dwoistość ocen rzuca się w oczy. Ja tutaj nie będę potępiał księżnej Oboleńskiej, bo nie wiem jak się zachowywał jej mąż i czy czasem nie nudziła się ona po całych dniach. Nie chodzi mi tutaj o oceny zachowań i o emocje, które bywają rzeczywiście trudne do opanowania. Ja jak zwykle chciałem napisać coś o pieniądzach. Otóż po pobieżnym nawet oglądzie opisanych tu spraw okazuje się, że istotą niesformalizowanych związków damsko-męskich były pieniądze i majątek. Ktoś powie, że ze sformalizowanymi związkami też tak było. Otóż właśnie nie i nie zawsze, czasami jedynie. Tyle, że te przykłady ożenków dla pieniędzy są powtarzane jako kolejny dowód na degenerację warstwy posiadającej. Ludzie żenili się z miłości i sympatii, małżeństwa były oczywiście aranżowane, ale to jest obyczajowy standard także dziś, tyle, że się głośno o tym nie mówi.

Powtórzmy więc - seks był sposobem na zdobycie tego majątku. Przemoc, o której piszą sfrustrowani autorzy socjalistycznych pamiętników istniała jedynie w ich wyobraźni i była po prostu narzędziem walki i propagandy politycznej.

Jeśli tak spozycjonujemy sprawy okaże się, że musimy całkiem inaczej wszystko ocenić. Z punktu widzenia socjalistów relacje pomiędzy panem a dziewczętami wiejskimi powinny być oceniane jako coś dla wsi zbawiennego. Młode osoby bez perspektyw dostawały szansę i mogły żyć potem spokojnie na kawałku gruntu, w nowej chacie, korzystając przy tym z serwitutów leśnych. Jeśli zaś idzie o relacje bogatych dam z biednymi socjalistami to były one katastrofą z punktu widzenia ideologii socjalistycznej, bo przyczyniały się do degradacji osoby, w dodatku osoby nie byle jakiej, bo przeważnie wykształconej i świadomej różnych spraw. No, ale prawda była inna jak wiemy, bo też i czym innym był ruch socjalistyczny. Nie chodziło o zbawienie świata i upodmiotowienie tych, którym się podmiotowości odmawiało, ale o coś wręcz przeciwnego. O totalną dewastację wszystkiego.

Żeby zbytnio nie idealizować przypomnę tu fragment pewnych, szalenie istotnych dla naszych rozważań wspomnień. Pisze ich autor, że na czele wszystkich narodowych - nomen omen – ruchawek, stawały zawsze rozwydrzone histeryczki, które pierwsze podnosiły głos, pierwsze urządzały różne prowokacje, ale z chwilą kiedy przed frontem demonstrantów pojawiał się kordon wojska z nabitą bronią, znikały jak sen jaki złoty. Po strzałach zaś, kiedy padły pierwsze trupy, trzeba ich było ze świecą szukać po mieście. - Są różne kobiety – jak mawiał mój świętej pamięci tata, który naprawdę rzadko zabierał głos w takich kwestiach. Tak więc są różne kobiety, a te które znajdowały sobie miejsce w szeregach socjalistów miały zwykle mało do powiedzenia na temat samej doktryny, za to na temat bogactwa form życia osobistego mogłyby gadać całymi dniami. Tyle, że nie o gadanie chodziło.

Ktoś powie, że ja się czepiam kobiecych emocji, które z istoty są trudne do opanowania i guzik mi do tego kto się jak prowadził. Otóż nie, pamiętniki socjalistów dają mi legitymację uprawniającą mnie do zajmowania się takimi sprawami. Kwestie uwodzenia bogatych i znudzonych dam „na socjalizm” mają bowiem drugie dno i tam, na tym dnie, kryją się rzecz jasna pieniądze. Socjaliści jak wiemy byli finansowani z kilku centrów, ale głównie z Londynu. Oszczędzano na tym finansowaniu ile się dało, nie licząc się z życiem i mieniem tych biednych, oczadziałych durniów, którzy chcieli zbawić ludzkość. I tak z bibułą oraz bronią byli do kraju wysyłani ludzie całkowicie nieprzeszkoleni w konspiracji, młodzi chłopcy, którzy wpadali w ręce policji. Nie miało to znaczenia, bo na ich miejsce przychodzili nowi, także oszukani, albo jacyś cwaniacy, którzy pobierali za swoje usługi gażę, nie w takiej wysokości, jak to zaplanowano w Londynie, ale mocno uszczuploną, nadwyżkę bowiem zabierał do swojej kieszeni znany socjalistyczny idealista Stanisław Mendelson. Bogate kobiety były więc także źródłem z którego czerpano pieniądze na działalność wywrotową. Tak było na przykład z niespełnioną uczuciowo żoną Mendelsona Marią Jankowską, bogatą ziemianką z domu, po pierwszym mężu zaś burżujką i wyzyskiwaczką ludu pracującego. Miał bowiem Jankowski fabryki w Kijowie i tam też chłeptał niczym wampir robotniczą krew. Jego żona zaś podejmowała różnych młodych zapaleńców, którym patrzyła głęboko w oczy wierząc, że to oni wybawią ludzkość od typów takich jak ten Jankowski. Oni także w to wierzyli, tym bardziej, że na patrzeniu w oczy się nie kończyło. Potem pani Maria rzuciła męża i wyszła za mąż za Mendelsona. Ich życie płynęło dynamicznie i było niezwykle fascynujące, do momentu kiedy nie odwalił kity ojciec Mendelsona, znany bankier oraz mąż Jankowskiej znany przemysłowiec. Po tych dwóch pogrzebach żarty się skończyły i Mendelson stracił kontrolę nad ruchem socjalistycznym, a przejął ją kto inny. Przyszła nowa era, zwana erą terroru, do której starzejący się i otyły Mendelson się nie nadawał. Musiał, wraz z żoną musiał się zająć pisaniem do gazet, żeby trochę zarobić.

No, ale wracajmy do tego seksu. Według socjalistów seks ma zabarwienie ideologiczne i służy sprawie. Tylko w tych momentach jednak kiedy socjaliści przeżerają majątek zafascynowanej nimi bogatej damy. W innych konfiguracjach swoboda obyczajowa jest godna potępienia, szczególnie zaś wtedy kiedy pan dziedzic korzysta z wdzięków wiejskich dziewcząt dając im za to pieniądze, ziemię lub chatę. Jeśli sprawę uprościmy skrajnie okaże się, że dla socjalistów, ten kto rozprasza majątek jest godzien pochwały, a ten co dzieli się nim z ludem i podnosi jego kulturę zasługuje na potępienie. I to jest właśnie proszę Państwa ta słynna socjalistyczna moralność, o której się tyle nasłuchaliśmy w dzieciństwie.

 

Przypominam wszystkim zainteresowanym zyskami wydawcom, że w dniach 4-5 czerwca odbywać się będą w Bytomskim Centrum Kultury targi książki, dla których okazją jest 1050 rocznica chrztu Polski. Uczestnicy nie płacą za stoisko, zgłaszać zaś swój udział w imprezie mogą pod adresem info@rozetta.pl

 

Ja zaś zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Tarabuk i do księgarni Przy Agorze oraz do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego.

 

Przypominam też, że 7 kwietnia rozpoczynają się pod Zamkiem Królewskim w Warszawie Targi Wydawców Katolickich, gdzie będziemy z Toyahem. Informuję również, że 28 kwietnia będę miał wieczór autorski w Opolu, w bibliotece miejskiej. Tym razem poświęcony on będzie rynkowi książki i dystrybucji różnych ważnych treści. Nareszcie udało mi się przekonać organizatorów do takiego tematu. Zapraszam wszystkich chętnych.

 

Na koniec jeszcze krótka pogadanka o targach książki w Bytomiu. Przepraszam wszystkich, za to machanie rękami, ale inaczej nie potrafię i do telewizji się jak widać nie nadaję.

 

http://rozetta.pl/slow-o-targach/

 

http://rozetta.pl/zaproszenie-na-targi/

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (46)

Inne tematy w dziale Polityka