Miałem odpoczywać, ale przełożyłem to na jutro. Tomek przesłał mi bowiem skan dokumentu, którego wymowa jest absolutnie wstrząsająca. Oto mam przed sobą Testament Polski Walczącej podpisany przez Jerzego Brauna, datowany na 1 lipca 1945 roku. Ja się ograniczę dziś do zacytowania kilku fragmentów tego tekstu, tych, które Tomek podkreślił. Zacznę jednak od wstępu.
Brzmi on tak:
W swych stosunkach z Rosją naród polski nie żąda niczego więcej, jak poszanowania przez nią tych podstawowych zasad demokracji, o których ocalenie i zabezpieczenie walczyły przez 5 i pół lat wszystkie miłujące wolność narody.
Zamykając dziś szczytowy okres walki konspiracyjnej wszystkich stronnictw demokratycznych o te zasady demokracji, Rada Jedności Narodowej chce zostawić po sobie w oparciu o nie program demokracji polskiej jako Testament Polski Walczącej.
Tu się zatrzymam dla policzenia ile razy Jerzy Braun użył słowa demokracja w różnych formach. Jak widzicie na 6 linijek tekstu mamy aż 4 demokracje. To jest, jak na czołowego przedstawiciela najbardziej prawicowej prawicy jaką można było sobie wyśnić w czasie okupacji i tuż po niej ciut za dużo. Dalej nie jest lepiej. Całości nie zacytuję, ale może ktoś ten dokument tu zalinkuje. Ograniczę się do najciekawszych fragmentów. Oto one:
Punkt 9 brzmi tak: Zapewnienie masom pracującym współkierownictwa i kontroli nad całą gospodarką narodową oraz warunków materialnych zabezpieczających byt rodzinie i osobisty rozwój kulturalny
Szczególnie ten rozwój kulturalny jest tu uderzający i zdradza całkowitą bezradność autorów Testamentu. Jak ktoś bowiem nie rozumie co się dookoła niego dzieje i kto pociąga za sznurki wtedy domaga się swobodnego dostępu do dóbr kultury i rozwoju kulturalnego.
Punkt 10: Swoboda walki klasy roboniczej o jej prawa w ramach nieskrępowanego ruchu zawodowego.
Punkt 11: Sprawiedliwe przeprowadzenie reformy rolnej i kontrola narodu nad akcją osiedleńczą na odzyskanych ziemiach zachodnich i w Prusach Wschodnich.
Punkt 12: Oparcie powszechnego, demokratycznego nauczania i wychowania na zasadach moralnych i duchowym dorobku cywilizacji zachodniej i naszego kraju.
Na tym poprzestanę. Jerzy Braun, autor tego Testamentu to stryjeczny dziadek Grzegorza Brauna, autor pieśni zaczynającej się od słów „Płonie ognisko i szumią knieje”. W tekście tym ani razu nie pojawia się słowo Bóg, ani Trójca Święta.
Te wyszczególnione punkty oraz wstęp interesują nas szczególnie, albowiem wskazują jasno w jak beznadziejnym położeniu znajdowali się ci ludzie. Jak bardzo nie radzili sobie ze swoimi poglądami. To już Pużak, stary socjalistyczny gangster był lepszy, bo on przynajmniej powtarzał w śledztwie bez przerwy, że jest rzymskim katolikiem. No i nie miał złudzeń, albowiem znał dobrze zwyczaje i nawyki swoich dawnych ideowych współbraci.
Punkty te niewiele się jak widzimy różnią od różnych kokieteryjnych deklaracji składanych dziś przez PiS. Powtórzmy więc jeszcze raz: kokietria nie jest dobrym sposobem na osiągnięcie sukcesu. Nie jest też dobrym sposobem na poprawienie sobie humoru w godzinie klęski. W zasadzie nie ma tu co komentować. Jutro Zmartwychwstanie. Alleluja!
Inne tematy w dziale Polityka