coryllus coryllus
1807
BLOG

"Marnej sławy wieńce chwytają szaleńce"

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 24

Przed wojną, jeszcze za życia Piłsudskiego, grupa literatów polskich wpadła na pomysł, by utworzyć polską akademię literatury. Ciało to wzorowane na akademii paryskiej i petersburskiej strzec miałoby czystości języka i jakości prozy polskiej, a także wskazywać na tych, którzy godni są miana geniuszu, a odtrącać ze wstrętem tych, co są go niegodni. Każdy z 21 członków akademii miał występować w randze podsekretarza stanu, pobierać stosowne uposażenie i mieć prawo do państwowej emerytury. Miał im też przysługiwać tytuł „nieśmiertelnych”. Tych 21 nieśmiertelnych wyłonić miał swoją arbitralną decyzją sam Piłsudski. Tak to było zaplanowane, ale on po naradzie z urzędnikami po pierwsze zraził się do tego pomysłu, po drugie ustalił, że może wybrać pierwszych siedmiu, a potem oni wybiorą następnych siedmiu, no i ta czternastka dobierze resztę. Sprawa była jasna, literatom chodziło o namaszczenie osobiście przez Piłsudskiego, a jemu o to, żeby nie narobić sobie wrogów wybierając tego, a odmawiając tamtemu. Za życia Ziuka akademia nie powstała, ale o ile pamiętam utworzono ją później.

Kiedy patrzę na dzisiejszych naszych, prawicowych pisarzy, myślę, że koniecznie trzeba dla nich utworzyć akademię i nadać im tytuły nieśmiertelnych. Oto wczoraj ktoś zalinkował na blogu wywiad z Tomaszem Łysiakiem. To jest, w mojej ocenie pierwszy kandydat do nieśmiertelności, do uposażenia miesięcznego podsekretarza stanu i do państwowej emerytury. On ma nawet większe do tego wszystkiego prawa niż Ziemkiewicz. Po czym ja to poznaję? Po tej prawie tweedowej marynarce, po pulowerku i krzyżu walecznych w klapie.

Tamci, przedwojenni „nieśmiertelni” mieli jeszcze jeden postulat, żeby do grona wybrańców przyjmować tylko tych co ukończyli 40 lat. Urzędnicy złośliwie przesunęli tę granicę do 50 lat, po to, by się gówniarzeria nie rozpanoszyła. No, a pan Tomasz znajduje się gdzieś pomiędzy 40 a 50 więc jest szansa, że w tym nowy rozdaniu się załapie, a może nawet będzie jednym z pierwszych „nieśmiertelnych”. Tylko przez kogo wyznaczonych? Takich namaszczających jak Piłsudski już nie ma. Można by spróbować z Jarosławem Kaczyńskim, ale rozumiem, że strach jest za wielki. Iść do prezesa z projektem akademii literatury, z tymi nazwiskami wypisanymi w rządku, a za usprawiedliwienie mieć tylko tom esejów o różnych przypadkach wojennych narodu polskiego. To jest trochę mało, nawet jeśli się ma uzdolnionego tatę. Poza tym nie wiadomo co ten prezes czyta.

A konieczność utworzenia akademii jest moim zdaniem paląca. Nie tylko ze względu na to, że strona przeciwna czyli uniwersyteckie gendery mają ten cały fundusz wspierania humanistyki, co dał Środzinie bańkę na badanie nietolerancji. No chyba, żeby poczekać, aż prezes zejdzie w spokoju, albo zniedołężnieje na tyle, żeby nic nie kapować i wtedy udać się do jego następcy. Najlepiej, żeby tym następcą został Mateusz Morawiecki znany sponsor dzieł patriotycznych. On także w dodatku łapie się w przedziale pomiędzy 40 a 50 i ma aspiracje do nieśmiertelności. On powinien Łysiaka zrozumieć. Tylko czy takie namaszczenie przez Morawieckiego będzie dobrze widziane wśród publiczności? To zależy ile się zainwestuje w promocję. Na razie wszystkie takie inwestycje są chybione.

Przyznam szczerze, że ja nie mogę spokojnie słuchać Tomasza Łysiaka, mam bowiem wrażenie, że jest on parodystą, którzy przyszedł do studia, żeby wyszydzić całą literaturę prawicową i patriotyczną. Może pan Łysiak powinien się zastanowić nad zmianą kierunku kariery i w porozumieniu z kabaretem Ani Mru Mru rozpocząć tournée po kraju? Może powinien zająć się dubbingiem w kreskówkach, świetnie by się nadawał do podłożenia głosu pod jakiegoś krótkonogiego i zacietrzewionego stwora biegającego po sawannie. Tam, myślę, zrobiłby prawdziwą karierę. W Literaturze zawsze będzie tylko atrapą. Człowiek bowiem powinien ze wszystkich sił dążyć do autentyzmu i unikać stylizacji. Tutaj zaś mamy wyłącznie stylizację. Za jej pomocą Tomaszowi Łysiakowi nie uda się odbudować tożsamości polskiej, co deklaruje w tym wywiadzie.

Patrząc na Łysiaka cieszę się, że z ta akademia literatury to na razie tylko takie żarty z mojej strony. Kiedy bowiem zaczną się takie numery oznaczać to będzie, że nasz nowy, patriotyczny rząd i całe środowisko za nim stojące, nie ma na Polskę absolutnie żadnego pomysłu. Będzie to oznaczać, że jest jak przed wojną, po śmierci herszta, reszta bandy nie wie co zrobić i nuża się w zbytku, a Sławoj Składkowski, biedny, stary dureń każe malować płoty na zielono i otwierać kawiarenki w ruinach, sponsorowane przez państwo, bo mu się zdaje, że to przyciągnie turystów. No więc cieszmy się, że na razie nie ma tej akademii, bo jeśli pojawi się taki pomysł to znaczy, że niewiele nam już zostało i musimy się pakować. Są oczywiście inne, groźne symptomy wskazujące na to, że jednym sposobem na utrzymanie władzy jest kompromis z KOD-em i tamtą bandą, kompromis do którego wzdychają różni mistrzowie publicystyki zaangażowanej, tacy jak Igor Janke. Cóż on będzie oznaczał? No to co zwykle. Powiększanie grupy wybrańców poprzez kooptację i wyrzucanie na zmywak czy gdzie tam kolejnych pokoleń młodych ludzi, do których – kiedy uzyskają prawa wyborcze – będzie się łazić z urną, żeby zagłosowali właściwie, bo przecież kochają Polskę. Ktoś powie, że już tak jest. No tak, ale jeszcze można z tej drogi zawrócić. Można otworzyć zbiór zastrzeżony i powiedzieć, że od dziś każdy ma szansę, byle był dobry. No, ale jak wiemy to się nigdy nie stanie, bo czym by wtedy PiS prowadził swoją gabinetową, finezyjną politykę? No czym i kim - to chyba ważniejsze. Obawiam się więc, że pomysł na utworzenie akademii literatury zostanie w pewnym momencie podjęty. No, a wtedy to już tylko pozostaje ucieczka. Bo jak „nieśmiertelni” rozpoczną tournée po kraju ze swoimi pogadankami na temat odrodzenia polskiego ducha, to starsi zatęsknią za malowaniem płotów na zielono, a młodsi za akcją „Posesja”.

Na tym kończę na dziś, bo trzeba z książką ruszyć do przodu i zdążyć wydać jeszcze parę rzeczy zanim ta akademia powstanie, bo później już nie pozwolą. Zabiorą papier, albo jakimś administracyjnych dekretem zabronią dystrybucji. Będzie tylko młody Łysiak, stary Łysiak i Horubała z Tekielim. Śpieszmy się więc, czas nagli....

 

W najbliższą sobotę będę gościem jarmarku radia Wnet, który odbywa się w dawnym budynku liceum Hoffmanowej, za Marriotem.

 

Przypominam wszystkim zainteresowanym zyskami wydawcom, że w dniach 4-5 czerwca odbywać się będą w Bytomskim Centrum Kultury targi książki, dla których okazją jest 1050 rocznica chrztu Polski. Uczestnicy nie płacą za stoisko, zgłaszać zaś swój udział w imprezie mogą pod adresem info@rozetta.pl

 

Ja zaś zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Tarabuk i do księgarni Przy Agorze.

 

Jeszcze wywiad z Łysiakiem

 

http://vod.gazetapolska.pl/12704-odbudowa-tozsamosci-polskiej-koniecznie-zobacz

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka