Po raz nie wiem który w salonie na pudle wisi tekst pod niezwykle oryginalnym tytułem „Tylko prawda jest ciekawa”. Nie pozostaje nam więc nic innego jak zadumać się nad ludzką tępotą i marnością oraz uporczywymi przyzwyczajeniami prowadzącymi zwykle na jakieś manowce. Oto przed nami kończy się, mam nadzieję, że definitywnie festiwal pod przewodnictwem różnych człowieków honoru. Dwóch odeszło w zaświaty, jeden wzywa międzynarodowej pomocy, co przytomniejsi z nas milczą dyskretnie, a tłuszcza i frajerzy wyżywają się w pisaniu tekstów pod tytułem „Czy Wałęsa rzeczywiście kłamał”. Zostawiamy to, ten okręt tonie, nie ma sensu nawet spoglądać w jego stronę. To zaś co wyjmą z tych teczek co leżały u Kiszczaka na pawlaczu nie będzie miało żadnego znaczenia. Ktoś mi tu podrzuca informacje, że tam może na Rajmunda Kaczyńskiego coś jest napisane. A niech będzie. I co z tego? Teraz w obliczu nadchodzącej katastrofy imigranckiej TVN będzie puszczał programy edukacyjne o Rajmundzie? Żarty. To co tam leży nie ma już znaczenia. Ja wiem, że jest mnóstwo ludzi, którzy chcą poznać tę tak zwaną prawdę do końca. No, ale ona już dawno została wyłożona przed oczy. Na szlaku Borsuka ją położyli, nie pamiętacie? Zostawiamy te ekscytacje, albowiem nadchodzi nowa epoka, epoka człowieków renesansu, którzy powoli zadomawiają się w telewizji polskiej, skąd będą głosić kazania różnej treści i macerować mózgi osób starszych. Na młodzież bowiem telewizja nie ma już dziś żadnego wpływu, z treściami zaś podawanymi przez internet, człowieki renesansu rodzimego chowu nie mają żadnych szans.
Oto ogłoszono niedawno, że polityka telewizora będzie taka, by pokazywać nie tylko męczeństwo Polaków, ale także triumfy i życie codzienne. Ogłosił to Pawlicki Maciej znany producent telewizyjny i filmowy, a program swój sformułował w trzech punktach. Chcą nasze telewizory wyprodukować serial o renesansie, który będzie konkurencyjny wobec „Wspaniałego stulecia”, tureckiej kaszanki, podawanej upudrowanymi rękami jakichś pościąganych ze świata dziewoi, zaraz za tym ma iść serial o żołnierzach przeklętych przez Bieruta, a potem współczesny serial obyczajowy. Podsumowałem ten zestaw krótko. Będzie to w kolejności: kłamstwo, klęska i kompromitacja.
Już dziś, gołym okiem widać, jak ludzie od tak zwanej kultury traktują widza, jak traktują czytelnika wiemy od dawna. Teraz zaś chcą uwodzić tych co zwykle siadają przed telewizorem do różnych zwyczajnych seriali i będą to czynić za pomocą tych wymienionych wyżej produkcji. Zacznijmy od tego renesansu. Ludzie komentujący wynurzenia Pawlickiego powołują się na emitowany przed wielu laty serial „Królowa Bona”. Ja ten serial oglądałem bardzo uważnie jako dziecko. Byłem zachwycony. No, ale byłem dzieckiem. Kiedy patrzymy na to dziś możemy się co najwyżej uśmiechnąć, pomijam już kwestie rudymentarne, czyli sens takich produkcji w chwili, kiedy państwo nasze nie szuka żadnej absolutnie ideowej i politycznej łączności z tamtymi czasami. W przeciwieństwie do Erdogana, wojskowego gangstera, marzącego o Turcji ciągnącej się od Dunaju do Ałtaju. U nas żadnych takich ciągot nie ma, a nawet gdyby były, to serial o czasach Zygmunta I nie nadaje się do umacniania wiary w politykę państwa w żaden sposób. Ja wiem, że nikt mi nie uwierzy, ale to nie był żaden wiek złoty, to była oczywista katastrofa, a państwo znalazło się w bezpośrednim zagrożeniu likwidacją. Upadły Węgry, czego nikt nie chce przyjąć do wiadomości. Polska wygrała jedną, krępującą bardzo i ciągnącą się ponad rok wojnę z Mołdawią. Utracono Smoleńsk, a Litwa znajdowała się w ciągłym zagrożeniu. Państwo stało się funkcją niemieckich domów bankowych reprezentowanych przez Jana Bonera. I co? O tym Pawlicki chce zrobić serial? Powiem Wam co będzie, będzie gorzej niż w tej królowej Bonie, gdzie hetman Jan Tarnowski łaził bez przerwy w stroju, w którym widzimy go na portrecie, czyli w tej głupiej czapce, zbroi i płaszczu podbitym futrem, a w ręku miał buławę, nawet jak siadał do stołu. Chodziło o to, by nikt go nie pomylił z kimś innym. To jest środkowoeuropejski sposób na kręcenie filmów historycznych, należy podpisać postaci, bo jest ich za dużo i widz się nie połapie. Teraz powiadam, będzie jeszcze gorzej. Pawlicki wypożyczy z prowincjonalnych teatrów wszystko co tam zalega w szafach i z grubsza przypomina XVI wieczne stroje, ubierze w to aktorów i oni będą tak wystrojeni latać po Wawelu, Baranowie Sandomierskim albo Pieskowej Skale wykrzykując różne kwestie napisane przez żonę czy tam narzeczoną producenta. Kwestie te to będzie tak zwane ogrywanie standardów czyli ględzenie o wieku złotym i różnych sukcesach, których nie było. Pawlicki zapowiedział także, że pokazywać będą także jak się w Polsce bogato żyło. Już mam gęsią skórkę na plecach na myśl o tym.
Powiem wprost – proszę Państwa nie można niczego budować na historii napisanej w sposób życzeniowy, sposób ignorujący najważniejsze fakty z epoki, a takim faktem był upadek Węgier. Nie można kłamać ludziom, że był sukces, kiedy go w najbardziej oczywisty sposób nie było. To jest niepoważne, a skoro tak jest, nie ma sensu ufać w ani jedno słowo producenta Pawlickiego. On jest w najlepszym razie mocno niezorientowany i reprezentuje tak u nas znienawidzone myślenie życzeniowe, a w najgorszym jest po prostu zimnym kłamcą i przewalaczem budżetów. Nie kupujemy tej gawędy.
Idźmy dalej. Serial o żołnierzach wyklętych. Już widzę jak on powstanie, podzielą Roja na kawałki, coś tam dokręcą, wplotą ze trzy nowe wątki, w tym jeden z gołą babą i puszczą to w niedzielę po wiadomościach.
Uważam, że eksploatacja tematu żołnierzy wyklętych w taki sposób w jaki się to odbywa dziś jest absolutnym skandalem. Żyją rodziny, żyją świadkowie, robienie z życia tych ludzi jakiegoś westernu dla ubogich to jest czysty skandal. Pomijam już wersję pedagogiczną takich produkcji. Nikt, kto zorientuje się w jakiej sytuacji postawiono tych żołnierzy nie będzie chciał mieć nic wspólnego z Polską i jej sojusznikami. To jest oczywiste i jasne. Serial ten będzie przeznaczony dla niespełnionych na różnych polach czterdziesto i pięćdziesięciolatków, którym się będzie zdawało, że jeszcze mogą polatać z karabinem po polu i to jest strasznie fajne, szczególnie jak sobie z kolegami od paint balla różne pseudonimy powymyślają.
Z tego co się zorientowałem producent deklaruje, że w jego rozumieniu będzie to serial dla młodzieży. No więc jeśli tak rzeczywiście będzie to Żakowski z Hartmanem będą codziennie otwierać szampana, bo takiego sukcesu propagandowego nie zapewni im nikt, tylko patriotycznie nastawieni producenci telewizyjni w typie Pawlickiego.
O serialu obyczajowym współczesnym boję się nawet myśleć. Mam tylko nadzieję, że jego bohaterem nie będzie Tadek Polkowski i jego kumple, biegający po osiedlach w patriotycznym odzieniu i rapujący coś o niewygodnych prawdach. Przekaz ten bowiem mocno się zdezaktualizował. Teraz, od kiedy Maria Terasa otworzyła pawlacz, wszystkie prawdy są już wygodne, a nawet bardzo wygodne. Nam zaś pozostaje już tylko tępa ich kontemplacja i wykrzykiwanie co jakiś czas – a nie mówiłem!
I z tym Was miałem zostawić, ale oto doszła mych uszu wieść, że dodatek do Rzeczpospolitej zatytułowany Plus Minus organizuje debatę pod tytułem „Soros i inni władcy świata”. W debacie wezmą udział: Ziemkiewicz, Żakowski, Pałka, Ikonowicz i Kołodziejski. I to jest, myślę, potwierdzenie tego wszystkiego co napisałem wyżej. Tym durniom się zdaje, że jak zaczną głośno mówić, że Soros rządzi światem, to podniosą temperaturę emocji do nie wiem ilu kresek i wreszcie się zacznie. No, a Ziemkiewicz, jak zauważył kolega, który mi tego newsa przysłał, dzięki swojej bezkompromisowej postawie antysystemowej został dopuszczony do dyskusji z wice Michnikiem. To chyba można nazwać postępem, co?
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Tarabuk i do księgarni Przy Agorze
Inne tematy w dziale Polityka