coryllus coryllus
3116
BLOG

Głowa Herostratesa

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 63

Nie chodzi o to, że nadciąga jakaś szczególna groza, ale sami popatrzcie co się dzieje dookoła. Zacznę od końca. Oto wczoraj zatrzymali tego całego Kajetana. Facet siedział w hotelu na Malcie i jak każdy wykorzystany przez diabła dureń sądził, że jest bezpieczny. Kiedy w sieci pojawiła się wiadomość o zatrzymaniu, w mediach zaczęły się pojawiać różne gadające głowy, które wprost wyrażały niepokój o stan psychiczny tego zbrodniarza. Jakiś pan nie mógł się nawet doczekać, kiedy Kajetan P, zjawi się w Polsce, bo to przecież człowiek zagadka, człowiek niezwykły, wrażliwy, a jednak zdolny do zbrodni....W tym tonie się wypowiadano. To jest sposób w jaki próbują zdobyć towarzyskie uznanie ludzie zaburzeni i pozbawieni wrażliwości. Większość z nas rozpoznaje takie zachowania, bo ich doświadczyła. Działa to w naszym przypadku tak, jakby Kajetan, przestępca dokonujący zbrodni z premedytacją, a przy tym w bardzo tanim sztafażu narzucał wszystkim styl dyskusji. Ja się, przyznam, nawet nie zdziwiłem, kiedy usłyszałem, że on był stażystą w Polityce. Jak wiemy stażystami w Polityce nie zostają osoby przypadkowe, trzeba być przez kogoś poleconym. Dziwne, że tego wątku nie bada policja. Nie zbadała go w czasie afery, której bohaterami były te dzieci z Białej Podlaskiej i teraz też go nie rusza. A to jest ważne, jak sądzę, ktoś tych ludzi tam selekcjonuje i stawia im wymagania, stosując przy tym jakieś kryteria. Dwoje skrajnie brutalnych przestępców przewija się w ciągu dwóch lat przez redakcję i nikt na to nie zwraca uwagi?

Dla każdego przytomnego człowieka jasne jest, że Kajetan P., nie jest ani szczególnie wyjątkowy, ani też zaburzony psychicznie. To jest człowiek wychowany w takich samych dysfunkcyjnych okolicznościach jak my wszyscy. Może miał trochę więcej szans w życiu, bo matka jest prokuratorem i to bynajmniej nie w żadnym rejonie. No, ale poza tym nic nadzwyczajnego tam nie znajdziemy. Każdy miał trudne dzieciństwo, każdy się czymś tam fascynował, a potem z tego wyrastał. On zaś nie wyrósł i dobrze byłoby zbadać dlaczego. Zbadać naprawdę, a nie pod z góry postawioną tezę o jego niezwykłej wrażliwości i inteligencji. Rozprawialiśmy tu kiedyś o estetyce treści. W zasadzie każda estetyka jest estetyką treści, czyli propagandą, eksperymenty formalne zaś mają jedynie zasłonić ów fakt przed odbiorcą i skierować jego uwagę w inną stronę, gdzie nie ma nic istotnego. Kajetan jest produktem jednej z takich estetyk, on pewnie doskonale zdawał sobie sprawę, że jak go złapią to powie coś o swoich fascynacjach i jakoś się z tego wywinie. Ludzie sami z siebie, a co dopiero mówić o ludziach przekupionych czy zmanipulowanych, chętnie popadają w taniochę. Tym chętniej, jeśli na co dzień sprawy takie, jak ocena postaw, moralna ocena, nie zaprzątają im głowy. Warto więc zastanowić się jaką treścią wypełniony jest Kajetan. Swoim wystąpieniom nadawał kształt, który osoby słabo obyte z rynkiem kultury uznać mogły za wyszukany. Mam na myśli te wiersze łacińskie. W istocie jednak nie jest to nic szczególnego. To jest przyjęcie dobrej pozycji wyjściowej, jak mawiają niektórzy sportowcy. Jeśli ktoś zaczyna od wierszy pisanych w języku nie rozumianym dziś przez nikogo, to znaczy jedynie tyle, że próbuje zwrócić na siebie uwagę i być może, jeśli ma dziwne skłonności, zastawia pułapkę. Jestem już trochę stary i dobrze wiem do czego służą demonstracyjnie okazywane przez młodych mężczyzn, zalatujące egzotyką fascynacje. Wy też to wiecie. Problem w tym kiedy i w jakiś okolicznościach następuje demaskacja. W przypadku Kajetana P, okoliczności te były dość niezwykłe. Na tyle niezwykłe, że w sytuacji nie zorientowali się nawet wybitnie inteligentni dziennikarze Polityki. Na razie nikt nie zwrócił uwagi na ten prosty mechanizm, bo wszyscy wypowiadający się na temat dokonanej przez Kajetana zbrodni, znajdują się w pułapce, w którą wpędziła ich własna pycha. Pułapka ta znajduje się na samym szczycie najgorszej intelektualnej tandety. Na tym samym szczycie gdzie wdrapują się różni autorzy żyjący wyłącznie z okazywania demonstracyjnej pogardy czytelnikowi. Jeśli ktoś nie rozumie o czym pisze, przypomnę pewną starą, wystawianą kiedyś w teatrze telewizji sztukę. Nosiła ona tytuł „Zapomnij o Herostratesie” i ja ją oglądałem jako dziecko. Nie było to może coś szczególnie wyjątkowego, ale sprawy, o których tu piszę, mające ewidentnie charakter emanacji złego, pokazane były tam dokładnie. Oto Herostrates, który podpalił świątynię Artemidy i jego sędzia, mający szczery zamiar wpakować go za kratki, a następnie uśmiercić w jakiś wyszukany sposób. No, ale okazuje się, że wszyscy, od żony sędziego począwszy, na perskim gubernatorze Efezu kończąc, nie są zainteresowani wymierzeniem kary Herostratesowi. Oni są zainteresowani wspólnym z nim przeżywaniem rzeczy niezwykłych. Ten cały sędzia, początkowo nie rozumie o co chodzi i tłumaczy im jak komu dobremu, że ten gość, ten wypierdek mamuta, szmaciarz i gnojek nie jest nikim nadzwyczajnym. Poleciał do kiosku po zapałki i podpalił najważniejszy budynek w mieście. Nic więcej. To grandziarz i oszust. No, ale ani kobiety ustawiające się w kolejce do celi, w której siedzi Herostrates, ani władza nie chcą w ogóle tego słuchać. Herostrates zaś bawi się doskonale. Korzysta z tych pań, zajada i popija, nie ma jednak zamiaru wyjść z więzienia. No bo kim wtedy będzie? Jednym z wielu efeskich grandziarzy. Nikim więcej. I tu się robi problem, czyli jak mawiają nieraz krytycy, albo teatrolodzy – narasta konflikt. Rzecz kończy się w sposób łatwy do przewidzenia. Sędzia sam schodzi do lochu, gdzie sobie Herostrates urządził garsonierę i morduje go mieczem. Łamie prawo tym samym, ale uważa, że ma moralne podstawy, by tak uczynić.

U nas, póki co, bo mam nadzieję, że sytuacja się zmieni, nie ma nikogo, kto właściwie oceniłby czyn Kajetana, wszyscy zachowują się jak te efeskie lafiryndy w dawno zapomnianej sztuce. Ciekawe ile to potrwa.

Teraz ważna uwaga, ja się tu nie rozpisuje o jakimś psychologicznym fenomenie pod nazwą „kompleks Herostratesa”, ale mówię o czymś znacznie głębszym i ważniejszym – o pułapka złego. No, ale wracajmy do głównego wątku.

Kajetan to nie wszystko. Oto od kilku dni mamy do czynienia z jakąś totalną ekscytacją teczkami zaprezentowanymi przez panią Kiszczak. To jest dokładnie taka sama pułapka, jak Kajetan tylko, że ma mniejszy kaliber. Nie wiedzieliście, że Wałęsa to Bolek? Wyszkowski mało wyraźnie się wypowiadał? Nie rzekoma demaskacja jest tu jednak najważniejsza. Wielu ludziom wydaje się, że Wałęsa teraz spali się ze wstydu i zniknie, albo przynajmniej rozedrze koszulę i pokaże ryby siną barwą kłute. Niestety nic takiego się nie wydarzy. Wałęsa będzie jeszcze bardziej pewny siebie, jeszcze bardziej bezczelny, a wokół niego zgromadzi się zwarty tłum obrońców, którzy błyskając groźnie mieczami dawać będą do zrozumienia, że łatwo takiego słodkiego owocu jak Lechutek wyrwać sobie nie dadzą. Wałęsa zmieni po prostu nieco środowisko i swoją funkcję. Ci zaś, którzy liczą na coś więcej przeliczą się, albowiem istotną funkcją demaskacji nie jest ujawnienie prawdy, ale uodpornienie demaskowanego na ciosy. Po każdej zaś demaskacji następuje silna integracja środowisk i walka - klas, można rzec śmiało – zaostrza się, jak powiedział towarzysz Stalin.

Identycznie jest z Sumlińskim, którego teksty spokojnie trafiają na pudło w salonie24, a my ludzie obyci z tekstem i komunikacją dostajemy w ten sposób z liścia w pysk i mówią nam, że możemy sobie wybrać co wolimy – Newesweek czy Sumlińskiego. Innych opcji nie ma, bo „wyszły”. A zresztą dla takich jak my inne opcje w nowym wspaniałym świecie nie są potrzebne, podobnie jak ta, jak jej tam....wolność słowa, o którą dba Igor Janke.

Na koniec wisienka, która musi się znaleźć na tym przepysznym torcie. Nigdy nie zgadniecie kto do mnie wczoraj zadzwonił. Nigdy, nigdy....Otóż zadzwonił do mnie bliski przyjaciel Sat Okha i opowiedział mi jak to z nim było naprawdę. Nie mogę jednak Wam zdradzić tych tajemnic, bo pan ten, wielce doświadczony i w świecie bywały, powiedział mi też, żebym raczej uważał z publikowaniem treści na jego temat. Ludzie bowiem, którzy próbowali zdemaskować tego, kolejnego już Herostratesa, zostali powstrzymani w sposób bynajmniej nie łagodny. Takich prób było kilka. Sprawa ta jest zaś prosta i bardzo czytelna, podobnie jak wszystkie wyżej opisane. Różni się od nich jedynie kalibrem.

I teraz konkluzja. Żeby dociec prawdy i walczyć o nią, nie wystarczy jedynie siedzieć przed komputerem i klikać. To się nie uda w ten sposób. Zawsze nas wkręcą. Trzeba wyjść na świat Boży i własną osobą oraz słowem żywem, a bywa, że i czynem zdecydować o kwestiach ważnych. Ja na przykład mam czasem jakieś spotkania z czytelnikami i właśnie w sobotę jadę do miejscowości Siedliska Bogusz koło Dębicy, by tam wziąć udział w panelu na temat rabacji galicyjskiej. Wszystkich chętnych zapraszam. Sobota, szkoła w miejscowości Siedliska Bogusz, początek o 14.00.

 

Zapraszam też na stronę www.coryllus.pl, gdzie sprzedajemy tom wspomnień księdza Mariana Tokarzewskiego, kapelana marszałka Piłsudskiego i prezydenta Wojciechowskiego. Zapraszam też do księgarni Tarabuk, do księgarni Przy Agorze i do sklepu FOTO MAG, a także do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego w Warszawie.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (63)

Inne tematy w dziale Polityka