coryllus coryllus
2172
BLOG

O sztuce co kroczy przed upadkiem

coryllus coryllus Kultura Obserwuj notkę 56

Pamiętam, jak w szkole podstawowej, na jakieś cztery lata przed dewastacją imperium moskiewskiego pani od rosyjskiego kazała nam oglądać emitowany w niedzielę po południu serial dokumentalny o zbiorach Ermitażu. Ja bardzo chciałem ten serial oglądać, bo byłem niesłychanie ciekaw tych wszystkich dziwnych przedmiotów, które tam zgromadzono, ale rzecz była tak straszliwie nudna, że zwykle w połowie odcinka zasypiałem. Normalnie jestem bardzo uparty i trudno mnie przekonać, żebym z czegoś zrezygnował, albo za coś się zabrał, jeśli tego sobie sam wcześniej nie przemyślałem i nie zaplanowałem. No, ale realizatorom tego filmu się udało.

Myślę, że dziś moglibyśmy wygenerować z tego pewną, może nie zawsze, ale często dającą się potwierdzić formułę znajdującą zastosowanie w polityce i świecie mediów. Jeśli coś albo ktoś ma upaść zaczyna przynudzać o sztuce. To się prawie zawsze sprawdza, prawie, czyli jest nadzieja, że Igor Janke, który ogłosił ostatnio, że zainteresował się rolą Niemiec w sztuce, może ocaleć. Moim zdaniem jednak prawdopodobieństwo takiego przebiegu wypadków jest minimalne, no chyba, że się pan Igor ze swoich niewczesnych deklaracji zaraz wycofa. Na gruncie sztuki bowiem i znawstwa niesłychanie łatwo o kompromitację, która się potem za człowiekiem ciągnie długo, długo...

Nie sądzę, by ocalało pismo Uważam Rze i lansowany przez ten tygodnik program „Atlas sztuki”, który poprowadzić ma Magdalena Ogórek. Jan rozumiem, że pan Hajdarowicz chciał załatwić fuchę dziewczynie swojego kolegi Węglarczyka, ale to jest moim zdaniem koniec. Po pierwsze pani Magda nie zna się na sztuce i to jest oczywiste dla każdego, kto bierze do ręki jakąkolwiek jej książkę. Po drugie pani Magda nie jest nawet autorką, bo gdyby nią była, zadbałaby, żeby w jej książce o heretykach na Śląsku i Morawach znalazł się spis treści. Niestety nie ma go tam, a to przypomina mi anegdotę o pewnym młodym, ale bardzo pysznym architekcie, który projektował miejski pałac. Kiedy skończył i przyszło do realizacji, a pieniądze zostały w części wydane, okazało się, że w budynku nie ma schodów i młody, dobrze zapowiadający się architekt strzelił sobie w łeb. Słusznie uczynił, bo po takiej kompromitacji mógłby co najwyżej szukać szczęścia w jakimś deklasującym go zawodzie, a hańba ciągnęłaby się za nim i tak. Autorzy książek mają o wiele łatwiej, bo nawet jak zrobią jakieś głupstwo, mogą je czymś zasłonić, udać, że go nie ma, albo liczyć na to, że ich książka pokryje się kurzem w bibliotece i nikt po nią nie sięgnie. Tak pewnie myślała pani Magda, jeśli idzie o tę książkę na temat heretyków, no, ale ja po nią sięgnąłem i jest mały ambaras. Bez konsekwencji jak sądzę, bo na szczytach szczytów, gdzie już tylko się gada o sztuce i sączy wykwintne trunki, takie kwestie nie mają znaczenia. Liczy się tylko kontemplacja sukcesu. Życzę szczęścia, ale tu sukcesu nie będzie. Ja widziałem kilka telewizyjnych programów o sztuce i każdy z nich był absolutną katastrofą, z punktu widzenia dorosłego, świadomego odbiorcy. Tego się po prostu nie da przeprowadzić, bez głębokiej wiedzy fachowej na temat mediów, a tę mają póki co chyba tylko Brytyjczycy. Oni też potrafią znaleźć odpowiednio zdolnych artystów, którzy mogą zaaranżować coś takiego jak film animowany o księdze z Kells.

My mamy jedynie pogadanki ważnych pań i panów, które służą podniesieniu samooceny tychże pań i panów, a przez to właśnie są widomym znakiem nadchodzącego upadku. To naprawdę jest łatwe do zrozumienia, trzeba tylko chcieć. Sam fakt obsadzenia pani Magdy w roli prowadzącej program o sztuce, to jest policzek dla inteligencji widza, nie pierwszy i nie ostatni zresztą, na jaki narażają nas pracownicy mediów, zwący się niekiedy dziennikarzami lub publicystami. Nie ważne czy prawicowi czy lewicowi. U Hajdarowicza zaś nieważne podwójnie, bo ten jego niby koncern medialny to czysta i ostateczna demaskacja środowiska, oto Grzegorz Braun będzie teraz miał rubrykę w tej samej gazecie co pani Magda, no chyba, że go wyrzucą. No, ale czy wyrzucą też Otokę Frąckiewicza, znanego propagatora historii i myśli polskiej? Nie wiem, czas pokaże.

Spośród tych chybionych i z trudem dających się znieść programów o sztuce najlepszy w mojej ocenie do dziś pozostaje serial „Pan Samochodzik i templariusze”. Właśnie obejrzałem go sobie po raz kolejny wraz z moją ośmioletnią córką i ona była zachwycona. I to jest właśnie realizacja misji, polegająca na tym, by dzieciom zaszczepić jakąś pasję. Ja wiem, że Nienacki to był grafoman, wiem, że w XIV wieku nie mierzono odległości i głębokości studni w metrach, wiem, że za edycją tych książek stał aparat bezpieczeństwa i inne ważne czynniki. No, ale to było adresowane do dzieci i spełniało swoją funkcję. Czy jakikolwiek inny program wyprodukowany w Polsce, a dotyczący kultury spełnił pokładane w nim nadzieje? Myślę, że żaden. Dotyczy to tak seriali, jak i programów edukacyjnych. Sprawa wynika wprost z deficytów jakie mają te nasze rzekome elity medialno-intelektualne powiększające się przez kooptację i selekcję negatywną. Im mniej ktoś potrafi tym większe zadania się przed nim stawia, a cele podporządkowuje się wyłącznie temu, by środowisko się konsolidowało. Proszę – taki jest komunikat – potrafimy nie tylko ściemniać, przynudzać, mądrzyć się i pieprzyć głupoty, potrafimy nie tylko kłamać i pracować w złej sprawie, na zlecenie różnych ciemnych sił, ale możemy też powiedzieć coś o sztuce. O! Proszę bardzo Magda opowie o portrecie młodzieńca Rafaela Santi, który zaginął w roku 1945. A potem może...kto wie...o samej Giocondzie?

O tym między innymi mówiłem w czasie pogadanki w Legionowie. Nie ma mowy o żadnej propagandzie państwa, tak politycznej jak i kulturalnej jeśli się nie usunie z drogi tych wszystkich durniów. Mówiąc wprost – jeśli cele tej polityki nie będą realizowane bezwzględnie. Ktoś powie, że Magda, to nie element propagandy kulturalnej państwa, tylko Hajdarowicza. Otóż nie, Hajdarowicz po prostu wkracza w ten rejon, który powinno, za pomocą bezwzględnie doskonałego jakościowo projektu zagospodarować ministerstwo kultury. Czy prof. Gliński to rozumie? Nie sądzę. Hajdarowicz ma oczywiście prawo wynajmować Magdę do czego mu się tam podoba, a my mamy prawo to krytykować. I tak też będziemy czynić. Ja zaś tutaj rzucam tylko tę garść przemyśleń, by jeszcze raz potwierdzić to o czym bez przerwy gadamy, bez żelaznej konsekwencji w realizacji celów i bez jakości, możecie się mili urzędnicy i publicyści co najwyżej nakraść. My zaś i tak nie uwierzymy w to co chcecie nam przekazać. Nie uwierzymy, bo z daleka zalatuje to nędzą i wiochą. I na tym kończę na dziś. Howgh, żegnam moich białych braci, jak mawiał Staszek Supłatowicz na koniec swoich występów w Teleranku.

Poniżej nagranie z Legionowa.

 

W przyszłą sobotę, o ile Pan Bóg pozwoli, będę gościem gminy Smarżowa, gdzie odbywać się będą obchody związane z rocznicą rabacji galicyjskiej. Szczegółów dotyczących pogadanki jeszcze nie znam, ale cała impreza zaczyna się o godzinie 14, jeśli ktoś ma chęć zajrzeć, zapraszam. Smarżowa leży 20 km od Dębicy. Mam nadzieję, że nie będzie padało.

 

Zapraszam też na stronę www.coryllus.pl, gdzie – o czym przypominam – sprzedajemy tom wspomnień księdza infułata Mariana Tokarzewskiego, zatytułowany „Straż przednia”. Zapraszam też do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk i do sklepu FOTO MAG, oraz do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego w Warszawie.

 

A oto nagranie

 

https://www.youtube.com/watch?v=RXyuSytPRXY&feature=youtu.be

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (56)

Inne tematy w dziale Kultura