Właśnie zjechał nakład książki księdza infułata Mariana Tokarzewskiego zatytułowanej "Straż przednia". Idę rozładowywać paczki. Wam zostawiam wstęp z tej książki. To duża i porządna publikacja, w przystępnej cenie. Mam nadzieję, że będzie sukces i zaczniemy wydawać inne, podobne rzeczy. Jeszcze w tym roku....
W wyprodukowanym w roku 2000, a wyreżyserowanym przez Andrzeja Trzosa-Rastawieckiego serialu „Marszałek Piłsudski” jest pewna dramatyczna scena. Oto w ławach kościoła siedzą oficerowie, którzy dokonali zamachu majowego; wśród nich rozpoznajemy Gustawa Orlicz-Dreszera granego przez Macieja Kozłowskiego oraz Felicjana Składkowskiego-Sławoja, w którego wcielił się Henryk Talar. Nagle podchodzi do nich pucołowaty, nalany ksiądz i gniewnym gestem rzuca im pod nogi szablę i ordery. Potem znika. Oni zaś milcząco przyjmują tę obelgę i żaden z nich nie śmie nawet rzec słowa. Kapłana tego zagrał Mieczysław Hryniewicz, aktor znany z ról epizodycznych. Wcielił się on w postać niebagatelną i trudną do zlekceważenia – w autora niniejszej książki, księdza infułata Mariana Tokarzewskiego.
Trudno dociec, dlaczego akurat Hryniewicz zagrał księdza Mariana Tokarzewskiego, bo fizycznych podobieństw pomiędzy nimi nie ma żadnych. Tokarzewski był mężczyzną wysokim, o niezwykłej aparycji, obdarzonym charyzmatem. Wyglądał jak rycerz kresowy, przebrany w sutannę jakimś głębokim i bogatym w sensy zrządzeniem Opatrzności. Hryniewicz nie przypomina go w żaden sposób. Jest to jednak jedyny w polskim filmie moment, kiedy reżyser zdecydował się przypomnieć tę wielką i piękną postać. I pewnie prędko nie doczekamy się kolejnej takiej kreacji.
Ksiądz Marian Tokarzewski – kapłan polskich kresów, autor książek zawierających niezliczone wskazówki dla duchownych i świeckich dotyczące postaw i zachowań w momentach kryzysu i grozy. Kronikarz, który skrupulatnie spisywał dzieje konfliktu polsko-rosyjskiego na ziemiach wschodnich, więzień bolszewików, ich wróg zajadły i groźny, człowiek słowa żywego i gorącego serca. Niewiele o nim wiemy ponad to, co znaleźć można w laurkach, jakże ubogich, publikowanych w licznych kresowych wydawnictwach wspomnieniowych i portalach internetowych.
Z całą pewnością wiadomo, że był kapelanem Józefa Piłsudskiego, prezydentów: Stanisława Wojciechowskiego i Ignacego Mościckiego. Zanim jednak stanął był u boku najważniejszych osób w państwie, przeszedł drogę długą i niełatwą. Pochodził z Podola, z guberni Mohylewskiej, seminarium duchowne ukończył w Żytomierzu, a pierwsze lata jego kapłańskiej posługi przypadły na czas głębokich prześladowań Kościoła Katolickiego na kresach. Ze względu na swoją stanowczą postawę wobec władz ksiądz Marian Tokarzewski był kilkakrotnie wydalany z parafii, gdzie pełnił posługę. Skazano go w końcu na pobyt w odosobnieniu, w klasztorze w Bracławiu, by wreszcie wydalić z granic diecezji łucko-żytomierskiej. Decyzją gubernatora kapłan zesłany został do Jarosławia, miasta położonego w sercu rdzennej Rosji.
W czasie pierwszej wojny światowej Marian Tokarzewski, który dał się poznać jako zdolny organizator i wyjątkowy mówca, znalazł się w Taszkiencie, gdzie organizował polskie życie religijne i patriotyczne. Po powrocie na Ukrainę objął probostwo w Barze. Po wojnie z bolszewikami znalazł się w Polsce i został początkowo kapelanem marynarki wojennej, potem zaś pełnił posługę kapłańską w garnizonie stołecznym. Od 8 maja 1920 roku objął funkcję kapelana marszałka Józefa Piłsudskiego, potem zaś został mianowany kapelanem prezydenta Stanisława Wojciechowskiego.
Po zamachu majowym ksiądz Marian Tokarzewski zrezygnował z pełnienia tej funkcji. Okoliczności jego odejścia musiały być dramatyczne, zważywszy na usposobienie i bezkompromisowość kapłana. Od roku 1926 ksiądz Tokarzewski pełnił funkcję proboszcza w Grodzisku Mazowieckim. Do wybuchu wojny zmieniał kilkakrotnie miejsce posługi kapłańskiej. Rok 1940 zastał księdza infułata Mariana Tokarzewskiego na kresach. Tam został aresztowany i tam – w Łucku – postawiono go przed sądem. Proces był sfingowany jak całe bolszewickie prawodawstwo. Księdza oskarżono o próbę obalenia ustroju komunistycznego w Rosji sowieckiej. Po krótkiej rozprawie skazano go na śmierć z zamianą wyroku na 10 lat łagrów. Marian Tokarzewski, polski kapłan, w ostatnim słowie podziękował wszystkim – prokuratorowi, sędziemu i broniącej go z urzędu adwokat nazwiskiem Terentiew – za to, że postawili go przed sądem i skazali za przynależność do Kościoła i Polski. Nie podpisał prośby o ułaskawienie.
W kwietniu 1941 roku ksiądz Marian Tokarzewski został wywieziony z łuckiego więzienia do Kijowa. Okoliczności jego śmierci pozostają nieznane. Ponoć, jako niezdolnego do dalszego marszu, zepchnięto go do dołu z wapnem. W roku 2014, w Grodzisku Mazowieckim odsłonięto pomnik księdza Mariana Tokarzewskiego.
Gabriel Maciejewski
Inne tematy w dziale Kultura