Zadzwonił tu dziś z rana Valser i opowiedział mi co takiego emituje niemiecka telewizja, którą można odbierać również w Szwajcarii. Otóż pokazują tam tego całego Bartosza z gazowni, który w hochdojczu oznajmia Niemcom, że Polska jest zdestabilizowana, a ludzie żyją w niepewności. Jest wyglansowany, czysty, za plecami ma wieżowce z centrum Warszawy, które nie płoną jeszcze na szczęście. I ten gość ma czelność mówić, że ludzie czują się niepewnie. Ja się czuje pewnie, prawie tak samo pewnie jak Tomasz Lis, co wychodzi na ulicę i wrzeszczy, albo jak Marek Siwiec, który podkreśla swoje zasługi w budowaniu demokracji w Polsce. Najlepsze zaś jest to, ze gazownia emituje do Niemiec komunikat następujący – komuniści wrócili do władzy. Komuniści! Przed którym obronić nas ma syn czerwonego trepa Lis oraz wymienieni działacze SLD. Dlaczego tak się dzieje i dlaczego oni mają nad nami tę przewagę? W krótkich słowach wyjaśniłem to Valserowi i teraz to powtórzę. Oto przez 25 lat gazownia pracowicie budowała swoje prywatne kontakty z zachodnimi mediami. Oto jedynymi znanymi w Europie polskimi dziennikarzami są Adam Michnik i jego koledzy. Czy ktokolwiek po naszej stronie pomyślał o tym by nawiązać kontakty z jakąś konserwatywną prasą gdzieś w świecie? Nie. A dlaczego nie? Bo tam są sami agenci, którzy marzą wyłącznie o tym, by współpracować z Putinem, ostoją prawdziwych wartości. Polska zaś tym ludziom nie jest do niczego potrzebna. To jest pewnie w jakimś tam stopniu prawda, ale uświadomienie sobie takiego ograniczenia nie zmienia niczego. Jeśli nie powstanie jakaś sieć mediów konserwatywnych, katolickich i prawicowych, w której Polska będzie odgrywać znaczącą rolę, oni zawsze będą nas kopać po dupie. „Nasi” zaś dziennikarze zawsze będą się tłumaczyć, że przegrali ponieważ naród zamiast ich poprzeć i wyjść na ulicę siedział w domach.
Polska polityka popełnia błędy na poziomie strategicznym. Ha, ha, ktoś powie zaraz, a co ty bałwanie możesz wiedzieć o poziomach strategicznych? Myślę, że wiem wszystko co akurat jest potrzebne do rzeczowej oceny sytuacji. Żaden prawicowy dziennikarz nie ma wstępu do zachodnich mediów. Nie ma bo jest faszystą z istoty. Niemcy pozwalają na druk Mein Kampf w dużych nakładach, a Polacy nadal są faszystami w ich oczach. Jedyne na co się zdobywają polscy dziennikarze i działacze to pisanie listów protestacyjnych. Może byście pojechali na Węgry, jak dwa lata temu? A może chociaż do Czech? Nie. Dlaczego nie? Bo Orban nie nadaje na tym samym paśmie, co „nasi”, nie woła „Polak Węgier dwa bratanki” i nie chce wspólnych śpiewów. On umawia się po cichu z Putinem. No, a jak to możliwe, że on się umawia i media w Niemczech już tak bardzo na niego nie krzyczą, a na nas tak? To chyba jasne, bo oni tam w Niemczech też są umówieni z Putinem. Niech sobie więc premier Węgier pofika, nic z tego powodu wielkiego się nie stanie.
No to jeszcze raz: z kim się umawia Polska? Z Cameronem rzecz jasna. Czy są gdzieś w pobliżu jacyś inni koledzy Camerona? Jasne, mieszkają w Pradze. Czy w związku z tą konkluzją ktokolwiek wpadł na pomysł, by urządzić jakieś spotkanie dziennikarzy polskich i czeskich? A gdzie tam. Nikt przecież nie gada po czesku i co to za spotkanie, gdzie tu splendor, gdzie zaszczyty, albo chociaż kawałek styropianu, na którym można by się wyspać. Ponoć Grzegorz Braun mówi po czesku...no tak, ale to faszysta, jak go wziąć ze sobą? Nie nada riebiata, nie nada....Gdzie więc wykazywać się czujnością i aktywnością? Na rynku wewnętrznym oczywiście, przed tymi ciemnymi Polaczkami, co nie rozumieją głębi strategicznych planów nowego rządu i jego ministrów obdarzonych arcypolską duszą. A jak Polaczki zaczną przysypiać trzeba rozerwać koszulę i pokazać blizny, ewentualnie napisać list do Newsweeka i podpisać się „reduta dobrego imienia”.
W tak zarysowanej sytuacji nie widzę szans na sukces bez silnego wsparcia z zewnątrz. To zaś jeśli jest ma swoje rachuby na widoku i nic ponad te rachuby się liczyć nie będzie.
Czy może da się jeszcze nawiązać kontakt z jakimiś innymi mediami? Tak, są jeszcze media ukraińskie. Oni tam mają niezły dym u siebie, może pogadaliby na wizji z Polakami. Chyba jednak nie? Czemu? Bo wiedzą, że ich pozycja, choć nieco niewygodna jest jednak lepsza i więcej interesów na Ukrainie mają zarówno Brytyjczycy jak i Amerykanie. Niemcy też je tam mają, więc Polska jako partner do rozmowy nie liczy się wcale.
Czy są jeszcze jakieś inne media, z którymi „polska prawica patriotyczna” mogłaby utworzyć wspólny front? Tak są, to media kościelne. Tylko kłopot jest taki, że te które się liczą na zachodzie są na stałe sprzęgnięte z gazownią, a te, które mają władzę realną i rzesze odbiorców napiętnowane są znamieniem antysemityzmu. A jakby tego było mało ojciec Tadeusz Rydzyk wkurzył się właśnie na Magierowskiego.
Co z występami polskich dziennikarzy prawicowych w innych niż polskie mediach? Nic. Nie ma ich tam. W telewizji Al Jazeera, w ustawce z Pomaską Polskę reprezentował młody Tyrmand. Ciekawe z czyjego polecenia?
Tak mniej więcej wyglądają kanały dystrybucji wiadomości o Polsce, prawdziwych wiadomości. To ile razy politycy PiS będą uspokajać Europę i mówić, że nic się nie dzieje, nie ma znaczenia. Bo oni są wprost przez zachodnie media oskarżeni. To, co nasi dziennikarze robią na własnym podwórku, także nie ma znaczenia, jest z istoty nieważne. Trzeba podjąć wysiłek i urządzić jakąś zmasowaną ofensywę. Tylko kto ma to zrobić? Przecież nic Cezary Gmyz w swojej czapce krakusce.
Nie wiem czy wszyscy zrozumieli o co mi chodzi? Może więc dam jakąś syntezę na koniec. Polskie media są po prostu niepoważne, nie rozumieją swojej misji. Dziennikarzom się zdaje, że jak wejdą do budynku przy Woronicza i zaczną wygłaszać te swoje kazania do chińskiego ludu przez zamknięty lufcik to sytuacja zelżeje. Nie, zaostrzy się dopiero wtedy. Jeśli nie będzie jakiegoś abordażu z przekazem prawdziwym do mediów zachodnich, to żadne pogadanki skierowane ku Polakom znaczenia mieć nie będą.
Pamiętam jak po 10 kwietnia nieładna, austriacka dziennikarka płakała relacjonując wypadki Smoleńskie. Ciekawe gdzie ona jest dzisiaj i co myśli? Może trzeba by się z nią skontaktować i pogadać? No, ale znów pytanie: czy ktokolwiek rozumie po co? Nie, bo celem nie jest sukces polityczny, a ustawienie się na pozycjach. Tymczasem tam, w Niemczech mówią już otwarcie o objęciu Warszawy nadzorem. I wywołuje to szydercze porównania do rozbiorów. A ja nie widzę powodu, dla którego mu tu mamy szydzić zamiast im pokazać wprost, za pomocą mediów, którymi już dziś dysponujemy, jak Polacy reagują na ten cały przekaz.
Najbardziej wkurza mnie w tym wszystkim dobry humor i dowcipkowanie dziennikarzy, wiem że tak już będzie do końca, jak tylko pousadzają te swoje tłuste dupy na właściwych stołkach. Nic się nie zmieni, a jak PiS zacznie słabnąć to oni zamienią się w krytyków władzy, obiektywnych rzecz jasna, prawdziwie demokratycznych.
Doszły mnie tu wczoraj wieści, że wiele osób nie wierzy w to iż PiS się utrzyma. Ja w to wierzę i nie sądzę, by jakakolwiek inna opcja wchodziła w grę. Pojawiła się jednak sugestia, że może powstać nowe. Nie wiadomo jeszcze co to za nowe, ale pierwszym jego śladem ma być obecność Grzegorza Schetyny w szeregach SW, nie w rzeczywistości rzecz jasna, ale w książce Igora Janke. Ja nie wiem czy to prawda, ale z blogerskiego obowiązku informowania opinii umieszczam tu tę sugestię. Ponoć sam mający arcypolską duszę minister optował za tym, by Schetyna znalazł się w tej książce. I teraz: mam nadzieję, że to nie jest prawda, że to jest zmyślenie, a Igor Janke umieścił w swojej publikacji bohaterskiego Schetynę, ponieważ pisał książkę szybko i mu się tak machnęło. Nie przyjmuję do wiadomości, że może być inaczej, albowiem owo „Inaczej” oznacza dla nas prawdziwą katastrofę. Kto ma uszy niechaj słucha.....
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Tarabuk przy Marszałkowskiej 7 i do księgarni Przy Agorze, mieszczącej się przy ulicy o tej samej nazwie
Inne tematy w dziale Polityka