coryllus coryllus
3105
BLOG

Totalna żenada

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 86

Wszyscy pamiętamy znakomite wykonanie pieśni napisanej przez Wojciecha Młynarskiego, a zatytułowanej „W Polskę idziemy”. Wiesław Gołas, z pozoru zwyczajny, a nawet banalny facet, wyszedł na scenę, stanął przy mikrofonie i zaczął śpiewać. Na początku występu miał marynarkę, koszulę i krawat, pod koniec zaś stał w samej tylko koszuli, która z jednej strony wystawała ze spodni, a krawat wisiał co prawda dalej, ale nie z tej strony Gołasa, co powinien. Publiczność ryczała ze śmiechu, a potem każdy obecny na występie pan, próbował powtórzyć w domu ten numer, by rozśmieszyć i dobrze usposobić przed wieczorem swoją panią. Niektórym się nawet udawało.

Mnie osobiście z pieśni tej najbardziej śmieszył ten fragment występu Wiesława Gołasa, kiedy wykrzykuje on słowa: trzaska koszula, tu szwabska kula, tu – popatrz – blizna. W tym momencie aktor wskazywał na czubek palca lewej dłoni i robił minę jaką zwykle robią dzieci, kiedy im drzazga wejdzie w paluszek. To jest dobry moment, bo on obrazuje pewną psychologiczną dysfunkcję właściwą ludziom ambitnym, acz nie posiadającym możliwości, by swoje ambicje realizować. I mnie się wczoraj to wykonanie przypomniało, jak zobaczyłem do czego zdolni są dziennikarze polscy kiedy ich pozycja zawodowa jest zagrożona. Mam tu na myśli dwie osoby. Przede wszystkim posłankę Pomaskę, która wyrasta wręcz – ze względu na emploi – na jakąś liberalną Dolores Ibarruri, a wydziera się jak sam Trocki przemawiający do delegatów floty na Placu Czerwonym, ale także Igora Janke, naszego gospodarza, który wczoraj na twitterze aż trzy razy wspomniał o tym, jak go wyrzucali z pracy i jakie przy tym emocje nim targały. To jest ten rodzaj kombatanctwa, który widzimy w pieśni wykonywanej przez Wiesława Gołasa – trzaska koszula, tu szwabska kula.

Ja od siebie dorzucić mogę tyle, że w czasie kiedy jedni drugich wyrzucali z roboty, do mediów próbowali się dostać ludzie, którzy nie mieli na to żadnych szans, a to z tego względu, że wszyscy obecni tam dziennikarze, czy to z lewa czy z prawa pozostawali i pozostają ze sobą nadal w relacjach bardzo zażyłych. Nawet jeśli się pokłócą, to solidarność gangu, zawsze w nich przeważy. Nie wierzę by którykolwiek z zatrudnionych w telewizji dziennikarzy wiedział co to jest prawdziwe bezrobocie. Nie ma o tym z pewnością pojęcia nasz gospodarz, choć usiłował nas wczoraj przekonać, że jego bezkompromisowa postawa wobec reżimu ściągnęła nań jakieś szykany. Jakie przepraszam? Inny jakiś etat?

No dobrze, ale dajmy spokój panu Igorowi, bo jeszcze pomyśli, że się chcemy z nim godzić. Taka Pomaska kłócąca się z Lichocką w Sejmie, to są rzeczy niewyobrażalne. Gorsza była tylko Kidawa Błońska, z której wylazł po prostu bazar na Różyku i kłótnia o dwa pęczki pietruszki. Tu mała dygresja. Mam kolegę, który pracował kiedyś w pewnej spółdzielni. Zaglądałem tam do niego raz czy dwa i zdarzyło się, że trafiłem na moment kiedy z pewnego pomieszczenia dochodził jazgot tak straszny, że nie dało się stać na korytarzu. Zapytałem co to takiego. - A nic – odpowiedział – baby się o pieniądze kłócą. I to jest w zasadzie wyczerpujący opis sytuacji – baby się o pieniądze kłócą, tyle, że niektóre z tych bab jak raz noszą portki. Na to wszystko patrzą rzesze zdumionych obywateli, którzy wyrzucani byli z pracy nie raz, siedzieli na zasiłkach, wykonywali upokarzające czynności nie mające związku z ich wyuczonym zawodem, albo zostali zmuszeni do emigracji. Patrzą na to wszystko i co sobie myślą? Czy zastanawiają się nad upokorzeniami, jakich doznali prawicowi dziennikarze walczący w mediach publicznych o prawdę? Nie sądzę. Oni myślą wprost, że to jest banda zachłannych gnojków, że żaden z nich nie ma na tyle przyzwoitości, żeby się po prostu zamknąć i nic nie mówić, kiedy dochodzi do wymiany kadr w budynku stojącym przy Woronicza.

Jestem przekonany, że ani Lisowi, ani Kraśce nic się nie stanie. Przejdą oni po prostu do stacji prywatnych, a naszym dziennikarzom pozostanie tylko zabieganie o to, by wyżej wymienieni zgodzili się na publiczną debatę z nimi, na jakiś program publicystyczny, w którym omawiane będą palące problemy naszej ojczyzny, na przykład emigracja, albo wzrost bezrobocia, czy też może stan mediów oraz jakość realizowanej przez te media misji. Nie mogę więc bez zażenowania patrzeć na te wszystkie plakaty, na których widać Kurskiego z miną kota srającego w sieczkę, Kurskiego, który zamierza robić porządek na Woronicza. Lis pójdzie do Solorza, a Kurski będzie się do niego łasił, żeby tamten zaprosił go do programu. Tak będzie już niebawem. Póki co trzaskają koszule, blizny pokazywane są na prawo i lewo i nikt nie widzi, że tak naprawdę to tylko baby się o pieniądze kłócą.

Ktoś może powiedzieć, że nie mam racji, bo Lis z Kraśką znikną, a ich miejsca zajmą nasi publicyści, którzy z równą swadą będą publicystykować w telewizorku i będzie fajnie. Mili i kochani czytelnicy, nie wiem jakie szkolenia przeszli Lis i Kraśko, ale przypomnieć Wam chciałem, że ten drugi nie wymawiał „r” i wszyscy na początku wróżyli mu rychły koniec kariery. A jednak Kraśko nauczył się wymawiać „r”. Ja wiem, to jest wnuk Wincentego Kraśki, partyjnego aparatczyka, człowiek wstawiony, ustawiony itd...No, ale on się nauczył wymawiać „r”, co nie jest proste bynajmniej. Wiem, bo moja żona jest logopedą. A czego się przez ostatnie lata nauczył taki Semka? Który nie jest wnukiem Kraśki, nie ma układów w telewizji, ma za do cały szereg poważnych deficytów dyskwalifikujących go jako człowieka z wizji? Jaki trud podjęli nasi dziennikarze, by umotywować jakoś swoją obecność na ekranie telewizora? Czy oni się chociaż regularnie golą, albo myją regularnie włosy? Ja mam co do tego poważne wątpliwości. Oni lecą z jednego studia do drugiego, z wywalonymi ozorami i myślą o tym, co by tu jeszcze po drodze zaliczyć. Okay, Rachoń zrobi karierę w TV, to pewne, o ile nie wykolei go jego życiowa partnerka, co łatwo może się zdarzyć. Ale co zresztą? Czy jesteście już gotowi na przyjęcie takiego ładunku prawdy na wizji? Czy na pewno, czy może tylko Wam się tak zdaje? Poczekajmy, już od poniedziałku wolność przywita nas w mediach. Miejmy nadzieję, że będzie domyta.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (86)

Inne tematy w dziale Polityka