Tak się nieszczęśliwie składa, że wciągnęła mnie trochę bieżąca polityka. Nawet wyrzuciłem z tego powodu jednego komentatora, który przyszedł mnie pouczać na tę okoliczność. Że niby to źle, bo powinienem pisać książki. Zanim przejdę do tematu dzisiejszej notki, chciałbym o coś zaapelować. Mili Państwo, nie przychodźcie do mnie z propozycjami, których sami nie chcecie lub nie możecie z różnych przyczyn zrealizować. Nie organizujcie moich planów i nie zmieniajcie tych, które są już zatwierdzone. I przede wszystkim nie czyńcie tego w sposób taki, jakbyśmy się znali 20 lat, a tylko dzięki nieprzychylnym zbiegom okoliczności nie widywali się przez ostatnie pięć. To jest sposób zadzierzgnięcia znajomości, którego nie znoszę i nie toleruję, choć nie tych emocji rzecz jasna nie ujawniam. Mówię więc wprost: będę realizował swoje plany, a nie plany cudze. Chciałbym, żeby to zapadło wszystkim w pamięć i tam pozostało. To co sobie ktoś tam myśli na temat sensu i skuteczności tych moich zamierzeń jest dalece nieistotne. Może on sobie te swoje opinie wygłaszać gdzie chce, byle nie w bezpośredniej bliskości mojej osoby. No, a teraz do rzeczy.
Minister Macierewicz powiedział wczoraj, że polska armia wymaga modernizacji, a czasu jest coraz mniej. To jest ważna wypowiedź, być może ktoś ją wyrwał z kontekstu i ja się do tego urywku jedynie odnoszę, ale ciekawi mnie w takim razie czym była ona obudowana. Jeśli zaś nie była niczym obudowana, to chciałbym się dowiedzieć, za pośrednictwem jakiegoś znanego dziennikarza, na przykład Piotra Semki, dlaczego tego czasu jest tak mało i na co czekać będzie ta zmodernizowana polska armia. Jeśli bowiem takie wypowiedzi pojawiają się w przestrzeni publicznej to znaczy, że ktoś coś wie i chce o tym mówić. Nie spodziewam się bowiem, by Antoni Macierewicz popełnił jakiś językowy lapsus, takie rzeczy są poza nim.
Posłanka Lichocka zaś ogłasza, że należy dogadać się i dostrzec żywych ludzi w demonstracjach ulicznych tego całego KOD-u. Domaga się tego wbrew deklaracjom pani premier, która jasno powiedziała co myśli o KOD-zie i ludziach go popierających. Jeśli z wypowiedzi Lichockiej i innych dziennikarzy wyprodukowana zostanie jakaś piana, która otorbi nas wszystkich, byśmy sobie wreszcie do syta mogli porozmawiać o demokracji i jej jakości, to bardzo przepraszam, ale już rezygnuję.
Podpora niezalezna.pl niejaki Lisiewicz, gwiazdor zapomniany, mistrz kuluarowej gawędy i szermierz-szyderca, napisał – a myśmy o tym w przedświątecznym ferworze zapomnieli – cały tekst o wymowie patriotycznej, tak straszny, że nie sposób tu o nim nie wspomnieć. Otóż przez całą tę gawędę – a jest to kontynuacja pewnego stylu – ciągnie się lewicowa retoryka rodem z socjalistycznych broszur początku XX wieku. Lisiewicz utożsamia się z bojowcami PPS, którzy wywalczyli dla Polski wolność i uważa, że to jest dobry podkład propagandowy pod dzisiejsze nasze rozważania. To znaczy musimy z naszych dzieci zrobić terrorystów, wtedy dopiero wolność i niepodległość nabiorą właściwych barw i złapią długi oddech. No więc jeszcze raz powtórzę – dopóki nie oderwiemy idei niepodległości Polski od socjalizmu – nie będzie tu żadnej wolności. Będzie tylko rozgrywka mocarstw nad naszymi głowami.
Ponieważ tak się składa, że każda uwaga skierowana do spadkobierców tradycji PPS natychmiast uruchamia licznych w narodzie naszym wielbicieli Rosji, od razu nadmieniam, że nie jestem wielbicielem Rosji, ponieważ nie interesują mnie sojusze z imperiami. Nie interesują mnie również same imperia, a od jakiegoś czasu misją tego bloga jest unieważnienie opozycji imperium-republika. Co jak wiecie jest trudne i wobec różnych faktów, także medialnych prawie niewykonalne. Ludzie bowiem uwielbiają jasne sytuacje i chcą się koniecznie opowiedzieć po którejś ze stron. Jedni będą jak Lisiewicz za terrorystami tajnymi, a inni za terroryzmem państwowym. I z tego ma się jakimś sposobem zrobić wolność dla nas wszystkich i jeszcze dobrobyt do tego. Na ekrany wszedł jeszcze ten film, na który wszyscy polecieli z kulturowego przymusu – bo wypada. I to jest oczywiście szalenie ważny element omawianej tu narracji, te Gwiezdne wojny. Chodzi o to, żeby wszyscy sobie w tych pustych łbach zakarbowali: albo imperium, albo republika. No więc, ani imperium ani republika. Albowiem jedno i drugie należy do sfery tajnej. Nas zaś interesuje władza jawna i święta. Do tego święta w sposób jednoznaczny, czyli oparta na tradycji, objawieniu i ofierze. Ofiara już była, objawienia się zdarzają, my zaś mamy zająć się tradycją. Tej zaś nie ma bez własności i budżetów konstruowanych przez ludzi samodzielnych i wolnych. Niech więc Lisiewicz się zabiera ze swoją gawędą. I Lichocka także, nie będziemy gadać z KOD-em, bo nie gada się z heretykami.
Chcemy teraz, tak na szybko, żeby jeden z „naszych” dziennikarzy zapytał ministra Macierewicza, o co chodzi z tym czasem. Na co czekamy i dlaczego pan minister uważa, że czasu jest mało. Nie chcemy być zaskoczeni jak w 1939 roku, kiedy inny minister gadał o honorze. A może lepiej zapytać Zybertowicza? On swoje wpisy na twitterze zaczyna od formuły: posługę medialną rozpoczynam tego ranka...itd. To jest z mojego punktu widzenia dość kuriozalne, że człowiek który rozumie działanie poważnych, państwowych narzędzi lata po redakcjach i tam coś gada od samego rana, zamiast zająć się tymiż właśnie poważnymi sprawami, do których został przeznaczony. No, ale może to się zmieni w najbliższym czasie.
Właśnie ogłosili, a zrobił to nie byle kto, bo Kornel Morawiecki, że ABW podsłuchiwało w 2008 Rymanowskiego i Sumlińskiego. Po co Rymanowskiego? Żeby go uwiarygodnić chyba....? Na koniec zaś zadał marszałek senior dramatyczne pytanie: czy to nie było łamanie demokracji. Mamy oto przed naszymi oczami kilka ważnych faktów i kilka ważnych komunikatów, wigilia za pasem, a oni się tam, kurna okładają tymi zarzutami o niszczenie demokracji. Przymus widać gołym okiem, w tym biednym Ryszardzie Petru, który już sam nie wie co gada, w tym zapuszczonym Marku Konradzie i w całej reszcie, tam wszędzie jest goła przemoc. Im jest jej więcej, tym dłużej oni gadają o uśmiechach, który niby mieli na tych swoich gębach. I na to wychodzi Morawiecki i mówi: wy też łamaliście demokrację....Co to jest do jasnej cholery? Co to jest za dialog? Dziada z obrazem przecież, bo żaden inny. Kończę, bo mnie tu zaraz nagła krew zaleje.
Dziś ostatni dzień wysyłki, książki na pewno nie dojadą przed wigilią. Jeśli ktoś chce coś kupić niech pędzi do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, do księgarni Przy Agorze, która mieści się przy ulicy Przy Agorze albo do księgarni Tarabuk, Marszałkowska 7
Ja zaś jeszcze raz wyjaśnię swój lapsus z niedzieli. Nie wiem jak to się stało, ale powiedziałem obcym ludziom, że mam spotkanie w Łomiankach 11 lutego, a ja mam to spotkanie w Legionowie przecież....Co za świat...
Inne tematy w dziale Polityka