coryllus coryllus
2406
BLOG

Nie ma mowy o porozumieniu

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 70

Jak wiemy przedmiotem troski polityków wszystkich możliwych opcji jest jakość demokracji. Nawet niektórzy posłowie w PiS troszczą się o demokrację i to jest jedno z większych horrendów, jakie słyszy się ostatnimi czasy. Tradycyjnie bowiem ilość demokracji w demokracji to zmartwienie lewaków, heretyków i innych oszustów, którzy chcą się dorwać do władzy w wyniku przewrotu albo manipulacji i wtedy dopiero pokazać ludziom na czym polega prawdziwa demokracja.

Jeśli więc centrum rozważań dziennikarzy i polityków od prawa do lewa jest ta cała demokracja, oznacza ów fakt tyle jedynie, że całe życie polityczno-publicystyczne jest przed nami odgrywane. Żaden bowiem kraj, zwany przez Stanisława Michalkiewicza poważnym, nie ma takich zmartwień. Mają je jedynie kraje aspirujące. To tam buduje się różne barykady z hologramów, zza których rażą się obelgami i kamieniami zwolennicy prawdziwej i jeszcze prawdziwszej demokracji.

Przedmiotem rozważań polityków poważnych jest doktryna i misja, a nie jakość demokracji. Taki sposób pisania o polityce demaskuje się sam i oznacza, że prowadzący tę gawędę jest albo głupi, ale po prostu został nasłany, żeby podkreślać na każdym kroku jak ważne jest uzależnienie jego kraju od sił obcych i temu krajowi wrogich.

Kiedy patrzymy na przepychanki polityków i dziennikarzy na twitterze, na te komentarze, jakże błyskotliwe i oskarżenia formułowane językiem głębokich, robotniczych przedmieść widzimy, że to jest emenacja obłędu. W dodatku ustawiona tak specjanie i specjalnie moderowana, by nie było tam nawet ociupiny miejca na reflekcję i próbę porozumienia. Okay, ktoś powie, że ja sam chętnie wdaję się w takie awantury. To prawda, ale ja reprezentuję wyłącznie siebie. Tam zaś są ludzie, za którymi stoją instytucje i media, urzędy i redakcje. To od nich wypadałoby oczekiwać jakieś szerszego spojrzenia na tę dziwną jakość, nazywaną czasem polską polityką. Nic takiego w tych komentarzach nie ma. To jest przepychanka, a każdy przepychający ma nadzieję, że uda mu się skłonić ludzi do udziału w kryterium ulicznym i wtedy dopiero się zacznie. To jest myślenie obłąkańcze, a ostatnio zaprezentował je Piotr Semka, który domagał się, by PiS zorganizował własny KOD, czyli by wystrugał sobie swoich obrońców demokracji. To już lepiej, gdyby PiS zorganizował bojówkę. To byłoby sensowniejsze. Wiadomo, że nie broniłaby ona demokracji tylko pozycji partii. A wtedy, po odpowiednim potraktowaniu przeciwników politycznych można by było usiąść do rozmów i pogawędzieć o jakości demokracji w Polsce.

Powtórzmy więc jeszcze raz: dyskusja o demokracji jest dysksują sfinowagną. Lis i KOD chcą w ten sposób zastraszyć legalnie wybrane władze. To nie jest element dyskusji tylko przemocy. Porozumiewanie się z nimi – jak to sugeruje Semka – to idiotyzm i słabość, czyli rzecz od idiotyzmu znacznie gorsza. Nikt nie będzie gadał ze słabymi. Nikt nie będzie serio rozmawiał z ludźmi, którzy zaszantażowani uliczną ruchawką siadają do rozmów.

Kolega mój zasugerował wczoraj, że ojcu, który wręczył swoim dzieciom karton z narysowaną strzelbą i kaczką należałoby te dzieci odebrać. Ja nie wiem czy to jest możliwe i jakie procedury trzeba by uruchomić, ale sądzę, że to jest właściwy kierunek. Korzystając z możliwości jakie daje prawo, trzeba tym ludziom wytłumaczyć, że demokracja to nie jest wartość sama w sobie. Przeciwnie, jest to wydmuszka wypełniona śmierdzącym gazem, którą obrzucają normalnych ludzi agenci i medialni oszuści. Tak to wygląda na dzień dziesiejszy i nie wydaje się, by mogło ulec zmianie w najbliżeszej przyszłości. Mamy legalnie wybrany parlament, jest rząd i on działa realizując swój program.

Od przedwczoraj słyszymy o tym, że może dojść do wcześniejszych wyborów. To jest zaklinanie rzeczywistości, a głównym kapłanem tej ceremonii jest Jan Rokita, polityk przegrany, wystawiony do wiatru i przez to podenerwowany. Rozumiem, że Jan Rokita mówiąc o tych pzedterminowych wyborach nie mówi tylko w swoim imieniu. Wiele osób chciałby, żeby takie wybory ogłoszono. Jedyne co tej sytuacji może zrobić PiS, obezwładniony nieco fałszywą dyskusją o demokracji to przeczekanie tych wystąpień. Bo jak rozumiem nie ma tam nikogo, kto mógłby przeprowadzić jakąś akcję dyscyplinującą, która przywróciłaby do przytomności Anitę Werner, Agnieszkę Kublik i Hołdysa. Jeśli to nie pomoże i sprawy będą eksalować należy im na tę eskalację pozwolić, należy im też pomóc w skompromitowaniu się i to jak najszybszym. To nie będzie trudne, zważywszy, że już się w tym całym KOD-zie zaczynają jakieś frakcyjne walki.

O żadnym porozumieniu nie może być mowy, dopóki przedmiotem dyskusji publicznej jest demokracja, a nie misja Polski. Dopóki oni tego nie zrozumieją, nie można z nimi rozmawiać. Ja to już wielokrotnie pisałem, ale jeszcze powtórzę, formuła, że Polska ma ścigać się z innymi państwami Europy o prymat w dziele budowania królestwa bożego na ziemi, zwanego roboczo demokracją jest formułą fałszywą. Jak bardzo fałszywą przekonamy się wkrótce na przykładzie Hiszpanii i Francji.

Teraz coś lżejszego. Oto wczoraj staliśmy przez kilka godzin na kiermaszu Radia Wnet. Obok nas zmieniały się gwiazdy literackiego i politycznego firmamentu. Był Ziemkiewicz, Lisicki, Jerzy Robert Nowak, był Gadowski i Michalkiewicz i Ewa Kurek, była posłanka Pawłowicz. Co jakiś czas, któryś z kolegów stojących ze mną na stoisku proponował, bym wręczył jakąś swoją książkę, a to pani Pawłowicz, a to Michalkiewiczowi. Odmawiałem konsekwentnie. Nie ma to bowiem sensu. Żadnego porozumienia nie będzie, dopóki wszyscy Ci ludzie nie zrozumieją, że jeden ruch na scenie politycznej spowoduje, że z tak upragnionej przez nich sławy nie zostanie nic. Ja im tego tłumaczył nie będę i nie będę im robił prezentów ze swoich książek. My sobie tu damy radę, choć Igor Janke w obronie demokracji ukrył nas już całkowicie i teraz jak wpisujemy w salonową wyszukiwarkę nick coryllus, wychodzi nam komunikat, że nie ma takich wyników. Nie zaszkodzi nam to. Im jednak zaszkodzi i to bardzo poważnie. Mogą się jeszcze łudzić, że będzie inaczej, ale nie będzie. Anita Werner już rozlała olej słonecznikowy.....

 

Wczoraj, w jakimś nieopisanym obłędzie, poinformowałem swoich sąsiadów z jarmarku, że mam 11 lutego spotkanie autorskie w Łomiankach. Przepraszam, ale to nieprawda, wszystko mi się pokręciło. To spotkanie jest w Legionowie. Muszę odpocząć.

Zapraszam tam gdzie zwykle...nawet mi się nie chce pisać nazw stron i księgarni...

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (70)

Inne tematy w dziale Polityka