coryllus coryllus
5835
BLOG

Środki paraliżujące wziewne

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 98

 Od wczoraj zwolennicy poszerzenia sfery wolności słowa, prawdy, dobra i piękna tak licznie zgromadzeni pod moimi wpisami, w miejscach, z których nie mogę ich wyrzucić kopniakiem zaatakowali moją stronę www.coryllus.pl, która nie działa. Tak więc wszystkich, którzy chcą kupić sobie płytę z nagraniem I tomu Baśni jak niedźwiedź, w wykonaniu Grzegorza Brauna bardzo przepraszam. Musicie kochani poczekać, aż to usuniemy, a nie stanie się to pewnie prędko.

Ponieważ, co mam nadzieję wszyscy już zauważyli strefa wolnego słowa zaczęła się poszerzać z niebezpieczną prędkością, a ja to poznaję między innymi po takich komentarzach jak te, które pozostawiła eska u Toyaha i Teresa Bochwic na moim blogu, chciałem złożyć ważne oświadczenie. Już niedługo mili zwolennicy wolności słowa przestanę umieszczać wpisy na blogu, założę sobie pismo periodyczne, być może kwartalnik, być może miesięcznik i będę je rozprowadzał w prenumeracie poza zasięgiem waszego wzroku. Cała blogosfera będzie dla was i wolność, prawda, dobro i piękno zatriumfuje. Poczekajcie jeszcze chwilę. Póki co chciałem tu umieścić te dwa znamienne komentarze, od których rośnie serce i duch wznosi się ku wyżynom. Oto one:

 

Eska do Toyaha

 

Doprawdy? To może porównamy życiorysy, mój ty bohaterze?
No i oczywiście kwestia prostoty języka - dla wykształciucha po ŚLUJU faktycznie język Wildsteina ciut za trudny.
Coś Ci poradzę - lepiej ze mną nie zaczynaj, ja bym się do konkursu w takim szmatławcu jak Onet nie zgłosiła za żadne pieniądze, a Ty poleciałeś na durny laptop :)))
Powtarzam - zostaw mnie w spokoju dla własnego dobra.

 

Teresa Bochwic pod moim tekstem, wypowiedź skierowana do Jareckiego, który zapytał panią Teresę czy potrafi napisać tekst lepszy niż przeciętny tekst coryllusa.

 

Pewien etyk, który bijał żonę twierdził, że ornitolog nie musi fruwać. Żeby przyznać z kolegami komuś nagrodę za obronę wolności nie musi się robić lepszego od niego filmu, teatru, ksiażki, tekstu, bloga itp. Szczerze? proszę bardzo. Sądzę, że to tylko byl dyskretny sposób walnięcia we mnie, nieprawdaż? Nieładnie pachnie panski tekst, ale mocno znajomo. W papierach IPN co drugi raportował z podobnym wdziękiem. Pana nie musi to dotyczyć, naturalnie, nie wszyscy tak robią dla pieniedzy, niektórzy dla przyjemności i z charakteru.

 

Wpisy te nie świadczą oczywiście o tym, że to eska czy Teresa Bochwic stoją za atakiem na moją stronę, ale o tym jedynie, że strefa wolności swobody i tej całej, wymienionej już przeze mnie reszty rozszerza się jak kosmos po wielkim wybuchu.

Myślę, że zbliżamy się wielkimi krokami do momentu, kiedy działalność wszystkich blogerów stanie się zbędna, bo wolności słowa będzie już tyle, że zwykli, ułomni ludzie nie będą już musieli się trudzić wpisywaniem na blogach swoich kulawych przemyśleń, załatwią to za nich fachowcy z Telewizji Republika lub jakiegoś innego wolnościowego medium. Sami przyznacie, że lepiej tę sprawę przekazać w ręce fachowców niż męczyć się samemu, zmagać z własną nieporadnością i brakami warsztatowymi. No więc moment ostatecznego zwycięstwa zbliża się wielkimi krokami. Kiedy zaś ów moment nadejdzie przekujemy wszyscy klawiatury na lemiesze i będziemy mogli oddać się wreszcie naszym zwykłym zajęciom. A murarz niech domy buduje, krawiec zaś szyje ubrania. Bo dziś proszę Państwa, sami to wiecie, wszystko jest pomieszane. Straż pożarna rąbie las, Wildstein pisze książki, a Gmyz gotuje ruskie ryby w soku pomarańczowym. Tak być nie może. Straż musi gasić pożary, a wymienieni przeze mnie panowie obsadzić powinni jakieś ważne stanowiska, które im się należą jak chłopu ziemia. A kto będzie zajmował się pisaniem, kiedy oni przestaną? Nie martwcie się, jest przecież eska i Teresa Bochwic, która co prawda skromnie przyznaje, że rozdzielając wolnościowe nagrody, nie musi być tak dobra jak ich laureaci, ale jakoś tam w końcu z tą klawiaturą sobie radzi. Nie będzie więc źle.

Może się jednak zdarzyć, że wolność narażona będzie na różne niebezpieczeństwa. Zły pieniądz wypiera dobry, jak pamiętacie, a Toyah wczoraj bardzo przytomnie zauważył, że najgorszym autorem w sieci jest Tomasz Lis. Wyobrażacie sobie? Tomasz Lis! Ja się z tym muszę zgodzić, bo przeczytałem to co Lis napisał. No więc jeśli mamy tego całego Lisa i on ma taki potencjał jaki ma i te wszystkie możliwości. I pisze tak strasznie, że nawet Teresa Bochwic nie może się z nim równać, czyli że jest od niego lepsza, może się zdarzyć, że on i jego siepacze, przerwą szczęsny czas prosperity i jak te złe pieniądze wyprą z rynku dobry pieniądz, czyli Wildsteina, Gmyza, eskę i panią Teresę. Może się tak zdarzyć prawda?

Co do eski i Teresy Bochwic mam wręcz absolutną pewność, trochę mniejszą jeśli chodzi o Cezarego Gmyza, a z Bronisławem Wildsteinem to już mam całkiem spory kłopot. Jechałem bowiem kiedyś pociągiem z Krakowa, było to dawno, tuż po ujawnieniu listy Wildsteina. Zaszedłem sobie do Warsu, patrzę a tam siedzą przy stoliku dwaj ludzie: Bronisław Wildstein i Tomasz Lis. Lis jak to lis, rąbie de volaya, a Bronisław pije herbatę czy coś innego i patrzy tylko przed siebie. Ponieważ ja wówczas byłem dość naiwnym współpracownikiem pewnej lokalnej gazety, poprosiłem Bronisława Wildsteina o wywiad. I on się zgodził. Potem się umówiliśmy i pogadaliśmy i atmosfera była naprawdę dobra.

Teraz jednak zastanawiam się, jak to jest, bo jeśli zły pieniądz wypiera dobry, to – za przeproszeniem – kto kogo? Ponieważ jednak Lis jest zdecydowanie najgorszy, myślę, że on jednak będzie górą. Tak więc entuzjazm bijący z komentarzy eski i Teresy Bochwic jest przedwczesny. Ja jestem tego nawet pewien. Potrafię sobie wyobrazić sytuację, kiedy to pognębiona Telewizja Republika zostaje wyczyszczona ze wszystkich zwolenników poszerzenia wolności słowa, a ich miejsce zajmują tam republikanie prawdziwi, nie podrabiani, tacy jak Jacek Żakowski i młodsi koledzy Adama Michnika. Kiedy to nastąpi, nie będzie już blogosfery, bo nie po to wolność zwycięża, żeby prości ludzie, tacy jak my musieli trudzić się pisaniem. Nie po to kochani. Jeśli zaś jej nie będzie, blogosfery znaczy, nie będziemy nawet mieli okazji, by wymienić uwagi na temat ataku Lisa na kurnik z napisem Republika. Korzystajmy więc z tego co jest, póki jeszcze można, zanim wolność nie zwycięży całkowicie i na wszystkich frontach.

Nie mogę Was dziś zaprosić na stronę www.coryllus.pl. Bo po prostu jej nie ma. Pozdrawiam za to wszystkich serdecznie. Nie mogę też, co oczywiste, wysłać wam książek i płyt, bo sklep został zniszczony. Spróbujemy wszystko odzyskać, ale pewnie trochę to potrwa. Bardzo przepraszam.

Gabriel Maciejewski Coryllus

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (98)

Inne tematy w dziale Polityka