Pamiętam jak jesienią roku 1993 albo 1994 chodził z rana Nowym Światem uśmiechnięty staruszek. Siwiutki jak gołąbek i zapatrzony gdzieś przed siebie. Był to Bolesław Tejkowski. Miał na sobie pan Bolesław paltocik przepasany paseczkiem, a na siwej głowie kszakiecik. Był drobniutki i szczupły. Wyglądał niegroźnie, co oczywiście było bardzo mylące, bo w tym samym czasie w telewizji państwowej oraz w GW pokazywano pana Bolesława oraz opisywano go w słowach i kontekstach nie pozostawiających wątpliwości co do tego kim on jest naprawdę. Chodziło mianowicie o to, że jest on faszystą, żydożercą i potencjalnym zbrodniarzem wojennym. Gdyby mu tylko na to pozwolić natychmiast zacząłby urządzać pogromy. No i oczywiście marzyło mu się panowanie nad światem. Nikt tego wprost nie wyartykułował, ale jasne było, że chodzi właśnie o to – żeby Tejkowski przemienił się z sympatycznego staruszka w demonicznego demiurga, który jednym skinieniem ręki wysyła miliony na śmierć. Tak to właśnie demaskowano pana Bolesława dawno temu.
Po co ja o tym piszę dziś? Otóż zajrzałem sobie na niezależną i tam zauważyłem tekst opisujący najnowsze dokonanie dziennikarki śledczej Anity Gargas, która w swoim programie „Precz z kłamstwem i komuną”, albo jakoś podobnie się ten program nazywa, nie pamiętam, odkryła kto chce naprawdę, ale tak naprawdę i już całkiem serio wyautować ojca Rydzyka z multipleksu. Otóż tym człowiekiem jest Adam Fularz z Zielonej Góry, znany najstarszym blogerom salonu jako Ras fu fu. On tu pisał kiedyś dość często i był przez administrację hołubiony. Opowiadał głównie o tym jak nędznie żyje się w Polsce i jak fantastycznie żyje się w Niemczech. Ja zapamiętałem szczególnie mocno jego tekst dotyczący wielkości sal treningowych do aikido. Oto w całej Zielonej Górze nie ma stosownej sali, w której Fularz mógłby ćwiczyć. Taka nędzna jest ta Polska. Salę stosowną do swoich oczekiwań odnalazł pan Adam dopiero w Niemczech.
Gargas wysłała reporterów do Fularza, którzy zdemaskowali go z punktu wchodząc do jego domu na przedmieściu, w którym nie było nic związanego z telewizją, poza odbiornikiem telewizyjnym rzecz jasna. Ja umieszczam tu link do tekstu opisującego to śledztwo i polecam uwadze czytelników komentarze pod nim http://niezalezna.pl/41111-zadanie-specjalne-anity-gargas-ujawnia-kto-jest-konkurentem-tv-trwam-na-multipleks
Wniosek Fularza zostanie rozpatrzony przez KRRiT oraz odrzucony jak mniemam, bo – co także wyśledziła Anita Gargas – było takich wniosków już kilka wcześniej i one wszystkie odpadły.
Komentatorzy wypowiadający się na temat projektu Fularza nie pozostawiają nam żadnych złudzeń. To służby stoją za Adamem Fularzem z Zielonej Góry, to służby chcą wykopać TV Trwam z multipleksu, to służby sterują naszą świadomością poprzez telewizję. Większość komentujących zaś gratuluje Anicie Gargas dobrze wykonanej roboty. Myślę, że ja także powinienem to zrobić, choć o sprawie Fularza wiedziałem dużo, dużo wcześniej, uznałem jednak, że jest ona tak miałka, błaha i bez znaczenia, że nie warto o niej wspominać. No, ale ja nie jestem dziennikarzem śledczym. Nie rozpoznałem kalibru sprawy, bo nie jestem po prostu fachowcem. Skąd jednak widziałem o Fularzu i jego zapędach? Już mówię: teściowa mi powiedziała. Ona mieszka pod Zieloną Górą i od roku miejscowe media nie trąbią o niczym innym, jak tylko o tym, że Fularz chce zająć miejsce Rydzyka na multipleksie. No, ale co tam, w Warszawie nikt nie musi wiedzieć co się dzieje w Zielonej Górze. Tym bardziej, że Zielona Góra jest daleko, tuż przy niemieckiej granicy i nie wiadomo jak to będzie w przyszłości, wszak Sikorski ma się niebawem spotkać z ministrami spraw zagranicznych Niemiec i Rosji. Może się więc zdarzyć, że niedługo zarówno Fularz jak i inni mieszkańcy Zielonej Góry, będą mogli korzystać z przestronnych, niemieckich sal do treningu aikido. Żartuję oczywiście, nic takiego się nie stanie, wszystko będzie tak jak do tej pory. Nic nie zmieni się na gorsze, a jedynie na lepsze. Nie po to bowiem powstała telewizja Republika, żebyśmy się mieli martwić na zapas. Wreszcie mamy prawdziwie wolne media, gdzie informacja jest rzetelna, różnorodna i podana w sposób bezkompromisowy.
Ktoś może powiedzieć, że mamy także inne wolne media. „Nasz dziennik” na przykład. No, mamy, ale co to komu przeszkadza jeśli będzie tych wolnych mediów jeszcze trochę więcej? Najbardziej, w co na pewno nie uwierzycie, przeszkadza to „Naszemu dziennikowi” właśnie. Oto link do artykułu, który mi dziś podesłano. Szczerze mówiąc zgłupiałem. Tu Gargas demaskuje Fularza, który chce jak niegdyś Tejkowski rządzić umysłami, a tu niby uczona kobieta z „ND” pisze takie rzeczy. Nie do uwierzenia po prostu. http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/31948.html
Gdzie oni w tym „Naszym dzienniku” mają rozum? Czy nie wiedzą, że powinniśmy się trzymać razem? I razem tropić oraz demaskować niebezpieczeństwa? Kto za tym stoi? Jak myślicie?
Teraz zaś chciałbym prosić wszystkich, którzy mogą i chcą, by kupowali książkę naszego zmarłego kolegi Tomasza Seawolfa Mierzwińskiego. Można ją nabyć pod tym adresem:
http://www.slowaimysli.pl/pozycja/alfabet-%20seawolfa/3
Inne tematy w dziale Polityka