coryllus coryllus
3147
BLOG

Pierdzący w skałę II

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 31

 Bardzo długo nie mogłem zrozumieć prostej, handlowej zasady, która każe producentom filmowym dokręcać sequele. Nie docierało do mnie dlaczego po obrazie zatytułowanym „Rambo” musi pojawić się w kinach kolejny zatytułowany „Rambo II”, a potem następne. Wydawało mi się, że to właśnie źle. Któż bowiem chciałby oglądać jakieś popłuczyny po słabym i krępującym filmie z Sylwestrem S? Na pewno nie ja. Okazało się jednak, że wiele osób o tym marzy i nie interesuje ich nic innego poza narkotyzowaniem się obrazami podobnymi do tych, które oglądali poprzednio. Rozumiecie zapewne, że ten dziwny rys mojego charakteru wpływał na wiele moich zachowań i reakcji. Rozumiecie pewnie też, że nie miałem przez to łatwego życia, albowiem mimowolnie, powodowany silnym wewnętrznym przymusem dołączyłem pewnego dnia do niewielkiego, ale wyraziście manifestującego swoją obecność na świecie, grona osób poszukujących wciąż nowych wrażeń. Nie satysfakcjonowały mnie produkcje typu „Rambo II”, ani te same smaki, ani te same przygody, ani te same widoki, choć nie podróżowałem zbyt często. Z czasem przeszło mi to wszystko, ale niechęć do dokrętek, naśladownictw gorszych od oryginału, klusek z olejem, mantry i innych powtarzalnych rzeczy pozostała.

Oczywiście jasne jest, że każdy producent, który zabiera się za dokrętkę poprzedniej produkcji, mającą pomnożyć jego zyski, stara się nadać tej chałturze jakieś oryginalne i nieobecne w poprzednim obrazie cechy. To się raz udaje, a raz nie i nie można z tym przesadzać, bo wielu widzów uznać może, że ich oszukano. Zamiast bowiem Johna Rambo latającego po ryżowym polu z karabinem w dłoniach i w czerwonej opasce na włosach, pokazują im Johna Rambo latającego po polu ryżowym z karabinem w dłoniach i w niepieskiej opasce na włosach. A to sami przyznacie nie jest to samo i dla prawdziwego znawcy sztuki filmowej jest zupełnie nie do zaakceptowania. Dlatego właśnie twórcy dokrętek powinni bardzo uważać, żeby nie stracić swoich pieniędzy. Bo najgorsze co może człowieka spotkać to finansowe niepowodzenie w przedsięwzięciu, w które wierzy całym sercem.

Wczoraj jeden z komentatorów wpisujących się na moim blogu w portalu niezależna.pl zauważył, że Telewizja Republika pokazuje co jakiś czas blogerów i blogerzy ci wypowiadają się w imieniu innych blogerów, w tym także w moim. Ponieważ ja się zawsze zainteresuję tym co mówią blogerzy, szczególnie zaś ci popularni, próbowałem odnaleźć to nagranie i wysłuchać co w naszym imieniu powiedzieli zaproszeni goście. I cóż się okazało? W Telewizji Republika nie archiwizują tych nagrań. Możemy tam obejrzeć wszystko co do tej pory było pokazywane z tych bardzo ciekawych rozmów i pojedynków słownych pomiędzy „naszymi” i nienaszymi tylko nie rozmowy z blogerami. Szkoda, bo wszyscy jak tu siedzimy pewnie z wielką uwagą wysłuchalibyśmy co na temat spraw polityki i wydarzeń bieżących mają do powiedzenia znani blogerzy.

Czy ja ów dziwny fakt, ów brak wypowiedzi blogerów wśród nagrań dostępnych w Telewizji Republika jakoś oceniam? Oczywiście, że oceniam, ponieważ jestem człowiekiem podejrzliwym i dobrze wiem jak działają media na ludzi. Otóż one działają w sposób tak samo silnie hipnotyzujący jak dokrętki filmów z przygodami porucznika Rambo. Szczególnie silnie media oraz obecność w mediach działa na ludzi z niską samooceną. To jest widoczne od razu po minach, po tym charakterystycznym przewracaniu oczami, po sposobie modulowania głosu. Od razu widać komu występy w mediach podnoszą samoocenę, a jeśli ktoś nie wierzy, niech sobie obejrzy zajawkę Telewizji Republika. Chodzi mi o ten materiał, w którym rozwalony na kanapie Bronisław Wildstein mówi: etcetera, etcetera.... Bardzo ciekawe, polecam.

Skoro więc mamy w tej telewizji wszystko z wyjątkiem nagrań bloegrów, to we mnie od razu rodzi się podejrzenie, że cała ta impreza służy jedynie temu, by kilku niskich mężczyzn i kilka porządnie sfrustrowanych kobiet mogło sobie podnieść samoocenę. Po nic więcej. Przekonuje mnie do tego także forma tej publicystyki, która jest dokładnie taka jak film „Rambo II”. Mogłaby się nazywa ta telewizja „Przygody Żakowskiego w prawicowej dżungli” z tym, że dżunglę, dla oszczędności, odgrywać mają dwa fikusy z domu Goćka, filodendron z gabinetu Sakiewicza i wspomniany tu już Bronisław Wildstetin wysmarowany henną. Jacek Żakowski pokazuje się bowiem w Telewizji Republika bardzo często i za każdym razem zachowuje się tak jak biały treser wśród małp afrykańskich. I nie chodzi wcale o to, że on sam w tę rolę się jakoś po chamsku pakuje. Co to to nie, on w niej został obsadzony właśnie po to, by wszyscy którzy naprawdę tę telewizję oceniają wiedzieli, że jest ona prawdziwa, rzetelna i prawie taka sama jak audycje znane nam dotychczas z telewizora. Żakowski, co trzeba mu oddać, stara się w tej niełatwej roli odnaleźć i czyni to z wielką dyskrecją. Ja go rozumiem, bo trudno o większy ambaras dla normalnego w końcu człowieka, niż udawać kogoś kto samą swoją obecnością ma uwiarygodnić i podnieść jakość programu. No, ale Jacek Żakowski robi co może, jest w końcu profesjonalistą.

Ja rozumiem, że to tylko próby, bo Telewizji Republika nie ma jeszcze w prawdziwych telewizorach, a jest jedynie w sieci. Kiedy to się zmieni, czyli już niedługo, bo 6 maja, pewnie Żakowskiego pokazywać będą tam jeszcze częściej, do tego dołożą Najsztuba, a może nawet Michnika. W końcu musi to być prawdziwy „Rambo II”. O blogerach zaś wszyscy zapomną. A szkoda, bo teraz przyszedł czas by wyjawić którzy ze znanych blogerów wypowiadają się w naszym imieniu i są, przez frustrację i nic więcej, usuwani z archiwum nagrań. Nie myślcie, że chodzi o Grzegorza Wszołka, ani nawet o Rybitzkiego, o nie. Oni mogliby się okazać ciekawsi i bardziej profesjonalni nawet od Żakowskiego, choć wielu wielbicielom filmu „Rambo” wydawać się to może nie do uwierzenia. Nie chodzi nawet o Starego i Seamana, którzy samym swoim pojawieniem się przyciągnęliby przed ekran tylu widzów, że do pobicia wyznaczonego przez nich rekordu „nasi” dziennikarze musieliby występować w stringach i czepkach kąpielowych oraz krawatach. Blogerami, którzy są nagrywani, a następnie pokazywani, po to, by ich wypowiedzi wywalić następnie na śmietnik, są Ufka oraz pan nazwiskiem Jakub Pacan. Jeśli chodzi o Ufkę to sprawa jest jasna i nie musimy się już w nią więcej zagłębiać, ale kim jest ów Pacan? Pan ten pojawił się w salonie24 dawno temu. Ostatni jego wpis pochodzi z listopada 2010 roku. Miał człowiek ten spore ambicje, bo na swoim blogu umieścił adres mailowy, którego część brzmi „Kubaodpowie”. Nie wiem na co ma odpowiedzieć Kuba, ale jak widzimy po zachowaniu dziennikarzy TV Republika pan Pacan jest systemowo pozbawiany wpływu na publiczność. Nie wiem jak on to znosi, ale chyba słabo, skoro przestał prowadzić bloga dawno temu i występuje, zupełnie na daremno, w tej całej telewizji.

Mógłbym w zasadzie napisać tutaj coś o pysze, ale nie mam nastroju. Bo sami popatrzcie co my tu mamy: kilka sztucznych kwiatków markujących tropikalny las, Bronisława Czarną Panterę Wildsteina, jakieś dziewczyny, tresera Żakowskiego w niedopracowanej liberii hotelowej, które udaje egzotyczny mundur i tło, za które – celem podniesienie samooceny głównym aktorom widowiska – robią Ufka i Pacan. Tło, które po każdorazowym użyciu jest zwijane i chowane na pawlacz, żeby nikt czasem nie zauważył, że jest ono ciekawsze od tego co dzieje się na pierwszym planie.

 

W zeszłym tygodniu nagraliśmy z Grzegorzem Branem spory materiał dotyczący III tomu Baśni jak niedźwiedź. Jeśli ktoś ma ochotę go wysłuchać, proszę bardzo, oto link. http://www.pch24.pl/grzegorz-braun-i-gabriel-maciejewski-o-ksiazkach-z-cyklu--basn-jak-niedzwiedz--,14338,i.html

 

Zapraszam oczywiście na stronę www.coryllus.pl, do księgarni multibook.pl, do sklepu FOTO MAG przy metrze Stokłosy oraz do księgarni Tarabuk w Warszawie przy Browarnej 6.

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Polityka