coryllus coryllus
5701
BLOG

O znakach firmowych i stringach Paradowskiej

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 86

 Kiedy zaszedłem dziś rano do sklepu, żeby w tajemnicy przed żoną i dziećmi kupić sobie butelkę coca-coli zagadnął mnie niespodziewanie kierowca ciężarówki, który przywozi do naszego sklepu piwo. - Czy pan wiesz co pijesz – zapytał. - Wiem – ja na to – piję coca-colę. - Otóż nie – przemówił pan kierowca z błyskiem w oku – nie pijesz pan coca-coli, przeczytaj pan co jest napisane na etykiecie.

I ja przeczytałem, a tam było napisane: napój gazowany o smaku coca-cola, a dalej był podany skład tego napoju i różne inne, niepotrzebne nikomu dane. Cóż się okazuje? Oto firma, która jest symbolem Ameryki rozwadnia swój najważniejszy produkt i nalewa go do butelek firmowanych co prawda znakiem towarowym coca-cola, ale zawierającym coś zgoła innego, coś gorszego, słabszego, nędzniejszego, ale za to tańszego. I ja sobie właśnie butelkę tego świństwa kupiłem w tajemnicy przed rodziną, ponieważ u nas w domu nie pija się takich rzeczy albowiem szkodzą one na zęby.

Ponieważ rozcieńczona coca-cola nie jest jedynym produktem, którym mami się i oszukuje odbiorcę, chciałbym, żebyśmy pogadali o tych innych, ciekawszych, bo w końcu ile osób pija coca-colę? Znikome ilości, jest przecież szkodliwa.

Od kilku dni w sieci krąży filmik poświęcony jubileuszowi Piotra Zaremby. W filmiku tym występują gwiazdy kabaretu czyli Górski z tym drugim i Andrus. Ludzie ci coś wygłaszają, z czego ponoć trzeba się śmiać, ale przymusu na szczęście nie ma. Jeszcze nie ma. Potem są jakieś zagrywki z Putinem, Madonną i Hitlerem, do tego inni ludzie, w sieci pokazują zdjęcie na którym Oleksy, Dorn, Mazurek i jacyś bliżej nieznani mi osobnicy stoją w studio, które ma być tym miejscem gdzie benefis Zaremby się odbył. Ponieważ nigdzie tam nie widać samego Zaremby kolega Juliusz, z którym jestem w stałym kontakcie telefonicznym zasugerował, że rzecz jest dęta i nie należy się nią ekscytować jak to się zdarzyło Budyniowi na niepoprawnych.pl.

Pamiętam Piotra Zarembę z czasów kiedy był jeszcze młodym, zdolnym dziennikarzem, w którym lokowano wiele nadziei. Nie znaliśmy się oczywiście, bo w czasie kiedy w Zarembie lokowano nadzieje, we mnie nikt niczego nie lokował, z czego wtedy może nie byłem do końca zadowolony, ale dziś po latach mogę z wielką pewnością stwierdzić, że było warto i na szczęście to co życie zafundowało Zarembie mnie ominęło.

Najbardziej utkwiła mi w pamięci postać Zaremby z końca lat 90-tych kiedy to chodził on po mieście w szerokoskrzydłym kapeluszu i płaszczu do kostek demonstrując bardzo wyraźnie wszystkie swoje emocjonalne deficyty. Potem mu to przeszło i spoważniał, ale jego koledzy i wrogowie, bo zgaduję, że i jedni i drudzy maczali palce w tym całym benefisie, postanowili przypomnieć Zarembie kim jest w rzeczywistości.

To jest proszę Państwa rzadki rodzaj chamstwa, ja sobie bowiem nie wyobrażam, że Andrus występuje w filmie szydzącym ze stringów Paradowskiej, w których pokazała się ona kiedyś na jakiejś scenie, w żartobliwym rzecz jasna przedstawieniu. Ja sobie nie wyobrażam, że Andrus wygłasza te swoją laudację o dziewczynach, co to lecą na Zarembę, tyle że w kierunku, na przykład Hołowni. To jest niemożliwe i Hołownia słysząc coś takiego dałby Andrusowi w mordę po prostu, albo przynajmniej nie odzywałby się do niego do końca życia. W przypadku Zaremby Andrus nie ma żadnych zahamowań, a może po prostu wziął za to pieniądze i już. Nie jest to istotne, choć postać Artura Andrusa jest w roli, jaką mu wyznaczono w benefisie Zaremby dość charakterystyczna. Jest bowiem Artur Andrus autorem książki złożonej z tekstów opublikowanych na jego blogu, książka ta nosi tytuł „Blog osławiony między niewiastami”. Ja się nie będę skupiał teraz na tym głębszym aspekcie owego kalamburu, pozostanę przy tym drugim, płytszym. Otóż w pewnym wieku mężczyźni zaczynają wysyłać w świat komunikaty, że jeszcze mogą. Czynią to w sposób mniej lub bardziej wdzięczny, ale przeważnie mniej niż bardziej. Andrus zaś należy do tej grupy starzejących się impotentów, którzy mają ambicje i chcą by ich komunikat był niczym śpiew słowika w maju. Stąd te kalambury, wierszyki, piosenki i cała reszta. Ponieważ benefis Zaremby jest w całości szyderstwem z jego osoby oraz pracy, możemy teraz dla odmiany poszydzić sobie trochę z Andrusa. To jest trudne, bo Andrus ma bardzo dobrą pozycję wizerunkową. Wygląda jak nauczyciel, w którym zakochują się uczennice, ma miły głos i umie rymować, a także zna dwa chwyty gitarowe, przez co może zaśpiewać przy ognisku pieśń o lasce krzepko dzierżonej w dłoni. To się oczywiście podoba, ale to nie wszystko. Kiedy Andrus chce pokazać prawdziwą klasę wymyśla tytuł: blog osławiony między niewiastami. I to Andrusa kładzie, nie tylko z powodu ukrytego w tym zdaniu bluźnierstwa. To jest zdecydowany krok w kierunku, który sławna niegdyś gra zwana grą półsłówek określała mianem „puchacz rolny”. Tyle zostaje z Andrusa po rozszyfrowaniu jego kalamburów. Czego więc Andrus chce od Zaremby? Bo że jest w nim w zmowie i wszystko idzie naprawdę uwierzyć nie mogę.

Możemy oczywiście zinterpretować ów idiotyczny benefis w sposób następujący: coś się na prawicy wyrabia i budują się nowe hierarchie. Zaremba przegrał i jak tę Marzannę wrzucili go do wody Górski z Andrusem. A teraz stoją na moście, tupią, śmieją się i patrzą jak smutny Zaremba odpływa w dal w czarnym płaszczu i kapeluszu. I przy tej interpretacji bym się upierał, bo nic innego nie przychodzi mi do głowy. Zachęcam jednak do wysiłku, może wam przyjdzie na myśl jakieś inne rozwiązanie tego kalamburu.

Na okładce zaś nowego „Do rzeczy” zobaczyć można małego Terlikowskiego i dużego Hołownię jak stoją plecami do siebie w rewolwerami w rękach. Naprawdę nic nie zmyślam. I od dziś będą nas bawić kawałami o Kościele. Już zaczęli, ale szerzej tę kwestię omawiał będzie Toyah. Podejrzewam, że oni też znają jakieś kalambury, może nie tak wyrafinowane jak te wymyślane przez Andrusa, ale pewnie też niezłe. Dajmy im szansę, bo wygląda na to, że wszystko idzie w kierunku kabaretu, z wyjątkiem oczywiście kabareciarzy, bo ci zajmują się od wczoraj niszczeniem smutnych, nie nadążających za nowymi czasami ludzi.

Zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl., gdzie można kupić książki moje i Toyaha.

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (86)

Inne tematy w dziale Polityka