Dziś już było zdecydowanie lepiej niż wczoraj. To znaczy goście dopisali, ale organizatorzy, tak samo jak poprzedniego dnia, katowali nas płynącymi z głośników opowieściami o atrakcjach czekających na targach. Jedną z nich był wspomniany tu już Marek Jurek. Prócz tego wystąpił ten cały „Arcadio”, który okazał się raperem, a nie zespołem. Pan reklamujący jego występ przez głośnik twierdził, że Arcadio jest z Nowego Sącza i w wieku 17 lat przeżył przemianę duchową, która spowodowała, że dziś pisze i śpiewa głębokie i inspirujące teksty, które „dają kopa”. Tak powiedział, słowo daję: dają kopa.
W zeszłym roku przyznawaną na tych targach nagrodę „Feniksa” dostał Grzegorz Braun, podobno spotkało się to z gwałtowną reakcją różnych środowisk, a księża jurorzy musieli składać samokrytyki. Nie wiem czy tak było, ale takie opowieści krążą po świecie. W tym roku nagrodę „Feniksa” (może powinno być św. Feniksa?) otrzymała autorka książki „Ocalona z piekła”. Jestem pewien, że nikt żadnych samokrytyk w związku z tym pisał nie będzie.
Z megafonu płynie też od czasu do czasu głos nawróconego alkoholika, który wydał audiobook, prezentowany przez nawróconego hazardzistę. Tak ten przekaz rozumiem, choć mogę się mylić. Najlepsza jest jednak reklama książki z gatunku catholic fiction. Oto, mówi pan z głośnika, w roku 2113 światem rządzą mega kartele, a prezydent Stanów Zjednoczonych Świata postanowił wymordować chrześcijan trwających w wierze. Słyszałem dziś tę reklamę z dziesięć razy. Naprawdę. Nie wiem jak ten utwór się sprzedaje, ale gratuluję autorowi. Mam też pewność, że jego książek, w przeciwieństwie do moich nie przeczyta żaden świr, poszukujący przecinków postawionych nie w tym miejscu co trzeba i błędów rzeczowych z zakresu geologii oraz pożarnictwa. On będzie miał spokój i darmową promocję przez wielkie targowe głośniki. Ja zaś, wraz z kilkoma kolegami stoczyliśmy dziś zacięty bój o to, by pani, która siedzi w środku hali i której jest duszno nie otwierała na oścież olbrzymich oszklonych drzwi, znajdujących się tuż przy moim stoisku. Kiedy otwiera się te drzwi do hali wdziera się huraganowy wiatr i robi się natychmiast bardzo zimno. Bynajmniej nie tej pani, ale nam stojącym najbliżej. Wygraliśmy. Pani w końcu poszła do domu. Jutro wracam tam znowu.
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl
Inne tematy w dziale Kultura