coryllus coryllus
6356
BLOG

Rotmistrz Pilecki czyli o fetyszach patriotycznych

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 85

 Nasz kolega redpill poruszył opisał ostatnio szalenie ważną sprawę. Chodzi o rotmistrza Pileckiego i jego dawny dom oraz pozostałe w nim pamiątki. Dom ten stoi w mieście Ostrów Mazowiecka, jest własnością prywatną, ale właścicielka chce go sprzedać. Ponieważ histeria dotycząca rotmistrza Pileckiego jest w Polsce nakręcona do ostatnich granic i określana często jako erupcja szczerego patriotyzmu, wydawać mogłoby się, że albo miasto, albo ministerstwo, albo jednak z dynamicznie lansujących się na pamięci o rotmistrzu organizacji pozarządowych dom ów kupią i zorganizują tam coś w rodzaju muzeum lub izby pamięci. W końcu ministerstwo kultury wydaje forsę na takie obiekty jak muzeum Andrzeja Struga, którego mało kto kojarzy, więc dlaczego nie miałoby wydać ich na odkupienie od prywatnej osoby domu po Pileckim.

Ja oczywiście szydzę, bo dobrze znam odpowiedź. Gdyby właścicielka w uniesieniu patriotycznym przekazała budynek za darmo na rzecz miasta, albo wręcz państwa, wtedy rzuciłaby się na horda urzędników i po 10 latach przekrętów, remontów, wydawania lewych faktur opiewających na 100 tysięcy złotych za pomalowanie ławki przed budynkiem, udałoby się zrobić tam muzeum. Nie wcześniej.

Budynkiem nie jest zainteresowana również żadna z organizacji patriotycznych. Nie wiadomo właściwie dlaczego. Pewnie z tych samych powodów: kupić nie, przejąć za darmo tak. Na razie dom jest wystawiony na sprzedaż i pewnie ktoś go kupi, bo właściwie czemu nie. Władze zorganizowały przy nim skate park, żeby było weselej, ale na muzeum nie mają pieniędzy. Nie chcą nawet rozmawiać z właścicielką, bo ona im po prostu przeszkadza i burzy koncepcję. Poza tym, nie wiadomo co będzie. Nasz kolega Kamiuszek, kiedy mu to zrelacjonowałem, powiedział, żebym się nie dziwił, bo jak ruskie przyjdą to jak się burmistrz z tego Pileckiego wytłumaczy.

Dom należał do żony rotmistrza i on został z tego domu przez UB zabrany w 1947 roku, nie jest to więc budynek dla narodowej kultury i pamięci pokoleń bez znaczenia i w każdym innym kraju, gdzie takie rzeczy traktuje się poważnie były odpowiednio zabezpieczony. Nie u nas jednak, bo w Polsce patriotyzm jest czystą fikcją i trzeba to sobie wreszcie jasno powiedzieć. Nie chodzi o to, by pamięć o przeszłości materializowała się i przybierała jakieś nowe kształty. Nie chodzi o to, by trwała jakaś intensywna i inspirująca dyskusja o przeszłości. Chodzi o to, by bez przerwy pieprzyć o bohaterach i zbudować sobie do tego jakiś fałszywy ołtarzyk, na którym palić będą się najbardziej tandetne kadziła ze sklepu z indyjskimi rzeczami. Przed ołtarzykiem celebrans z ZCHN albo jakieś innej fantastycznej organizacji opowiadał będzie o tym jak kochamy ojczyznę, jaki bohaterski był rotmistrz Pilecki oraz o tym, jak byłoby fantastycznie, gdyby młodzież się nim zainteresowała i tak jak on dała się zamordować. W tym czasie cała reszta, w tym wspomniany celebrans, zajmować się będzie lansem na tym trupie, oraz na innych, nieboszczykach, jeszcze nie gotowych, ale przecież wszystko może się zdarzyć, jak powiedział Kamiuszek.

Tak wygląda ta machina. Obsługujący ją ludzie mają w sercu samo zło, a w głowie sieczkę. Nie myślą, ani o zwycięstwie, ani o tym, by integrować wspólnotę. Myślą o tym jak trafić parę groszy na frajerach i dostać się do jednego czy drugiego parlamentu.

Co jakiś czas zgłasza się do mnie ktoś z pytaniem: dlaczego ja nie pisze nic o Pilcekim. Przecież to taka fantastyczna postać, w sam raz do Baśni jak niedźwiedź. Otóż nie Kochani, to wcale nie tak. Żeby zrozumieć Pileckiego trzeba by sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie: po co oni go tu przysłali. Ja już to pisałem, ale jeszcze powtórzę: po co wysłać do kraju ogarniętego terrorem najważniejszego świadka oświęcimskiego? Tuż przez procesem norymberskim. Na to pytanie nie odpowiada nikt, za to wszyscy z niezrozumiałą radością liczą zerwane Pileckiemu w śledztwie paznokcie. I to właśnie nazywam obłędem, a także pułapką.

Nie będzie więc muzeum Pileckiego w Ostrowi Mazowieckiej bo nie o to chodzi. Nikomu na tym nie zależy, ponieważ istotnym celem wszystkich organizacji i prywatnych osób, które manipulują przy pamięci i przeszłości jest przejmowanie aktywów jak najmniejszym kosztem. Nic więcej tych ludzi nie interesuje. Przez aktywa rozumiem także emocje towarzyszące każdej publikacji na temat Pileckiego. Nie mam dobrej pointy do tego tekstu. Przykro mi. Jedyna pociecha w tym, że wiosna nadchodzi. Ach! Byłby zapomniał! Mam jeszcze jedno pytanie: czy wyczyszczono już pomnik Inki w Krakowie? Jak on teraz wygląda? Ma ktoś może zdjęcie?

 

2 kwietnia, po świętach, w Zielonej Górze, odbędzie się mój wieczór autorski. Miejsce: kawiarnia „Pod Aniołami” ul. Prosta 47, godz: 18.00

 

Wszystkich oczywiście zapraszam na stronę www.coryllus.pl oraz do księgarni www.multibook.pl, http://www.ksiazkiprzyherbacie.otwarte24.pl/ do księgarni wojskowej w Łodzi przy Tuwima 34, do księgarni Wolne Słowo W Lublinie przy ul. 3 maja, do księgarni „Ukryte miasto” w Warszawie przy Noakowskiego 16, W księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie, oraz do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (85)

Inne tematy w dziale Polityka