Zrobiłem dziś rzecz nieco ekstrawagancką, zajrzałem na blog wywczasa. Pierwszy i ostatni raz. Pisze tam wywczas rzeczy, które nawet mnie do głowy by nie przyszły, bo ja tak źle o Ziemkiewiczu jednak nie myślę. Otóż pojawiła się tam w komentarzach opinia, że Ziemkiewicz wytarł się nami jak brudną szmatą i odrzucił ze wstrętem. Nami, czyli mną i Toyahem, bo rozumiem, że Grzegorz Braun jako członek elity na określenie „brudna szmata” nie zasługuje. Ciekawe skąd u Ziemkiewicza ten dziwny zwyczaj wycierania gęby brudnymi szmatami? Może wyniósł to z domu? Mniejsza. Co innego jest ważne.
Ponieważ my się jednak nie próbujemy ustawić wobec tych silnych i bogatych, nie szukamy u nich ani poparcia, ani akceptacji, nie piszemy nawet listów do Jarosława Kaczyńskiego, a jedynie od czasu do czasu okazujemy mu sympatię i to także nieprzesadną, jesteśmy póki co całkowicie niezrozumiali dla wywczasa, rudeckiej i całej reszty.
Oni coś tam próbują kombinować, piszą, że to szczyt naszej kariery, że teraz będzie już tylko gorzej, że źle wybraliśmy i koń, którego dosiedliśmy właśnie dostał zadyszki. Metaforyka i sposób opisu typowy dla intelektualnej i duchowej nędzy. Ponieważ muszę w związku z III tomem Baśni czytać różne rzeczy po czesku, a nie potrafię i podrzucam to jak zwykle dobrym ludziom, przyszła mi do głowy taka typowa czeska metafora, na czeskiej zasadzie skonstruowana. Otóż my nie dosiadamy z Toyahem żadnego konia. My szybujemy pod niebem na grzebiecie olbrzymiego albatrosa. I ten albatros obsr....a z góry porcjami wielkich odchodów głowy wywczasa, pantryjoty sowińca i całej reszty. Tak mi się to po czesku skojarzyło. Prawda, że ładnie?
No sami popatrzcie: Toyah zaczął blogowanie od tekstu krytykującego Ziemkiewicza, ja z kolei wrzuciłem tu na samym początku tekst pod tytułem „Henryk Sienkiewicz był geniuszem”. Czy ktoś wtedy pomyślał, że jest to działanie obliczone na jakiś sukces? Czy ktoś, choćby twórcy salonu24, którzy chcieli tu wiedzieć z początku osoby takie jak Szczuka, pomyśleli choć przez chwilę, że z tego będzie jakiś sukces? Na pewno nie.
Pozwólcie, że ja będę szedł swoją drogą i będę ciągnął za sobą Toyaha, choć on ma czasem takie chętki, żeby jednak iść tamtędy co wszyscy. To jest jednak błąd, który prowadzi wprost do klęski i ja mu na to nie pozwolę.
To co myśli o nas jakiś wywczas czy inny wyskrobek nie ma najmniejszego znaczenia. Podobnie jak nie ma znaczenia donosicielstwo Ziemkiewicza. Są to bowiem ludzie cierpiący na pewien rodzaj ślepoty. Taki mianowicie, który nie pozwala im zauważyć kilku milionów zdrowych i przytomnych ludzi, którzy nie oglądają telewizji, nie czytają GW, są oszukiwani przez System i nikomu, ale to absolutnie nikomu nie wierzą. To właśnie dla tych ludzi piszemy i będziemy to robić dalej. Ja, w przeciwieństwie do wywczasa, uważam, że jesteśmy dopiero na początku drogi, a sukces jest przed nami. I nie sądzę by ktokolwiek nam w osiągnięciu tego sukcesu przeszkodził. Dla pewnych osób jesteśmy bowiem niewidzialni, zupełnie jakbyśmy narzucili na siebie jakiś czarodziejski kabacik i założyli czapkę niewidkę. Inni zaś, ci na których nam zależy widzą nas doskonale. A wkrótce zobaczą jeszcze wyraźniej. Szykują się bowiem nowe książki. Ja zaś wczoraj wpadłem na pomysł, by napisać coś w rodzaju „Wojny o pieniądz” tylko trochę inaczej. Zabiorą się za to wiosną. Będzie dobrze. Nic się nie martwcie. Aha, jeszcze jedno: ponoć dziś ma o nas – w sensie „blogerska tłuszcza” - mówić w swoim programie Tomasz Lis. W związku z tym informuję, że od czwartku zaczynają się w Warszawie Targi Książki Historycznej, w Arkadach Kubickiego, pod Zamkiem Królewskim. Jak się ktoś naogląda Lisa i będzie chciał kupić książkę, serdecznie zapraszam. Nasze stoisko jest tuż przy stoisku IPN. Wywiadów nie udzielam.
Książki nasze zaś można kupić w księgarniach:
Księgarnia przy ul. 3 maja Lublin
Tarabuk – Browarna 6 w Warszawie
Ukryte Miasto – Noakowskiego 16 w Warszawie
U Karmelitów w Poznaniu, Działowa 25
W księgarni Gazety Polskiej w Ostrowie Wielkopolskim
W księgarni Biały Kruk w Kartuzach
W księgarniach internetowych Multibook.pl i „Książki przy herbacie” oraz w księgarni „Sanctus” w Wałbrzychu.
No i oczywiście na stronie www.coryllus.pl
Komentarze
Pokaż komentarze (29)