coryllus coryllus
2425
BLOG

O dojrzałości polskich polityków

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 23

 Sukces polega na tym, by zawsze właściwie reagować na zmianę sytuacji. Właściwie, czyli zgodnie z logiką wydarzeń, które dzieją się w czasie rzeczywistym w dodatku w straszliwym tempie. Dlatego właśnie w zawodzie polityka potrzebny jest refleks, poparty doświadczeniem. Sukcesu nie zapewni nikomu powtarzanie ogranych, nawet jeśli są sprawdzone, chwytów. Dlatego, że okoliczności podobne do innych znanych z czasów przeszłych to nigdy nie są te same okoliczności. Zawsze jest coś co je różni i nie dostrzeżenie tej różnicy w porę powoduje, że nasz polityczny wózek wywraca się śmiesznie na bok, a wszyscy, którzy się w nim znajdują wpadają w błoto. Potem jest to co wielokrotnie zapowiadała Biblia, czyli płacz i zgrzytanie zębów oraz to co znamy z naszej kulawej rzeczywistości czyli szukanie winnego.

Skąd bierze się w Polsce, wśród polityków ta krępująca niewiedza dotycząca wspomnianej wyżej zasady. Jakże przecież prostej i zrozumiałej. Otóż ona się bierze wprost stąd, że politycy w Polsce nie rozumieją swojej misji i nie rozumieją celu ku któremu dążą. Celem polityka poważnego jest jak najszybsze wyeliminowania przeciwnika, nie fizyczne oczywiście, choć i w tym zakresie jak się dowiedzieliśmy 10 kwietnia 2010 roku panuje pewna dowolność. Polityk musi działać tak, by jego przeciwnik został na trwałe z polityki usunięty. Okoliczności raz mu sprzyjają, a raz nie. Trudności jest wiele i przez to właśnie nic nie idzie łatwo. Przeciwnik zamiast zniknąć kombinuje po swojemu, szuka sojuszników i rośnie w siłę. Wszystko dlatego, że człowiek, nawet bardzo sprytny i silny nigdy nie jest na tyle silny i na tyle sprytny, by odnieść trwały sukces. Szczególnie jeśli ma to być sukces polityczny. Dlatego właśnie w polityce gra się twardo i potrzebne są tam mocne osobowości. Stan, w którym dochodzi do ciągłych przepychanek i zmian nazywamy demokracją i jest to ponoć stan wiecznej szczęśliwości. Załóżmy, że tak jest w istocie. Jak do tej demokratycznej rzeczywistości odnoszą się polscy politycy? Otóż oni uważają, że ich misją, nie jest bezwzględne zwycięstwo, ale ochrona demokracji. To jest frazes bardzo wygodny, bo on usprawiedliwia wszystkie zaniechania i głupstwa, a ponadto czyni politykę z miejsca niepoważną. Skoro bowiem celem jest ochrona demokracji to po cóż się szarpać? Dogadajmy się z przeciwnikiem, raz on będzie demokratą, a raz my i w porządku. Tych tam jakże się oni nazywają? O! Wyborców! - będziemy strzyc i golić i jakoś dopchniemy do emerytury. Takie sytuacje się zdarzają i to nie tylko w Polsce. I ludzie ten chory układ również nazywają demokracją. Z tego mianowicie względu, że nikt nie strzela i to stwarza im wygodne złudzenia. U nas jest dużo gorzej. Przeciwnik jest groźny i poważny, a my myślimy o tym jak w obliczu tego przeciwnika zachować standardy demokratyczne. I to jest paranoja prawdziwa. Stan ten nieco złagodził sobotni marsz w obronie telewizji Trwam, ale nie do końca. Mam jednak nadzieję, że to zapowiedź poważnych zmian.

Dlaczego ja konstruuję taki właśnie obraz? Otóż powodem jest to, że Ziobro z Kurskim wyznaczyli na premiera, hipotetycznego bo przecież nigdy do tego nie dojdzie, Tadeusza Cymańskiego. Jaka temu posunięciu przyświeca logika i co ta decyzja nam mówi? Jeśli chodzi o logikę to jest to logika przestraszonego kretyna, którego pielęgniarze ganiają po korytarzach wariatkowa, wyrwał się akurat bowiem z kaftana i zaczął szukać sobie w tym szalonym pędzie dziewczyny.

Kurski i Ziobro wyznaczyli Cymańskiego, bo wiedzą, że on się do niczego nie nadaje. On tylko ładnie śpiewa. Decyzja ta mówi nam jednak o tym, że oni wierzą naprawdę w to, że mogą kiedyś stać się siłą realną, a wtedy Cymański może rzeczywiście zostać premierem. To są projekcje komiczne, jak z zapomnianego programu „W starym kinie” gdzie pokazywano Flipa i Flapa. No więc Kurski i Ziobro z niezrozumiałych przyczyny traktują siebie nawzajem całkiem serio. W dodatku jeden drugiemu nie wierzy, bo gdyby mieli do siebie zaufanie i tworzyli team to któryś z nich zostałby wyznaczony. A my tu mamy dwóch gości ze ściśniętymi pośladkami, którzy patrzą na siebie wilkiem i uśmiechają się jednocześnie wypychając do przodu głupiego Jasia. Takie zachowanie oznacza, że nawet jeśli stanie się cud i dojdzie do przyspieszonych wyborów, a w wyniku tych wyborów Ziobro i Kurski znajdą się w Sejmie, to partia ich natychmiast się rozpadnie. To wszystko jednak nie świadczy o ich głupocie i pogubieniu tak strasznie jak inny motyw, którym się przy wyborze Cymańskiego kierowali. Jestem przekonany, że narada wyglądała tak: trzeba mieć kogoś, kim będziemy sterować z tylnych siedzeń, tak jak Kaczor Marcinkiewiczem.

No i doszli do wniosku, że Cymański jest najlepszy. Nie zrozumieli jednak lekcji z roku 2005, nie doszło do nich, że Kazimierz Marcinkiewicz został premierem, bo Jarosław Kaczyński musiał działać w okolicznościach skrajnie trudnych i nie było tam żadnego przedstawienia tylko sama prawda. Tu zaś mamy cyrk i oni dają występ kuglarzy, którym piłeczki wylatują z rąk, a trąbka za pomocą której clowni imitują zwykle wiatry, z nogawki. Pomysł – wystawić wariata i nim kierować – jest pomysłem jednorazowym. Nie da się powtórzyć, ze względu na to, że większość wariatów to ludzie przebiegli i dobrze wszystko, w przeciwieństwie do Ziobry i Kurskiego kojarzący, a także dlatego, że przeciwnik ma już pewnie cały pakiet propozycji dla kolejnych szaleńców kandydujących na premiera i żaden szczery świr się tym propozycjom nie oprze.

Tak, o czym zawiadamiam z przykrością, wygląda w Polsce klasa polityczna na prawicy, tak wygląda zbieranie doświadczeń i budowanie wizerunku. Tu potrzeba proszę Państwa potężnej pracy, w warunkach niestety od demokracji odległych, tu trzeba by najpierw wytłumaczyć tym panom, że jak człowiek wypije bardzo dużo piwa, to potem bardzo długo stoi przy pisuarze, a te pozornie niezwiązane ze sobą fakty – tu płyn w szklance, a tam w strumieniu – ściśle ze sobą współgrają i wzajemnie się warunkują. Ja wiem, że to wszystko jest trudne, ale może by to zrobić w mowie wiązanej, może piosenkę napisać? Taki program polityczny opakowany w poezję. Co o tym myślicie? Cymański zaśpiewa, wszyscy zapamiętają i demokracja zostanie uratowana.

 

Zapraszam wszystkich mieszkańców Łodzi i okolic na mój wieczór autorski, który odbędzie się gdzieś przy ulicy Tuwima, w bezpośredniej bliskości księgarni wojskowej, która mieści się przy ulicy tegoż Tuwima nr 34 w poniedziałek 1 października o godzinie 18.00. Zapraszam.

 

Książki zaś można nabywać w księgarniach:


 

Księgarnia Wojskowa, Tuwima 34, Łódź

Tarabuk – Browarna 6 w Warszawie

Ukryte Miasto – Noakowskiego 16 w Warszawie

W sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie

U Karmelitów w Poznaniu, Działowa 25

W księgarni Gazety Polskiej w Ostrowie Wielkopolskim

W księgarni Biały Kruk w Kartuzach

W księgarni „Wolne Słowo” w Katowicach przy ul. 3 maja.

W księgarniach internetowych Multibook i „Książki przy herbacie” oraz w księgarni „Sanctus” w Wałbrzychu.

No i oczywiście na stronie www.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka