50 tys. złotych odszkodowania, zdjęcie tekstu z portalu niezależna.pl, wieeelgachne przeprosiny na stronie - z takimi żądaniami wystąpiła Agata Młynarska. Sąd pierwszej instancji odrzucił jej wyrok. Poszło o mój tekst "Lepsi ludzie kontra plebs. Casus Młynarskiej".
Pani Agacie nie spodobało się, że przyjrzałem się bliżej jednemu z jej wpisów na fb, w którym niepochlebnie wyrażała się o Polkach i Polakach odpoczywających nad Bałtykiem: "We Władysławowie jest totalny armagedon – zjechali wszyscy państwo Kiepscy z rodzinami i przyjaciółmi, jedzenie jest drogie i przeważnie niedobre – ryby smażone na oleju niepierwszej świeżości, królują gofry i fryty. Wszędzie gra muzyka, w każdej knajpie faceci w gastronomicznej ciąży opędzają się od swoich dzieci i umęczonych żon".
Uznałem, że warto sobie pozwolić na ciętą ripostę. Pani Młynarskiej nie spodobało się kilka moich określeń, których tu nie przytoczę, na wypadek gdyby ktoś chciał nękać salon24.pl prośbami o usunięcie notki. :) Dalej sprawy potoczyły się same. Był pozew, były przesłuchania, jest wyrok. Nieprawomocny - dodam dla porządku.
Wyroków sądu nie wypada komentować, nawet tych korzystnych z punktu widzenia własnej publicystyki. Tym bardziej, że jak rozumiem piłka wciąż może być w grze.
Pozwolę sobie jedynie przypomnieć krótki fragment tekstu "Raport o stanie pogardy", który napisałem dla Nowej Konfederacji: "Świat, w którym na plażach leżą jedynie zdrowi, piękni, szczupli i młodzi zostawmy popkulturowej eugenice z ilustrowanych, nieco droższych „pism dla pań”".
Pozdrawiam wszystkich panów w gastronomicznej ciąży i ich "umęczone żony". Strasznie wasza obecność niektórym przeszkadza, nawet jeśli ani nie jesteście umęczone, ani niezbyt gastronomicznie ciężarni, ale cóż, rzeczywistość to nie wybieg dla modelek, czyż nie?
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości