Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
2905
BLOG

III RP, czyli stos

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 75

Bardzo krótko. Niedawno obejrzałem na nowo "Amatora", wczoraj "Ucieczkę z kina >Wolność<". Dziś informacja o śmierci Andrzeja F., kolejnego z tych, którzy już w III RP dokonali samospalenia.

Mam wrażenie, że prawie nikt już nie pamięta, że walczono w PRL nie tylko o "Boga, honor i ojczyznę", ale o kraj, w którym ludzie słabsi, czyli także mniej konformistyczni i niechętni do wchodzenia w przeróżne układy i układziki będą mogli dobrze i godnie żyć. Ponoć walczono także o Polskę, w której prosty człowiek będzie szanowany, a nie oblepiony błotem i świństwem, i obojętnością z każdej strony. Przecież wielu wycierało sobie buzię frazą Miłosza: "który skrzywdziłeś człowieka prostego".

Co z tego zostało?

Bardzo dobrze odgrywana gra rozlicznych pozorów, w której - po retuszu scenografii - odnajdziemy jako żywo starych bohaterów w nowych odsłonach. Tylko że dziś już nie ma nawet komu nakręcić kina nieco śmielszego społecznie.

I nigdy nie zobaczycie na dużym ekranie fabularyzowanej wersji życia Andrzeja F. I nie przyjdzie do waszego kina cenzor - cenzorzy są już wszędzie, z Mysiej rozlali się na Polskę, nie używają pieczątek, ale systemu przelewów... I będzie już co roku orzeu z czekolady, a swąd spalonego ciała szybko zagłuszy dym z kadzidła mainstreamowych mediów. Ot, w ramach życia w normalnym przecież kraju: mają być grille, nie zwęglone szczątki: czy to Jolanty Brzeskiej, czy to Andrzeja F.

A że dla słabych III RP to stos, nie ojczyzna... to przecież konieczność kolejnego etapu: mamy już wolność, demokrację, wczasy w Egipcie hipermarkety!

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (75)

Inne tematy w dziale Polityka