Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
2953
BLOG

Duch Ignacego Rzeckiego. W dniu biało-czerwonej

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 32

Obejrzałem  w „Wiadomościach” TVP mini-reportaż o polskiej fladze. Rozpoczął się informacją, że ktoś ozdobił biało-czerwoną pomnik Napoleona Bonaparte na Placu Powstańców w Warszawie.  Dziennikarze nie doszli, kto uhonorował cesarza Francuzów naszymi barwami narodowymi.

A ja wiem, kto to był. To starszy pan, Ignacy Rzecki złożył tak hołd cesarzowi, ofiarowując mu, co miał najcenniejsze.

Rzecki jest dla mnie jedną z najpiękniejszych postaci polskiej literatury. Łączy się w nim romantyzm i pozytywizm, tradycja walki o niepodległość Rzeczpospolitej i rzetelna, skromna praca. Idealizmu nie zabrały mu wszelkie doświadczenia życiowe. Jego cześć dla Napoleona, dla rodu Bonapartych, choć wiele w niej złudzeń, jest ostatecznie marzeniem o Polsce właśnie, Polsce która wreszcie znajdzie się powtórnie na mapie Europy.

Nie sposób nie myśleć serdecznie o Ignacym Rzeckim, który pod koniec życia z bólem stwierdzał, że na świecie "coraz mniej jest dobrych subiektów i rozumnych polityków. Bo wszyscy stosują się do mody".

Pod koniec drugiego odcinka „Lalki” w reżyserii Ryszarda Bera jest scena, w której Rzecki słucha żebraka-dawnego powstańca. Ta scena do obejrzenia tutaj (od 1:09:56). Bardzo mnie wzrusza ta pieśń. Gdy myślę dziś o biało-czerwonej, przed oczyma stają mi wszyscy prawdziwi bohaterowie naszej wolności, tak ułomnej przecież. Bohaterowie powstań, pracy u podstaw, bohaterowie II Rzeczpospolitej, bohaterowie opozycji z czasów PRL. Czuję dumę, że jestem Polakiem. I jakiś smutek, i tkliwość.

A ten żebrak-powstaniec jest symbolem wszystkich zapomnianych bohaterów polskiej wolności, wielkich przegranych-zwycięzców, zapomnianych, przemilczanych, zaszczutych i zabitych. Tych, których jedyną nagrodą była wierność i nadzieja powiewającej na wolności biało-czerwonej.

Ale odczuwam też radość, że urodziłem się w stosunkowo szczęśliwszych czasach, niż wielu przede mną.

*

Pieśń śpiewana przez żołnierza-żebraka:

Pomoc dajcie mi rodacy,
Gdyż okrutny los mię nęka,
Żebrać muszę, bo do pracy
Jedna została mi ręka.

Ziomek nędzarz, bogacz w blizny,
Głos błagalny do was wznosi.
Żołnierz wierny dla Ojczyzny,
O jałmużnę ziomków prosi.

Porzuciłem ojca, matkę,
Porzuciłem żonę lubą,
Porzuciłem dzieci, chatkę,
Pogardziłem życia zgubą.

Biegłem, kędy bój wrzał krwawy
Walczyć роd Ojczyzny znakiem,
Krew przelałem w polu sławy,
А dziś muszę być żebrakiem.

Zabrał sąsiad zły dostatki,
Wiatry z ogniem dom rozwiały,
Nie mam żony, brata, matki,
W grób przed nędzą się schowały.

Mnie zawistny los tu gniecie,
Znoszę nędzę, urągania.
I nic nie mam na tym świecie,
Prócz tej ręki dо żebrania.

Bez nadziei, bez pociechy,
Tak pędzę życie tułacze,
Wzdycham dо rodzinnej strzechy.
Lecz jej pewnie nie zobaczę.

Za mną w rodzinnej ustroni
Моże kto tam tęskni przecie,
Моżе kto i łzę uroni,
Smutne myśli śląc ро świecie.

Kiedy wrzała wojna mściwa,
Kiedym z wrogiem staczał boje,
Czemuż kula litościwa,
Nie trafiła w serce moje.

Byłbym zginął z bronią w dłoni,
Padł, jak wolnym paść przystoi.
Dziś tułacza smutek goni,
Na ten ciężar nie mam zbroi.

http://a-pesni.golosa.info/polsk/polakbezr.htm

Panie Ignacy Rzecki, kim byś był dzisiaj, Ty, ze smutkiem wsłuchany w pieśń żebraczą?

Cześć biało-czerwonej!



A do posłuchania:„Lalka, czyli pozytywizm”Kaczmarskiego.

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Polityka