Obejrzałem w „Wiadomościach” TVP mini-reportaż o polskiej fladze. Rozpoczął się informacją, że ktoś ozdobił biało-czerwoną pomnik Napoleona Bonaparte na Placu Powstańców w Warszawie. Dziennikarze nie doszli, kto uhonorował cesarza Francuzów naszymi barwami narodowymi.
A ja wiem, kto to był. To starszy pan, Ignacy Rzecki złożył tak hołd cesarzowi, ofiarowując mu, co miał najcenniejsze.
Rzecki jest dla mnie jedną z najpiękniejszych postaci polskiej literatury. Łączy się w nim romantyzm i pozytywizm, tradycja walki o niepodległość Rzeczpospolitej i rzetelna, skromna praca. Idealizmu nie zabrały mu wszelkie doświadczenia życiowe. Jego cześć dla Napoleona, dla rodu Bonapartych, choć wiele w niej złudzeń, jest ostatecznie marzeniem o Polsce właśnie, Polsce która wreszcie znajdzie się powtórnie na mapie Europy.
Nie sposób nie myśleć serdecznie o Ignacym Rzeckim, który pod koniec życia z bólem stwierdzał, że na świecie "coraz mniej jest dobrych subiektów i rozumnych polityków. Bo wszyscy stosują się do mody".
Pod koniec drugiego odcinka „Lalki” w reżyserii Ryszarda Bera jest scena, w której Rzecki słucha żebraka-dawnego powstańca. Ta scena do obejrzenia tutaj (od 1:09:56). Bardzo mnie wzrusza ta pieśń. Gdy myślę dziś o biało-czerwonej, przed oczyma stają mi wszyscy prawdziwi bohaterowie naszej wolności, tak ułomnej przecież. Bohaterowie powstań, pracy u podstaw, bohaterowie II Rzeczpospolitej, bohaterowie opozycji z czasów PRL. Czuję dumę, że jestem Polakiem. I jakiś smutek, i tkliwość.
A ten żebrak-powstaniec jest symbolem wszystkich zapomnianych bohaterów polskiej wolności, wielkich przegranych-zwycięzców, zapomnianych, przemilczanych, zaszczutych i zabitych. Tych, których jedyną nagrodą była wierność i nadzieja powiewającej na wolności biało-czerwonej.
Ale odczuwam też radość, że urodziłem się w stosunkowo szczęśliwszych czasach, niż wielu przede mną.
*
Pieśń śpiewana przez żołnierza-żebraka:
Pomoc dajcie mi rodacy,
Gdyż okrutny los mię nęka,
Żebrać muszę, bo do pracy
Jedna została mi ręka.
Ziomek nędzarz, bogacz w blizny,
Głos błagalny do was wznosi.
Żołnierz wierny dla Ojczyzny,
O jałmużnę ziomków prosi.
Porzuciłem ojca, matkę,
Porzuciłem żonę lubą,
Porzuciłem dzieci, chatkę,
Pogardziłem życia zgubą.
Biegłem, kędy bój wrzał krwawy
Walczyć роd Ojczyzny znakiem,
Krew przelałem w polu sławy,
А dziś muszę być żebrakiem.
Zabrał sąsiad zły dostatki,
Wiatry z ogniem dom rozwiały,
Nie mam żony, brata, matki,
W grób przed nędzą się schowały.
Mnie zawistny los tu gniecie,
Znoszę nędzę, urągania.
I nic nie mam na tym świecie,
Prócz tej ręki dо żebrania.
Bez nadziei, bez pociechy,
Tak pędzę życie tułacze,
Wzdycham dо rodzinnej strzechy.
Lecz jej pewnie nie zobaczę.
Za mną w rodzinnej ustroni
Моże kto tam tęskni przecie,
Моżе kto i łzę uroni,
Smutne myśli śląc ро świecie.
Kiedy wrzała wojna mściwa,
Kiedym z wrogiem staczał boje,
Czemuż kula litościwa,
Nie trafiła w serce moje.
Byłbym zginął z bronią w dłoni,
Padł, jak wolnym paść przystoi.
Dziś tułacza smutek goni,
Na ten ciężar nie mam zbroi.
http://a-pesni.golosa.info/polsk/polakbezr.htm
Panie Ignacy Rzecki, kim byś był dzisiaj, Ty, ze smutkiem wsłuchany w pieśń żebraczą?
Cześć biało-czerwonej!
A do posłuchania:„Lalka, czyli pozytywizm”Kaczmarskiego.
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka