3 października, ludność Warszawy masowo opuszcza miasto. Do obozu przejściowego w Pruszkowie wychodzi ulicami Śniadeckich i 6-go Sierpnia w kierunku Filtrowej, Żelazną i Al. Jerozolimskimi w kierunku Grójeckiej oraz Grzybowską i Chłodną w kierunku Wolskiej. Z Pruszkowa droga prowadzi do obozów lub na roboty przymusowe do Niemiec, bądź w głąb kraju. Zgodnie z postanowieniami układu kapitulacyjnego od rana trwa usuwanie barykad, znajdujących się najbliżej linii niemieckich. (…) Odczytywane są rozkazy dowódców zgrupowań z wiadomością o kapitulacji oraz pożegnalny rozkaz dowódcy Warszawskiego Korpusu AK, gen. Antoniego Chruściela „Montera”. Trwa porządkowanie spraw kancelaryjnych, nadawanie odznaczeń i awansów. Wypłacony zostaje pierwszy żołd (cytat za: http://www.1944.pl).
3 października 1944 r. Zygmunt Zaremba opublikował w „Robotniku” artykuł „Przerwanie walki”. Jego część:
Stanęliśmy u kresu. Po dwumiesięcznej zaciekłej walce, którą nawet wrogowie nasi zmuszeni byli uznać za niebywały dowód bohaterstwa narodowego, Warszawa zmuszona jest przerwać walkę. Nie ma sił na dalsze jej prowadzenie. Nie ma też żadnej nadziei, że z zewnątrz przyjdzie ocalenie. Po odebraniu nam Mokotowa i Żoliborza przy zupełnie biernej postawie wojsk sowieckich, pozostał w naszym ręku skrawek Warszawy, Śródmieście, na którym przy ogromnej przewadze niemieckiej musielibyśmy ulec, grzebiąc pod ruinami wraz z resztkami bohaterskiej Armii Krajowej dziesiątki tysięcy ludności cywilnej.
3 października Zaremba napisał także odezwę, opublikowaną dzień później w ostatnim numerze powstańczego „Robotnika”. Jej fragmenty:
Odezwa
Towarzysze i Obywatele!
Osamotnieni, musieliśmy pod naporem przemożnych sił nieprzyjaciela przerwać walkę. Próżno przez długie dwa tygodnie, okupione najwyższymi cierpieniami ludności i krwawą ofiarą, oczekiwaliśmy, że armia sowiecka stojąca na Pradze przyjdzie nam z odsieczą. Mimo ciągłych obietnic i zapewnień odsiecz ta nie nastąpiła i Niemcy pod bokiem armii sowieckiej zalali ogniem i żelazem dwie ostatnie oprócz Śródmieścia broniące się dzielnice. Sojusznicy zachodni, oddaleni od nas jeszcze o tysiące kilometrów, ze skuteczną pomocą przybyć nie mogą. Położenie stało się beznadziejne i trzeba było wyciągnąć z niego wszystkie wnioski.
(…)
Polska Partia Socjalistyczna wzięła pełny udział w powstaniu. Jako zorganizowana siła robotników i pracowników stanęła twardo do boju na barykadach i w służbie dla powstania we wszystkich dziedzinach. Oddziały wojskowe i milicja PPS zapisały się chlubnie w bohaterskiej walce i pracy. Dziś ostatni schodzimy z reduty. Spełniliśmy swój obowiązek do końca, znacząc naszą pracę i walkę ofiarą życia i krwi setek najlepszych towarzyszy. Im i wszystkim, którzy polegli, składamy hołd. Odeszli ginąc w świętej walce o wolność, przekazując nam żywym dalszą pracę dla ideałów wolności i sprawiedliwości społecznej.
(…)
Poniesiemy z sobą wiarę, że krew przelana w powstaniu nie pójdzie na marne, że ofiarą naszą ugruntowaliśmy pomyślne rozwiązanie sprawy polskiej.
Poniesiemy twarde przekonanie, że walka skończy się zwycięstwem i z krwawej zawieruchy wyjdzie Polska cała i niepodległa.
Poniesiemy z sobą zdecydowaną wolę służenia do końca dziełu odbudowy Państwa Polskiego, urzeczywistniającego wielki program przebudowy społecznej i wolności obywatelskiej.
Robotnicy i pracownicy umysłowi rozrzuceni w terenie zachowają tę postawę i będzie to najpiękniejszym hołdem, jaki mogą złożyć żywi pamięci tych, co padli w walce.
W Warszawie walka przerwana, ale nadal trwa praca i walka o wolność i wszyscy stoimy w szeregu walczących.
N ie c h ż y j e d e m o k r a t y c z n a i s p o ł e c z n a R z e c z p o s p o l i t a P o l s k a!
N i e c h ż y j e s o c j a l i z m!
W o l n o ś ć R ó w n o ś ć N i e p o d l e g ł o ś ć!
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura