19 września, na Czerniakowie trwa silne niemieckie natarcie wzdłuż Wilanowskiej i Zagórnej ku Czerniakowskiej.Polacy utrzymują w swych rękach część wybrzeża Wisły na odcinku od ul. Zagórnej do portu „Syrena” i kilka domów przy ul. Wilanowskiej. Wieczorem ppłk Jan Mazurkiewicz „Radosław” rozpoczyna ewakuację swoich oddziałów kanałami na Mokotów. Po południu na Powiśle północne przeprawiają się żołnierze I i II batalionów 8. pułku piechoty. Opanowują Wybrzeże Kościuszkowskie w rejonie mostu średnicowego. Rozpoczynają natarcie, docierając do ul. Solec. Silne boczne przeciwnatarcie niemieckie decyduje o niepowodzeniu desantu (cytat za: http://www.1944.pl).
19 września 1944 r. Zygmunt Zaremba opublikował w „Robotniku” tekst „Rząd i Armia”. Jego część:
Los sprawił, że prócz legalnego rządu Rzeczpospolitej powstał na części terenów Polski zajętej przez Sowiety i popierany przez Rosję „Komitet Wyzwolenia Narodowego”, uzurpujący częściowo funkcje rządu. Obok zaś armii polskiej regularnej na emigracji i powstańczej Armii Krajowej, podporządkowanej Rządowi Polskiemu, powstała armia polska w Rosji działająca bez porozumienia z rządem Polski. Skomplikowało to ogromnie problem wewnętrznego życia Polski i postawiło przed nami wielkie zadania natury politycznej i organizacyjnej. I oto już dziś w walce o Warszawę powstańcze oddziały A.K. spotkały się z oddziałami polskiej armii, walczącej przy boku Sowietów. Jutro, po zwycięstwie powstania warszawskiego, organa legalnego rządu polskiego staną wobec problemu ustosunkowania się do „Komitetu Wyzwolenia Narodowego”, nie tylko w sposób teoretyczny, ale i praktyczny, wynikający z potrzeby stworzenia jednolitej polskiej administracji terenów oswabadzanych od Niemców (…).
Problem niełatwy, a jednak jakże prosty. Rząd i Armia są elementarnym wyrazem istnienia państwa. Jeśli nie ma tu jednolitości, nie ma i siły państwa. Toteż dążeniem każdego Polaka musi być jak najszybsze doprowadzenie do podporządkowania wszelkich „komitetów” Rządowi Polskiemu i wszystkich polskich sił zbrojnych legalnym organom Państwa. Wielką rolę do odegrania ma tutaj bohaterska Armia Krajowa. Ona to swą ofiarną służbą w okresie konspiracji i wspaniałą walką w okresie powstania wytworzyła tak wielkie wartości moralne, że zmuszają każdego, nawet wroga, do szacunku i uznania. Armia Krajowa winna się stać cementem spajającym różne polskie formacje, niosąc wszędzie wysokie poczucie honoru i zrozumienie interesu państwowego, w pierwszym zaś rzędzie świadomość konieczności całkowitego podporządkowania się i wykonania przysięgi o wierności dla Rzeczypospolitej i Jej prawowitego rządu.
W konspiracyjnej broszurze „Powstanie Sierpniowe” Zaremba wspomina:
Los Czerniakowa stał się probierzem skuteczności sowieckiej współpracy w obronie Warszawy. W ręku powstańców Czerniaków był gotowym dla lądowania wojsk sowieckich przyczółkiem, przy pomocy którego można było przerzucić na lewy brzeg Wisły dowolne ilości wojska.
I rzeczywiście na przyczółku tym ląduje kilkuset żołnierzy Polaków z armii Berlinga. Jeśli oni wylądowali, wylądować może i cała dywizja, co wystarczyłoby dla zupełnego opanowania wybrzeża i utorowania drogi dla dowolnej ilości wojsk. Nadzieją takiego odwrócenia losu żyła wówczas cała ludność stolicy. Okazało się jednak, że lądowanie oddziałów Berlinga było również tylko demonstracją. Oddziały te, chociaż doskonale uzbrojone, składały się z nieprzeszkolonego materiału rekruckiego, co obniżało znacznie ich przydatność w tak ciężkich walkach, jakie czekały je w Warszawie. Toteż gdy Niemcy, widocznie zaniepokojeni możliwością przeprawy sowieckich wojsk na brzeg warszawski, uderzyli skoncentrowanym atakiem na ten właśnie punkt, po zaciętej walce zginęła tu ogromna część żołnierzy Armii Krajowej i większość polskich żołnierzy z dywizji Berlinga. Ale demonstracja była wymowna. Dowództwo armii rosyjskiej mogło przerzucić część swych sił na brzeg warszawski, zadowoliło się jednak przerzuceniem tylko garstki żołnierzy Polaków, a gdy ginęli, nie dało im nawet środków technicznych dla wycofania się na brzeg praski, przesyłając zaledwie kilka łodzi rybackich, mogących zabierać najwyżej po 6 żołnierzy. Czerniaków padł na oczach całej rosyjskiej armii, stojącej po drugiej stronie Wisły. Ostatni otwarty przez powstanie warszawskie przyczółek wiślany w rejonie miasta został zniszczony.
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura