Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
126
BLOG

Dzień 35, 36, 37. Pomoc musi nadejść

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Powstanie Warszawskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

4 września, od rana Niemcy kontynuują ostrzał artyleryjski i bombardowanie Powiśla i północnej części Śródmieścia. Zburzeniu ulega Elektrownia Miejska na Powiślu, dostarczająca miastu prąd od pierwszych dni Powstania.Przed południem rozpoczyna się natarcie niemieckie. Niemcy chcą odciąć oddziały Powiśla od Śródmieścia Północ. Ich piechota naciera z ul. Karowej trzema ulicami równolegle: Wybrzeżem Kościuszkowskim, Dobrą i Browarną. Ok. południa Niemcy zostają odrzuceni na linię ul. Karowej. Oddziały powstańcze ponoszą dotkliwe straty. Po dwóch godzinach Niemcy ponawiają szturm, zajmując gmach Zarządu Wodociągów przy ul. Lipowej. Ciężkie walki trwają do wieczora (za: http://www.1944.pl).
 
 5 września, Niemcy kontynuują natarcie na Powiśle. Pod osłoną czołgów ich piechota naciera z trzech stron. Obsadza potężny gmach Państwowego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przy ul. Kopernika. Niemcy zajmują wkrótce ulice Sewerynów, Oboźną, Leszczyńską. Wieczorem, wobec całkowitego wyczerpania amunicji, pod dowództwem kpt. Stanisława Skibniewskiego „Cubryny” Powstańcy opuszczają ruiny gmachu Elektrowni. Trwa ewakuacja ludności cywilnej do Śródmieścia. Trwa silny ostrzał artyleryjski i bombardowania rejonu Jasnej i Szpitalnej. Powstańcy powstrzymują natarcie niemieckie na pozycje w ruinach Komendy Policji i w kościele św. Krzyża oraz na całej linii ul. Królewskiej. Intensywnie bombardowane Śródmieście płonie. Ludność ewakuuje się do nieco spokojniejszej, południowej części Śródmieścia (za: http://www.1944.pl)

6 września, w nocy masy ludności cywilnej przechodzą z Powiśla i Śródmieścia Północ na południową stronę Al. Jerozolimskich. Niemcy przypuszczają generalny szturm na Powiśle z północy, wschodu i południa. Atak na ostatnie pozycje powstańcze w dzielnicy poprzedza silne bombardowanie. Po zaciętych walkach Powstańcy stopniowo wycofują się do Śródmieścia. Wieczorem Powiśle Północ jest już całkowicie opanowane przez Niemców (za: http://www.1944.pl).
 
4 września 1944 r. Zygmunt Zaremba publikuje w „Robotniku” tekst „Dno zbrodni”. Jego fragment:
 
Jak długo istnieje cywilizacja ludzka, nie było w historii takich zbrodniarzy, jak Niemcy. Ludzkość widziała już różne rzeczy, ponure kaźnie średniowiecza, azjatyckie hordy, których pochód pozostawiał za sobą ruiny i zgliszcza, ale nigdy jeszcze w dziejach nie było ludu ani szczepu, który by zgromadził w sobie tyle szatańskiej złośliwości, tyle podłości i najniższych instynktów. Tu nie można mówić o zezwierzęceniu, gdyż granica niemieckiej zbrodniczości leży o wiele poniżej wszelkich przejawów zwierzęcych. Ten naród podniósł zbrodnię do godności i systemu, stała się ona jego naturą i jego wiarą. Wielowiekowa kultura ludzkości stanęła wobec elementu, który jest zaprzeczeniem wszystkiego tego, w co wierzyły liczne pokolenia, co było istotnym sensem ich bytu i wieczystą treścią ich działania. Dzisiejszy świat stoi wobec tego zjawiska z zasadniczym problemem: albo istnienie społeczności ludzkiej nie ma w ogóle sensu i można wobec tego powracać do stanu pierwotnej dzikości, wyrażającego się walką wszystkich ze wszystkimi, albo upiór symbolizowany przez naród niemiecki zostanie raz na zawsze starty z powierzchni ziemi. (…)

Polska sama dostarcza dostatecznie dużo materiału dowodowego, aby świat zamarł od grozy. Przez pięć lat dostarczyliśmy go w ilości wystarczającej. Żaden z okupowanych przez Niemcy krajów nie stał się właśnie takim teatrem niemieckich bestialstw jak nasz.
 
5 września 1944 r. Zygmunt Zaremba publikuje w „Robotniku” artykuł „Najcięższy okres”. Jego część:

Jesteśmy w najcięższym okresie powstania. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy zrobić sami. Żołnierze Armii Krajowej i ludność cywilna przenieśli więcej udręki i wysiłku, niż ktokolwiek zdolny był przypuszczać, i dokonali więcej, niż ktokolwiek mógł przewidywać. Pięć tygodni osamotnionej walki, w której, poza bolesną stratą „Starówki”, utrzymaliśmy wszystkie pozycje, to wynik, z którego możemy być dumni.

Dręczy nas jednak myśl o dalszym rozwoju naszej akcji, dręczą nas wątpliwości, czy zapowiedziana pomoc nie przyjdzie za późno. Męczy nas poczucie osamotnienia i z goryczą myślimy o dalekich przyjaciołach i sprzymierzeńcach. Każde z tych uczuć jest usprawiedliwione, musimy jednak poza uczuciami zachować również trzeźwość sądu. (…)

Nie mamy zwyczaju łudzić obietnicami. Terminu realnej pomocy określić nie sposób, ale porównajmy sytuację sprzed tygodnia i dzisiaj. Jeszcze niedawno tylko partie socjalistyczne, które najlepiej czują ból upośledzonych klas i nieszczęśliwych naród, głośno stawały po naszej stronie. Reszta społeczeństw chłodno obserwowała nasze śmiertelna zmagania. Dzisiaj nawet konserwatywny „Times” przyznaje, że brak pomocy dla Warszawy to hańba i Anglii, i Rosji, i Ameryki.Jeszcze tydzień temu rządy wahały się uznać nasze prawa kombatanckie, dzisiaj mamy już wyraźne deklaracje, idące po naszej myśli, ze strony Anglii, Stanów Zjednoczonych i Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Jeszcze tydzień temu nie wiedzieliśmy dokładnie, a wraz z nami i świat nie wiedział, od czego uzależniona jest pomoc aliantów, dzisiaj wszyscy wiedzą, że pomoc ta wyruszy natychmiast, gdy Rosja zgodzi się na użyczenie swoich baz lotniczych, i cała potęga opinii świata naciska, by pomoc była udzielona jak najszybciej.

Po pięciotygodniowej walce, pod nieustannym i wzmagającym się gradem niemieckich pocisków, jest rzeczą naturalną, że chcielibyśmy, by się już to skończyło, ale nie wolno nam zapominać o tym, cośmy dokonali, ani też wobec faktów niewątpliwych wpadać w zwątpienie. Pomoc musi przyjść w najbliższym czasie. Wymaga tylko nie tylko nasza sprawa, ale, co ważniejsze w tym wypadku, wymaga tego wraz z nami cały świat.
 
6 września 1944 r. „Robotnik”nie ukazał się.

 

Polecam gazetkę salonową Powstanie Warszawskie, w której zamieszczane są notki blogerek i blogerów salonu24 (nie wypada nie wymienić artykułów Witka  i wspomnień przytaczanych przez blogerkę Beret w akcji) nie tylko na temat tamtych dni, ale także ich oceny, interpretacje, nawiązania.
 
Wszystkie cytaty za: „Żeby chociaż świat wiedział. Obrona Warszawy 1939. Powstanie Sierpniowe 1944” (nakładem Bellony, Warszawa 2010). Chyba że zaznaczono inaczej.
   
 
 
Jutro następna relacja
 
 
Piąty tydzień
 
 
Czwarty tydzień
 
 
Trzeci tydzień
 
 
 
Drugi tydzień
 
 
 
Pierwszy tydzień

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura