Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
190
BLOG

Dzień jedenasty. Samoloty i kobiety

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Powstanie Warszawskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

11 sierpnia. Niemieckie natarcie na ul. Okopową, rejon cmentarzy, ruiny getta.

 
„Obrona Woli upada, a ul. Stawki staje się najbardziej wysuniętym na zachód odcinkiem osłaniającym Stare Miasto. Niemcy nacierają na Starówkę z Mariensztatu i ruin Zamku oraz od strony pl. Teatralnego. Stare Miasto, bombardowane codziennie z powietrza, ostrzeliwuje też z praskiego brzegu Wisły niemiecka artyleria”– podaje portal http://www.1944.pl/.
 
Noc z 11 na 12 VIII: zrzut broni nad Starym Miastem. Na Ochocie pada „Reduta Wawelska”. Ewakuacja kanałami oddziału ppor. Jerzego „Stacha” Gołembiowskiego w rejon Śródmieścia, Mokotowa.
 
11 sierpnia Zygmunt Zaremba publikuje w „Robotniku” artykuł „Bzdurny przedmiot sporu”: „Agencja Reutera donosi, że jednym z punktów spornych w rozmowach między delegacją Rządu Polskiego a tzw. Komitetem Wyzwolenia Narodowego [PKWN – Conso] była sprawa konstytucji, jaka ma obowiązywać w Polsce na okres przejściowy. Czy mianowicie ma to być konstytucja z roku 1921, za czym upiera się Komitet Wyzwolenia Narodowego, czy też konstytucja z roku 1935, na stanowisku której stoi Rząd Polski?”.
 
Stwierdza Zaremba: „Wytoczenie tego całego sporu świadczy o wybitnej perfidii sowieckiej gry politycznej. (…) We wszystkich programach rządowych, we wszystkich programach przygotowawczych, stworzenie nowej konstytucji zajmuje jedno z pierwszych miejsc. Zaś konstytucję z roku 1935 uznajemy tylko dlatego, że legalizuje nasz Rząd w Londynie w tym sensie, iż zapewnia jego prawną ciągłość (…). Jest zupełnie jasne, dlaczego tzw. Komitet Wyzwolenia Narodowego upiera się przy swoim stanowisku. Tym ludziom chodzi o stwierdzenie, że Rząd Polski nie jest legalnym rządem, tylko takim samym komitetem jak ów moskiewski. Stanowisko całego narodu, jak zresztą i rządów alianckich, jest tu zupełnie wyraźne. Poza Rządem Polskim w Londynie mogą istnieć tylko przedstawiciele jakichś grup społeczeństwa, ale nie całego Narodu”.
 
*
Polecam fragmenty z „Powstania Sierpniowego” Zygmunta Zaremby, poświęcone zrzutom.
 
„Światła reflektorów poprzecinały niebo w najrozmaitszych kierunkach. Warkot potężnych motorów przezwyciężył łoskot artylerii przeciwlotniczej. Samoloty zniżyły się nad same prawie dachy i w wąskie wąwozy ulic poczęły zrzucać skrzynie z bronią i amunicją. Niektóre z nich niestety rozbijały się o twardą jezdnię, większość osiadała miękko, serdecznie przyjęta przez bruk Warszawy. (…)

Na Starym Mieście, gdzie najlepszym terenem do przyjęcia zrzutów był plac Krasińskich, będący pod stałym obstrzałem niemieckim, zastosowano w pierwszej chwili żywą sygnalizację. Jako ochotniczki stawiały się kobiety zorganizowane w PPS. Milczkiem pociągnęły na plac, kurcząc się i unikając najmniejszego hałasu, by nie wzbudzić czujności wroga i nie rozpętać salw jego karabinów maszynowych. Gdy dotarły do środka placu, ułożyły się w duży krzyż. Każda z nich uzbrojona była w dwie latarki. Leżąc zapatrzone w gwiaździste niebo wyczekiwały poszumu skrzydeł przyjaznego ptaka, by przyjąć tak pożądany dar, będący kluczem do zwycięstwa Warszawy. Na dany znak zapalały latarki tworząc świetlny krzyż. Wychodziły kilkukrotnie na próżno. (…)

W zrzuconych skrzyniach znalazły się karabiny i pistolety maszynowe wraz z ładunkami i bezcenne w tej chwili »piaty« [brytyjski granatnik przeciwpancerny – Conso], umożliwiające racjonalną walkę z czołgami. Zrzuconej broni nie było zbyt wiele. Było jej stanowczo mało, by uzbroić wszystkie ręce żołnierskie, tęskniące do bezpośredniej walki. Starczyło zaledwie na uzupełnienie najniezbędniejszych braków w uzbrojeniu oddziałów będących w pierwszej linii i na nieznaczne powiększenie ich szeregów. Ale i to starczyło, by napięcie uczuć Warszawy walczącej podniosło się znów do poziomu z pierwszych dni powstania. Poza tym sprawą bodaj równego znaczenia, jak pomoc materialna, było wsparcie moralne, którego symbolem stały się pierwsze zrzuty. Zerwana została przygnębiająca izolacja naszej walki, prysło potworne uczucie osamotnienia”.      
 
Polecam gazetkę salonową Powstanie Warszawskie, w której zamieszczane są notki blogerek i blogerów salonu24 (nie wypada nie wymienić artykułów Witka  i wspomnień przytaczanych przez blogerkę Beret w akcji) nie tylko na temat tamtych dni, ale także ich oceny, interpretacje, nawiązania.
 
Wszystkie cytaty za: „Żeby chociaż świat wiedział. Obrona Warszawy 1939. Powstanie Sierpniowe 1944” (nakładem Bellony, Warszawa 2010).Chyba że zaznaczono inaczej.
 
Czytaj także:
 
http://sgosia.salon24.pl/217561,dzien-szosty-powstania-warszawskiego-smierc-anny-wankowicz
 
 
Jutro następna relacja
 
Patrz także:
 
 
Pierwszy tydzień
 

 
 

 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura