5 sierpnia, na Woli Niemcy rozpoczynają rzeź ludności. Wzniecają pożary. Tego dnia oficer łącznikowy Armii Radzieckiej, kapitan Konstanty Kaługin pisze pierwszą depeszę z Warszawy, informującą Stalina o sytuacji w Walczącym Mieście.
W tym dniu Zygmunt Zaremba publikuje w „Robotniku” krótki tekst „Znaczenie naszego powstania”: „Znaczenie naszej walki wybiega daleko poza problemy skrawka Europy. Zrozumiała to od razu Ameryka, której prasa stwierdziła, że na naszym terytorium rozgrywa się walka o wolność całego świata. (…) Nasza klęska we wrześniu 39 r. pobudziła tendencje imperialistyczne, zmierzające do powrotnego traktowania narodów jako bezwolnego tworzywa w ręku kilku potęg militarnych. Przecież koncepcje podziału świata na strefy wpływów, oddawania narodów pod kuratelę potężniejszych sąsiadów zaczęły znów realnie zagrażać ideałom wolności i sprawiedliwości. Po tej wojnie Europie znów zaczął zagrażać stan niewoli do jej licznych narodów. (…) Nasza walka dzisiaj staje się natchnieniem świata w walce o zorganizowanie nowego życia na zasadach wolności”.
*
Depesza Kaługina z 5 sierpnia 1944 r.została nadana najpierw do Londynu, a następnie za pośrednictwem Ambasady Brytyjskiej w Moskwie 8 sierpnia trafiła do Rosjan. Interesujące, jaki faktycznie był jej cel, czy była wyłącznie propagandowa, czy miała też służyć poinformowaniu Stalina o stanie, możliwościach i perspektywach powstania w mieście, które – jak miały pokazać wypadki – zostało przez „bratnią” Armię Czerwoną pozostawione na rzeź.
Oto treść depeszy: „Moskwa, towarzysz marszałek Stalin. W dniu 5 sierpnia 1944 roku nawiązałem osobistą łączność z dowódcą garnizonu Warszawa, który prowadzi bohaterską walkę powstańczą narodu z hitlerowskimi bandytami. Po zorientowaniu się w ogólnej sytuacji wojskowej przyszedłem do przekonania, że pomimo bohaterskiej postawy wojska i ludności całej Warszawy są następujące potrzeby, pokrycie których pozwoliłoby na szybsze zwycięstwo w walce z naszym wspólnym wrogiem. Potrzeby są następujące: brak broni automatycznej, amunicji, granatów i karabinów przeciwpancernych. Broń zrzucać na: Plac Wilsona, Plac Inwalidów, Getto, Plac Krasińskich, Plac Żelaznej Bramy, Plac Napoleona, Pole Mokotowskie, koszary Szwoleżerów na Powiślu, Bielany. Znaki rozpoznawcze: płachta biało-czerwona. Lotnictwo niemieckie niszczy miasto i ludność cywilną. Ostrzeliwujcie z samolotów mosty na Wiśle w obrębie Warszawy, Ogród Saski, Aleje Jerozolimskie, ulicę Wolską jako główne miejsce skupienia i ruchu wojsk nieprzyjaciela. Bombardujcie lotniska Okęcie i Bielany. Bohaterska ludność Warszawy wierzy, że w najbliższych godzinach okażecie jak najwydatniejszą zbrojną pomoc. Ułatwijcie mi połączenie z marszałkiem Rokossowskim. Z grupy Czarnego kapitan Kaługin Konstanty. Warszawa 66804”.
Interesujące, jak potoczyłyby się losy Powstania, gdyby ten scenariusz został zrealizowany. Jednak tak stać się nie mogło.
Wieczorem, piątego sierpnia, w Walczącym Mieście pojawia się gen. broni SS i policji Erich von dem Bach, którego Heinrich Himmler uczynił głównodowodzącym niemieckich sił w Warszawie.
Czytaj także (aktl. 15:21):
http://beret-w-akcji2.salon24.pl/215249,wspomnienia-z-powstania-warszawskiego-czesc-9
http://panbielawa.salon24.pl/215238,66-lat-temu-notka-osobista
http://dziewanowski.salon24.pl/215124,relacja-w-o-leszka-owsianego-z-lotu-na-warszawe-cz-1
Polecam gazetkę salonową Powstanie Warszawskie, w której zamieszczane są notki blogerek i blogerów salonu24 (nie wypada nie wymienić artykułów Witka i wspomnień przytaczanych przez blogerkę Beret w akcji) nie tylko na temat tamtych dni, ale także ich oceny, interpretacje, nawiązania.
Jutro następna relacja
Patrz także:
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura