Dla znajomych "Skrzypol".
Znajomi Sławomira Skrzypka opowiadają, że bardzo chciał jechać do Katynia złożyć hołd żołnierzom. O zbrodni katyńskiej mówił głośno w czasach, gdy za ujawnianie jej historii szło się do więzienia.
Ostatni artykuł Sławomira Skrzypka, prezesa Narodowego Banku Polskiego, "Financial Times" opublikował w miniony wtorek. O zgodę poproszono żonę prezesa,Dorotę.
- Prawdopodobnie nawet nie widziała się z mężem przed jego odlotem do Katynia, bo Sławek odbywał służbową podróż do Wenezueli i przesiadał się z samolotu na samolot- przypuszcza Adam Jawor, dawny działacz opozycyjny, przyjaciel tragicznie zmarłego.
Sławomir Skrzypek osierocił troje dzieci. Dwaj synowie w wieku 7 i 9 lat chyba jeszcze nie do końca są świadomi tragedii, która spotkała rodzinę. Najstarsza córka Ania studiuje na Uniwersytecie Śląskim. Działa w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. Jest bardzo lubiana, sympatyczna. W pewnym sensie historia zatoczyła koło, bo to jej tata był jednym z założycieli NZS-u, w którym teraz ona kontynuuje działalność.

W minioną środę pojechała do Warszawy, by czuwać przy trumnie ojca. Z relacji bliskich wiadomo, że wspólny lot do Katynia z prezydentem był marzeniem Sławomira Skrzypka. Bardzo chciał tam jechać, złożyć hołd żołnierzom. Przecież o zbrodni katyńskiej mówił głośno w czasach, gdy za ujawnianie prawdziwej historii szło się do więzienia.
- Sławek był piłsudczykiem, wyrastał w legendzie marszałka. W jego katowickim pokoju na ścianie wisiał portret Piłsudskiego- mówi dr Mirosław Markiewicz, hematolog z katowickiej Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku, przyjaciel z lat młodości.
Chodzili do różnych katowickich liceów, ale bardzo szybko znaleźli nić porozumienia. - W 1980 i 1981 roku organizowaliśmy akcje wieszania krzyży w szkołach, przytwierdzania korony do polskiego godła. Razem działaliśmy w Federacji Młodzieży Polskiej, która walczyła m.in. o odkłamanie historii - wspomina dr Markiewicz.
Skrzypek był jednym z założycieli Młodzieżowego Ruchu Oporu Solidarność. W 1982 roku wpadł w ręce milicji, a po pokazowym procesie, został skazany na dwa lata więzienia.
- W śledztwie nikogo nie sypnął. Zachował się godnie i honorowo. Jak zawsze - dodaje.
- Dla nas to był "Skrzypol". Nigdy nie zapomnę, jak w 1987 roku wyjechaliśmy razem na mszę papieską do Gdańska, a potem przyjechaliśmy do Warszawy, gdzie zgarnęła nas milicja- wspomina Przemysław Miśkiewicz, opozycjonista, szef Stowarzyszenia "Pokolenie", które wskrzesza pamięć o dawnych bohaterach.
Prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek 10 maja skończyłby 47 lat. W maju miał zamiar przyjechać na spotkanie z kolegami do Katowic, z którymi działał w antykomunistycznej opozycji. Bardzo dbał o pielęgnowanie tych znajomości. Nigdy się nie wywyższał, choć błyskawicznie piął się po szczeblach zawodowej kariery i był bardzo zapracowany.
- Zawsze pamiętał o przyjaciołach. Miał taki specjalny zeszyt ze wszystkimi naszymi numerami i często dzwonił. Zawsze też oddzwaniał. Cechowało go niezwykłe poczucie lojalności pokoleniowej- mówi Maciej Wojciechowski, były dyrektor programu pierwszego TVP, opozycjonista.
Rodzina Sławomira Skrzypka pochodzi ze Śląska Opolskiego. Ród Skrzypków zapisał się złotymi zgłoskami w dziejach regionu. Przodkowie Sławomira to uczestnicy powstań śląskich. Właśnie za udział w nich musieli przenieść się do Katowic. Tu dziś mieszka jego ojciec, bo matka zmarła kilka lat temu. - Tuż po tragedii widziałem się z ojcem Sławka. Będziemy go wspierać- zapewnia Adam Jawor. Przypomina zarazem anegdotę z lat PRL-u, gdy razem ze Sławkiem spotykali się, by wymienić informacje.
- Te spotkania to była dla niego męka. Wiedzieliśmy, że w mieszkaniu jest podsłuch i dlatego pisaliśmy do siebie na kartkach. Niestety, jestem koszmarnym dyslektykiem i dysgrafikiem. Sławek ogromnie się pocił, żeby odczytać te moje bazgroły- uśmiecha się do wspomnień Adam Jawor.
Maciej Wojciechowski przypomina inny moment.
- To było już w 2001 roku. Przemek Miśkiewicz, szef Stowarzyszenia "Pokolenie", chciał organizować w Pałacu Kultury w Warszawie koncert w hołdzie Solidarności. "Skrzypol" był wtedy wiceprezydentem Warszawy. Poszli więc do niego całą grupą z prośbą o finansowe wsparcie, a gdy poprosił o biznesplan, to jeden z kolegów wyjął kartkę w kratkę pospiesznie wyrwaną z zeszytu. Skrzypek bez mrugnięcia okiem wziął "dokument". Urząd Miasta współfinansował imprezę, ale jak przypuszczam, Sławek sam napisał ten potrzebny biznesplan - uśmiecha się Wojciechowski.
Znajomi Sławomira Skrzypka podkreślają jego niezwykłe historyczne zainteresowania. To dlatego był tak związany z wizją historycznej polityki Lecha Kaczyńskiego. Choć uzdolniony był wszechstronnie, to sukcesy odnosił w naukach ścisłych. Fizyka, matematyka - to były jego dwa sztandarowe przedmioty.
- Na studia dostał się bez egzaminów, bo miał świadectwo z czerwonym paskiem i wygrał olimpiadę matematyczno-fizyczną. Cudem, właśnie dzięki wynikom w nauce, udało mu się uniknąć wyrzucenia ze studiów za działalność polityczną - opowiada Maciej Ratajczyk, historyk, przyjaciel tragicznie zmarłego prezesa NBP.
Skrzypek skończył studia z zakresu inżynierii lądowej na Wydziale Budownictwa Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Nauka, ciągłe dokształcanie się, poszerzanie horyzontów to - obok polityki - był jego żywioł. Uzyskał dyplom MBA na University of Wisconsin-La Crosse w La Crosse z rozszerzonym programem w zakresie finansów, a także dyplom Business Management na Uniwersytecie Georgetown.
Jego patronem politycznym i mentorem został Lech Kaczyński, który jako prezes NIK zobaczył w Skrzypku zdolnego ekonomistę i przewidywalnego współpracownika. Od 1993 do 1997 ro-ku Sławomir Skrzypek pracował w NIK, zajmując się m.in. kontrolą sektora bankowego. To były prezydent wysłał go w połowie lat 90. do USA.
Skrzypek czuł się mocno związany z Lechem Kaczyńskim wspólną wizją państwa i prawa. Był wobec niego ogromnie lojalny i mógł liczyć na wzajemność. Tworzyli tak zgrany duet, że to właśnie Skrzypek został zastępcą Kaczyńskiego, gdy ten pełnił funkcję prezydenta Warszawy. Odpowiadał za najważniejsze działy, czyli politykę finansową, inwestycje i nadzór właścicielski.
- Skrzypek był związany z określoną jasno wizją polityki, ale prawdę mówiąc, nie można go było nazwać człowiekiem partyjnym mimo jego młodzieńczych związków z KPN, a potem Porozumieniem Centrum - wyjaśnia Maciej Wojciechowski.
Skrzypek objął fotel prezesa NBP - po legendarnym Leszku Balcerowiczu - 11 stycznia 2007 roku. Był kandydatem prezydenta Kaczyńskiego i choć jego nominację uznano za kontrowersyjną, to na tym jednym z najważniejszych stanowisk w kraju spisał się doskonale.
Podczas ceremonii pożegnalnej na lotnisku Okęcie premier Donald Tusk docenił to, że był wymagającym partnerem, który stał na straży niezależności banku centralnego. Jego postawę zauważyli też inni.
Niedawno w prestiżowym rankingu międzynarodowy magazyn finansowy "Global Finance" uznał go za szefa banku centralnego, który radził sobie lepiej niż charyzmatyczny Ben Bernanke, szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
Fala krytyki spotkała Skrzypka za niechęć do podnoszenia stóp. Prezes NBP proroczo, jak się okazało, przewidział, że spowolnienie gospodarcze spowoduje zahamowanie inflacji. W czasach kryzysu nie uległ naciskom, uznając, że rynek poradzi sobie z problemami.
- Był wyjątkowym szefem. Wymagającym, bardzo oddanym firmie, przewidującym. Niezwykle wymagającym od innych, ale przede wszystkim od siebie- ocenia Mariusz Siembiga, wicedyrektor katowickiego oddziału NBP.
Ostatni raz katowiccy przyjaciele widzieli się ze Sławomirem Skrzypkiem w Pałacu Prezydenckim na uroczystości wręczenia odznaczeń za działalność opozycyjną.
- Potem krótko uczciliśmy ważne dla nas wydarzenie w restauracji u Bazyliszka. Sławek był może ze dwie godziny, bo miał na głowie jakieś pilne obowiązki - przypomina Maciej Wojciechowski.
Dr Markiewicz bardzo chce upamiętnić postać Sławomira Skrzypka.
- Trzeba jego działalność ocalić od zapomnienia. Myślę, że powinien zostać patronem jednej z katowickich szkół. Młodzież potrzebuje dziś takich wzorów do naśladowania. Był dzielny w czasach, gdy większości tej odwagi brakowało - mówi ceniony lekarz o tragicznie zmarłym przyjacielu.
Autor: Agata Pustułka, Polska Dziennik Zachodni
18.04.2010
**************************************************************
Źródło: http://biznes.onet.pl/dla-znajomych-skrzypol,18490,3211212,2,prasa-detal
Inne tematy w dziale Polityka