Ta opowieść z tysiąca i jednej nocy właściwie mało uwagi poświęca samym zbójcom. Bo też i o czym tu mówić. To faceci od mokrej roboty i pierwsi też idą pod nóż. Ale każda szanująca się banda musi mieć swego herszta – ktoś przecież musi myśleć za taką gromadę nieokrzesańców.
O herszcie z baśni o Ali-Babie dowiadujemy się zatem więcej. Wiemy, że był przebiegły, potrafił zdobywać informacje i był cierpliwy czekając na okazję do zemsty. Nie wiemy natomiast, co robił przedtem: może był członkiem innej bandy i wybił się na samodzielność, a może działał w zupełnie innej branży.
I tym różni się herszt z opowieści orientalnej od herszta z naszej polskiej baśni, który z butlą szampana pojawił się wśród 40 zbójców wieczorem 9 października. O nim wiemy wystarczająco dużo. Na przykład to, że zbójecki proceder uprawiał już w latach 80-tych. Nie, nie kazał ćwiartować leżącego wtedy na łopatkach Ali-Baby, nawet nie kazał go kopać – od tego byli inni. Kontentował się szydzeniem z leżącego i jego opluwaniem, do czego miał sposobność będąc w ówczesnej bandzie hersztem od pijaru.
Fortuna jednak kołem się toczy, zwłaszcza w baśniach. W tej polskiej, Ali-Babie udaje się oswobodzić z rąk prześladowców a nawet ich pokonać. "No, to teraz da im popalić!"- pomyśli czytelnik. Nic z tych rzeczy – polski Ali-Baba jest wyjątkowo litościwy i naiwny. Nie wie jeszcze, że nie ma nienawiści silniejszej od tej, jaką żywi prześladowca do swej byłej ofiary gdy ta okaże mu miłosierdzie. Więc herszt nienawidzi Ali-Baby i wszystkiego co z nim związane. Ale jest hersztem, nie zwykłym rzezimieszkiem, więc wie że trzeba czekać.
Wie także, że we współczesnej baśni sprawnie władający słowem mają się znacznie lepiej od tych, którzy tylko sprawnie władają mieczem czy kindżałem. Więc zakłada pisemko, w którym językiem zwykłego zbója lży Ali-Babę, a ten nie dość że to czyta, to jeszcze nabija kabzę hersztowi.
No cóż, Ali-Baba z pierwowzoru też nie był człowiekiem zbyt lotnym, ale miał dużo szczęścia. I miał do pomocy mądrą kobietę, a te potrafią wyciągać mężczyzn z nie lada tarapatów. W leśmianowskiej wersji orientalnej opowieści, jaką pamiętam z dzieciństwa, taką kobietą była jego służąca Morgana. Wierzę, że skoro herszt znów stoi na czele 40 zbójców i próbuje zrobić krzywdę Ali-Babie, w odpowiedniej chwili przyjdzie temu ostatniemu w sukurs odpowiednia kobieta. Nie wiem, kto nią będzie, ale chyba jednak nie Magdalena Środa.
Inne tematy w dziale Polityka