cogito48 cogito48
314
BLOG

Orientacja, dyskryminacja, manipulacja

cogito48 cogito48 Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych Władysława Kopalińskiego wyjaśnia, że orientacja to ustalenie położenia (wg stron świata), ocena sytuacji, znajomość sprawy i wreszcie skłanianie się ku czemuś w polityce. Skąd więc, u licha, orientacja seksualna i co to takiego?

Termin wymyślili promotorzy homoseksualizmu, bo lepiej wpada w przeciętne uch0 od zbyt biologicznie brzmiącego popędu płciowego. Niemniej, popularna Wikipedia podaje, że jest to "trwały, odczuwany wewnętrznie popęd płciowy i emocjonalny do osób określonej płci." Z kolei internetowa encyklopedia PWN takiego hasła w ogóle nie zawiera.

Drugim terminem (nad)używanym przez owych promotorów jest dyskryminacja. Kiedy Kopaliński pracował nad swym słownikiem, świat tkwił jeszcze w okowach zacofania i dlatego dyskryminacja zdefiniowana jest jako "upośledzanie, szykanowanie pewnej grupy ludzi ze względu na ich pochodzenie albo przynależność klasową, narodową, rasową albo wyznaniową." Ani słowa o popędzie, o pardon, orientacji seksualnej.

Autorowi słownika nie śniło się też pewnie, że można powszechnie dyskryminować dość liczną grupę ludzi ze względu na ich upodobanie do tytoniu. Czymże innym jest bowiem zmuszanie ich do powstrzymania się od palenia przez np. 10 godzin podróży pociągiem z Gdańska do Krakowa, zamiast wyposażenia tegoż pociągu w wagon-palarnię? Że palacze szkodzą otoczeniu? Znacznie mniej niż ci, którzy popęd płciowy czynią kwestią wagi publicznej. Odkąd przestałem palić, bardziej wyczuwam niemiły zapach pozostały po wypalonych w pomieszczeniu papierosach. Ale hipokryzja śmierdzi dużo gorzej!

Nie jest natomiast dyskryminacją oczekiwanie, by kandydat na śpiewaka operowego umiał zaśpiewać, kandydat na piłkarza kopnąć piłkę, a osoby wstępujące w regulowany państwowym prawem związek małżeński mogły, przynajmniej hipotetycznie, doczekać się potomstwa i przysporzyć temu państwu nowych obywateli.

Oprócz orientacji i dyskryminacji, jest jeszcze manipulacja. Tę znakomicie opanowali lewicowi reformatorzy, nieodmiennie zaczynający wszelkie rewolucje od nadawania nowych znaczeń powszechnie znanym i używanym słowom. Brak entuzjazmu ze strony społeczeństwa dla ich pomysłów nazywają dyskryminacją, homofobią, zaściankowością i czym tam jeszcze.

Organizator gejowskich parad Tomasz Bączkowski jeszcze w zeszłym roku, w rozmowie z Rzeczpospolitą, mówił: "Protesty i zarzuty, które są formułowane pod naszym adresem, choćby ten wysunięty przez działaczy Fundacji Mamy i Taty, że nasze działania zmierzają do adopcji dzieci przez pary homoseksualne, są wydumane…Na żadnej z naszych stron internetowych lub w materiałach informacyjnych nie ma nawet najmniejszego stwierdzenia, że chcemy adoptować dzieci."

"A to wstrętni insynuatorzy!" – chciałoby się rzec o działaczach Fundacji, ale niespełna rok później, inny znany działacz Krystian Legierski, mówi już w publicznej telewizji: Tak, naszym celem w przyszłości jest doprowadzenie do adopcji dzieci. Zaznacza przy tym wspaniałomyślnie, że nie wbrew woli Polaków, co należy rozumieć, że nie będzie dzieci porywał, tylko czekał na stosowną ustawę sejmową.

Tę zapewne, prędzej czy później, tchórzliwi posłowie uchwalą, bo w konfrontacji zdrowego rozsądku i cywilnej odwagi z polityczną poprawnością ta ostatnia niestety na ogół jest górą. Dzisiaj nie wiemy jeszcze, jaką cenę przyjdzie europejskim społeczeństwom zapłacić za lewackie eksperymenty społeczne. Można by powiedzieć – same sobie winne, wybierając takich parlamentarzystów. Ale czym zawiniły dzieci?

cogito48
O mnie cogito48

Cogito ergo sum - dlatego nie przepadam za salonami

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości