Zacznijmy od quizu. Wymień 2 wspólne cechy Fransa Timmermansa i Sylwii Spurek. Jedna jest oczywista – radykalizm eko-klimatyczny. A druga?
Odpowiedź: Ani on ani ona nie studiowali nauk przyrodniczych. Timmermans jest z wykształcenia romanistą, a Spurek prawniczką, z doktoratem zresztą.
To wszelako nie przeszkadza im ani różnym grinpicerom proponować rozwiązań, których skutków nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Skutków dla zdrowia ludzkiego i dla środowiska naturalnego, o gospodarczych nie wspominając. Czy ktoś policzył, ile trzeba będzie wytworzyć prądu, by naładować wszystkie elektryczne samochody (po zakazaniu spalinowych)? Albo ile będzie kosztować ich utylizacja i jakie będą jej skutki dla środowiska?
Załóżmy, że tak jak chciałoby tego Stowarzyszenie C-40, przestanę jeść mięso, używać masła i pić herbatę po angielsku (esencję z mlekiem, nie mylić z tzw. bawarką). Jestem już zbyt wiekowy, by dożyć długofalowych skutków takiego eksperymentu na wciąż żywym organizmie. Ale jeśli wyznawcy świętej Grety T. zabronią tego mojej wnuczce, to czy ktoś może dzisiaj uczciwie powiedzieć, że nie odbije się to na jej (wnuczki, nie Grety) zdrowiu, możliwości urodzenia dzieci albo nie spowoduje jakichś chorób, o których jeszcze nie słyszeliśmy? Czy eksperymenty żywieniowe na zwierzętach i BSC (choroba wściekłych krów) niczego nas nie nauczyły?
Trudno mi uwierzyć, by pan T. i pani S. o tym nie pomyśleli. Więc pewnie nie szaleństwo stanowi napęd dla ich pomysłów.
Nie wiem, czy stoimy w przededniu klimatycznej katastrofy, czy też nie. Jako chrześcijanin wiem natomiast, że koniec świata na pewno nastąpi, tylko my nie wiemy kiedy. Dlatego wszystkim przerażonym wizją klimatycznego armagedonu polecam słowa wypowiadane przez księży w niedawną Środę Popielcową przy tradycyjnym posypywaniu głów wiernych popiołem: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!
Inne tematy w dziale Rozmaitości