Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Pan stawia sprawę do góry nogami. Prezydent Kaczyński nie realizuje lustracji nie dlatego, że nie chce, ale dlatego, że są tacy, którzy są teraz od niego silniejsi i nie tylko blokują lustrację, ale przywracają dawne służby do władzy i kapitału.
Gdy rządził Jarosław Kaczyński, w latach 2006-2007 lustracja ruszyła z całą energią, niestety została w 2007r przerwana.
To jest kwestia gry sił, a nie chęci.
Pańska teza, że Kaczyńscy nie chcą lustracji nie znajduje potwierdzenia w faktach i jest fikcją. Fakty, działania rządu Kaczyńskiego, jednoznacznie świadczą, że Kaczyńscy i PiS szczerze chcą przeprowadzić lustrację do końca.
Wie Pan, ten język, te argumenty...
Im bardziej odsłania Pan swoje argumenty tym bardziej nabieram przekonania, że Pan raczej w Stanach nie siedzi, tylko tutaj w naszym polskim grajdołku i robi robotę zleconą.
Ale jeśli rzeczywiście jest Pan w Stanach, to niech Pan przestanie bić pianę, ruszy ciało i zrobi coś z tą znaną Panu Polonią, by za radą mayday'a, zatrzymać tam na stałe Pana Drzewieckiego - weźcie go sobie i go tam hodujcie.
Pozdrawiam
Słusznie Pani zauważyła, że skoro Polacy nie zrozumieli (a nawet nie chcieli poznać) Raportu, podobny los czekałby aneks. Zainteresowanie tym dokumentem zostałoby ograniczone do efektu "newsu", ponieważ poważna refleksja nad rolą WSI budowaniu hybrydy zwanej III RP, przekracza potrzeby większości społeczeństwa.
Pozdrawiam
W moim odczuciu - będzie to symboliczny akt zwycięstwa nad złem PRL-u i III RP.
Należę do osób, które przeczytały Raport, ale jego monotonny, (bardzo przepraszam Autorów) biurokratyczny styl sprawił, że była to lektura trudna. Rozumiem, że dokumentów tej wagi nie da się napisać tak, aby można je było czytać z wypiekami na policzkach, dlatego sugerowałam, aby Aneks, oprócz opublikowania w Dzienniku Ustaw podać do publicznej wiadomości w postaci przystępniejszej dla społeczeństwa.
A najlepiej byłoby nakręcić, póki jeszcze można, film dokumentalny, na podstawie Pańskich tekstów, opisujący rodowód i osławione dokonania WSI. Miałabym nawet gotowy tytuł: "Kim pan jest, panie Komorowski?"
Co Pan powie na możliwość zostania scenarzystą filmowym? PiS powinien natychmiast to zaproponować. Powtórzę sprzed tygodnia: "Periculum in mora."
Podział WSI na wywiad (SW) i kontrwywiad (SKW) dokonany został na podstawie ustawy o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego oraz ustawy o służbie funkcjonariuszy SKW oraz SWW.
W strukturze WSI dominującą rolę odgrywał wywiad, natomiast działalność kontrwywiadowcza została znacznie okrojona, a w pewnych obszarach nie była prowadzona w ogóle. Również pieczę nad WSI sprawowali oficerowie wywiadu. Ich rola była szczególnie uprzywilejowana, a grupa dawnych żołnierzy Zarządu II Sztabu Generalnego (wywiad wojskowy PRL) była trzonem, wokół którego zbudowano całą strukturę WSI. "Wywiadowcy" byli prawie wszędzie – w finansach, pionie analitycznym, komórce zajmującej się zezwoleniami na obrót specjalny, w archiwum, aż po kontrwywiad, którym również parokrotnie kierowali byli oficerowie wywiadu. Pozostałe piony i jednostki organizacyjne WSI pełniły funkcję pomocniczą względem wywiadu.
Co najważniejsze - wywiad dysponował o wiele cenniejszą agenturą, rekrutowaną głównie na terenie kraju, co dobitnie świadczyło o faktycznym obszarze zainteresowań ludzi WSI.
Już tylko z tej przyczyny, konieczne było dokonanie wyraźnego rozgraniczenia zadań i kompetencji poszczególnych służb, według zasad przyjętych w służbach cywilizowanych państw.
Ogłoszenie treści Raportu z Weryfikacji WSI nie ma nic wspólnego z lustracją, a Panu najwyraźniej mylą się różne pojęcia.
Sądzę, że na tym zakończymy dyskusję.
Raport był omawiany w wielu publikacjach prasowych i internetowych. Publikowane również były skróty i opracowania. Niestety - pewnych treści nie sposób przekazać bez używania określonej terminologii.
Pomysł z filmem o WSI jest dobry, choć Raport nie nadaje się na scenariusz. Podobnie - jak ja na scenarzystę :)
Opublikowanie aneksu mija się z celem. Mija się, ponieważ publikacja odwołując się w rzeczy samej do opinii publicznej, do jej wrażliwości, do szacunku dla Ojczyzny - Naszej Ojczyzny - trafia w próżnię. Dzisiejsza opinia publiczna ukształtowana przez michnikowszczyznę i obce media, wyzuta z wartości narodowych i moralnych, jest bezwolną masą - potencjał zawarty w aneksie zmarnuje się. Niechaj więc póki co aneks pozostanie tym straszakiem, który tak skutecznie budzi niepokój i mobilizuje obie strony.
Co można zrobić? Myślę, że tylko wygrane wybory prezydenckie i w przyszłości powrót PiSu do władzy, oraz ZDECYDOWANE DZIAŁANIA, raz na zawsze podcinające korzenie peerelu, może ocalić Polskę. Musimy oddzielić ziarno od plew a dopiero potem na powrót nauczyć opinię publiczną odróżniać dobro od zła. To może się udać i aby to osiągnąć potrzeba nam Wodza, który da impuls i wyzwoli siłę!
Pozdrawiam,
Nawet jeśli jest to trafna diagnoza to warto zwrócić uwagę na płytkość takich postaw. Nie są ugruntowane, bo nie mogą być. Nie są zgodne z naturą człowieka. Ta każe czerpać poczucie własnej wartości i siłę właśnie z przeszłych dokonań własnych i społeczności, z którą utożsamiamy się. Oznacza to, że całą tę mozolnie budowana sztuczną konstrukcję medialną Agory zdmuchnie pierwszy powiew świeżego powietrza tak jak widzieliśmy w 1980 roku. Wówczas 35 lat indoktrynacji prysło jak bańka mydlana w ciągu kilku dni, przestaliśmy bać się i odrzuciliśmy język nowomowy. Krystalizacja społeczeństwa obywatelskiego zaszła szybko przechłodzonej cieczy.
Odwołując się do historii proszę zwrócić uwagę na różnice pomiędzy tym co działo się wtedy, jak głęboki był kryzys, w tym kryzys zaufania do władzy, i jak nikłe były możliwości kształtowania opinii publicznej. Teraz rządzący, poprzez media, mogą dowolnie modelować postawy, bez uciekania się do przysłowiowej zomowskiej pały - to istny matrix.
Wiem, że rosnące słupki poparcia po każdej nawet największej wtopie z udziałem prominentnych członków i liderów PO muszą irytować. Wiem że muszą irytować wysokie nakłady i wysoka oglądalność manipulacji i dezinformacji świadczących o pogardzie ich twórców do odbiorcy. Zważywszy jednak skalę prania mózgów, wszechstronność, zróżnicowanie metod w zależności od grup odbiorców, nie jest tak źle. Polacy bronią się całkiem nieźle. Jedna trzecia jest całkowicie odporna na matrix. Jedną trzecią sfery publiczne zupełnie nie interesują, a tylko jedna trzecia uległa matrixowi.
Pozdrawiam,
Panie Aleksandrze czekam na to. Wówczas miałbym pełniejszy obraz wszystkich tańców polityków dookoła służb. Jak pan wie jestem stałym czytelnikiem pana tekstów i wiele z nich mnie obecnie serdecznie rozbawia do łez ponieważ wiele z nich rozmija sie z prawdą, ale pana czytelnicy raczej tego nie chca zauważyć. A szkoda, że sa tak bezkrytyczni. Jeszcze raz podkreślam, że jest pan niesamowicie odważnym człowiekiem. Ja bałbym się takich ludzi jak Dukaczewski i inni. Są przecież niezwykle groźni, co wynika niezbicie z pańskich i pana przyjaciół tekstów. Strach pomyśleć co będzie ze ściosem kiedy PO wyborach Oni opanują już wszystko. I Pałac Prezydencki i BBN, i internet i bóg wie co jeszcze.
Mam bowiem nieodparte wrażenie, że za "analitykiem reklamy i propagandy" skrywa się postać wysokiego rangą oficera. Być może - potrafiłbym nawet wskazać, kogo podejrzewam o ów "żart".
Czekałem zatem, aż Pan "nie zdzierży", bo znając kondycję tego rodzaju postaci, mogłem oczekiwać na tryumf emocji nad rozumem.
Napisał Pan tekst obnażający intelektualną pustkę ludzi mieniących się "oficerami wywiadu".Jak wszystkie pańskie "komentarze" nie zawiera żadnych, racjonalnych argumentów, prócz bełkotliwych insynuacji.
Nie zasługuje zatem na żaden komentarz.
Za troskę o Ściosa - dziękuję. Proszę się jednak nie martwić. Za "krótki" Pan na niego.