Aleksander Ścios Aleksander Ścios
5850
BLOG

NOWA POLSKA - O „KRAWCACH” Z WSI

Aleksander Ścios Aleksander Ścios Polityka Obserwuj notkę 86

 W roku 2009 ppłk dypl. w st. spocz. dr. Mikołaj Szczepan „Kruk” Ociosany w nr.5. Biuletynu stowarzyszenia Pro Milito apelował do oficerów byłych WSI: Tylko roztropnie Panowie, tylko z umiarem… Wyhamujcie w sobie, Bracia Oficerowie, lwią bezkarność.[...] Będą zmiany ! Wracajcie do „Nowej Polski” , która na Was czeka. Wracajcie”.

Ludzie byłych WSI otwarcie przyznawali, że „nowa Polska” zaczynała się dla nich wraz z powstaniem koalicji PO-PSL, zaś w rządzie Donalda Tuska upatrywali rzecznika swoich interesów. „Trzeba mieć nadzieję, że po 21 października 2007 roku – następcy Koalicji rządzącej Polską – posiądą zgoła odmienny sposób „słuchania Rodaków”, w tym: Oficerów Służb Specjalnych – z Przedstawicielami Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego włącznie oraz byłych Funkcjonariuszy Wojskowych Służb Informacyjnych” – pisał już we wrześniu 2007 roku ppłk „Kruk-Ociosany”.

Gdyby sama nadzieja nie wystarczyła, sięgano po groźby: „Nie chcemy rozgłosu, ale też nie pozwolimy by nas lekceważyła „hałastra cienkoszyich, łysiejących wodzów” – ostrzegano w pierwszej odezwie Komendy Głównej Pro Milito. Przesłanie dla nowej władzy brzmiało: „Domagamy się respektowania naszych potrzeb, a w przypadku ich pogwałcenia – podjęcie środków zaradczych. Nie dopuścimy, aby nasze potrzeby były fiksowane, a żołnierskie biografie bezczeszczone”. Już wówczas postawiono żądanie „rozliczenia polityków i politykierów”, wskazując, że ci, którzy zaakceptowali likwidację WSI „muszą ponieść odpowiedzialność za skutki swych decyzji.”.

Przez następne miesiące ludzie byłych WSI poszerzali zakres swoich wpływów i otwarcie formułowali postulaty zmierzające do podważenia procesu likwidacji i weryfikacji ich służby.

W liście byłych szefów WSI, opublikowanym w roku 2008 napisano: „Postulujemy prześledzenie procesu likwidacji i weryfikacji służb pod kątem popełnionych w jego trakcie nieprawidłowości i przypadków łamanie prawa.” W czerwcową noc 2008 roku, Sejm głosami obecnej koalicji uchwalił nowelizację ustawy o SKW i SW, która faktycznie zakończyła proces weryfikacji. W uzasadnieniu noweli napisano: „Projektowane przepisy generalnie otworzą drogę żołnierzom zawodowym zniesionych Wojskowych Służbach Informacyjnych do „zagospodarowania ich” niezależnie od faktu czy Komisja Weryfikacyjna wyda, czy też nie, swoje stanowisko.”

Intencje rządu Tuska wobec WSI zostały ujawnione w ówczesnym komunikacie MON, w którym napisano, iż „ministerstwo stoi na stanowisku, iż nie można im odbierać szansy udowodnienia, że są dobrymi fachowcami, a ich wiedza i doświadczenie mogą być w dalszym ciągu wykorzystywane w odnowionych służbach wywiadu i kontrwywiadu wojskowego”.

W tym okresie „dobrych fachowców” nie zabrakło w otoczeniu ówczesnego marszałka Komorowskiego - jako inspiratorów kombinacji operacyjnej, znanej jako „afera marszałkowa”.

Niespełna dwa lata później, gen. Marek Dukaczewski współzałożyciel stowarzyszenia Pro Milito, powołał kolejną organizację weteranów WSI o nazwie „Sowa”. Niemal w tym samym czasie, z nieznanych przyczyn z ubiegania o prezydenturę zrezygnował Donald Tusk, a grupa rządząca wystawiła kandydaturę politycznego patrona WSI - Bronisława Komorowskiego. Datą przełomową w działalności byłych oficerów wojskowych służb był bez wątpienia 10 kwietnia 2010 roku. Z chwilą śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego – depozytariusza aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI – mobilizacja tego środowiska nabrała determinacji i rozmachu. Tylko w pamiętnym kwietniu 2010 członkowie „Sowy” spotkali się dwukrotnie: przed katastrofą - w pierwszym dniu kwietnia na „uroczystym spotkaniu” z gen. Dukaczewskim oraz w dniu 24.04 na Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu Członków Stowarzyszenia.

Być może zaplanowano wówczas działania mające doprowadzić do pełnej reaktywacji wpływów byłych WSI i przywrócenia tej służbie „dobrego imienia”. Nieodłącznym elementem tych działań stały się liczne zawiadomienia o rzekomych przestępstwach popełnianych przez likwidatora WSI i członków Komisji Weryfikacyjnej. Od czasu, gdy Bronisław Komorowski w reakcji na wezwanie przez Komisję oświadczył: „pan Macierewicz powinien zniknąć” - osoba pierwszego szefa SKW należy do najczęściej atakowanych przez rządowe media i przedstawicieli grupy rządzącej. Ludzie „Sowy” mieli zatem świadomość, że ich postulaty i zawiadomienia trafią na podatny grunt.

Antoni Macierewicz jest także bohaterem większości publikacji zamieszczanych na stronie internetowej stowarzyszenia. Ataki nasiliły się po objęciu przez posła funkcji przewodniczącego zespołu parlamentarnego PiS ds. tragedii smoleńskiej. Plan dyskredytacji Macierewicza koresponduje zatem z polityczny „zapotrzebowaniem” grupy rządzącej, zaś postawienie posłowi zarzutów prokuratorskich urasta nie tylko do aktu zemsty za likwidację WSI, ale pozwoli również na propagandowe zdezawuowanie dotychczasowych ustaleń zespołu parlamentarnego. Nie przypadkiem dowody zgromadzone przez zespół PiS przedstawia się w fałszywym kontekście Raportu z Weryfikacji WSI. Po publikacji Białej Księgi, autorzy ze stowarzyszenia „Sowa” napisali:

Mamy kolejny ”Raport Macierewicza”, tym razem na temat katastrofy smoleńskiej. Wierny harcownik Kaczyńskiego ponownie wkroczył do akcji i przy pomocy sprawdzonych, skutecznych metod sączy do głów Polaków to, co stanowi istotę bytu politycznego PIS-u, jad nienawiści zakamuflowany miłością do ojczyzny. [...] Mieszanina faktów i kłamstw oraz zarzutów o zbrodniczą działalność miała już miejsce wcześniej, w Raporcie Macierewicza dot. WSI”.

Od wielu miesięcy ludzie z tej formacji domagają się rozwiązania swoich „problemów”. W liście z maja 2011 roku skierowanym do Donalda Tuska, gen. Dukaczewski przypominał: „Pragnę podkreślić, ze do chwili obecnej nasze problemy nie zostały rozwiązane mimo deklaracji przedwyborczych partii Pana Premiera oraz oburzenia wyrażonego w tzw. "Antyraporcie", jak również mimo uchwalenia przez posłów Platformy Obywatelskiej zmian w ustawie znoszącej WSI w dniu 25 lipca 2008 r., która nie uwzględnia zapisów zawartych w wyrokach Trybunału Konstytucyjnego”.

Miesiąc później Dukaczewski w piśmie do premiera wyraził nadzieję, że „sprawa skrzywdzonych przez Raport Antoniego Macierewicza i Komisje Weryfikacyjna żołnierzy i pracowników WSI zostanie w końcu rozwiązana zgodnie z zasadami obowiązującymi w demokratycznym państwie”.

Nietrudno zauważyć, że działania dyspozycyjnej prokuratury wpisują się w sugestię ostatniego szefa WSI o rozwiązanie sprawy „skrzywdzonych”.

W obecnej kampanii nie wspomina się nawet o orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z czerwca 2008 roku, w którym stwierdzono, że ustawy o powołaniu służb wywiadu i kontrwywiadu wojskowego są zgodne z konstytucją, a przy likwidacji WSI nie złamano zasad konstytucyjnych. Trybunał orzekł również, że prezydent RP nie popełnił przestępstwa, publikując Raport z weryfikacji WSI. W prawomocnych wyrokach, wydanych w sprawach wygranych przez Antoniego Macierewicza, sądy wielokrotnie podkreślały, że likwidator WSI „działał w granicach prawa, nie jako osoba prywatna, ale urzędnik państwowy - szef Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI i mówił o urzędowym dokumencie opublikowanym przez prezydenta - raporcie z weryfikacji WSI”. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalając zaś pozew Jana Wejcherta orzekł, że „dokument urzędowy chroni domniemanie prawdziwości i autentyczności, czego nie obalono, podobnie jak nie obalono zgodności z prawem trybu i formy powołania Macierewicza na stanowisko państwowe”.

Orzeczenia te zadawały kłam trwającej od lat kampanii dezinformacji, w której Macierewicza przedstawiano jako nieodpowiedzialnego szaleńca, zaś likwidację WSI jako proces szkodliwy dla państwa i wręcz nielegalny.

Można sądzić, że celem obecnych zabiegów jest wyłącznie uchylenie immunitetu posła PiS i postawienie go w stan oskarżenia. Okoliczność ta zostanie następnie rozegrana w medialnych spektaklach propagandowych i posłuży do dezawuowania treści  końcowego raportu zespołu smoleńskiego. Organy prokuratury, bazując na doniesieniach byłych oficerów WSI muszą mieć świadomość, że ewentualny proces sądowy zakończy się ich porażką. Chodzi zatem o działania stricte polityczne, obliczone na doraźne efekty propagandowe.

Pod koniec listopada 2011 roku, tuż przed ogłoszeniem informacji na temat wniosku w sprawie uchylenia immunitetu, na stronie stowarzyszenia „Sowa” znalazły się intrygujące słowa. Warto je odczytać w kontekście późniejszych wydarzeń. W odpowiedzi na zarzut jednego z komentatorów dotyczący „milczenia stowarzyszenia wobec niebywałego festiwalu oszczerczych wypowiedzi Macierewicza i jego asystentów”, padła odpowiedź, że „Sowa” „przygotowuje gazetki podziemne i inne ciekawe materiały. Układa formy i kroi. To, co skroi, przymierzy na manekinach. Uszyje na miarę. A potem już będzie tylko pruuucie.”

 

Artykuł opublikowany w nr 1/2012 Gazety Polskiej 

.................... Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo. ...............

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (86)

Inne tematy w dziale Polityka